DEWII MAHATMJAM.rtf

(96 KB) Pobierz

Słowniczek:

Dewii - Bogini (Boskość w postaci kobiety)

Śakti - Moc

Dewowie - Bóstwa

Asurowie - Diabły

Muni - mędrcy

Matri - Boginie Matki

 

                                                                      DEWII MAHATMJAM

                            (albo DURGA SAPTAŚATI, albo ĆANDI PATH)

 

              Medytacja o Mahakali

 

              Uciekam się do Mahakali, co ma dziesięć twarzy, dziesięć nóg, a w rękach trzyma miecz, dysk, maczugę, strzały, łuk, maczugę, włócznię, pocisk, czaszkę ludzką i muszlę; do Mahakali, co ma troje oczu, ozdoby na całym ciele i jaśnieje jak niebieski klejnot i Którą Brahma wysławiał dla zniszczenia Madhu i Kaitabhy, kiedy Wisznu spał.

 

              Markandeja powiedział (do swego ucznia o imieniu Krasustuki Bhaguri):

              "Sawarni, syn Surji, jest nazywany ósmym Manu. Słuchaj, opowiem szczegółowo o jego narodzinach; o tym jak Sawarni, znamienity syn Surji, został panem tej (ósmej) Manwantary, dzięki łasce Mahamaji (jedno z imion Boskiej Matki). [Jeden cykl stworzenia dzieli się na 14 manwantar. Okres rządów jednego Manu jest określany jako Manwantara. Stąd jest czternastu Manu. Oto oni: Swajambhuwa, Swarocisa, Uttama, Tamasa, Raiwata, Ćaksusa, Waiwaswata, Sawarni, Dakśa-sawarni, Brahma-sawarni, Rudra-sawarni, Dewa-sawarni i Indra-sawarni].

W dawnych czasach żył król imieniem Suratha, z dynastii Ćitra, rządzący całym światem w okresie Swarocisa. Ochraniał on należycie poddanych, jak własne dzieci. W owym czasie, królowie którzy byli niszczycielami (...) stali się jego wrogami. Dzierżąc potężne rodzaje broni, stoczył bitwę z tymi, co zniszczyli Kolów, jednak został przez nich pobity, chociaż przedstawiali małą siłę. Potem powrócił do swego miasta i rządził swoim zdobytym krajem. Następnie ów znakomity król został napadnięty przez owych potężnych wrogów. Choć był we własnym mieście, pozbawiony siły król stracił teraz skarbiec i wojsko - zrabowali je mu jego potężni, nikczemni i źle usposobieni ministrowie. Następnie, pozbawiony swojej zwierzchniej władzy, wyjechał samotnie na końskim grzbiecie do gęstego lasu, niby, żeby zapolować. Zobaczył tam pustelnię Medhasa - najwyższego z podwójnie urodzonych - zamieszkałą przez dzikie zwierzęta, pokojowe i obłaskawione przez uczniów tego mędrca. Podjęty przez mędrca Suratha spędził jakiś czas chodząc po pustelni tego wielkiego mędrca. Potem, opanowany przywiązaniem, popadł w następujące myśli: "Nie wiem, czy stolica, dobrze chroniona przez moich przodków, a ostatnio opuszczona przeze mnie, jest strzeżona godnie przez moje sługi o złym postępowaniu. Nie wiem, jakich przyjemności zazna mój czołowy słoń, bohaterski i zawsze w podniosłym nastroju, który teraz wpadł w ręce mych wrogów. Ci, co byli moimi ciągłymi stronnikami i otrzymywali ode mnie łaskę, bogactwa i jedzenie, teraz na pewno składają hołd innym królom.  Skarb, jaki z wielką troską zgromadziłem, będzie zmarnotrawiony przez tych ciągłych rozrzutników, uzależnionych od niestosownych wydatków".

              Ciągle myślał o tych i innych sprawach. Blisko pustelni owego Brahmina zobaczył naraz jakiegoś kupca. Spytał go: "Hej! Kim jesteś? Po co tu przybyłeś? Dlaczego wyglądasz na przygnębionego, jakby dręczył Cię smutek"? Słysząc mowę króla, wyrażoną w przyjaznym duchu, kupiec pokłonił się z szacunkiem i odpowiedział królowi:

              "Jestem kupcem, nazywam się Samadhi. Urodziłem się w majętnej rodzinie. Zostałem wyrzucony przez swoich synów i żonę, przez ich chciwość majątku. Żona i synowie przywłaszczyli moje bogactwa i sprawili, że zostałem pozbawiony majątku. Wyrzucony przez zaufanych krewnych, przyszedłem do tego lasu, złamany smutkiem. Będąc tu, nie wiem nic o losie synów, krewnych i żony - czy dzieje im się dobrze czy źle tam w domu? Nie wiem jak się mają; nie wiem, czy synowie prowadzą dobre, czy złe życie." Król powiedział:

"Dlaczego Twój umysł jest tak czule przywiązany do tych pożądliwych ludzi, synów, żony i innych, co pozbawili Cię majątku?" Kupiec odparł: "Ta sama myśl uderzyła mnie, gdy to powiedziałeś. Cóż mogę zrobić? Mój umysł nie stwardniał. Czuje głęboką miłość do właśnie tych osob, co mnie wypędziły, z chciwości majątku, wypierając się miłości do ojca i przywiązania do swego pana; odczuwa też głębokie uczucie do krewnych. Nie pojmuję tego, choć zdaję sobie z tego sprawę. O królu o szlachetnym sercu - jak to jest, że umysł jest skłonny kochać nawet bezwartościowych krewnych? Wzdycham ciężko z ich powodu i jestem przygnębiony. Co mam zrobić, skoro mój umysł nie stwardniał na tych niekochających ludzi?"

Markandeja powiedział:

"Potem, o Brahminie, kupiec Samadhi i ten szlachetny król udali się wspólnie do mędrca. Po dopełnieniu należnej etykiety, usiedli i rozmawiali z nim o różnych sprawach. Król powiedział: "Proszę pana, chciałbym o coś zapytać. Niech mi pan zechce odpowiedzieć. Mój umysł, nie słuchając intelektu, jest dotknięty smutkiem. Mimo że straciłem swe królestwo, jestem przywiązany do wszystkich rzeczy stamtąd, jak jakiś nieuczony człowiek, choć zdaję sobie sprawę, ze jestem przywiązany! Jak to się dzieje, o najlepszy z mędrców? Tego kupca zaś wyparły się własne dzieci, żona i słudzy, i jest opuszczony przez własnych ludzi. Mimo to ich nadmiernie kocha. Tak więc zarówno on, jak i ja, przyciągani przywiązaniem do obiektów, których braki znamy, jesteśmy niezmiernie nieszczęśliwi. Jak się to więc dzieje, proszę pana, że ułuada ta, choć jesteśmy jej świadomi, przychodzi do nas? Otacza i jego, i mnie, oślepionych - bo taka jest prawda - w dziedzinie rózróżniania."

              Risi powiedział: "Proszę pana, każda istota zna obiekty postrzegane zmysłami. A obiekt zmysłów dociera do niej na różne sposoby. Niektóre istoty są ślepe w dzień, inne w nocy; niektóre jednakowo widzą i dzień, i w nocy.

              Na pewno ludzie są obdarzeni wiedzą, ale nie jako jedyne istoty (tego rodzaju), ponieważ bydło, ptaki, zwierzęta i inne stworzenia także poznają. Wiedzę, którą mają ludzie, posiadają też ptaki i zwierzęta, to zaś, co mają one, posiadają również ludzie. Reszta (jak jedzenie i sen) jest wspólna i dla tych, i dla tamtych. Spójrz na te ptaki, choć maja wiedzę i głod trapi je same, z powodu ułudy zajmują się wrzucaniem zboża w dzioby swych młodych. Istoty ludzkie, o tygrysie wśród ludzi, są przywiązane do swych dzieci, chciwe zwrotu swej pomocy od nich [tj. że dzieci kiedyś zaopiekują się nimi, jak oni opiekują się dziećmi]. Jednakże ludzie są ciśnięci w wir przywiązania, w dół ułudy, mocą Mahamaji (Wielkiej Ułudy), która umożliwia istnienie świata. Nie dziw się temu. Ta Mahamaja to Joganidra Wisznu, Pana świata. To właśnie przez nią jest  łudzony ten świat. Doprawdy, ona, Bhagawatii, Mahamaja, ciągnąc siłą umysły nawet mądrych, wrzuca ich w złudzenie. Ona stwarza cały wszechświat, tak ruchomy, jak i nieruchomy. To właśnie Ona, gdy się Ją przejedna, staje się dawczynią darów dla ludzi, dla ich ostatecznego wyzwolenia. Ona jest najwyższą wiedzą, przyczyną ostatecznego wyzwolenia i jest wieczna. Ona jest przyczyną niewoli przechodzenia z ciała do ciała i jest Władczynią wszystkich panów."

              Król powiedział: "Czcigodny panie, kimże jest ta Dewii, którą nazywasz Mahamają? Jak powstała i jaki jest obszar jej działania, o Brahminie? Co tworzy jej istotę? Jaką ma postać? Skąd pochodzi? Chciałbym usłyszeć od Ciebie o tym wszystkim, o najwyższy spośród znawców Brahmama".

              Risi powiedział: "Ona jest wieczna, ucieleśniona jako wszechświat. Wszystko jest przez nią przenikane. mimo to wciela się na różne sposoby. Posłuchaj o tym z moich ust. Gdy przejawia się, aby osiągnąć celów Dewów, mówi się, że jest zrodzona na świecie, choć jest wieczna. Pod koniec kalpy, kiedy wszechświat był jednym oceanem (wód potopu), a godny podziwu Pan Wisznu wyciągnął się na (wężu) Seśy i zapadł w mistyczny sen, dwa straszne diabły, dobrze znane Madhu i Kaitabha, powstałe do życia z brudu w uszach Wisznu, chciały zabić Brahmę.

              Brahma, ojciec istot siedział na lotosie (który wyrósł) z pępka Wisznu. Widząc dwóch wściekłych Asurów i Dźanardhanę śpiącego, a chcąc obudzenia Hari ze skupionym umysłem wysławiał Joganidrę, przebywającą w oczach Hari. Świecący oślepiającym blaskiem Pan Brahma sławił niezrównaną Boginię Wisznu, Joganidrę, królową wszechświata, co utrzymuje światy; Ją, przyczynę zarówno podtrzymywania, jak i rozpuszczenia (wszechświata).

Brahma powiedział: "Ty jesteś Swadhaa i Swaahaa. Ty jesteś zaprawdę Wasatkara i ucieleśnieniem Swary. Jesteś nektarem. O wieczna i niezniszczalna, jesteś ucieleśnieniem trojakiem mantry. Choć wieczna, jesteś połową mantry. Jesteś zaprawdę Tą, której nie można wyszczególnić. Jesteś Sawitri i najwyższą Matką Dewów. Przez Ciebie jest zrodzony ten wszechświat, przez Ciebie jest stworzony ten świat. Przez Ciebie jest chroniony, o Dewii i Ty zawsze pochłaniasz go, na końcu. O Ty, która jesteś postacią tego świata, podczas stworzenia masz postać siły twórczej, podczas podtrzymywania masz postać siły ochraniającej, a w czasie rozpuszczenia świata - siły niszczącej. Ty jesteś najwyższą wiedzą, oraz wielką niewiedzą, wielkim intelektem i rozmyślaniem, i wielką ułudą; wielką Dewi oraz wielką Asurii.

              Ty jesteś pierwszą przyczyną wszystkiego, wprowadzającą w życie trzy Guny. Jesteś ciemną nocą okresowego rozpuszczenia. Ty jesteś wielką nocą ostatecznego rozpuszczenia i straszliwą nocą ułudy. Jesteś boginią powodzenia, władczynią, skromnością, inteligencją cechującą się wiedzą; jesteś zawstydzeniem, żywnością, zadowoleniem, spokojem i wyrozumiałością. Uzbrojona w miecz, włócznię, maczugę, dysk, muszlę, strzały, proce i żelazną maczugę, jesteś straszna, przyjemna; tak, bardziej przyjemna niż wszystkie przyjemne rzeczy oraz niezmiernie piękna. Jesteś zaprawdę najwyższą Iśwarii, ponad tym co wysokie i niskie. I gdziekolwiek istnieje jakaś rzecz, świadoma czy nie-świadoma, i jakąkolwiek siłę owa rzecz posiada, jest ona Tobą. O Ty, co jesteś duszą wszystkiego, jakże mogę Cię wysławić? Nawet Ten, co stwarza, podtrzymuje i rozpuszcza, jest położony przez Ciebie do snu. Kto tutaj jest zdolny Cię wysławić? Kto jest zdolny wysławić Cię, która kazałaś nam wszystkim - Wisznu, mnie i Siwie - przybrać wcielone postaci? O Dewii, tak wysławiana, oczaruj tych Asurów nie do pokonania, Madhu i Kaitabhę, Swymi wyższymi mocami. Niechaj Wisznu, Pan świata, będzie szybko zbudzony ze snu i wstanie, żeby zabić tych dwóch wielkich Asurów."

              Risi powiedział: "Dewi ułudy, wychwalana w ten sposób przez Brahmę, stwórcę, dla zbudzenia Wisznu w celu zniszczenia Madhu i Kaitabhy, cofnęła się z Jego oczu, ust, nosa, ramion, serca i piersi, i pojawiła się oczom Brahmy o nieodgadnionych narodzinach. Dźanardana, Pan wszechświata, opuszczony przez Nią, podniósł się z posłania na powszechnym oceanie i ujrzał tych dwóch złych, Madhu i Kaitabhę o niezmiernym bohaterstwie i sile,którzy z oczyma czerwonymi z gniewu, usiłowali pożreć Brahmę. Wszechprzenikający Bhagawan Wisznu powstał i walczył z tymi Asurami przez pięć tysięcy lat, używając ramion jako broni. Oni zaś, oszalali swą niezmierną mocą i złudzeni przez Mahamaję, krzyknęli do Wisznu: "Proś nas o jakiś dar". Bhagawan powiedział: "Jeśli jesteście ze Mnie zadowoleni, musicie obaj zostać teraz przeze Mnie zabici. Czy trzeba tu innego daru? Mój wybór jest zaprawdę właśnie ten."

Risi powiedział: "Tych dwóch, oczarowanych tak oto (przez Mahamaję), spoglądając wtedy na cały świat zamieniony w wodę, rzekło Bhagawanowi, Lotosookiemu: "Zabij nas w miejscu, gdzie ziemia nie jest zalana wodą".

Risi powiedział - "Powiedziawszy: Niech tak będzie, Bhagawan, wielki dzierżyciel muszli, dysku i maczugi, wziął ich na Swoje lędźwie i tam ściął im głowy Swoim dyskiem. W ten sposób Ona pojawiła się Sama, gdy wychwalał Ją Brahma.

Posłuchaj teraz ponownie o chwale tej Dewii. Opowiem Ci.

 

Tu kończy się rozdział 1, pt. "Zabicie Madhu i Kaitabhy" w Dewii Mahatmji w Markandeja Puranie, w okresie Sawarni'ego, Manu.

 

Medytacja o Mahalakśmi

 

              Uciekam się do Mahalakśmii, niszczycielki Mahiśasury, co siedzi siedzi na lotosie, ma koralową cerę i trzyma w Swoich dłoniach różaniec, topór, maczugę, strzałę, piorun, lotos, łuk, dzban, pręt, śakti, miecz, tarczę, muszlę, dzwon, kielich do wina, trójząb, pętlę i dysk Sudarśana.

 

              Risi powiedział: "W  dawnych czasach, kiedy władcą Asurów był Mahiśasura, a Indra władcą Dewów, doszło do wojny między Asurami i Dewami, która toczyła się całe sto lat. Wojsko Dewów zostało w niej zwyciężone przez walecznych Asurów. Po pokonaniu wszystkich Dewów, Mahiśasura stał się władcą nieba (Indrą). Potem zwyciężeni Dewowie, prowadzeni przez Brahmę, władcę stworzeń, udali się do miejsca, gdzie przebywali Siwa i Wisznu. Dewowie opowiedzieli im szczegółowo - tak jak się to wszystko zdarzyło - o klęsce zadanej im przez Mahisasurę. "On sam objął obszar podlegający zwierzchnictwu Surji, Indry, Agniego, Waju, Ćandry, Jamy i Waruny, i innych. Wyrzuceni z niebios przez tego Mahiśasurę o złej naturze, gromady Dewów wędrują po ziemi jak śmiertelnicy.

              Usłyszeliście o wszystkim co zrobił ten wróg Dewów  -przychodzimy do was obu po schronienie. Obyście zechcieli obmyślić jakiś sposób jego zniszczenia."

              Usłyszawszy te słowa Dewów, Wisznu wpadł w gniew i podobnie Siwa, a Ich twarze, naznaczone zmarszczkami stały się zacięte.

              Wielkie światło strzeliło z twarzy Wisznu, pełnej przemożnego gniewu, oraz z twarzy Brahmy i Siwy. Z ciał Indry i innych Dewów również strzeliło bardzo wielkie światło. I połączyło się. Dewowie ujrzeli w tym miejscu skupienie światła, podobne do nadzwyczaj płonącej góry, przenikającej swymi płomieniami wszystkie strony świata. Później to wyjątkowe światło, wytworzone z ciał wszystkich Dewów, przenikające swym blaskiem trzy światy, połączyło się i stało kobiecą postacią. Ze światła od Siwy powstała Jej twarz; ze światła Jamy Jej włosy, ze światła Wisznu Jej ramiona, a ze światła od Ćandry Jej dwie piersi. Ze światła Indry powstała Jej kibić, ze światła Waruny Jej golenie i uda, a ze światła Ziemi jej biodra. Ze światła Brahmy powstały jej stopy, ze światła Surji jej nogi, ze światła Wasus palce u rąk, ze światła Kuwery Jej nos; ze światła Pradźapatiego powstały Jej zęby, a ze światła Agniego zostało stworzone Jej troje oczu. Światło dwóch Sandhjów stało się Jej brwiami, światło Waju Jej uszami; przejawy światła innych Dewów także wniósły swój wkład do tej pomyślnej Dewii. Wówczas, patrząc na Nią, powstałą ze złączonego światła wszystkich Dewów, Nieśmiertelni, zgnębieni przez Mahiśasurę, doznali radości. Noszący Pinakę (Siwa), wyciągnął trójząb ze Swego trójzębu i darował go Jej, a Wisznu dał Jej dysk, który wyciągnął ze Swego dysku. Waruna dał Jej muszlę, Agni włócznię, a Maruta łuk i dwa kołczany strzał. Indra, władca Dewów, wyciągnąwszy piorun ze Swego pioruna i dzwon z dzwonu Swego słonia Airawaty, dał je. Jama dał kij ze swego kija Śmierci, a Waruna, władca wód, pętlicę. Brahma, władca istot, dał Jej dźapamalę i naczynię na wodę. Surja obdarzył Swymi promieniami wszystkie pory Jej skóry, zaś Kala dał nieskazitelny miecz i tarczę. Ocean mleka dał czysty naszyjnik, parę niepsujących się szat, boski klejnot na głowę, parę kolczyków, bransolety, świetny półksiężyc (ozdobę), naramienniki na wszystkie ramiona, parę jaśniejących bransolet na kostki u Jej nóg, wyjątkowy naszyjnik i świetne pierścienie na wszystkie palce. Wiswakarman dał Jej prześwietny topór, różnego rodzaju broń, oraz nieprzebijalną zbroję. Ocean dał wieniec niewiędnących kwiatów lotosu na Jej głowę i drugi na pierś, poza tym bardzo piękny lotos do ręki. Himawat dał Jej lwa jako wierzchowca, z siodłem ozdobionym różnymi klejnotów. Władca bogactwa dał Jej kielich do picia, zawsze pełen wina. Seśa, władca wszystkich węży, co utrzymuje tę ziemię, dał Jej wężowy naszyjnik zdobny najlepszymi klejnotami. Uczczona podobnie przez innych Dewów - także ozdobami i broniąv - zaczęła wydawać raz po raz głośny ryk, z szyderczym śmiechem. Jej niekończący się, niezmiernie potężny, straszliwy ryk wypełnił całe niebo, a dźwięk ten odbijał się mocno. Wszystkie światy zatrzęsły się, a morza zadrżały. Ziemia zatrzęsła się, wszystkie góry zakołysały. Dewowie krzyknęli do niej w radości - "Zwycięstwo Tobie". Lew-wierzchowiec, mędrcy, co pochylili swe ciała w oddaniu przed Nią, wysławiali Ją. Widząc poruszenie w trzech światach, wrogowie Dewów zebrali wszystkie swoje wojska i powstali z podniesioną bronią. Mahiśasura, krzycząc w gniewie: "Hej! Co to takiego?", popędził w stronę z której dobiegał ten ryk; otaczali go niezliczeni Asurowie. Potem ujrzał stojącą tam Dewii, przenikającą trzy światy Swoim blaskiem, gnącą ziemię krokami, rysującą niebo koroną i wstrząsająca podziemnymi światami brzękiem cięciwy Swego łuku. Przenikała wszystkie strony świata tysiącem Swoich ramion. Nastęnie zaczęła się bitwa między tą Dewii, a wrogami Dewów, kiedy niebo zostało oświetlone różnymi rodzajami broni, miotanymi rozmaicie. Walczył generał Mahiśasury, wielki Asura imieniem Ćiksura oraz walczył Ćamara; towarzyszyły im wojska składające się z czterech części; walczyli i inni. Wielki Asura o imieniu Udagra z 60 tysiącami rydwanów i Mahahanu z 10 mln włączyli się do bitwy. Asiloman, inny wielki Asura z 15 mln rydwanów i Baskala, z 6 mln, walczyli w tej bitwie. Asura  Bidala walczył w tym boju otoczony 5 miliardami rydwanów. Również inni wielcy Asurowie, w liczbie tysięcy, otoczeni rydwanami, słoniami i końmi walczyli z Dewii w tej bitwie.

Mahiśasura otoczony był wówczas tysiącami krorów koni, słoni i rydwanów. Inni walczyli w bitwie przeciw Dewii żelaznymi maczugami i oszczepami, włóczniami i maczugami, mieczami i halabardami. Jedni ciskali włócznie, inni pętle. Zaczęli w Nią uderzać mieczami, żeby Ją zabić. Sypiąc Swą bronią, ta Dewii Ćandika z wielką łatwością pocięła na kawałki całą tamtą broń. Bez żadnego wytężenia na twarzy - gdy Dewowie i mędrcy wysławiali Ją - owa Iśwarii cisnęła Swoją bronią w ciała Asurów. Również lew, niosący Dewii, potrząsając z wściekłości grzywą, przeszedł przez chmary Asurów jak pożar po lasach. Westchnienia, jakie pochłonięta bitwą Ambika wydawała z Siebie, od razu stawały się jej oddziałami - setkami i tysiącami. Ożywione mocą Dewii, walczyły toporami, oszczepami, mieczami, halabardami, niszcząc Asurów. Niektóre z tych oddziałów biły w bębny, inne dęły w muszle, jeszcze inne grały na bębenkach podczas tego wielkiego wojennego święta. Dewii zabiła wtedy setki Asurów Swym trójzębem, maczugą, potokami włóczni, mieczy itp., i rzucała na ziemię innych, ogłupionym hałasem Jej dzwonu; kolejnych zaś wiążąc Swą pętlą, ciągnęła po ziemi. Jedni byli rozcinani na dwoje ostrymi cięciami Jej miecza, inni legli roztrzaskani Jej maczugą. Niektórzy, zdzieleni ciężko pałką, wymiotowali krwią. Inni, z piersią przeszytą Jej trójzębem, padli na ziemię. Niektórzy wrogowie Dewów oddali życie na tym polu bitwy, przeszyci na całym ciele Jej strzałami, przypominając tym jeżozwierze. Jednym odcięte zostały ramiona, inni mieli złamane szyje, głowy kolejnych toczyły się po ziemi. Jedni zostali rozdarci wpół, niektórzy zaś z wielkich Asurów legli z odciętymi nogami. Jedni uczynieni jednorękimi, jednookimi i jednonogimi, byli ponownie płatani na dwoje przez tą Dewii. Inni, po ścięciu im głów, padali i podnosili się znowu. Bezgłowe ciała walczyły z Dewii najlepszą bronią, trzymaną w rękach. Niektóre z tych bezgłowych ciał tańczyły na polu bitwy w rytm instrumentów muzycznych. Ciała innych wielkich Asurów, wciąż z mieczami, włóczniami i lancami w dłoniach, wrzeszczały do Dewii dopiero co odciętymi głowami: "Przestań, przestań". Ta część ziemi, na której trwała bitwa stała się nie do przebycia od ciał Asurów, słoni i koni oraz obalonych rydwanów. Obfita krew Asurów, słoni i koni popłynęła od razu jak wielkie rzeki pomiędzy wojskami Asurów. Podobnie jak ogień pochłania wielką stertę słomy i drewna, Ambika niszczyła w mig to ogromne wojsko Asurów.

              Lew Jej, grzmiąc głośno z drżącą grzywą, grasował po polu bitwy; zdawało się, że chce odnaleźć tchnienia życiowe z ciał wrogów Dewów. Oddziały Dewii walczyły z Asurami na polu bitwy tak, że Dewowie w niebiosach, sypiąc kwiaty, wysławiali je."

              Risi powiedział: "Potem Ćiksura, wielki generał Asurów, widząc że wojsko jest zabijane, natarł gniewnie, żeby walczyć z Ambiką. Asura ten zasypał Dewii w walce deszczem strzał, tak jak chmura zlewa deszcz na szczyt Góry Meru. Wówczas Dewii, z łatwością rozcinając rzesze tych strzał, zabiła strzałami jego konie i tego, co nimi kierował. Natychmiast rozszczepiła jego łuk i dumny proporzec, i przebiła strzałami ciało tego, którego łuk został przecięty. Gdy łuk został roztrzaskany, rydwan połamany, a konie i woźnica zabici, Asura uzbrojony w miecz i tarczę rzucił się na Dewiii. Uderzył szybko w głowę lwa, mieczem o ostrej krawędzi, uderzył też Dewii w lewe ramię. O królu, miecz pękł na kawałki, dotknąwszy Jej ramienia. Na to Asura, z oczami czerwieniejącymi z gniewu, chwycił dzidę. Cisnął nią w Bhadrakali - dzida płonęła takim blaskiem, jakby ciskał samym słońcem z nieba. Widząc lecącą dzidę, Dewii cisnęła Swoją, która rozbiła tamtą na sto kawałków, jak i samego Asurę.

              Gdy ten bardzo waleczny generał Mahiśasury został zabity, Ćamara, dręczyciel Dewów, natarł na słoniu. On także cisnął włócznią w Dewii. Ambika prędko uderzyła w nią okrzykiem, sprawiając że broń straciła blask i spadła na ziemię. Widząc swą włócznię złamaną na ziemi, Ćamara, pełen wściekłości, rzucił dzidą, a Ona również i ją rozłupała Swymi strzałami. Potem lew, skoczywszy na słonia i usadowiwszy się na środku jego czoła, wdał się w bezpośrednią walkę z tym wrogiem Dewów. Zmagając się, obaj zeszli potem ze słonia na ziemię i walczyli bardzo gwałtownie, zadając sobie najstraszliwsze ciosy. Następnie lew podskoczył wysoko w niebo i spadając, odciął głowę Ćamarze uderzeniem łapy. Udagra zaś został zabity przez Dewii w tym boju kamieniami, drzewami itp. rzeczami; Karalę natomiast powaliła zębami, pięściami i dłonią. Rozwścieczona Dewii zmiażdżyła Uddhatę uderzeniami Swej maczugi i zabiła strzałką Baskalę, zniszczyła też strzałami Tamrę  i Andhakę. Ta trójoka Najwyższa Iśwarii zabiła trójzębem Ugrasję i Ugrawirję, a także Mahahanu. Uderzeniem miecza ścięła Bidali głowę z ramion. Posłała strzałami do siedziby Śmierci zarówno Durdharę, jak i Durmudhę.

Gdy w ten sposób niszczone było jego wojsko, Mahiśasura w swojej postaci bawołu siał postrach wśród oddziałów Dewii. Jedne powalił ciosem pyska, inne zdeptał kopytami; niektóre powalił uderzeniami ogona, a inne pchnięciami rogów. Jedne kładł na ziemi swą gwałtowną szybkością, inne rykiem i ruchem obrotowym; jeszcze inne podmuchem swego odechu. Powaliwszy jej wojsko, Mahiśasura popędził, aby zabić lwa tej Mahaadewii. Rozwścieczyło to Ambikę. Mahiśasura, wielki w waleczności, tłukł ziemię kopytami we wściekłości, podrzucał wysokie góry rogami i ryczał straszliwie. Ziemia, miażdżona szybkością jego wirowania rozsypywała się, a morza, chłostane ogonem, wylewały się z brzegów wszędzie wokół. Przebijane jego kołyszącymi się rogami chmury rozpadały się w kawałki. Podrzucane uderzeniem jego oddechu góry spadały z nieba setkami. Ćandika, widząc tego wielkiego Asurę rozjuszonego z wściekłości i nacierającego na Nią, okazała Swój gniew, żeby go zabić. Zarzuciła na niego pętlę i związała go. W ten sposób związany w tej wielkiej bitwie, porzucił swą postać bawołu. Nagle stał się wówczas lwem. Kiedy Ambika odcięła łeb (tej lwiej postaci), przybrał wygląd człowieka z mieczem w dłoni. Wówczas Ambika natychmiast  pocięła strzałami tego człowieka wraz z jego mieczem i tarczą. Wtedy stał się wielkim słoniem. Pociągnął, szarpnięciem trąby Jej wspaniałego lwa i zaryczał głośno, ale kiedy wlókł (lwa), Ambika odcięła mu trąbę mieczem. Wówczas ten wielki Asura powrócił do postaci bawołu i wstrząsnął trzema światami, z ich ruchomymi i nieruchomymi rzeczami. Wściekła groźba - Ćandika, Matka światów, zaczęłą chciwie pić, raz po raz, boski trunek i zaśmiała się, a oczy Jej stały się czerwone. Asura również zaryczał, odurzony swą dzielnością i siłą, a potem cisnął rogami góry w Ćandikę. Ona potokami strzał starła na proch miotane w nią góry i zwróciła się do niego poruszonym słowem, barwa zaś Jej twarzy uwydatniła się, wraz z odurzeniem pod wpływem boskiego trunku. Dewii rzekła: "Rycz, rycz, głupcze, przez tę chwilę, kiedy piję wino. Gdy zostaniesz zabity przeze Mnie, Dewowie wkrótce zaryczą dokładnie w tym samym miejscu."

              Risi powiedział: "Krzyknąwszy w ten sposób, skoczyła i wylądowała na tym wielkim Asurze. Przycisnęła mu szyję Swą stopą i uderzyła w niego włócznią. Na to, złapany pod Jej stopami, Mahiśasura w połowie wyszedł naprzód z własnej mordy, pokonany całkowicie przez waleczność Dewii. Walcząc swoją postacią ujawnioną w połowie, wielki Asura został powalony przez Dewii, która odrąbała mu głowę mieczem. Potem całe wojsko Asurów, krzycząc w przerażeniu, zginęło, a wszystkie zastępy Dewów ogarnęła radość. Wraz z wielkimi mędrcami z niebios, Dewowie wysławiali Dewii. Przywódcy Gandharwów śpiewali, a grona apsar tańczyły.

 

              Tu kończy się rozdział 3, pt. "Zabicie Mahiśasury" z Dewii-Mahatmji w Markandeja-Puraanam, w okresie Sawarni'ego, Manu.

 

 

              Risi powiedział: "Kiedy ten najbardziej waleczny, ale złej natury Mahiśasura i wojsko wrogów Dewów zostali zniszczeni przez Dewii, Indra i zastępy Dewów wypowiedzieli słowa chwały, z szyjami i ramionami pochylonymi z czcią, a Ich ciała stały się piękne od gęsiej skórki i radości.

              "Tej Ambice, która jest godna czci wszystkich Dewów i mędrców,  i przenika świat Swą mocą,  i jest ucieleśnieniem wszystkich mocy wszystkich zastępów Dewów, pokłaniamy się z oddaniem.

              Niech Ćandika, której niezrównanej dzielności i mocy Bhagawan Wisznu, Brahma i Hara nie są zdolni opisać, zechce ochraniać cały wszechświat i zniszczy strach przed złem. O Dewii, kłaniamy się przed Tobą, która jesteś Sama dobrym losem w domach prawych, a złym losem w domach nikczemnych, jesteś inteligencją w sercach uczonych, a wiarą w sercach dobrych i skromnością w sercach wysoko urodzonych. Obyś ochraniała wszechświat! O Dewii, jak opisać Twą niepojętą postać czy wielką, niezrównaną dzielność, niszczącą Asurów, albo też Twoje cudowne wyczyny, pokazane w bitwach między tymi wszystkimi zastępami Dewów, Asurów i innych? Jesteś źródłem wszystkich światów! Choć posiadasz trzy guny, nic nie wiadomo, żabyś miała któreś z towarzyszących im braków! Jesteś niepojęta nawet dla Wisznu, Siwy i innych! Jesteś ratunkiem wszystkich! Cały ten świat jest nieskończenie drobną cząstką Ciebie! Zaprawdę, jesteś najwyższą, początkową Prakriti, nieprzekształconą. O Dewii, Ty jesteś Swaahaa, po której wypowiedzeniu całe zgromadzenie Dewów dostępuje zadowolenia podczas wszystkich ofiar. Jesteś Swadhaa, co przynosi zadowolenie przodkom. Dlatego jesteś wyśpiewywana przez ludzi. O Dewii, Ty jesteś Bhagawatii; najwyższa Widja, będąca przyczyną wyzwolenia i wielka, niepojęta pokuta. Ty jesteś pielęgnowana przez mędrców pragnących wyzwolenia, których zmysły są dobrze powściągnięte, którzy są oddani Rzeczywistości i pozbyli się wszelkich wad. Ty jesteś duchem Sabda-Brahmama. Jesteś kopalnią przeczystych pieśni pochwalnych z Rig-Wedy, Jadźur-Wedy i Samanów, wypowiadanie słów których jest piękne z powodu Udgithy! Ty jesteś Bhagawatii, ucieleśniającą trzy Wedy. I Ty jesteś żywnością, która podtrzymuje życie. Ty jesteś najwyższą niszczycielką bólu wszystkich światów. O Dewii, jesteś intelektem, którym pojmuje się sedno wszystkich Pism Świętych. Ty jesteś Durgą - łodzią, która niesie ludzi przez ten trudny ocean ziemskiego istnienia - pozbawioną przywiązań. Ty jesteś Śrii, która nieodmiennie przyjęła serce Wisznu na Swoją siedzibę. Ty zaprawdę jesteś Gaurii, co związała się z Siwą. Delikatnie uśmiechnięta, czysta, przypominająca kulę księżyca w pełni, piękna jak blask znakomitego złota była Twoja twarz! Bardzo dziwne, że pomimo to miotany gniewem Mahiśasura uderzył Cię nagle w twarz, gdy ją zobaczył. Bardzo dziwne, że po ujrzeniu Twojej rozgniewanej twarzy, strasznej od zmarszczek gniewu, a czerwonej w odcieniu jak wschodzący księżyc, ten Mahiśasura natychmiast nie wyzionął ducha! Któż może bowiem dalej żyć po ujrzeniu rozwścieczonej Niszczycielki? O Dewii, bądź łaskawa. Ty jesteś Najwyższa. We wściekłości, natychmiast niszczysz te rodziny (asurów) dla pomyślności (świata). Było to wiadome z chwilą, gdy rozległe wojska Mahiśasury spotkał koniec.

              Ty jesteś zawsze hojna dla tych, z których jesteś bardzo zadowolona; tacy są zaprawdę obiektem szacunku w kraju; do nich należą bogactwa, do nich chwały, a ich prawe dzieła nie giną. Są doprawdy błogosławieni i mają oddane dzieci, oddanych służących i oddane żony.

              Dzięki Twojej łasce, Dewii, taka błogosławiona osoba dokonuje codziennie, z największą uwagą, prawych czynów i idzie przez to do nieba. Czy nie jesteś więc, o Dewii, nadawczynią nagród we wszystkich trzech światach?

              O Dewii, przywołana na myśl w trudnym położeniu, usuwasz strach u każdej osoby. Przywołana na myśl przez tych w szczęściu, obdarzasz jeszcze pobożniejszym umysłem. Jaka inna bogini prócz Ciebie - o Rozproszycielko ubóstwa, bólu i strachu - ma zawsze współczujące serce, skłonne dopomóc każdemu?

Świat osiąga szczęście przez zabicie tych tutaj i chociaż popełnili grzechy, zasługujące na długie trzymanie w piekle, niech idą do nieba poprzez doznanie ostatecznie śmierci w bitwie - myśląc w ten sposób, o Dewii, niechybnie niszczysz naszych wrogów.

              Czy nie zamieniasz wszystkich Asurów w popiół samym spojrzeniem? Jednak Ty kierujesz na nich Swoją broń, żeby nawet ci szkodliwi, oczyszczeni tymi pociskami, mogli pójść do wyższych światów.

              Jeśli oczy tych Asurów nie zostały zgaszone strasznymi błyskami masy światła, płynącego z Twego miecza czy obfitym blaskiem ostrza Twej włóczni, to dlatego, że widzieli także Twoją twarz, przypominającą księżyc, posyłający ochładzające promienie.

              O Dewii, Twoją naturą jest ujarzmiać postępowanie tych, co są podli. Twoje niezrównane piękno jest niepojęte dla innych. Twoja moc niszczy tych, co ograbili Dewów z ich dzielności i przejawiłaś Swe współczucie nawet dla wrogów. Do czego porównać Twoją dzielność? Gdzie można znaleźć takie najbardziej czarujące piękno, a jednak wywołujące strach u wrogów? Współczucie w sercu i nieugiętość w bitwie widać - o Dewii, o Dawczyni darów - jedynie u Ciebie, we wszystkich trzech światach!

              Poprzez zniszczenie tych wrogów wszystkie trzy światy zostały przez Ciebie ocalone. Zabiwszy ich w bitewnych szeregach, poprowadziłaś nawet zastępy wrogów do nieba i rozproszyłaś strach przed tymi szaleńczymi wrogami Dewów. Pozdrowienie Tobie, o Dewii!

              O Dewii, ochraniaj nas Swoją włócznią. O Ambika, ochraniaj nas Swoim mieczem, ochraniaj nas dźwiękiem Swego dzwonu i brzękiem Swej cięciwy. I, Ćandika, osłaniaj nas od wschodu, od zachodu oraz ziemię Swoimi cudownymi postaciami, poruszającymi się w trzech światach, jak i Swoimi wyłącznie straszliwymi postaciami. O Ambika, ochraniaj nas z każdej strony Swoim mieczem, włócznią i maczugą, i każdą inną bronia, jakiej dotknęła Twoja  dłoń, podobna w swej miękkości do roślinnego kiełka."

              Risi powiedział:

              "Tak oto sławiona była przez Dewów ta Wspomożycielka trzech światów; czczona kwiatami, rozkwitłymi w ogrodach Nandana oraz perfumami i maściami. I wszyscy oni ofiarowali Jej niebiańskie kadzidło. Życzliwie pogodna na twarzy, przemówiła do wszystkich posłusznych Dewów.

              Dewii powiedziała: "Wybierzcie wszyscy, czego pragniecie ode Mnie."

Dewowie powiedzieli: "Ponieważ nasz wróg, ten Mahiśasura został uśmiercony przez Bhagawatii, wszystko zostało osiągnięte i nie pozostaje już nic do zrobienia. A jeśli mamy otrzymać od Ciebie jakiś dar, o Maheśwarii, to kiedykolwiek pomyślimy o Tobie ponownie, zniszcz nasze bezpośrednie nieszczęścia. O Matko o nieskazitelnej twarzy, jeśli jakikolwiek śmiertelnik będzie chwalił Cię tymi pieśniami pochwalnymi, Ty co stałaś się łaskawa dla nas, bądź przychylna także jego wzrostowi w majątku, żonie i innych dobrach, wraz z bogactwami, dobrobytem i życiem, o Ambika!"

              Risi powiedział: "O Królu! zjednana w ten sposób przez Dewów dla dobra świata i ich własnego dobra, Bhadrakali powiedziała: "Niech tak będzie", po czym zniknęła im sprzed oczu.

              Tak więc opowiedziałem, o Królu, jak Dewii, pragnąca dobra wszystkich trzech światów pojawiła się w dawnych czasach z ciał Dewów. Ponownie, posłuchaj, jak pojawiła się jako dobrodziejka Dewów w postaci Gauri, aby zabić nikczemnych Asurów oraz Sumbhę i Nisumbhę i aby ochronić  światy. Opowiem Ci, jak się to zdarzyło.

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin