Supernatural S01E10 - Asylum.txt

(22 KB) Pobierz
00:00:01:/Poprzednio w "Supernatural"|22 LATA TEMU
00:00:02:Sammie?
00:00:04:We brata i biegnij na zewnštrz!|Biegnij!
00:00:06:ICH MATKA|ZGINĘŁA W TAJEMNICZYCH OKOLICZNOCIACH
00:00:10:Tata pojechał na polowanie.|TERAZ DWÓJKA BRACI...
00:00:11:i nie pojawił się w domu od kilku dni.
00:00:13:SĽ W PODRÓŻY PO ODPOWIEDZI
00:00:17:To jest taty dziennik.
00:00:18:Wydaje mi się, że chce,|żebymy przejęli jego zadania.
00:00:20:Ratowali ludzi,|polowali na różne rzeczy.
00:00:22:Rodzinny interes.
00:00:23:Mylisz,|że mama tego by dla nas chciała?
00:00:25:Nie dam rady sam.
00:00:27:Ja prowadzę.
00:00:30:PRZYTUŁEK ROOSEVELTA DLA PSYCHICZNIE|CHORYCH ROCKFORD, W STANIE ILLINOIS
00:01:09:www.NapiProjekt.pl - nowa jakoć napisów.|Napisy zostały specjalnie dopasowane do Twojej wersji filmu.
00:01:13:Oglšdaj legalnie, polecaj i zarabiaj  Vodeon.pl
00:01:15:Dzieciaki wcišż tu przychodzš.
00:01:17:A co tu właciwie jest?
00:01:18:Zapomniałem, że nie jeste stšd|i że nie znasz legendy.
00:01:21:Legendy?
00:01:22:Każde miasto ma jakš historię.
00:01:24:Nasza jest o przytułku Roosevelta.
00:01:27:Mówi się,|że jest nawiedzony przez duchy pacjentów.
00:01:29:Zostań na noc,|a ich dusze doprowadzš cię do szaleństwa.
00:01:39:Halo?
00:01:40:Policja.
00:01:45:Policja!
00:01:55:Nie mów mi,|że te dzieciaki przecięły łańcuchy.
00:01:58:Chod.
00:01:59:Rozdzielmy się.
00:02:01:Dobra.
00:02:16:Halo?
00:02:46:Halo?
00:03:10:No dobra.|Wychodzić.
00:03:41:Kelly, odbiór.
00:03:45:Jezu.
00:03:47:Gdzie ty byłe, do cholery?
00:03:48:W rodku.|Co tam było? Widziałe co?
00:03:53:Nie.
00:04:00:Tu patrol 14.|Załatwione, wracamy na posterunek.
00:04:23:Hej.
00:04:32:Co jest?
00:04:33:Nadal ze mnš nie rozmawiasz?
00:04:38:Walt?
00:04:39:Przeprosiłam cię za to wczeniej.|Ile razy mam to powtarzać?
00:04:55:Supernatural [1x10] Asylum|"Przytułek"
00:05:03:Nie, ostatnio, jak się tata odzywał,|to był w Kalifornii.
00:05:06:Pomylelimy,|że przyjedzie do ciebie po zapasy.
00:05:09:Może widziałe go|w cišgu ostatnich tygodni?
00:05:11:- Daj znać jakby co.|- Dobra.
00:05:13:- Dzięki.|- Nie ma za co.
00:05:15:Nie kontaktował się z Kalebem?
00:05:16:Nie. Tak samo jak Jeffersonem|i pastorem Jimem.
00:05:20:A co z dziennikiem?|Jakie nowe lady?
00:05:21:Nie, nic nowego.|Nic, co by pomogło.
00:05:26:Kocham go, ale mówię ci,|pisze jak cholerny Yoda.
00:05:28:Może powinnimy zawiadomić federalnych.
00:05:30:Uznać go jako zaginionego.
00:05:31:Mówilimy już o tym.
00:05:32:Tata by się wkurzył,|jakbymy wysłali za nim federalnych.
00:05:33:Już się tym nie przejmuję.
00:05:35:Pojechalimy z powrotem do Kansas.
00:05:37:To znaczy...
00:05:38:On powinien tam być, Dean.
00:05:39:Sam powiedziałe,|że próbowałe do niego zadzwonić. I nic.
00:05:41:Wiem.
00:05:42:Gdzie, do cholery jest moja komórka.
00:05:44:Wiesz co?|Z tego co wiemy, to on może już nie żyć.
00:05:46:Nie mów tak!
00:05:47:Nie umarł, jest tylko...
00:05:49:No co? Ukrywa się?|Jest zajęty?
00:05:54:Zastrzeżony
00:05:58:Nie wierzę.
00:05:59:Co?
00:06:04:To SMS.
00:06:07:Współrzędne.
00:06:10:Mylisz, że tata do nas napisał?
00:06:12:Już wczeniej dawał nam koordynaty.
00:06:14:On ledwo daje sobie radę z tosterem, Dean.
00:06:16:Sam!|To dobra wiadomoć.
00:06:18:To znaczy, że nic mu nie jest.|A przynajmniej, że żyje.
00:06:19:A był tam numer zwrotny?
00:06:21:Nie.|Pisało, że nieznany.
00:06:22:Dobra.|Dokšd prowadzš współrzędne?
00:06:23:To jest włanie interesujšce.
00:06:25:Rockford w stanie Illinois.
00:06:27:I co w tym interesujšcego?
00:06:29:Sprawdziłem lokalnš gazetę z Rockford.|Popatrz na to.
00:06:35:Gliniarz, Walter Kelly|wrócił do domu ze służby.
00:06:38:Zastrzelił żonę, włożył lufę do ust|i odstrzelił sobie głowę.
00:06:41:Wczeniej, tego wieczoru Kelly i jego partner|zostali wezwani do przytułku Roosevelta.
00:06:46:No dobra, ale nadal nie rozumiem.|Co to ma wspólnego z nami?
00:06:48:Tata zaznaczył|ten sam przytułek w swoim dzienniku.
00:06:54:Tutaj.
00:06:55:Siedem niepotwierdzonych pojawień, dwie|mierci, przynajmniej do zeszłego tygodnia,
00:07:00:Mylę, że chce, żebymy tam pojechali.
00:07:05:To robota.
00:07:08:Tata wysyła nas do pracy.
00:07:10:Może tam się z nim spotkamy.|Może tam włanie jest.
00:07:11:A może nie.
00:07:12:Może wysyła nas tam,|żebymy na to zapolowali.
00:07:15:Kogo to obchodzi.
00:07:17:Jeżeli nas tam chce,|to mi to wystarcza.
00:07:19:Nie wydaje ci się to dziwne?
00:07:22:SMS?
00:07:23:- Współrzędne?|- Sam!
00:07:24:Jak tata mówi,|że mamy gdzie jechać, to jedziemy.
00:07:47:Pan jest Danny Gunnerson, tak?|Jest pan glinš?
00:07:50:Tak.
00:07:52:Jestem Rigel Taphnal|z "Trybuny Chicago"
00:07:55:Nie ma pan na przeciwko,|że zadam kilka pytań na temat pana partnera?
00:07:57:Mam przeciwko.|Chcę tylko sobie posiedzieć.
00:07:59:To nie zajmie długo.|Chciałem tylko usłyszeć tš historię z pana ust.
00:08:02:Tydzień temu|na tym miejscu siedział mój partner.
00:08:05:A teraz nie żyje.
00:08:06:Masz zamiar mi się naprzykrzać?
00:08:07:Przykro mi,|ale muszę wiedzieć, co się stało.
00:08:10:Hej kolego!|A może dasz mu spokój?
00:08:13:Ten człowiek jest policjantem.|Może okazałby mu trochę szacunku?
00:08:22:Nie musiałe tego robić.
00:08:24:Pewnie, że musiałem.
00:08:26:Ten goć to niezły palant.
00:08:28:Postawię ci piwo.
00:08:30:Dwa.
00:08:34:Dzięki.
00:08:40:Trochę ostro, kolego.
00:08:42:Musiało się sprzedać, co nie?
00:08:44:To się nazywa aktorstwo.
00:08:47:Nieważne.
00:08:48:Czego dowiedziałe się od Gunnersona?
00:08:49:Tego, że Walter Kelly był dobrym glinš.
00:08:51:Najlepszy w klasie, pełen zapału.|wietlana przyszłoć przed nim.
00:08:54:A jak w domu?
00:08:55:Mieli z żonš kilka sprzeczek,|tak jak każdy.
00:08:57:Ale zazwyczaj było wszystko w porzšdku.
00:08:58:Nawet myleli o dzieciach.
00:09:00:Czyli Kelly albo był szalony|i dobrze to ukrywał, albo co mu to zrobiło.
00:09:04:Dokładnie.
00:09:05:A co Gunnerson powiedział ci o przytułku?
00:09:07:Dużo.
00:09:33:Prawdopodobnie,|gliniarze złapali dzieciaki w tym miejscu.
00:09:38:Do południowego skrzydła.
00:09:40:POŁUDNIOWE SKRZYDŁO
00:09:41:Do południowego skrzydła?
00:09:43:Poczekaj sekundę.
00:09:46:Południowe skrzydło...
00:09:51:W 1972 roku trójka dzieciaków|włamała się do południowego skrzydła.
00:09:54:Tylko jedno z nich przeżyło.
00:09:56:Z tego co opowiadał, jednemu kumplowi odbiło|i wyglšdało, jakby znał to miejsce.
00:10:00:Więc cokolwiek się tu dzieje,|to południowe skrzydło jest epicentrum tego.
00:10:03:Tak, ale jeli dzieciaki|wcišż tu przychodzš,
00:10:05:to dlaczego nie ma|więcej wypadków miertelnych?
00:10:09:Wyglšda na to,|że te drzwi sš zazwyczaj zamknięte.
00:10:12:Mogły być zamknięte przez lata.
00:10:14:Tak, żeby nie wpuszczać tam ludzi.
00:10:16:Albo żeby nie wypuszczać tego czego.
00:10:28:Daj mi znać, jak będziesz widział|jaki martwych ludzi, Joe.
00:10:31:Stary, wystarczy.
00:10:33:Mówię poważnie.|Musisz na siebie uważać.
00:10:35:Duchy przycišga ta twoja|wrażliwoć na zjawiska paranormalne.
00:10:37:Mówię ci, że to nie to. Ja po prostu|mam czasami takie dziwne uczucie.
00:10:41:Dziwne sny.
00:10:42:Nieważne.|Nie pytałem, więc nie opowiadaj.
00:10:44:Masz jakie odczyty na tym czy nie?
00:10:45:Nie.|Oczywicie nie oznacza to,|że nie ma nikogo w domu.
00:10:47:Duchy mogš się pojawiać|o jakiej okrelonej porze dnia.
00:10:49:A dziwadła wychodzš w nocy.
00:10:51:Tak.
00:10:52:Hej Sam, jak mylisz,|kto jest najładniejszym medium?
00:10:54:Patricia Arquette,|Jennifer Love Hewitt, czy ty?
00:11:23:Stary.
00:11:25:Elektrowstrzšsy, lobotomia.|Robili całkiem pokręcone rzeczy tym ludziom.
00:11:29:Zupełnie jak koledze Jackowi|w "Locie nad kukułczym gniazdem".
00:11:37:I co mylisz?
00:11:39:Duchy, które opętujš ludzi?
00:11:41:Może.
00:11:43:Może to tak jak z "Amitiville",|tyle, że mniejsze nawiedzenie.
00:11:46:Duchy doprowadzajš do szaleństwa.
00:11:49:Tak jak kolegę Jacka w "Lnieniu"
00:11:55:Dean?
00:11:57:Kiedy o tym pogadamy?
00:11:59:O czym?|O tym, że taty tu nie ma?
00:12:01:Niech pomylę...|Nigdy.
00:12:03:Bšd poważny.
00:12:04:Jestem, Sam.
00:12:05:Wysłał nas tu,|więc najwidoczniej nas tu chce.
00:12:08:- Może dołšczy do nas póniej.|- Nieważne czego on chce.
00:12:10:Widzisz?|Włanie przez takie podejcie jak teraz...
00:12:13:Włanie dlatego|zawsze dostawałem dodatkowe ciastko.
00:12:15:Tata może mieć kłopoty.
00:12:16:Powinnimy go szukać.
00:12:17:Zasługujemy na odpowiedzi, Dean.|Przecież mówimy o naszej rodzinie.
00:12:20:Rozumiem to, Sam.
00:12:22:Ale dał nam rozkaz.
00:12:23:No i co z tego?|Czy zawsze musimy wykonywać jego rozkazy?
00:12:25:Oczywicie, że tak.
00:12:37:Sanford Ellicott.
00:12:40:Wiesz, co musimy zrobić.
00:12:41:Musimy się dowiedzieć więcej|o południowym skrzydle.
00:12:44:I sprawdzić czy co tu się wydarzyło.
00:12:47:ORDYNATOR ODDZIAŁU|DR SANFORD ELLICOTT
00:13:02:Sam Winchester?
00:13:04:To ja.
00:13:05:Wejd, proszę.
00:13:12:Dziękuję za przyjęcie mnie tak bez umówienia.
00:13:13:DR JAMES ELLICOTT|PSYCHIATRA
00:13:26:Dr Jamesowi Ellicottowi|za 15 lat współpracy w Rockford
00:13:30:Doktor Ellicott...
00:13:31:Ellicott to nazwisko...
00:13:33:Czy nie było doktora Sanforda Ellicotta?
00:13:36:Tak. Był gdzie ordynatorem|w szpitalu psychiatrycznym.
00:13:39:Mój tata był ordynatorem oddziału|w przytułku Roosevelta.
00:13:42:Skšd wiedziałe?
00:13:45:Interesuję się lokalnš historiš.
00:13:47:A czy nie było jakiego incydentu|w samym szpitalu, albo co?
00:13:52:W południowym skrzydle, zgadza się?
00:13:53:To twoje pienišdze, Sam.
00:13:55:Jestemy tu porozmawiać o tobie.
00:13:58:No tak, jasne.
00:14:02:A więc.
00:14:03:Jak tam sprawy?
00:14:05:Całkiem dobrze, doktorze.
00:14:07:Dobrze.
00:14...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin