Troisi Licia- Kroniki Świata Wynurzonego 01-Nihal z Krainy Wiatru.pdf

(98 KB) Pobierz
251631426 UNPDF
[…] to najmniejszy, położony na uboczu kraj Świata Wynurzo-
nego. Usytuowany jest na zachodzie, z jednej strony otacza go Saar,
Wielka Rzeka, zaś z drugiej zagraża mu Wielka Kraina. Nie da
się znaleźć punktu, z którego nie widać by było najwyższej wieży
Twierdzy, siedziby Tyrana. Rzuca ona cień, niczym ponurą groźbę,
na życie wszystkich mieszkańców okolicy. Przypomina każdemu,
że nie ma takiego miejsca, gdzie Tyran nie byłby w stanie dotrzeć.
Królestwo to jednakże jest jeszcze częściowo wolne.
Coroczne sprawozdanie Rady Czarodziejów,
fragment
Krainę Wiatru wyróżnia szczególna architektura jej miast,
wznoszących się niczym olbrzymie wieże, wysoce zorganizowanych
i w dużym stopniu samowystarczalnych. Każda część owych miej-
skich skupisk ma swoją ściśle określoną funkcję. Centrum każdej
z wież stanowi obszerna i otwarta część środkowa przeznaczona
pod uprawy. Miasto-wieża Salazar to ostatni przyczółek Krainy
Wiatru przed Puszczą, ogromnym lasem wyznaczającym granicę
z Krainą Skał […].
Anonimowe pismo z zaginionej Biblioteki miasta Enawar,
fragment
11
1.
Salazar
łaskawa jesień: trawa wciąż jeszcze miała kolor żywej zie-
leni i delikatnie falowała przy murach miasta jak morze podczas
flauty.
Na samym szczycie wieży Nihal rozkoszowała się porannym
wiatrem. Taras ten stanowił najwyżej położone miejsce w całym
Salazarze: stąd można było napawać się najlepszym widokiem na
równinę rozciągającą się hen, jak okiem sięgnąć, na całe mile. To
pośród tej rozległej przestrzeni wznosiło się jej miasto, górujące
pięćdziesięcioma piętrami domów, sklepików i stajni. Jedna ol-
brzymia wieża, mierząca tysiąc dwieście łokci, mieściła w sobie
małą metropolię, w której tłoczyło się piętnaście tysięcy miesz-
kańców.
Nihal lubiła przebywać tam, na górze, sama, kiedy lekki wie-
trzyk plątał jej niezwykle długie włosy. Siadała na kamieniach ze
skrzyżowanymi nogami, z zamkniętymi oczami i z drewnianym
mieczem opartym przy boku, tak jak to czynią starzy wojownicy.
Kiedy była tam, na samym szczycie wieży, czuła, jak przepełnia
ją spokój. Mogła skoncentrować się wyłącznie na sobie samej, na
swoich najbardziej ukrytych myślach, na owej mglistej melancho-
lii, która nieraz ją ogarniała, na leniwym pomruku, który co jakiś
czas podnosił się z głębi jej duszy.
To jednak nie był jeden z tych dni. Był to dzień bitwy i Nihal
patrzyła na nizinę jak spragniony walki przywódca.
13
N izinę zalewały promienie słoneczne. Była to szczególnie
Było ich mniej więcej dziesięcioro, dzieciaki od dziesięciu lat
wzwyż. Sami chłopcy, tylko ona jedna dziewczyna. Wszyscy sie-
dzieli, a ona stała pośród nich. Oto wódz: wątła i smukła dziew-
czynka o żywych fioletowych oczach, miękko opadających wło-
sach z granatowym połyskiem i nieproporcjonalnych spiczastych
uszach. Wcale nie wyglądała na szczególnie silną, ale pozostali
spijali z jej ust każde słowo.
– Dzisiaj walczymy o porzucone domy. Panoszy się tam mnó-
stwo Famminów. Nic o nas nie wiedzą i nie spodziewają się nasze-
go przybycia: zaskoczymy ich i przepędzimy siłą naszych mieczy.
Chłopcy słuchali uważnie.
– Jaki jest plan? – spytał najpulchniejszy z nich.
– Zejdziemy zwartym szykiem na piętro nad sklepami, a po-
tem skrótem przez kanały konserwacyjne za murami. Zajdzie-
my ich od tyłu: jeśli nas nie usłyszą, będzie to pestka. Ja pójdę
na czele grupy, za mną – drużyna atakująca. – Kilku chłopców
przytaknęło pewnie. – Dalej łucznicy. – Trójka dzieciaków z pro-
cami w dłoniach kiwnęła głowami na znak porozumienia. – A na
końcu piechota. Jesteście gotowi?
– Tak! – Rozległ się entuzjastyczny chór.
– No to idziemy!
Nihal podniosła wysoko miecz i rzuciła się na dół przez klapę
prowadzącą z tarasu do wieży, a za nią reszta drużyny.
Chłopcy maszerowali zwarci korytarzami przebiegającymi
przez wewnętrzny krąg Salazaru, wśród rozbawionych – choć
częściej poirytowanych – spojrzeń mieszkańców miasta, którzy
doskonale znali heroiczne bitwy Nihal i jej bandy.
– Dzień dobry, generale.
Nihal odwróciła się. Głos pochodził od istoty mniej więcej jej
wzrostu, dość krępej, z twarzą całkowicie pokrytą gęstą brodą.
Gnom. Wykonał zabawny ukłon.
Nihal dała chłopcom znak, żeby się zatrzymali, i sama rów-
nież się skłoniła.
– Dzień dobry.
– Dzisiaj również w pogoni za wrogiem?
14
– Jak zawsze. Dzisiaj musimy przegonić z Wieży Famminów.
– Właśnie, jak zawsze… Ja jednak na twoim miejscu, w obec-
nych czasach, nie wymawiałbym tej nazwy z taką beztroską. Na-
wet dla zabawy.
– My się nie boimy! – wrzasnął jeden ze stojących dalej chłopców.
Nihal uśmiechnęła się zuchwale.
– No właśnie, nie boimy się. A poza tym, czym się martwisz?
Nikt nie lubi Famminów, a tak czy inaczej Kraina Wiatru jest
jeszcze wolna.
Gnom zachichotał i puścił do niej oczko.
– Rób, jak uważasz, generale. Miłej bitwy.
Po kolei przemierzali różne poziomy wieży, maszerując rytmicz-
nym krokiem, zwarci niczym prawdziwi żołnierze. Przechodzili
obok domów i sklepików, wśród chaosu ras i języków mieszkańców
Salazaru, zataczając kręgi po kolejnych piętrach, a słońce w regu-
larnych odstępach całowało ich przez okna otwarte na śródmiejski
ogród. Wszystkie wieże w Krainie Wiatru były bowiem wyposa-
żone w głęboki centralny szyb o dwojakiej funkcji: zapewniał on
lepsze oświetlenie przestrzeni miejskich, stanowiąc jednocześnie
niewielki obszar uprawny, mieszczący ogródki i sady.
Następnie Nihal pewnie weszła w jeden z bocznych zaułków
i otworzyła stare, pokryte pleśnią drzwi. Za nimi panował głębo-
ki mrok.
– No to jesteśmy. – Dziewczynka przybrała uroczysty wy-
raz twarzy. – Od tej chwili żadnego strachu, jak zawsze. Nasze
szczytne zadanie nie pozwala nam na wahania.
Pozostali przytaknęli poważnie, a następnie, czołgając się,
wsunęli się w chodnik.
Nic nie było widać. Nawet powietrze było gęste, stojące, prze-
sycone stęchlizną. Jednak po pewnym czasie oczy przyzwyczaiły
się do ciemności i można było dostrzec ginące w mroku schody
o wilgotnych i nierównych stopniach.
– Nikt nie będzie tędy dzisiaj przechodził? Słyszałem, że za-
chodni mur ma pęknięcia, które trzeba naprawić… – zaczął je-
den z chłopców.
15
Zgłoś jeśli naruszono regulamin