Córka Ewy - Honore de Balzac Ebook.pdf

(326 KB) Pobierz
842035508.001.png 842035508.002.png
Honore de Balzac
CÓRKA
EWY
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment
pełnej wersji całej publikacji.
Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj .
Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie
rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez
NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można
jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej
zgody
NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej
od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu .
Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie
internetowym Nexto.pl .
CÓRKA EWY
Honoriusz Balzac
Tłum. Tadeusz Żeleński-Boy
W jednym z najpiękniejszych pałaców przy ul-
icy Neuve-desMathurins, o wpół do dwunastej
wieczór, dwie kobiety siedziały przy kominku w
buduarze. Buduar obity był owym niebieskim ak-
samitem o miękkich i pieściwych tonach, jaki
przemysł francuski zdołał wytworzyć dopiero w
ostatnich latach. U drzwi i okien tapicer — artysta
w swoim rodzaju — zawiesił miękkie kaszmirowe
iranki, harmonizujące barwą z niebieskim
kolorem obicia. Srebrna lampa, ozdobiona
turkusami i utwierdzona na trzech misternie
kowanych łańcuchach, zwiesza się z ładnej róży-
czki umieszczonej na środku stropu. Dekoracja
pokoju obmyślona jest w najdrobniejszych
szczegółach aż do tego stropu z niebieskiego jed-
wabiu, poprzecinanego w kształt gwiazdy białym
kaszmirem, którego długie sfałdowane smugi,
przypięte węzłami pereł, spływają w równych
4/67
odstępach na ściany. Nogi toną w ciepłej tkaninie
belgijskiego dywanu, gęstego jak trawnik, w
kolorze lnianoszarym, usianym w niebieskie buki-
ety. Meble, rzeźbione w litym palisandrze wedle
najpiękniejszych dawnych wzorów, podnoszą swy-
mi bogatymi tonami koloryt całości, nieco mdły,
jakby powiedział malarz. Grzbiety krzeseł i foteli
połyskują szmatem pięknej materii z białego jed-
wabiu, haftowanej w niebieskie kwiaty i bogato
oprawnej w liście misternie rzezane w drzewie. Po
obu stronach okna dwie etażerki dźwigają tysiące
kosztownych drobiazgów, kwiaty sztuk rękodziel-
niczych rozwite przy ogniu myśli. Na kominku z
białego marmuru leciuchne igurynki z saskiej
porcelany, owi pasterze, którzy śpieszą na
wieczne gody, trzymając w ręku misterne bukieci-
ki, rodzaj niemieckiej chińszczyzny, otaczają ze-
gar inkrustowany arabeskami. Nad kominkiem
błyszczy rżniętym kryształem weneckie zwierci-
adło oprawne w heban pochodzące z jakiejś starej
rezydencji królewskiej. Dwie żardiniery roztaczają
chorobliwy prze pych cieplarni, blade rozkoszne
kwiaty, istne perły botaniki. W tym buduarze zim-
nym, schludnym, utrzymanym w porządku, jak
gdyby był na sprzedaż, próżno szukalibyście
owego iglarnego i kapryśnego nieładu, który
uchyla rąbek tajemnicy szczęścia. Na teraz wszys-
842035508.003.png
 
Zgłoś jeśli naruszono regulamin