Pedersen Bente - Raija ze śnieżnej krainy 25 - Buntownicy.pdf

(826 KB) Pobierz
(Microsoft Word - Pedersen Bente - Raija ze \234nie\277nej krainy 25 - Buntownicy)
BENTE PEDERSEN
BUNTOWNICY
1
- S Ģ pewne sprawy, o których si ħ nie mówi - rzekł Jewgienij z powag Ģ .
Ciemnymi oczami spojrzał na Olega i na jego drobn Ģ , wesoł Ģ i pogodn Ģ Ň on ħ ,
Antoni ħ .
Byli najbli Ň szymi przyjaciółmi Jewgienija. Zostali te Ň najbli Ň szymi przyjaciółmi Raiji.
O Jewgieniju wiedzieli prawie wszystko, a o Raiji wi ħ cej ni Ň ona sama. Wiedzieli te Ň o
Jumali.
Oboje zgadzali si ħ z Jewgienijem.
- To prawda, ale nie mog ħ obieca ę , Ň e tak po prostu zapomn ħ - odezwała si ħ Antonia.
Ciemne loki podskakiwały, kiedy potrz Ģ sała głow Ģ . Na twarzy zazwyczaj beztroskiej
Toni wyj Ģ tkowo malowała si ħ powaga, w oczach pojawił si ħ smutek.
Z my Ļ lami o bogini Jumali zawsze powracało cierpienie, ta niezwykła historia niosła z
sob Ģ ból.
- Ale postaramy si ħ o tym nie wspomina ę - doko ı czył Oleg. Druh Jewgienija z okresu
przewozów frachtowych na Morzu Białym i na rzece Dwinie oraz ku wybrze Ň om północnej
Norwegii błyskawicznie przeszedł do istoty sprawy. - Masz racj ħ , Jewgienij, s Ģ rzeczy, o
których si ħ nie mówi. Czasami zastanawiam si ħ , czy to, co widziała Raija, wydarzyło si ħ
naprawd ħ , i wraz z upływem czasu nabieram do tego dystansu. Czasami zdaje mi si ħ nawet,
Ň e to był tylko sen...
Jewgienij ze smutkiem pokiwał głow Ģ . Wszyscy troje wiedzieli przecie Ň , Ň e było
inaczej. Prze Ň yli to naprawd ħ .
- Chciałbym, Ň eby Raija o tym zapomniała - rzekł Jewgienij.
W jego głosie brzmiała troska. Ubóstwiał Raij ħ , kochał j Ģ z sił Ģ , która nawet jego
samego przera Ň ała.
By ę mo Ň e nie powinien był dopu Ļ ci ę , by Raija znaczyła dla niego tak wiele.
Ale tak si ħ uło Ň yło jego Ň ycie. Została jego Ň on Ģ , stała si ħ całym jego Ļ wiatem.
- Chciałbym, Ň eby cie ı Jumali znikn Ģ ł z mego Ň ycia - rzekł stanowczo.
- A ja my Ļ l ħ , Ň e Jumala nas prze Ň yje - zauwa Ň yła Antonia.
Słowa jakby wymkn ħ ły si ħ z jej ust, niczym my Ļ l, nad któr Ģ nie zd ĢŇ yła si ħ dobrze
zastanowi ę .
Wygl Ģ dało na to, Ň e Jewgienijowi nie spodobały si ħ jej przypuszczenia. By ę mo Ň e
obawiał si ħ , Ň e mog Ģ okaza ę si ħ słuszne. Jednak nic nie powiedział.
417148895.001.png
Wróciła Raija.
St Ģ pała na palcach. W jej oczach pojawił si ħ wyraz ulgi. Cicho zamkn ħ ła za sob Ģ
drzwi. Musiała zajrze ę do dzieci, poniewa Ň Michaił si ħ obudził i domagał si ħ Ņ nej kolacji.
Olga na szcz ħĻ cie przespała jego nocny koncert.
- Misza jest m ħŇ czyzn Ģ , który wie, czego chce - u Ļ miechn Ģ ł si ħ Oleg.
Cieszył si ħ , Ň e mog Ģ zostawi ę temat Jumali. Zawsze czuł si ħ nieswojo, kiedy rozmowa
toczyła si ħ wokół owej poga ı skiej bogini. Nie potrafił okre Ļ li ę , co czuje. Nie bardzo wiedział,
w co wierzy ę . W głowie miał gmatwanin ħ wspomnie ı o zdarzeniach sprzed roku. Antonia
uczestniczyła w nich niemal przez cały czas, on za Ļ przyjechał pod sam koniec. I nie
dopuszczał do siebie tego, co si ħ stało, tak długo jak potrafił, dopóki nie zagłuszył głosu
rozs Ģ dku i Ļ lepo nie zaakceptował faktów.
Nabrał ju Ň dystansu do niesamowitych prze Ň y ę , które stały si ħ udziałem Raiji.
Wydawało si ħ , Ň e ta kobieta przyci Ģ ga ku sobie wszystko, co niezwykłe.
By ę mo Ň e nie nale Ň ało tworzy ę jej nowego Ň ycia. Olegowi cz ħ sto zdarzało si ħ
Ň ałowa ę , Ň e obiecał Jewgienijowi milczenie na temat przeszło Ļ ci jego Ň ony. Odnosił
wra Ň enie, jakby tak Ň e kłamał.
Ale teraz jest za pó Ņ no, by si ħ wycofa ę . Od czasu, kiedy urodziło si ħ dziecko,
przeznaczeniem Raiji jest Rosja. Oleg zastanawiał si ħ , czy Jewgienij to sobie zaplanował. Ta
my Ļ l nie dawała mu spokoju.
Siedzieli w domu Olega i Toni w Archangielsku. Był lipiec roku 1736.
Jeszcze raz Jewgienij i Raija przywie Ņ li cały inwentarz z domu nad Dwin Ģ . Raija
ponownie miała zamieszka ę w mie Ļ cie. Ponownie jej uszy miały wypełni ę odgłosy kroków na
mo Ļ cie, r Ň enie koni i Ļ miech chłopców stajennych Toni. St Ģ d roztaczał si ħ widok na port i
statki ze Ļ wiata oddalonego o wiele mil od północnej Rosji, ze Ļ wiata, w którym rozmawiano
po niemiecku.
- Mo Ň e jednak nie pojad ħ - powiedziała Antonia chyba po raz dziesi Ģ ty tego wieczoru.
Spojrzała na m ħŇ a. Szukała w jego oczach cho ę by najmniejszego znaku, Ň e si ħ z ni Ģ zgadza,
ale nie znalazła nawet cienia poparcia.
Jewgienij za Ļ miał si ħ cicho:
- Po raz pierwszy napotykam takie trudno Ļ ci, by namówi ę kobiet ħ do wspólnej
podró Ň y!
- Kiedy Ļ musi by ę ten pierwszy raz - zauwa Ň yła Raija wesoło i potargała go po
włosach.
Jewgienij spojrzał na ni Ģ czule.
417148895.002.png
- Potrzebujemy koni czy nie? - spytał Oleg na wpół zrezygnowany.
Wzruszył si ħ tym, Ň e jego niezale Ň na Ň ona nie chce bez niego wyje Ň d Ň a ę . Nie musiał
szuka ę zbyt daleko w pami ħ ci, Ň eby odnale Ņę czasy, kiedy Antonia na jedno skinienie
wyfrun ħ łaby z domu niczym w ħ drowny ptak jesieni Ģ .
Toni Ģ ruchem głowy wskazała na pier Ļ Olega i chwyciła brzeg jego kurtki.
- Powinnam przyszy ę ten guzik - mrukn ħ ła.
- Czy my Ļ lisz powa Ň nie o prowadzeniu własnej hodowli? - dopytywał si ħ dalej Oleg,
nie daj Ģ c Ň onie szans na wynajdywanie kolejnych wymówek.
- Wiem, Ň e musz ħ jecha ę - przyznała z ci ħŇ kim sercem.
Westchn ħ ła równie zrezygnowana jak przed chwil Ģ Oleg. Po chwili jednak roze Ļ miała
si ħ cicho. Jej twarz wydała si ħ teraz bardzo ładna, pełna ciepła. Antonia Ļ miała si ħ z siebie.
ĺ miała si ħ tak zara Ņ liwie, Ň e wszyscy wokół tak Ň e musieli si ħ u Ļ miechn Ģę .
Nikt nie potrafił tak rozładowa ę atmosfery jak Antonia.
- Nie my Ļ lcie tylko, Ň e podoba mi si ħ ten pomysł - dodała szybko, kiedy zauwa Ň yła, Ň e
odetchn ħ li z ulg Ģ Jej twarz nie całkiem spowa Ň niała. Toni Ģ nigdy nie b ħ dzie wygl Ģ dała jak
prawdziwa zrz ħ da, nawet jako stara babuszka b ħ dzie przypominała niesforn Ģ dziewczyn ħ , na
zawsze zachowuj Ģ c w sobie dzieci ħ cy niepokój. - Wcale mi si ħ to nie podoba. Niestety Oleg
ledwie zauwa Ň a ró Ň nic ħ mi ħ dzy pyskiem a zadem konia i nie mog ħ go wysła ę w t ħ podró Ň .
Wiem, Ň e sama musz ħ wybra ę odpowiednie okazy. Mnie przynajmniej nikt nie b ħ dzie usiło-
wał oszuka ę . Dawno ju Ň przestali próbowa ę !
Kiedy Toni Ģ po Ļ mierci ojca, który zostawił jej w spadku stadnin ħ , zaczynała
zajmowa ę si ħ hodowl Ģ , nieraz starano si ħ wywie Ļę j Ģ w pole. Wygl Ģ dała jak niewinny kwiat i
gruboskórni m ħŇ czy Ņ ni dali si ħ zmyli ę temu wizerunkowi. To wła Ļ nie wtedy Toni Ģ wyrobiła
sobie pogl Ģ d, Ň e m ħŇ czyzn mo Ň na łatwo oszuka ę , poniewa Ň bardziej wierz Ģ oczom ni Ň uszom.
Młodziutka Toni Ģ udowodniła im, Ň e zna si ħ na koniach prawie tak samo dobrze jak
oni. Udowodniła im, Ň e doskonale wie, co decyduje o warto Ļ ci konia, którego zamierza kupi ę .
ņ aden z handlarzy nie przeprosił za nieuczciwo Ļę . Ale zapami ħ tali j Ģ i wi ħ cej nie
próbowali oszukiwa ę . Ani jeden z nich.
Wszyscy wiedzieli, kim jest Toni Ģ .
Była jedyn Ģ kobiet Ģ , z któr Ģ hodowcy koni mieli do czynienia. Uznali j Ģ za swoj Ģ ,
poniewa Ň Ļ miała si ħ równie gło Ļ no, umiała opowiada ę pikantne historie, Ļ piewała smutne
pie Ļ ni fałszywym głosem. Potrafiła dorówna ę im w piciu, nie spadaj Ģ c pod stół. I znała si ħ na
koniach. Kochała zwierz ħ ta równie mocno jak niektórych ludzi, darzyła je szacunkiem,
dobrze si ħ z nimi obchodziła.
417148895.003.png
ņ adnemu z hodowców na północy Rosji nie przyszłoby do głowy, Ň eby stara ę si ħ
przechytrzy ę Antoni ħ . A poniewa Ň była kobiet Ģ , ka Ň dy z m ħŇ czyzn bez wahania stan Ģ łby w
jej obronie. Jednak nigdy by si ħ do tego nie przyznali. Zreszt Ģ Toni Ģ , silna i niezale Ň na, nie
potrzebowała ich pomocy.
Antonia zdawała sobie spraw ħ , Ň e gdyby sama nie przyjechała po konie,
potraktowaliby to jak zdrad ħ .
Naturalnie wybaczyli jej to w zeszłym roku, kiedy dowiedzieli si ħ , Ň e urodziła
dziecko. Wiedziała, i Ň pomy Ļ leli, Ň e ju Ň przestanie zajmowa ę si ħ ko ı mi, Ň e podzieli los
wi ħ kszo Ļ ci innych kobiet.
Chciała udowodni ę , Ň e pozostała sob Ģ , cho ę trudno b ħ dzie znie Ļę tak dług Ģ rozł Ģ k ħ z
córeczk Ģ .
- Oleg zna si ħ na statkach, Toniu - przekonywał Jewgienij. - Ty i ja jeste Ļ my
znawcami koni. Pozwólmy, by Oleg i Raija pilnowali spraw tu na miejsca Raija zajmie si ħ
Olg Ģ jak ksi ħŇ niczk Ģ . A my b ħ dziemy mogli si ħ upija ę ka Ň dego wieczoru i płaka ę na ramieniu
drugiego...
Toni Ģ zwykła podró Ň owa ę w towarzystwie jednego ze stajennych, ale tak bywało,
zanim poznała Olega, w czasach kiedy nie przywi Ģ zywała szczególnej wagi do tego, z kim
dzieli siennik. Kiedy lubiła wtuli ę si ħ w silne ramiona stajennego.
To było inne Ň ycie. Nie Ň ałowała, Ň e min ħ ło. Teraz wydawało si ħ takie obce, jakby
cudze.
Nie chciała stwarza ę powodów do nieporozumie ı , tym bardziej Ň e Jewgienij sam
ofiarował si ħ jej towarzyszy ę .
Znał si ħ na koniach, ludzie słyszeli o nim du Ň o, powtarzali historie o jednor ħ kim
kapitanie.
Jego obecno Ļę da jej poczucie bezpiecze ı stwa.
Jewgienij twierdził, Ň e potrafi dobija ę targu, cho ę mo Ň e nie akurat w handlu ko ı mi.
Poza tym był przyjacielem. Nie b ħ dzie zatem tracił czasu na próby wtargni ħ cia jej pod
spódnic ħ . Jemu tak Ň e odpowiadało, Ň e Toni Ģ nie oczekuje od niego umizgów.
Ufali sobie wzajemnie.
Mieli wyruszy ę nazajutrz.
Raija i Jewgienij dzielili w Ģ sk Ģ kuchenn Ģ ław ħ . Czuli, Ň e w pomieszczeniu jest
chłodno, cho ę Toni Ģ i Oleg palili nawet o tej porze roku. W domach, gdzie okna wychodziły
na północny zachód, zrobiło si ħ zimno. W nocy ucieknie jeszcze wi ħ cej ciepła.
- Nie pozwól si ħ Antonii w nic wpl Ģ ta ę ! - szepn ħ ła Raija.
417148895.004.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin