Białczyński Czesław - Stworze i zdusze - Starosłowiańskie boginki i demony.txt

(1125 KB) Pobierz
Stworze i zduszę

BIBLIOTEKA STAROSŁOWIAŃSKA WYDAWNICTWO „KRAINA KSIĘŻYCA'
■ ■

Czesław Białczyński
Stworze і zduszę



czyli starosłowiańskie boginki i demony
LEKSYKON
Ж
Wydawnictwo Kraina Księżyca Kraków 1993

Copyright by Czesław Białczyński Wszelkie prawa zastrzeżone
Projekt okładki i graficzne opracowanie MAREK PAWŁOWSKI
Rysunki: ANDRZEJ KAPUSTA

Redakcja: ANNA PAGACZEWSKA
ISBN 83-901186-0-2
Wydawnictwo „Kraina Księżyca"
31-481 Kraków, ul. Promienistych 9
teł. (012) 11-32-28 fax (012) 37-54-41
&
STUDIO'90
30-060 Kraków
ul. Jabłonowskich 9/4
tel. (fax) 21-89-55

'?І,>  "■■Ь.'">ь*

Skład i łamanie:
Oficyna Wydawnicza JAXA sp. z o.o.
30-150 Kraków, ul. Armii Krajowej 87/22
tel. 37-84-95


Druk:
AGAT-PRINT
30-602 Kraków, ul. Urocza 26
tel. 66-76-94

Pragnę wyrazić głęboką wdzięczność wszystkim których działalność, dzieła i duchowe wsparcie umożliwiły powstanie tej pracy. W szczególności dziękuję: Adamowi Bremeńskiemu, A. Afanasjevowi, królowi Alfredowi Wielkiemu, E. V. Anickovowi, Anonimowi Gallowi, Anonimowi Arabskiemu, W. Antoniewiczowi, F. Balbinusowi, M. Bielskiemu, A. Brucknerowi, K. Budzę, M. Cabalskiej, M. Cetwińskiemu, S. Czarnowskiemu, S. Czernikowi, V. Cajkanovićiowi, M. Derwichowi, L. Diakonowi, J. Długoszowi, G. Dumezilowi, Ebbonowi z Bambergu, M. Eliademu, J. G. Frazerowi, M. Garsteckiemu, J. Glogerowi, R. Gra-vesowi, Helmoldowi z Bozowa, Herbordowi z Bambergu, Herodotowi, Hieronimowi z Pragi, W. Henselowi, Von Fadlanowi, Ibrahimowi ibn Jakubowi, W. Iwanowi, Janowi z Victring, K. Jagićiowi, R. Jakobsonowi, P. Jasienicy, K. Jażdżewskiemu, Jordanesowi Gockiemu, W. Kadłubkowi, O. Kolbergowi, Kosmasowi, J. Kostrzewskiemu, E. Kowalczyk, M. Kowalczyk, J. Krzyżanowskiemu, G. Lubudzie, T. Lehr-Spławińskiemu, H. Łowmiańskiemu, L. J. Łuce, O. Magnusowi, W. Mannhardtowi, V. J. Mansicce, Masudiemu, C. H. Meyerowi, E. Mieletyńskiemu, F. Mi-klosichowi, K. Moszyńskiemu, T. Narbuttowi, L. Niederlemu, K. Nie-sieckiemu, H. Oldenbergowi, J. Otrębskiemu, T. Palmowi, B. Paprockiemu, L. J. Pełce, R. Petazzoniemu, K. Potkańskiemu, J. Powierskiemu, Prokopowi z Cezarei, K. Ptolemeuszowi, J. M. Rozwadowskiemu, B. Rybakowowi, Saxo Gramatykowi, V. V. Sedovowi, L. Siemieńskiemu, E. Sieniawskiemu, F. Sławskiemu, Sz. Starowolskiemu, Strabonowi, T. Sulimirskiemu, W. Szafrańskiemu, Tacytowi, Thietmarowi z Merserburga, J. Tomickiej, R. Tomickiemu, W. Toporowowi, T. Tymienieckiemu, S. Urbańczykowi, T. Wojciechowskiemu, K. W. Wójcickiemu, R. Zamorskiemu, L. V. Za-rubinowi i wielu wielu innym, których wiedza była mi nie mniej pomocna
Autor
5

				' -,)(>		
				'		■
						
						
.' •' І '
.'••","   •"   •-'■;


I

1.
O Wielkim Dzbanie Zerywanow
" "*'


„Dawno, trzy a może cztery tysiące lat temu, plemię Zerywanów rozpoczęło budowę tajemniczego Wielkiego Dzbana. Dzban ów miał zaiste olbrzymie rozmiary i nic bi/ł zwyczajnym naczyniem, lecz wierne kopię Złotego Dzbana zrzuconego przez Bogów z Nieba wraz z trzema innymi atrybutami boskiej władzy: Złotą Siekierką Perima, Złotym jarzmem Prowego i Złotym Radłem Rgła. Wszystkie te święte przedmioty były darem dla plemienia złożonego z licznych rodów zerywańskich. Z ziemi mógł je podjąć bez szkody lub przekleństwa tylko człowiek godny tego, by zostać królem. Lękano się dotknąć jaśniejących darciu. Jedynym odważnym okazał się Pirst, syn starego Kołbia i mądrej Bauby. Pirst został więc pierwszym królem Zerywanów, założycielem dynastii Pierwopalcych (Pirsztuków), którzy rządzili długo i szczęśliwie.
Po nich królowali Kuksowie, a po nich Milicze (Milczę). Wśród nich jeden, brat Mrukrzy, był przeklęty; zwał się zaś Zeł. Ten wykradł niebiański Złoty Dzban, a wypędzony uszedł na pustynię z grupą wojów i kobiet. Bogowie rozpętali straszliwą burzę i wygubili niemal wszystkich wypędzonych, zaś Dzban został zasypany na pustyni, i mimo że wielu wy-tędzów próbowało go odnaleźć, sztuka ta nikomu się nie powiodła.
Panujący w tym czasie Mrukrza zebrał naczelników rodów i postanowiono ów boski dar odtworzyć. Budowa trwała wiele lat. Minęło wiele pokoleń, nim Dzban był w całości gotowy.
Do jego wykonania użyto wielu rodzajów gliny ze wszystkich zakątków Ziemi, i równie wielu rodzajów wód z różnych rzek oraz mórz. Całość poknjto setkami obrazów, wypukłymi rzeźbami, ozdobiono ornamentami, rytami i opisano tajemnymi znakami. Na koniec Dzban pomalowano najwspanialszymi farbami świata, by lśnił niczym Denga-Tęcza, Pani Barw i Maści. Wreszcie przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy wypalano go w oyniu, podczas gdy dookoła trwała obrzędowa uczta i rytualne tany. Gdy Dzban ostygł, napełniono go po brzegi świętym miodem, ściągniętym ze wszystkich, nawet najdalszych zakątków Koliby (Krainy Zenjwanów). Wtedy rozpoczęło się wielkie święto. Olbrzymi niczym góra Dzban otoczono kołem, śpiewano i tańczono nieprzerwanie przez cały miesiąc (od pełni do pełni Księżyca), spożywając mięso Białych i Czarnych Byków i pijąc miód ze świętego Dzbana".
Przez jakiś czas potem Dzban był wszystkim dostępny. Każdy mógł przyjść kiedy chciał, podziwiać obrazy, odczytywać sensy ze znaków i ornamentów, zastanowić się nad znaczeniem scen, dotknąć każdej wypukłości, nasycić oczy barwą. Szybko jednak zasłonięto • Dzban wielkimi chorągwiami, na płótno których prze-
ч
niesiono święte znaki i obrazy z lic Dzbana. Co prawda tak wielkiego naczynia nikt nie potrafiłby porwać, a nawet poruszyć, ale Opiekunami Dzbana kierowała obawa przed rzuceniem czaru, szkodą jaka mogłaby wyniknąć z wrażego spojrzenia, albo uszkodzenia ścian i rysunków przez kogoś złego (jak kiedyś Zeł) czy zawistnego.
U stóp Dzbana zaczęto wkrótce zanosić prośby do Bogów i składać ofiary, zwłaszcza, że ognia w którym naczynie owo wypalano nigdy już nie zgaszono i stał się Świętym Ogniem Plemienia. Od tej chwili specjalni ludzie, najczcigodniejsi członkowie zerywańskich rodów czuwali by płonął wiecznie, a gdyby go zaniedbali groziła im haniebna śmierć. Ci ludzie właśnie stali się kapłanami (woł-chwami, zinisami, żercami, wróżami). Wiedzieli wszystko o Świętym Ogniu i Wielkim Dzbanie, powierzono im również czynienie ofiar na Kamieniu powstałym ze stwardniałych resztek gliny, tak by były wykonywane na pewno w sposób właściwy i przypadły Bogom do gustu. Kapłani objaśniali obrazy i znaki ze Świętych Chorągwi, odczytywali wróżby z pęknięć Dzbana i wieszczyli ze smaku zawartego w nim miodu.
Kapłani owi z obawy o Dzban, Ogień i Kamień nakazali wybudować potężną kapisztę, która miała osłonić miejsce przed złym wejrzeniem, palącymi promieniami słońca, chłodem zimy i ulewną nawałnicą. Później świątynię otoczono płotem w kształcie trójkąta i uczyniono w płocie trzy furtki dla żerców, zinisów i wróżów, zaś wszystkim innym ludziom zabroniono wchodzić na ten teren. Zaraz potem płot ukryto za nasypem ziemnym, nasyp otoczono ostrokołem, ostrokół otoczono świętym gajem, a całe to miejsce otoczono wielką czcią i najwyższym kultem.
Ofiary i modły u Dzbana okazywały się nader często skuteczne. Wkrótce więc Dzban darzono taką czcią, że tylko oczyszczony postem, ogniem i wodą kapłan mógł wchodzić do wnętrza świątyni, wstrzymawszy uprzednio oddech by nie skalać boskiego otoczenia. Nie śmiał też rzucić okiem na sam Dzban, wolno mu było jedynie zaczerpnąć miodu i patrzeć na chorągwie.
W tym czasie obrzędy przeniesiono na pobliską polanę. Usypano kopiec - bugryszcze, gdzie wbito kumir - (pal-rzeźbę symbolizujący Boga), przytoczono kamień ofiarny i wytyczono miejsce dla ognia. Ogień każdorazowo rozpalano od tego ze świątyni, kapłan przynosił też stamtąd wróżebny miód w ozdobnym rogu. O kształtach linii i rytów na Dzbanie rozprawiali już wtedy tylko wtajemniczeni.
10
Lud zapomniał powoli o skomplikowanych znaczeniach rysunków Dzbana. Samo jego istnienie okryło się z wolna legendą.
„Mijały wieki, plemię Zerywanów rozrastało się i dzieliło. Nadeszły czasy burzliwe, wojny i zawieruchy, głód, zarazy i nawałnice zesłane z niebios. Zaczęły się wewnętrzne swary. Któraś z kolejnych wojen przyniosła prawdziwą klęskę - była to Wojna O Taje. Okoliczne grody i sioła zostały spalone, świątynia zburzona, a Dzban rozbity przez przeciwników. Było to starcie między dwoma żerywańskimi królami, z których Bierło z rodu Bardzów ściągnął na wszystkich gniew Bogów. W okolicznych borach zabrakło zwierzyny, pola uprawne przestały przynosić plon, rzeki dawać ryby. Mnożyły się choroby i śmierć dziesiątkowała Zerywanów. Aż step stanął w ogniu, który szedł od krańców ziemi przy wtórze potwornego trzęsienia gruntu, a potem ulewa zatopiła okolicę po same wierzchołki gór. Zerywanie rozpierzchli się z Koliby we wszystkie strony świata. Ich ocalałe z pogromu niedobitki dały początek wszystkim ludom ziemi. Z plemion, co uszły ku zachodowi słońca jedno zatrzymało się
n
w Ziemi Lęgiel, w rozległym rozlewisku potężnej rzeki, u stóp obłego wzgórza. To nazwano Plemieniem, przewodził im Bełt z rodu Bardzów i Sława (Swawa) z rodu Stawana (Słowana). Z tegoż Plemienia po śmierci Bełta i Sławy rozeszło się Osiem Ludów na cztery strony świata, a każdy z tych ludów wziął ze sobą część skorup po Wielkim Dzbanie."
Czym jest Dzban o którym mowa w powyższej opowieści? To nic innego jak Starosłowiańska Mitologia, niebieskie przesłanie od Bogów-Sił Natury, mówiące o kształcie świata, miejscu człowieka, jego korzeniach czyli prehistorycznych dziejach przodków, o koniecznych obrzędach i wspólnej tradycji z okresu Wielkiej Wspólnoty Indoeuropejskiej, a potem Wspólnoty Bałtosłowiańskiej, o dawnej praojczyźnie Kolibie i drugiej ojczyźnie Lęgieli.
Gdy ludy zakończyły już swe wędrówki na wschód, zachód, północ i południe, każdy z nich na nowym miejscu budował własny Dzban wlepiając weń zachowane z przeszłości skorupy i fragmenty wierzeń. Te lokalne odmiany starodawnego Dzbana różniły się od niego ornamentyką, barwą, budulcem miejscowego pochodzenia, samym rysunkiem symboli i szczegółami obrazów powstałymi   ze   zmieszania   z   obcymi   kulturami.   Mimo   wszy...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin