Biuletyn_1-2_2009_rozmowa.pdf

(1487 KB) Pobierz
Biuletyn 1-2 2009.indd
KRESY PAMIĘTAMY
Z AgnIESZKą BIEdRZYcKą, KS. RoMAnEM dZwonKowSKIM,
JAnuSZEM KuRTYKą I JAnuSZEM SMAZą
Rozmawia baRbaRa Polak
B.P. – Chociaż od kilkudziesięciu lat dodajemy do Kre-
sów słowo „byłe”, to są one nadal bardzo ważne dla
naszej historii i tożsamości. Historia „obcięła” nam na
wschodzie połowę ziem, należących do I i II Rzeczypo-
spolitej, a losy ich mieszkańców były tragiczne i hero-
iczne. Polska na tych „byłych” swoich ziemiach odcis-
nęła bardzo istotne piętno, w najlepszym znaczeniu.
Dobrze byłoby, żeby nikt o tym nie zapominał.
R.D. – Termin „Kresy” jest mi bardzo bliski i dla mnie oczywisty, ale po stronie ukraińskiej
istnieje wobec niego mocny sprzeciw. Zrodziła się więc potrzeba wyjaśnienia i uzasadnie-
nia tego terminu.
B.P. – Nazwa „Kresy” ma stosunkowo niedługą historię, pojawiła się w wydanym
w Krakowie w 1854 r. rapsodzie rycerskim „Mohort” Wincentego Pola.
J.K. – Jeśli przejść na grunt semantyczny, to „Ukra-
ina” znaczy (i historycznie znaczyła) to samo, co
obecnie (od XIX w.) „Kresy” – czyli „na skraju, na
pograniczu”. Ziemie „ukrainne” w terminologii uży-
wanej w I Rzeczypospolitej to ziemie na pograniczu
ze światem zewnętrznym, czyli w obecnym znaczeniu
„kresowe” – dlatego też Ukrainą w XVI w. nazywa-
no województwa kjowskie i bracławskie, a w XVII w.
dodatkowo Wołyń i Podole. W XIX w., w następstwie
rodzenia się ukraińskiej świadomości narodowej, Ukrainą zaczęto nazywać także obszar
zaboru austriackiego, obejmujący dawne województwo lwowskie – czyli Galicję Wschod-
nią. Ukraińcy protestują niekiedy przeciw określaniu ich kraju mianem Kresów. Jednak
nazwa ich państwa ma swój początek w przestrzeni semantycznej czasów I Rzeczypospo-
litej, bowiem powstała na wspólnym obszarze politycznym Korony i Wielkiego Księstwa
(w dzisiejszym sensie: polsko-litewsko-ukraińskim) dla określenia terenów wspólnego pań-
stwa, przylegających do wrogich terytoriów zdominowanych przez Moskwę, Tatarów i Tur-
cję (pomjam tu skomplikowane wewnętrzne relacje pomiędzy tymi trzema podmiotami).
Dla procesu historycznego ważne okazało się to, że owe tereny „ukrainne” pod względem
kulturowym obejmowały spuściznę najważniejszych przestrzeni politycznych wczesnośred-
niowiecznej Rusi: halicko-wołyńskiej i kjowskiej, które w XIV w. zostały trwale przyłączone
do Królestwa Polskiego i tworzącego się państwa litewskiego. Te same tereny później sta-
wały się coraz ważniejsze i coraz bardziej symboliczne dla państwa polsko-litewskiego (np.
Lwów, Kamieniec Podolski czy Kjów były w XV–XVIII w. nie tylko zwykłymi wielkimi ośrodka-
mi, ale i symbolami Rzeczypospolitej).
314768693.003.png 314768693.004.png
B.P. – Litwini też się bardzo oburzają…
A.B. – …ale Litwa nieporównanie później została uznana za Kresy.
B.P. – Nazwę tę można wywieść też od niemieckiego Kreis, czyli linia, granica.
A także od określenia „kresa”, czyli posterunek pocztowy czy obronny.
J.K. – Niemiecki Kreis to okręg – również w sensie administracyjnym, obszarowym.
W późnym średniowieczu te z państw europejskich, które były odpowiednio silne, wcho-
dziły w etap gwałtownej ekspansji. Hiszpanie i Portugalczycy wędrowali za morze, Anglicy
– po wypchnięciu z Francji – zaczynali budować swoje kolonie. W przypadku Polski był to
kierunek wschodni. Fundament Kresów położyła unia polsko-litewska (1385–1386), której
efektem był w pierwszym etapie chrzest i wcielenie Wielkiego Księstwa Litewskiego do Koro-
ny Polskiej oraz objęcie tronu polskiego przez Władysława Jagiełłę po poślubieniu polskiej
władczyni Jadwigi Andegaweńskiej. W następstwie unii wileńsko-radomskiej z 1401 r. układ
ten został zmodyikowany na bardziej partnerski. W skład obszaru politycznego Korony we-
szły również tereny ruskie, podbite przez Wielkie Księstwo Litewskie, a także tereny ruskie zdo-
byte przez Kazimierza Wielkiego, bądź też przez niego zhołdowane, jak Podole Kamienieckie
(Podole Wschodnie – Bracławszczyzna – było przedmiotem rywalizacji polsko-litewskiej).
Po roku 1434 tereny ruskie Korony Polskiej (przemyskie, sanockie, lwowskie, chełmskie,
bełskie, kamienieckie) zostały objęte przywilejami szlacheckimi (na mocy przywileju jedlne-
ńsko-krakowskiego otrzymała je napływowa szlachta polska oraz miejscowe bojarstwo ru-
skie), a także polskim prawem ziemskim, systemem administracyjnym oraz koronnym mo-
delem hierarchii urzędniczej. Tym samym na bardzo skomplikowaną mozaikę etniczną ziem
ruskich został nałożony model kulturowy wykształcony w Koronie Polskiej. W przypadku
ziem ruskich Wielkiego Księstwa Litewskiego (z interesujących nas południowo-wschodnich:
Wołyń, Bracławszczyzna, Kjowszczyzna), wielcy książęta litewscy – Zygmunt Kiejstutowicz
i Kazimierz Jagiellończyk – nadali podobne przywileje (trocki w 1434 i wileński w 1447 r.)
tamtejszym bojarom litewskim i ruskim, włączając również ich w model kulturowy Korony.
Końcowym etapem tej ewolucji była unia lubelska z 1569 r., w następstwie której kształt
ustrojowy całego państwa polsko-litewskiego uległ uniikacji, zaś najważniejsze tereny ru-
skie Wielkiego Księstwa (Wołyń, Bracławszczyzna i Kjowszczyzna) zostały przyłączone do
Korony Polskiej. Przestrzeń ustrojowo-prawna Wielkiego Księstwa (i przynależnych do niego
ziem ruskich) aż do początku XIX w. została uformowana przez kodyikacje zawarte w słyn-
nych trzech statutach litewskich (1529, 1566, 1588 r.) oraz (do końca XVIII w.) w następ-
stwie reformy administracyjnej i sądowej z 1565–1566 r. wzorowanej na koronnej.
Bardzo ważnym momentem w dziejach Kresów była kościelna unia brzeska (1596).
Warto przypomnieć, że w jej konsekwencji część hierarchii prawosławnej uznała prymat
papieża, w zamian za zgodę na zachowanie obrzędowości, małżeństw duchownych itd.,
co było przyczyną konliktu wewnątrz prawosławia i zbiegło się z procesem dorastania
kozactwa do roli obrońcy prawosławia. Powstały dwie hierarchie – unicka i prawosławna,
pozostające ze sobą w stałym konlikcie (mniej lub bardziej natężonym) do końca istnienia
Rzeczypospolitej. W XIX w. obrządek unicki, gwałtownie zwalczany przez prawosławie, stał
się elementem krystalizowania się ukraińskiej świadomości narodowej.
W ten sposób powstał jednolity obszar o podobnych koronnych desygnatach kulturowo-
-administracyjnych i bardzo skomplikowanych relacjach etnicznych i religjnych.
314768693.005.png
J.S. – Obszar, w którym – niestety – granice polityczne zmieniały się szybciej niż granice
kulturowe.
B.P. – Jaki język obowiązywał na tych obszarach?
J.K. – Należałoby mówić raczej o językach, bowiem przy dominacji ilościowej ludności ru-
skiej i narastającej tendencji do używania języka polskiego jako języka elit, szlachty i miast
(zwłaszcza od XVII w.), odnotować trzeba przecież języki innych mniejszości (zwłaszcza w mia-
stach) – np. Niemców, Żydów, Ormian, Karaimów, Tatarów. Nie zawsze językiem tego mo-
delu kulturowego był język polski, szczególnie na początku, mimo że szlachta polska napły-
wała na te tereny już w końcu XIV w. Na ziemiach ruskich po 1434 r. zaczęły funkcjonować
sądy ziemskie i grodzkie dla szlachty – takie same jak w Koronie Polskiej, choć ich księgi
prowadzone były po łacinie (na Rusi Koronnej, od XVII w. coraz częściej po polsku) lub po
rusku (na ziemiach ruskich Wielkiego Księstwa przyłączonych do Korony w 1569 r.); w tym
drugim przypadku aż do połowy XVII w. (po powstaniu Chmielnickiego tylko nagłówki były
po rusku, tekst sprawy zapisywano po polsku). Następowała polonizacja szlachty ruskiej
(koronne przywileje szlacheckie bojarzy uzyskali już w XV w.), a także polonizacja języka
urzędów, z zachowaniem dotychczasowej formuły prawnej. W niezwykłej etnicznej mozaice,
istniejącej na przyłączonych terytoriach, coraz bardziej rozprzestrzeniał się nasycony języ-
kiem polskim polski model kulturowy. Na przykład w Kamieńcu Podolskim funkcjonowały
trzy wspólnoty mieszczańskie na podstawie osobnych przywilejów: nacja lacka (polska) na
podstawie tzw. prawa niemieckiego (jej księgi sądowe prowadzone były od początku XVI w.
po łacinie i po polsku), nacja ruska i nacja ormiańska (ta ostatnia w XVI–XVII w. miała księgi
sądowe w języku kipczackim). Bardzo ważnym etapem było powstanie Chmielnickiego (od
1648 r.), które miało charakter antyszlachecki, ale i charakter wojny domowej pomiędzy
Rusinami. Podobnie zajęcie Podola (1672–1699) i części ziem ruskich przez Turcję. Grupy
społeczne zagrożone przez te wydarzenia (np. średnia szlachta pochodzenia ruskiego zwal-
czana przez Chmielnickiego lub uchodząca przed Turkami) były podatne na przyśpieszoną
polonizację. Rozbiory w końcu XVIII w. otworzyły w historii tych ziem zupełnie nowy rozdział.
W historii Kresów wiek XIX jest kluczem do ich dramatu w wieku XX.
A.B. – Do najważniejszych zmian terytorialnych w XVI w. doszło po przyłączeniu do Korony
województw wołyńskiego, bracławskiego i części województwa kjowskiego (w tym Kjowa).
Powiat mozyrski, zgodnie z wolą zamieszkującej go szlachty, pozostał przy Litwie, co pokazu-
je, że decydujący głos należał jednak do „narodu politycz-
nego” danego obszaru, a nie do króla czy szlachty koron-
nej. Na początku XVII w., korzystając z osłabienia Moskwy
wywołanego dymitriadami i wielką smutą, w 1611 r.
wojska polskie odzyskały utracony niemal sto lat wcześ-
niej Smoleńsk. Rzeczpospolita, a dokładniej Wielkie
Księstwo Litewskie, powiększyła się o województwo
smoleńskie, które zdołano obronić w 1632 i 1633 r.
Dzięki zawartemu w 1634 r. pokojowi polanowskiemu
sytuacja terytorialna Rzeczypospolitej wydawała się dość
stabilna, a jej pozycja na wschodzie na tyle silna, że
w 1645 r. Władysław IV zgodził się nawet dobrowolnie
314768693.006.png
odstąpić Moskwie niewielki teren w rejonie Trubecka. Doprowadził zresztą w ten sposób
do wybuchu konliktu we własnym kraju – ponieważ Trubeck należał do Wielkiego Księstwa
Litewskiego, jego przekazanie bardzo oburzyło Litwinów (co pokazuje, że państwo polsko-
litewskie nie było całkiem jednorodne), którzy zmusili króla do przyłączenia do Wielkiego
Księstwa koronnych starostw Lubecza i Łojowa, jako swego rodzaju odszkodowanie za tę
stratę.
B.P. – Ten najdalszy zasięg Kresów nie trwał zbyt długo.
A.B. – Straty zaczęliśmy ponosić nawet wcześniej, ponieważ jednak dotyczyły terenów, nad
którymi Rzeczpospolita panowała od niedawna, nie odczuto ich jako dotkliwego uszczerb-
ku. Chodzi oczywiście o Inlanty – w większości utracone już na początku XVII w.; Rygę zdo-
był Gustaw Adolf w 1621 r., w czasie, kiedy armia polsko-litewsko-kozacka broniła na po-
łudniu innych kresów przed najazdem tureckim. Ale znacznie poważniejsze straty nastąpiły
w wyniku powstania Chmielnickiego, a zwłaszcza będącego jego efektem włączenia się do
rozgrywki Rosji, ugody perejasławskiej z 1654 r. i wyjątkowo tragicznej dla ziem Wielkiego
Księstwa wojny. W wyniku kończącego ją rozejmu w Andruszowie w 1667 r. Rzeczpospolita
nie tylko traciła Smoleńszczyznę, Czernihowszczyznę i Siewierszczyznę, ale również oddawa-
ła Rosji – formalnie tylko na dwa lata – położony na prawym, polskim brzegu Dniepru Kjów,
który jednak już nigdy nie wrócił do Rzeczypospolitej. Później było już tylko coraz gorzej.
Nawet na formalnie należącym do Korony Prawobrzeżu, Polska aż do końca XVII w. miała
niewiele do powiedzenia, a walczący o władzę nad Ukrainą kozaccy hetmani przyzywali na
pomoc zarówno wojska rosyjskie, jak i tureckie czy tatarskie. W 1672 r., w wyniku wyprawy
sułtana Mahometa IV i wspomagających go Kozaków Piotra Doroszenki, Rzeczpospolita
utraciła na rzecz Turcji Podole i Ukrainę prawobrzeżną, którą sułtan przekazał swemu koza-
ckiemu lennikowi. Wprawdzie dzięki układowi żórawińskiemu z 1676 r. zdołano odzyskać
część tych ziem wraz z fortecami w Białej Cerkwi i Pawołoczy, a po bitwie wiedeńskiej w rę-
kach tureckich pozostał głównie Kamieniec, jednak dopiero pokój karłowicki w 1699 r.
pozwolił Rzeczypospolitej na odzyskanie strat. W dodatku wojna z Turcją przyczyniła się do
zatwierdzenia rozejmu andruszowskiego – starając się uzyskać pomoc Rosji, Jan III Sobieski
w 1686 r. potwierdził ów rozejm zawarciem w Moskwie tzw. pokoju Grzymułtowskiego, na mocy
którego oddawał carowi również Kjów. Rzeczpospolita potwierdziła go dopiero w 1710 r.,
po Połtawie, czyli w zupełnie innej sytuacji politycznej – można powiedzieć – z Piotrem I
za plecami. Poczynając od 1772 r., czyli od pierwszego rozbioru, Rzeczpospolita traciła
kolejne tereny – aż do ustalenia się (na krótko zresztą) granicy po trzecim rozbiorze na
zachód od Kowna, Grodna, Brześcia i Włodzimierza Wołyńskiego.
Bardzo ważne znaczenie w historii Kresów miało powstanie Księstwa Warszawskiego
i pokój w Tylży. Dopiero od tego momentu polskie ziemie na wschodzie, które nie weszły
w jego skład (a później pozostały poza granicami Królestwa Polskiego), były nazywane Zie-
miami Zabranymi. Na ich odzyskanie Polacy będą dość długo liczyć, nie bez podstaw zresz-
tą – wystarczy wskazać na stacjonujący na Litwie Korpus Litewski, pozostający od 1817 r.
pod dowództwem wielkiego księcia Konstantego (dowodzącego również armią Królestwa
Polskiego) i noszący mundury i odznaki zbliżone do używanych przez wojsko polskie.
B.P. – Można też patrzeć na Kresy jako na wschodnią granicę Europy, kres świata
zachodniego chrześcjaństwa. Za tą granicą najpierw byli poganie, a następnie
314768693.001.png
cywilizacja rosyjska. Takie ich postrzeganie zrodziło etos kresowego rycerstwa.
Kresy, czyli Polska, były wówczas przedmurzem chrześcjaństwa.
R.D. – Kresy są dla Polski wciąż bardzo ważne. Historia i kultura
polska, która powstała na Kresach, stanowi integralną i fascy-
nującą część naszej historii, chyba nawet jej część najważniej-
szą, a ponadto żyje tam wielka rzesza Polaków.
J.K. – Nie widzę tego aż tak prosto. Takie myślenie jest typowe
dla wieku XIX. Podmiotem politycznym na terenie Rzeczypospoli-
tej w XV–XVIII w. był naród szlachecki, pod względem etnicznym
i wyznania dość różnorodny. Szlachta mogła być pochodzenia
polskiego, ruskiego i litewskiego, wyznania zaś – katolickiego,
prawosławnego, unickiego czy protestanckiego. Sienkiewiczow-
ski pan Muszalski, „łucznik niechybny”, był prawosławnym…
A.B. – …Billewicze byli protestantami…
J.K. – …pan Wołodyjowski był być może w pierwszym pokoleniu katolikiem, ale może na-
dal prawosławnym. Pochodził ze starego średnioszlacheckiego ruskiego rodu Kościuków
Wołodyjowskich, poświadczonego na Podolu już na przełomie XV i XVI w. Wielkie miej-
scowe rody możnowładcze (kniaziowskie) w większości były ruskie i prawosławne, dopiero
później przechodziły na katolicyzm (choćby Wiśniowieccy czy Zbarascy). Znane były też
oczywiście polskie i katolickie wielkie rody możnowładcze, które napływały i przejmowały
na Ukrainie olbrzymie dobra (choćby Zamoyscy czy Potoccy). Konwersja religjna ułatwia-
ła kariery poza Ukrainą, na samych zaś Kresach przed powstaniem Chmielnickiego nie
wpływała na powodzenie życiowe szlachcica czy mieszczanina. Pozycja prawosławnych
Ostrogskich była na ziemiach ruskich nie do podważenia w XVI w. Konwersja na katolicyzm
sprzyjała awansom możnowładców ruskiego pochodzenia na najwyższe urzędy koronne
– w latach 1593–1631 kasztelanami krakowskimi byli kolejno kniaziowie Janusz Ostrogski
i Jerzy Zbaraski.
B.P. – Ta polonizacja ruskiej szlachty odbywała się na zasadzie pełnej dobrowolno-
ści i miała charakter awansu cywilizacyjnego?
R.D. – Dla bojarów ruskich zachodnia kultura polska była tak atrakcyjna, że z ochotą ją
przyjmowali. Ale warstwy ludowe żyły nadal swoją własną kulturą. W czasie pewnej przy-
jaznej, polsko-ukraińskiej dyskusji przed laty, jeszcze w czasach sowieckich, jeden z Ukra-
ińców powiedział: „Myśmy dali Polsce nasze wielkie rody, ale Polska dała nam idee za-
chodnie”. To właśnie te idee przyciągały wykształconych Rusinów i Białorusinów do kultury
polskiej.
A.B. – Ale z drugiej strony istniał też prąd przeciwny, czyli ruszczenie się na Kresach polskich
chłopów, osadzanych wśród przeważającego liczebnie osadnictwa ruskiego. Zjawisko to
było zresztą (częściowo przynajmniej) zawinione przez szlachtę, która wolała fundować tań-
sze cerkwie z ruskim parochem niż znacznie droższe kościoły, do których w dodatku trzeba
314768693.002.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin