0:00:14:/"Na trzydziestu dw�ch cudnych stronach|m�dro�ci, ja, Jehowa, B�g Izraela,/ 0:00:21:Jelohin �ywych, W�adca Kraw�dzi,|lito�ciwy i mi�osierny B�g, 0:00:27:wype�niony rado�ci�, Mieszkaniec Wieczno�ci,|Najwy�szy i Naj�wi�tszy, zapisa� by� on swe imi� 0:00:35:przy pomocy trzech sefarin�w,|liczb, liter i g�osek..." 0:00:42:Samuelu! Estero!|Nie przeszkadzajcie ojcu! 0:00:51:- Czemu czyta w Szabas, Saro?|- Zg��bia tajemnice Kaba�y. 0:00:56:- Co to Kaba�a, ojcze?|- Kaba�a to pradawna m�dro��. 0:01:02:Przekazywana przez pokolenia od czas�w Moj�esza.|Ale nie jest przeznaczona dla ma�ych dzieci. 0:01:07:/Ani dla nie�wiadomych./ 0:01:10:Zosta�o powiedziane, �e je�li z�y cz�owiek|spr�buje zajrze� w jej karty, 0:01:15:moc ksi�gi posi�dzie|nad nim w�adz�. 0:02:02:- Amen.|- Amen. 0:02:05:- Dobrego Szabasu wszystkim!|- Szabas! 0:02:29:Robin z lasu Sherwood 0:02:43: 0:03:12:Potomkowie Izraela,| 0:03:24:On chyba nigdy|nie nadjedzie. 0:03:28:- Mimo wszystko, to by�a przecie�|tylko plotka. - Nie tylko plotka... 0:03:43:Jest tylko jeden cz�owiek,|kt�ry wie kiedy Szeryf wr�ci. 0:03:48:- Jutro!|- Jutro. 0:03:51:Pewny�? 0:03:53:Zaczynasz by� uci��liwy, De Talmont!|B�dzie tu, jutro! 0:03:59:Tak czy siak... 0:04:01:Powiedzia�em ci ju�, �e mam kompetencje by|za�atwi� spraw�, z kt�r� do niego przychodzisz. 0:04:06:- Mam spraw� do Szeryfa.|- Ja jestem Szeryfem! 0:04:12:Do... Prawdziwego Szeryfa. 0:04:17:Wi�c przyjd� jutro! I obwiniaj wy��cznie|siebie za kolejn�, niepotrzebn� wizyt�. 0:04:24:/Co mu jest?/|Nadal jest chory?! 0:04:27:B�agam ci�, panie, by� pozwoli�|memu ojcowi spocz�� na chwil�! 0:04:32:- Prosz�, m�j panie!|- Je�li musi! 0:04:36:- To nie jest szpital!|- Dzi�kuj� ci, panie. 0:04:47:K�usownik, m�j panie! 0:04:51:K�usownik. 0:04:53:Z�apali�my go za r�k� na|gor�cym uczynku, jak wida�. 0:04:56:Mo�e pozbawienie jej,|ostudzi jego zapa�! 0:04:59:Zajmij si� tym, Kapitanie. 0:05:01:- Nie! - Kapitanie.|/- Nie, nie!/ 0:05:04:- Jakie� wie�ci na temat Robin Hooda?|- �adnych, panie! 0:05:06:Nic o nim nie s�ycha�|ostatnimi dniami. 0:05:20:- To g�upota.|- Osiem dni i nic. 0:05:27:- Kt�r� drog� wybierze?|- T�. 0:05:29:- John tak nie uwa�a.|- Przekonamy si�. 0:05:33:S�uchaj, s� tylko dwie drogi do Nottingham.|Musi to by� jedna z tych dw�ch. 0:05:36:- Pojedzie przez Sherwood.|- Sherwood jest nasze, a on o tym wie. 0:05:42:Nie wydaj� mi si�,|�eby zaryzykowa�. 0:05:54:/Ze�lij mi dostatniego Szeryfa,|z wozami ob�adowanymi pieni�dzmi!/ 0:06:30:Zawsze byli�my w ruchu,|nawet w Sherwood! 0:06:34:A teraz siedzimy tu, jak gzy na �wi�skim|zadku. Ka�dy m�g�by nas pokona�! 0:06:38:- Robin powiedzia�...|- Mam to gdzie�! 0:06:41:/- Uspok�j si�, Will./|- Zawsze go s�uchamy! 0:06:50:Masz racj�, Nasirze. 0:06:52:- Przejdzie mu.|- Mo�e. Moim zdaniem �wierzbi� go r�ce. 0:06:57:- S�dzisz, �e odejdzie od nas?|- By� mo�e. 0:07:00:To ju� ci�gnie si�|od jakiego� czasu, nie? 0:07:03:Co� nie gra mi�dzy nim, a Robinem i je�li|tego nie za�atwi� mi�dzy sob�, stracimy go. 0:07:07:- Dalej! - Co si� z wami,|do diab�a, dzieje?! 0:07:10:Byle dziura, a wy ju� si� pocicie|i ziajacie, jak rodz�ce maciory! 0:07:15:Pcha�! 0:07:16:/Pcha�, do licha!/ 0:07:19:Nie sied�cie tak,|pom�cie im! 0:07:24:Dalej, �wawo! 0:07:28:Robin?|Jedzie ju�? 0:07:32:- Jeszcze nie.|- Ale czemu? 0:07:34:- B�dzie jecha�.|- Jak damy zna� reszcie? 0:07:36:Ju� ci m�wi�em, Much. Po�lemy strza��|w niebo nad dolin�, �eby da� im zna�. 0:07:42:A oni wystrzel� jedn� nad wzg�rze,|je�li Szeryf przyjedzie tamt� drog�. 0:07:46:Aha. Zapomnia�em. 0:07:56:O czym my�lisz? 0:08:00:Chodzi o Willa? 0:08:03:- Dlaczego mu nic nie powiesz?|- To on powinien zacz��. 0:08:06:- Ale nie zacznie!|Jest za... - Uparty. 0:08:13:Wszystko kwestionuje. 0:08:16:- Nie mo�emy mie� dw�ch przyw�dc�w.|- To mu to powiedz! 0:08:27:- Czy to...|- Tak! 0:08:32:- Du�o ich! - B�dzie mniej,|jak z nimi sko�czymy. 0:08:34:- Wy�l� sygna�.|- Nie potrzebujemy ich! 0:08:37:- John, kto� mo�e zauwa�y� strza��!|- Nie wyg�upiaj si�, musimy wys�a� sygna�! 0:08:41:- Zauwa�� nas, John.|- My czterej przeciwko takiej chmarze?! 0:08:44:- Czw�rka czy siedmioro, co|za r�nica?! - Robin. 0:08:49:Daj spok�j, Johnie.|Damy sobie rad�! 0:08:53:Pomy�l... Pomy�l, �e przyprowadzimy|mu ten w�z za wzg�rze! 0:08:57:- Wyobra� sobie twarz Robina!|- W porz�dku. 0:09:01:- Zr�bmy to!|- To b�dzie dobre, nie? 0:09:03:- Za�atwimy ich na cacy.|- Dobra! 0:09:07:- Gotowi na zabaw�?!|- Tak! 0:09:10:To nie jest zabawa! 0:09:16:Gdzie, do diab�a,|jest Gisburne?! 0:09:18:Got�w?! 0:09:25:/Banici!/ 0:09:29:/Zostali�my zaatakowani!/|Rozdzieli� si�! 0:09:31:Jazda! 0:09:33:/Tam!|S� tam!/ 0:09:35:/Za nimi!/ 0:09:43:Dobry Bo�e, s� te� tam! 0:10:12:Tuck! 0:10:17:Strzelajcie!|Teraz! 0:10:21:Wy idioci! 0:10:35:Nigdy go nie podniesiemy! 0:10:38:Pom� mi! 0:10:39:Nie pozw�lcie, �eby uciekli! 0:10:42:/Na nich!/ 0:10:46:Dalej! Nie pozw�lcie im uciec! 0:11:06:Wy t�paki!|Skretyniali g�upcy! 0:11:09:G�upcy! 0:11:12:Po co wam to by�o?|Znali�cie plan! 0:11:14:Mieli�cie mn�stwo czasu, by|wys�a� sygna�, musieli�cie! 0:11:17:To ty, prawda?|Prawda?! 0:11:21:S�uchaj...|Mieli�my pecha. 0:11:26:Pecha? 0:11:30:Czy tylko tyle mo�esz powiedzie�,|Szkar�atny? "Mieli�my pecha"?! 0:11:37:Mylisz si� wi�c. 0:11:40:On mia� pecha! 0:11:45:- I je�li on umrze...|- Grozisz mi?! 0:11:47:Tylko m�wi�... 0:11:50:Nigdy nie odwracaj si�,|gdy do ciebie m�wi�! 0:11:55:A teraz wys�uchasz ka�dego|mojego s�owa! 0:12:00:S�uchaj, Robin, wszystkich|nas mo�esz wini�! 0:12:05:Czemu nie mo�esz przyzna�,|�e byli�my w b��dzie?! 0:12:10:Poniewa�...|Mieli�my pecha! 0:12:20:Gisburne! 0:12:35:Do licha, k�ania� si�! 0:12:37:/- Panie m�j, my�la�em.../|- My�la�e�, co Gisburne?! 0:12:42:Jaka szkoda, �e mnie|tu nie by�o. 0:12:45:Kiedy ci� nasz�a ta|twoja my�l? 0:12:48:Kiedy by�em w Londynie?|A mo�e p�niej? 0:12:53:Z pewno�ci� tak druzgocz�ce wspomnienie,|zosta�o na d�u�ej w twojej pami�ci. 0:12:59:A mo�e to by�o|tego ranka? 0:13:02:- Kiedy zosta�em zaatakowany!|/- Zaatakowany, m�j panie?/ 0:13:06:Dziesi�� mil od Nottingham! 0:13:11:Przez ludzi Robin Hooda!|Z drogi! 0:13:17:I wtedy mnie nasz�a|my�l, Gisburne. 0:13:20:A wiesz jakiego rodzaju by�a?|By�a to my�l prosta, niezawik�ana. 0:13:26:"Gdzie jest Gisburne?" 0:13:30:"Gdzie eskorta, o kt�r�|prosi�em w swoim li�cie?!" 0:13:35:Twoim li�cie? 0:13:37:W twoim li�cie, m�j panie, stoi,|i� wr�cisz w przeci�gu czterech dni. 0:13:42:- Licz�c od �smego.|- Od si�dmego, Gisburne. Si�dmego! 0:13:46:- Nie pr�buj si� wymiga�!|/- Zaraz, m�j panie!/ 0:13:49:Zaraz?!|Zaraz! 0:13:53:Jeste� zaraz� ca�ego|Nottingham, co?! 0:13:56:/- Obra�asz mnie!/|- Zgadza sie! I b�d� dalej... 0:14:00:Tak d�ugo, jak ty b�dziesz|dawa� mi ku temu pow�d. 0:14:06:Nie jestem twoim|ch�opcem do bicia! 0:14:10:Nie, Gisburne? 0:14:23:Niewa�ne. 0:14:25:Uda�o mi si� ich przep�dzi�! 0:14:27:Gdyby� tam by�, to|sko�czy�bym z nimi! 0:14:33:- A ty czego chcesz?|- Wyp�aty, panie m�j. 0:14:37:Wiesz co mi przypominasz,|De Talmont? 0:14:41:Pijawk�. 0:14:42:Krwio�ercz� pijawk�! 0:14:44:Twojej chorobie nie pomog�|pijawki, Szeryfie, m�j panie. 0:14:49:Zawi�� to nienawi��,|na kt�r� nie ma lekarstwa. 0:14:52:Zawi��?|Zawi��?! 0:14:56:- Czeg� mam ci zazdro�ci�?|- W rzeczy samej. 0:14:59:- Samego mnie to cz�sto zastanawia.|/- Lichwiarzowi?/ 0:15:02:Po�yczanie pieni�dzy to koszta, jakie musimy|ponie�� w naszych �yciach, m�j panie. 0:15:07:Zechcia�e� po�yczy�. 0:15:10:"K�ad� si� spa� bez posi�ku,|wstawaj bez d�ugu." 0:15:14:C� za irytuj�ca hipokryzja! 0:15:17:- Jak �yd mia�by wy�y� bez d�u�nik�w?!|- Z d�u�nik�w nie wy�yj�, m�j panie. 0:15:23:W�a�nie dlatego tu stoj�. 0:15:28:- Zapominasz, kim jestem!|- Ale� sk�d. 0:15:32:- Jeste� moim s�ug�.|- Twoim kim?! 0:15:37:Ale� tak. Po�yczy�e�|ode mnie pieni�dze. 0:15:40:"Po�yczaj�cy jest s�ug� po�yczaj�cego."|Ksi�ga Przys��w. 0:15:46:/- Cz�� waszego Pisma, podobnie, jak i naszego./|- Zedr� z ciebie sk�r� pasami! 0:15:53:To nie uwolni ci�|od d�ugu, m�j panie. 0:15:56:By�oby uczciwiej z twej strony i, zar�czam, mniej|bole�nie dla mnie, gdyby� odda� mi pieni�dze. 0:16:02:- Stra�e!|- Jednak�e... 0:16:05:Gdyby� nadal odmawia� oddania tego,|co wed�ug prawa nale�y do mnie, 0:16:09:nie pozostanie mi nic innego,|jak tylko powiadomi� Kr�la. 0:16:16:/Nasz lud s�u�y� Kr�lom Anglii|przez ostatnie dwie�cie lat./ 0:16:22:/Z naszych dochod�w|wybudowano ko�cio�y i zamki./ 0:16:28:/Odpowiadamy wy��cznie|przed nim./ 0:16:30:I tylko przed nim. 0:16:34:By�oby m�drze o tym|nie zapomina�... 0:16:38:Szeryfie, m�j panie. 0:16:43:Chod�, Saro. 0:16:59:Gisburne. 0:17:05:Sam za�o�y� sobie|stryczek, Gisburne. 0:17:10:Wystarczy, tylko|zacisn�� p�tl�. 0:17:16:- Jak si� czuje?|- �le z nim. 0:17:20:S�yszysz mnie, Tuck? 0:17:23:To ja, Marion. 0:17:27:/Robinie.../ 0:17:29:On nie umrze, prawda? 0:17:36:Musimy wr�ci� do Sherwood... 0:17:39:Zanim dopadnie nas Gisburne. 0:17:41:- Gdzie mo�emy zawie�� Tucka?|- Do Calveton. 0:17:45:To tylko kilka mil, ale b�dziemy|potrzebowali wozu. 0:17:48:- Much!|- Co? 0:17:51:Biegnij do Calveton i sprowad� w�z. Pomogli�my im|wiele razy, wi�c nie b�dzie z tym problemu. 0:17:55:Dobra! 0:18:05:/Dalej, rusza� si�!/ 0:18:07:Panuje tu raczej...|Zam�t, Gisburne. 0:18:12:S�dz� jednak,|�e poradz� sobie. 0:18:18:Jeste� zbyt m�ody by pami�ta�|koronacj� Kr�la Ryszarda, prawda? 0:18:20:/Ty, tak ty!/ 0:18:22:Nie, m�j panie. 0:18:23:- By�em tam z moim ojcem.|- Doprawdy? 0:18:26:- Znakomita uroczysto��, nieprawda�?|- Tak, m�j panie. 0:18:29:Mieszka�cy Londynu postradali|zmys�y z rado�ci. 0:18:33:Zaiste, m�j panie. 0:18:34:/I wymordowali wi�kszo�� �yd�w./ 0:18:38:- No c�, jest to jaki� spos�b �wi�towania.|- Tak, panie. Dok�adnie tak m�wi� ojciec. 0:18:43:Przypisywano ten wybryk, ob��dowi krucjat,|jaki mia� miejsce w owym czasie. 0:18:47:Ale ja s�dz�, �e by�y inne powody.|Potrzeba tylko ma�ej zach�ty. 0:18:53:To nic trudnego. 0:18:57:Podobnie...
mrufka_a