René Pollesch
SEKS
według Mae West
S: Sophie Rois, C: Caroline Peters, I: Inga Busch[1]
S: Właściwie nie chciałam już dzisiaj seksu za pieniądze, ale potem przyszedł ten klient, i przyniósł mi to coś, i wiedział, że po prostu nie mogę się oprzeć, on o mnie za dużo wiedział, bo kiedyś byłam nieostrożna! Ja mu ZA DUŻO O SOBIE OPOWIEDZIAŁAM! I teraz właściwie już nie chciałam się sprzedawać za pieniądze, ale on miał to coś ze sobą, czego zawsze tak bardzo pragnęłam! Pióro egzotycznego ptaka - od razu byłam wściekle podniecona! I ON O TYM WIEDZIAŁ! I teraz też wie, i chociaż nie miałam już dzisiaj ochoty się sprzedawać, chciałam koniecznie to mieć i potem był płatny seks, i to egzotyczne pióro, którego zawsze TAK BARDZO PRAGNĘŁAM! Moje pragnienia są takie egzotyczne, ale on ZNAŁ MOJE PRAGNIENIA! KURWA MAĆ!
C: I on kiedyś chciał mnie wyciągnąć na osobistą rozmowę, podczas pracy, o spełnianiu życzeń, i o tym, czego PRAGNĘ! Ja już nie wiem, czy się tu sprzedaję, czy spełniam moje pragnienia, i pracuję tu dla tego, czego pożądam! Myślałam, że robię to dla pieniędzy! Ale za dużo mówię i jeśli każdy klient zna moje pragnienia, to znaczy PRAWDZIWE PRAGNIENIA! To jestem wykorzystywana przez moje pragnienia.
S: Produkcja życzeń, która mnie wykorzystuje. No więc myślę, że powinnam moimi pragnieniami lepiej ZARZĄDZAĆ! Przecież nie mogę każdemu mówić, jakie są MOJE PRAGNIENIA! jakby ciągle były moje urodziny. Muszę zarządzać moimi pragnieniami, i to jest praca! Nie chcę tego nikomu więcej MÓWIĆ!, ja podmiot komunikacji.
I: Myślałam, że pracuję tutaj dla pieniędzy, ale to są moje pragnienia, które wspierają wyzysk, i dopasowują wyzysk do mnie indywidualnie! Ten przymusowy stosunek TUTAJ składa się z PRAGNIEŃ! Jakieś pożądanie wspiera mój wyzysk i powinnam być szczęśliwa, że to nie jest pożądanie heteroseksualne. Zaraz, chwileczkę. O BOŻE! Ależ jest, ja jestem kurwa mać HETEROSEKSUALNA! Mój klient za dużo wie. Za dużo wie o mnie, mój klient, czy jak mu tam. Ten gnojek ZA DUŻO WIE O MNIE! I jeśli teraz wyjdę za mąż czy jakieś inne gówno, ten typek będzie wiedział o mnie za dużo. Dlaczego, do cholery? Kiedyś przecież tego chciałam. To należało do sprawy. Żyć z kimś, kto bardzo dużo o mnie wie! KURWA MAĆ!
S: Ten przymusowy stosunek tutaj składa się z PRAGNIEŃ.
C: Technologia siły, która jakoś łączy się z pożądaniem, wcale tak pięknie nie WYGLĄDA! Nie mogę jej traktować lekko, skoro jestem osobą pragnącą i moimi pragnieniami dostosowuję się do przymusowego stosunku.
I: Jakieś pożądanie wspiera mój wyzysk i powinnam być szczęśliwa, że to nie jest pożądanie heteroseksualne. Chwileczkę. O, BOŻE! Ależ jest, cholera, jestem HETEROSEKSUALNA! KURWA MAĆ! To tutaj jest HETEROSEKSUALNE!
C: ...i pytam się, dlaczego żeńska podmiotowość wiąże się z pieprzonymi egzotycznymi piórami! Co moja podmiotowość ma wspólnego z piórami? GÓWNO!
S: To bardzo męczące, nie być otwartym na coś takiego jak „społeczeczeństwo komunikacyjne”. Wymaga się od podmiotu, aby był „otwarty”, ale nie być otwartą to dużo więcej pracy! To wielki wysiłek, nic o sobie nie opowiadać! Powstrzymywać swoje pragnienia i UCZUCIA! NIE POTRAFIĘ TEGO!
I: W stosunkach pracy, gdzie ciesząca się popytem podmiotowość stanowi produkt, więcej pracy wymaga to, żeby nie być otwartym, ponieważ moja własna osobowość ulega natychmiastowej dewaluacji. W pewnym sensie nie wygląda to dobrze, jeśli nie mogę pokazać lub muszę sobie odmawiać tego, co jest moją podmiotowością. To taka męcząca praca. Ale trzeba ją wykonać! NIE CHCĘ O SOBIE OPOWIADAĆ!
S: Najintensywniejsze uczucia i najlepsze przeżycia kupowałam. I to mnie naturalnie zajmuje.
C: Ponieważ to przekreśla wyobrażenie o normalności, na przykład, że się przeżycia i uczucia pojawiają niejako same z siebie.
I: Bo tego nie robią.
C: No, to nie jest NORMALNE, CO JA CZUJĘ!
I: Albo żeby to miało należeć do dziedziny normalności, co ja czuję.
S: I dlatego wolę je sprzedawać gdzie popadnie.
I: Shop around!
C: Przeważnie wkład podmiotowości i emocji jest milcząco oczekiwany, aby człowiek sprzedał to, czego właściwie nie chce sprzedawać, lecz właśnie ukryć jako bardzo wartościową część swojej indywidualności, ale nie ukrywa, jeśli zostanie stosownie opłacony, albo jeśli ktoś ZNA MOJE PRAGNIENIA!
S: Nie mogę ukryć mojego życia wewnętrznego. KURWA MAĆ!
I: I lecą te pozornie normalne i wzruszające scenariusze, w rozmowach z klientami lub z dyrektorem personalnym, które służą bezceremonialnemu przeliczaniu na pieniądze tego, czym jesteś.
C: I lecą WZRUSZAJĄCE SCENY BEZCEREMONIALNEGO SPRZEDAWANIA CIEBIE!
S: Kurwa mać! A że są takie wzruszające, stają się takie osobiste.
I: Twoja otwartość jest wzruszająca i sprzedaje twoją osobowość.
C: Nie wytwarzaj żadnej otwartości!
S: Chcę, żeby było BEZOSOBOWO.
I: Tak, TEGO CHCĘ!
C: Chcę tego gówna NIE-OSOBOWO!
Cięcie
S: Miłość tutaj w domu, ona powinna zawsze odbywać się raczej bez zapłaty, w tym modnym domu, w każdym razie Panasonic mówi, że się w domu za uczucia nie płaci. Że się za miłość nie płaci. Do tego bezpiecznego i porządnego domu po prostu kurew się nie wpuszcza. Ale nie są to szczególnie nowatorskie koncepty handlowe. W tym pieprzonym domu.
I: Panasonic też nie jest szczególnie NOWATORSKI!
S: Z drugiej strony są firmy, które powołują się na milczące umowy w domu i świadczą usługi nie należące jeszcze do dziedziny ekonomii, jako przeżycie. W ten sposób ulega sformalizowaniu coś takiego jak „normalność”.
I: Ja też tego chcę.
S: Chcę to gówno rozpatrzyć formalnie.
I: ...i nie musieć żyć lub czuć nieformalnie, tu W DOMU!
C: Przeżycia i uczucia i ta pozornie w oczywisty sposób wykonywana praca w tym domowym burdelu, że ona jest sformalizowana i opatrzona marką przedsiębiorstwa, które handluje przeżyciami!
S: Wszystko to są przeżycia i uczucia, które kiedyś dawniej odbywały się w czymś takim jak „dom” czy „prywatność” i nic nie kosztowały. Ale to było KIEDYŚ!
C: A teraz coś kosztują i są przynajmniej markowe.
I: W tych sformalizowanych stosunkach miłosnych mogę się zorientować dzięki ekonomii. A raczej już nie... jakie ja mam instrumenty pod ręką, żeby się orientować w moim stosunku miłosnym? TO JEST NIC! Jeden z najbardziej rewolucyjnych konceptów handlowych brzmi: płacisz za coś, co przedtem miałeś za darmo.
C: Tak, TEGO CHCĘ!
I: Przedsiębiorstwo w gospodarce przeżyciami.
S: I ta gospodarka przeżyciami zajmuje pozycję feministyczną.
C: Chcę pieniędzy za uczucia i chcę pieniądze za uczucia wydawać!
S: Jeśli moją pracę w domu przeliczam na pieniądze, to nie jest to kwestia moralności! Albo że niemoralne! Czy nieprzyzwoite. Tylko próba wyodrębnienia tego jako pracy. Żebym to mogła w ogóle ZOBACZYĆ! I w czymś takim jak gospodarka przeżyciami uczucia i przeżycia zostają odłączone od czegoś takiego jak „normalność”.
C: Tego też chcę, chcę ZOBACZYĆ NORMALNOSĆ!
I: Moje uczucia, one są NIENORMALNE! I że ty tutaj coś przeżywasz, to też jest NIENORMALNE!
C: Tutaj jest burdel, WIEM!
S: Moje uczucia, one mają wiele wspólnego z ekonomią i dzięki temu mogę nad nimi lepiej POMYSLEĆ! Chcę nad moimi uczuciami POMYSLEĆ! Więc myślę nad ekonomią.
C: To nie jest normalne, że MAM UCZUCIA I TAK DALEJ! Chcę, żeby BYŁY KUPOWANE! Ode mnie lub od ciebie, wszystko jedno, najważniejsze, że mogę je dzięki pieniądzom zobaczyć z zewnątrz. Chcę moje uczucia ZOBACZYĆ Z ZEWNĄTRZ! Uczucia, które indywidualizują moją pieprzoną przykrą sytuację, i chcę je sobie POOGLĄDAĆ Z ZEWNĄTRZ! Moje PRAGNIENIA!
I: Z pomocą kapitału.
S: PENSJA ZA PRACĘ W DOMU!
C: Nie chcę ich mieć albo się o nie troszczyć albo coś w tym stylu i wysuwać emocjonalne oferty, za które nikt nie zapłaci.
S: Seks jest płatny. I to kupujesz tutaj, w tym burdelu.
C: I podmiotowość jest sprzedawana jako kobieta lub mężczyzna.
I: Chociaż podmiotowość kobiety czy mężczyzny DOSTAJESZ ZA DARMO! I jak zwykle człowiek dostaje za darmo to, czego nie chce mieć.
I: W Seksie Mae West zawsze wiadomo albo można przyjąć, że mówią o pieniądzach.
C: Ja też chcę przy seksie mówić o pieniądzach.
S: Mae West wyciągnęła pojęcie seksu z dyskursu klinicznego i oddała bezpośrednio w ręce ekonomii.
I: Bez czegokolwiek pomiędzy. Bez tego GÓWNA POMIĘDZY!
C: Codzienność czy inne GÓWNO!
I: Kliniczny dyskurs, który natychmiast przeradza się w ekonomię.
C: Heteroseksualność jako norma społeczna pozostaje zwyczajnie niemarkowa.
S: A teraz pytanie: czy to sformalizowanie stosunków miłosnych w burdelu, poprzez jednoznaczną umowę, nie jest również tym, co byłoby konieczne do nieformalnej produkcji uczuć w domu?
I: Mojemu życiu nie mogę się tak dobrze przyjrzeć jak zakupom.
C: A potem i tak chętnie kupuję, uczucia i TE SPRAWY albo przeżycia i TE SPRAWY i wtedy jakoś lepiej widzę, co tu robię. Kiedy KUPUJĘ!
S: A jednak to rewolucyjna idea handlowa, by opatrzyć marką normalność, kiedy ją sprzedajesz, i że może ona w ogóle być powiązana z ekonomią.
I: O to jednak nie może chodzić, o przeekonomizowanie życia! KURWA MAĆ! Nie może też jednak chodzić o przenormalizowanie życia! O to też nie może chodzić! Albo tego JA NIE CHCĘ! Przeekonomizujcie oczywistości!
C: Chcę pomyśleć nad czymś takim jak miłość i zorientować się w jej stosunkach przy pomocy ekonomii.
S: Chcę sobie kupić przeżycia!
C: Ale jak ja będę żyła, kiedy kupię sobie przeżycia? Nie ma przecież żadnego wzorca na życie w supermarkecie, co to w ogóle za ŻYCIE! W tym DOMU HANDLOWYM TUTAJ! Sama konsumpcja, ten model jakoś nie pokrywa się z obietnicą szczęścia w planach życiowych, które kiedyś miałam. Że się wszystko jakoś samo z siebie pojawia, TUTAJ! W czymś takim jak normalność!
S: Człowiek wierzy przecież w miłość, i gdzie ona jest sprzężona z konsumpcją? No dobrze, są dziwki, ale tam „uczucia” wiążą się z konsumpcją jako coś sztucznego. Miłość, za którą się płaci, wydaje się czymś sztucznym. Miłość połączyć z pieniędzmi. A tutaj w domu to jest natura, a nie sztuczne. W każdym razie tak mówi Panasonic. A oni ten inteligentny dom ZBUDOWALI!
C: Myślałam, że ona sama z siebie się pojawia czy wyłania! Miłość czy coś takiego. Myślałam, że ona jest prosta.
S: Czasami jestem taka nieszczęśliwa. I wyobrażam sobie wtedy pary małżeńskie, jak próbują wszystkich tych zwierzęcych pozycji. Wiesz o co mi chodzi... z nogą na żyrandolu i tak dalej. I wtedy robi mi się lepiej. Wtedy najgorsze mam już za sobą.
I: Zamknij się!
S: Czegoś takiego moja dziwka po prostu by nie zrobiła, to jest dla nas po prostu zbyt NORMALNE! Wolę mu wcisnąć pieniądze z powrotem do ręki i myślę, że to, jak się nawzajem traktujemy, ma wiele wspólnego z ekonomią i go naturalnie kocham, i że do tego, co my tu ze sobą robimy, w ogóle dochodzi! Bo to się wiąże z ekonomią.
I: Nowa organizacja społecznej interakcji przez firmę.
C: To byłaby prawdziwa rewolucja!
S: Nie chcę, żeby to było normalne, że coś PRZEŻYWAM!
I: Albo OCZYWISTE! Przynajmniej w zakresie, w jakim za to nie płacę lub nie jestem opłacana.
S: Albo że pozwalam komuś realizować swoje uczucia w społecznej interakcji ze mną, i on przeżywa coś, i to się uważa za NORMALNE! NIE CHCĘ! Chcę, żeby on za to PŁACIŁ!
C: Przeżycia chcę KUPOWAĆ! Po prostu to nie jest NORMALNE, żeby tylko przeżycia mieć i uczucia.
I: Ja kupuję uczucia i przeżycia...
S: A mimo to osiągają one wysoki stopień intensywności, i jest mi obojętne, czy są „prawdziwe” czy nie.
C: Ty jesteś przedsiębiorstwem, i może oni w ogóle nie muszą wiedzieć, co oferują! Może ty przedsiębiorstwo wcale nie musisz wiedzieć, co oferujesz.
S: Może „domowe hotele” poprzez swoją sformalizowaną produkcję uczuć oferują tylko trochę, a mogłyby spieniężać więcej. Tajemnice, pragnienia itd.
I: Jeśli prowadzę rozmowę o wyobrażeniach lub interesach, następuje realizacja oferty kurwy i nie mogę tego postrzegać inaczej niż jako produkcję uczuć lub zindywidualizowany wyzysk.
S: Dopiero praca kurew czyni rozmowę o interesach naprawdę przejrzystą. Mam teraz na myśli nie metafory kutasa, tak chętnie używane podczas społecznej interakcji męskiej w wysoko cenionej pracy, ale ten produkt odpadowy w produkcji kurwy, tu zawsze są jakieś uczucia, nawet jeżeli pozostają w ukryciu. Tu zawsze przecież jakieś uczucia ODPADAJĄ!
C: I ten uczuciowy produkt odpadowy, muszę o nim przecież jakoś umieć rozmawiać.
I: W stosunkach pracy, gdzie podmiotowość jest produktem, bardzo trudno jest mi stwierdzić, że czegoś nie potrafię, bo wtedy cała moja osoba traci na wartości.
S: Pracujesz jako kurwa, i jeśli się nie oddasz, to co w tobie traci na wartości? I jak się z powrotem dowartościujesz? Która część twojej osobowości nagle nie jest nic warta? I co z tym zrobisz? Ty pieprzony pedale!
C: Jak się taki jeden z drugim dowartościuje, kiedy straci na wartości ODMAWIAJĄC MI. Dlaczego w takiej dziwce nie widzę wtedy tego, że ta PIEPRZONA DZIWKA ODMAWIA PRACY! Dużo bardziej w tej odmowie widzę realizację osobistego stosunku i natychmiast zakochuję się w tym PEDALE!
I: Ten klient chce być inny i teraz ZRÓB COŚ!
...
dystrakcja