„Rybne opowieści” – by Karen
W dużym morzu żyje ryba
I ta ryba pływa chyba
Pływa chyba po dnie morza
By dopłynąć do Pomorza
Długa droga na nią czeka
Więc z podróżą już nie zwleka
Choć po drodze są trudności
Które wdają jej się w ości
Zaliczyła już wysp kilka
I została tylko chwilka
Na dotarcie do Pomorza
Zanim zniknie pierwsza zorza
Patrzy w niebo załamana
Obolała, niewyspana
Bo nie widać jeszcze celu
Który jest jej jednym z wielu
I rodzina na nią czeka
Wypatruje ją z daleka
Biedna ryba już nie może
Tylko szczęście jej pomoże
Zasmucona wyczekuje
Aż ją statek poratuje
A ten płynie z falą dużą
Więc rodzice jej się wkurzą
Że naraża cenne życie
Dla faceta na kokpicie
Tym się jednak nie przejmujeI do celu hardo pruje
Ominęła wyspę Grecję
Alabamy i Wenecję
Zawitała do Wersalu
By go zwiedzić każdym calu
Potem wpadła do Paryża
Bo Sylwester się już zbliża
A w Paryżu tylko nocą
Świecą gwiazdy i migocą
Później droga prosta była
I do Wiednia wnet przybyła
Tam za radą ojca-ryby
Wnet wybrała się na grzyby
Grzyby szybko nazbierała
I do Anglii się wybrała
Gdzie w Londynie na Big Benie
Wnet dostała big olśnienie
Że w Teksasie gdzie nie balu
Zagarnęła kupe szmalu
Może w Vegas zakotwiczyć
Bo na szczęście warto liczyć
I gdy w oczko już wygrała
Do Japonii się wybrała
Potem tylko Chiny, Szwecja
Karaiby i Lukrecja
Kawał świata już zwiedziła
I się strasznie wynudziła
A rodzina dalej czeka
Wypatrując ją z daleka
Kurs obrała na Pomorze
By Bałtyckie zwiedzić morze
A rodzina się weseli
Bo kuzynkę swą ujrzeli
Wielka uczta się odbyła
Ryba przecież głodna była
I nie mówiąc nic nikomu
Że najlepiej jest jej w domu
Wyciskała swą rodzinę
Robiąc przy tym dobrą minę
Gdy już brzuszek pełny miała
Znów w swą podróż się wybrała
Morał z tego nam wynika
Że ryb trudna jest psychika.
Kettrine