system rodzinny dziecka z zaburzeniami intelektualnymi.pdf
(
145 KB
)
Pobierz
Polska Oficjalna strona Berta Hellingera
Home
System rodzinny dziecka z zaburzeniami rozwoju intelektualnego
według koncepcji Berta Hellingera.
A
rtykuły
© by Urszula Jagieła,Jarosław Jagieło
Urszula Jagieła
, psycholog
Wybrane zagadnienia pedagogiki specjalnej. (red.) A.
Siedlaczek-Szwed.
WSP, Częstochowa 2003, s. 75-87.
Jarosław Jagieło,
pedagog
Nikt nie jest lepszy ani gorszy ? dlatego, że jest
inny.
B. Hellinger
W czasie specjalistycznych szkoleń i uczestnictwa w warsztatach prowadzonych przez niemieckich psychoterapeutów mieliśmy
możliwość teoretycznego i praktycznego zapoznania się z niezwykle ciekawym, w Polsce natomiast praktycznie nieznanym,
kierunkiem terapii określanym jako: metoda ustawień systemowych Berta Hellingera (
Familienaufstellungen nach Bert
Hellinger
). Kierunku mieszczącego się w nurcie systemowo-fenomenologicznej terapii rodzinnej. Na podstawie zgromadzonych
tam doświadczeń, a także wieloletniej praktyki psychoterapeutycznej i własnych przemyśleń, pragniemy odnieść się do
niektórych wybranych aspektów myśli hellingerowskiej w kontekście systemu rodzinnego dziecka z zaburzeniami rozwojowymi,
głównie z upośledzeniem o charakterze intelektualnym. Nie będziemy tu relacjonować dokładnie podstaw teoretycznych całej
metody. Nie jest również naszym zadaniem dokonanie szczegółowego technicznego opisu procedury ?ustawienia rodziny?.
Najogólniej można powiedzieć tylko, że jest to praca z pacjentem w grupie uczestników, polegająca na przestrzennym
ustawieniu struktury rodziny przy pomocy wybranych osób, których reakcje wskazują na przyczyny uwikłań systemowych. Dzięki
temu ustawieniu terapeuta może razem z pacjentem odnaleźć drogę prowadzącą do rozwiązania problemu i uwolnienia z tego
uwikłania. Poniżej ograniczymy się do przedstawienia kilku naszym zdaniem ważkich myśli samego Berta Hellingera i
spróbujemy nadać im znaczenie założone w tytule artykułu.
Przynależność i wykluczenie.
Podstawowa zasada metody hellingerowskiej sprowadza się do reguły w myśl której, każdy kto się urodził ma prawo do
przynależności do systemu rodzinnego. Zasada powyższa dopuszcza tylko wyjątkowe sytuacje, które pozwalają wykluczyć z
sytemu osobę popełniającą najcięższe przewinienia wobec rodziny, takie jak: morderstwo lub zadenuncjowanie własnego ojca.
Jeżeli jednak dojdzie do bezpodstawnego wykluczenia kogoś ze wspólnoty rodzinnej, jego los nieświadomie przejmuje ktoś inny
w następnym pokoleniu. Wykluczonymi bezpodstawnie są więc wszyscy ci, których z różnych powodów usunięto na margines
rodziny (oddanie do adopcji, zrzeczenie się praw rodzicielskich, wypędzenie, pozostawienie itp.). To także ci, którym odmówiono
szacunku i przynależnych im praw w systemie rodzinnym.
Jakże często zjawisko to dotyczy osób niepełnosprawnych. Urodzenie się dziecka z upośledzeniem intelektualnym jest zawsze
dramatycznym faktem, który ma wieloaspektowe konsekwencje systemowe dla całej rodziny. Można tu zaobserwować różne
rodzaje wykluczenia, które mogą mieć miejsce w takiej sytuacji.
Pierwszy rodzaj wykluczenia może pojawić się zaraz po porodzie, w chwili, gdy matka dowiaduje się o stanie dziecka i
możliwych konsekwencjach wstępnie formułowanych diagnoz. Pojawiają się reakcje rozpaczy, zaprzeczania i gniewu. Buduje to
barierę między matką i dzieckiem.
W dalszych miesiącach pojawia się także smutek, depresja matki, co może znacznie utrudnić, czy wręcz uniemożliwić
nawiązanie z dzieckiem głębokiej więzi symbiotycznej oraz gotowości do odzwierciedlania i zaspokajania jego potrzeb. Pomimo
wielu pozorów, istnienia czynności opiekuńczych oraz pozostawania dziecka w rodzinie mamy tu do czynienia z najbardziej
pierwotnym i egzystencjalnym wykluczeniem.
Drugi rodzaj wykluczenia przejawia się w momencie, gdy matka i ojciec uporali się już z własna akceptacją faktu deficytów
rozwojowych dziecka. lecz obawiają się ujawnienia tego wobec bliższej i dalszej rodziny oraz otoczenia społecznego. Boją się
niejako pokazać dziecko światu. Obawiają się reakcji odrzucenia ze strony środowiska. Zapoczątkowuje to proces izolacji
dziecka i rodziny. Jest to często racjonalnie uzasadniane różnymi względami medycznymi lub sytuacyjnymi. Mamy więc tu do
czynienia z wykluczeniem o charakterze społecznym.
Trzeci typ wykluczenia ma miejsce, gdy opieka nad dzieckiem częściowo przekazywana jest różnym instytucjom wychowawczym
i rehabilitacyjnym.
Rodzice oddają dziecko w ręce specjalistów i kontaktują się z nim okazjonalnie.
Dziecko wówczas zaczyna pełnić w domu rodzinnym niejako rolę gościa, a bieg życia rodzinnego pozostaje poza nim. Ten
rodzaj wykluczenia powoduje u dziecka rozbicie jego poczucia bezpieczeństwa i niepokój. Jest to wykluczenie nie całkowite lecz
połowiczne, ale o wielorakich poważnych konsekwencjach dla rozwoju dziecka.
Czwarta kategoria wykluczenia sprowadza się do całkowitego zrzeczenia się opieki i praw nad dzieckiem. W zamyśle rodziców
może to być chęć przekazania go innej adopcyjnej rodzinie lecz w praktyce jest to najczęściej skazanie dziecka na sieroctwo w
placówce opieki całkowitej. Jest to z całą pewnością najbardziej traumatyczne dla systemu rodzinnego wykluczenie.
Konsekwencje tego rodzaju fizycznego wyłączenia członka rodziny, po którym zostaje symboliczne puste miejsce, najpełniej
przedstawił Hellinger w swej teorii. To ono właśnie może być źródłem uwikłania systemowego wpływającego na członków
obecnej rodziny i przyszłych pokoleń.
Piąty rodzaj wykluczenia wiąże się z bolesnym problemem aborcji.
Mamy tu do czynienia, rzec by tak można, z wykluczeniem ostatecznym i nieodwracalnym. Zgodnie z obowiązującym w Polsce
ustawodawstwem płód podejrzany o zaburzenia rozwojowe może zostać usunięty. Hellinger nie formułuje w odniesieniu do tego
problemu żadnych ocen moralnych. Mówi tylko o skutkach systemowych. Jedna z uczestniczek zajęć hellingerowskich napisała
tak: ?Nawet dzisiaj, gdy piszę ten artykuł, mam w oczach łzy i uścisk w gardle, gdy wspominam przeogromną, bezmierną
rozpacz kobiety, która poddała się operacji aborcji wiele lat wcześniej. Jej cierpienie, poczucie winy i żal za utraconym dzieckiem
przemawiało przeciwko aborcji bardziej niż tysiące artykułów i setki badań naukowych czy też potępiających przemówień? .
Jeżeli ktoś w poprzednich pokoleniach został źle potraktowany lub wykluczony przez jej członków, następuje swoista chęć
wyrównania. Fakt ten, choć odległy w czasie, zostaje niejako nieświadomie przeżywany przez jedną z osób wykazującą
określone rodzaje zaburzeń. Dzieje się tak w imię sumienia grupowego po to, aby zadośćuczynić i przeżyć raz jeszcze to
zdarzenie w złudnym przekonaniu wyrównania oraz uporania się z urazem. Ten systemowy przymus powtórzeń działa jednak
niezwykle destrukcyjnie na członków rodziny. W systemie nasila się lęk i poczucie, że jakiś ważny porządek rzeczy został
naruszony. Fakt ten będzie prawdopodobnie przenoszony na członków następnego pokolenia tworząc uwikłania. Uwikłanie jest
rozumiane przez Hellingera, jako nieświadomie podejmowanie losu wykluczonego członka rodziny.
Dziecko charakteryzuje głębokie przywiązanie do własnej rodziny. Stąd właśnie wykluczenie jest najgorszą rzeczą, jaka mogłaby
mu się zdarzyć.
Przywiązanie ma niejako instynktowny charakter, co oznacza, że wynika z najbardziej pierwotnych potrzeb. Na takiej zasadzie
na jakiej również niektóre zwierzęta przywiązują się do człowieka. Przywiązanie nie jest jednak egzystencjalną kalkulacją w
walce o przetrwanie. Nie powstaje po to, aby przeżyć . Jest jednak niezwykle silnym dynamizmem. Dziecko byłoby nawet
skłonne umrzeć, aby tę więź utrzymać. Ta głęboka więź z rodzicami ujawnia się u dziecka , mówiąc językiem psychoanalizy,
zarówno przez introjekcję (?bezrefleksyjne uwewnętrznienie?), jak inkorporację (?wchłonięcie?) w przejmowaniu motoryki
rodziców, sposobie poruszania się, a nawet oddychania. To głębokie przywiązanie ujawnia się więc również w ciele. Jest
dowodem na to, jak ogromną rolę odgrywa rodzina w życiu dziecka.
W formie ciekawostki dodajmy jeszcze, że podobny charakter ma przywiązanie zwierzęcia do człowieka (mowa tu wyłącznie o
zwierzętach tzw. stadnych, np. psie). Jest bez trudu widoczne w dużym podobieństwie charakterologicznym i motorycznym
domowego zwierzęcia i jego pana.
Prawo przynależności osoby upośledzonej do systemu wydaje się więc warunkiem niezbędnym nie tyle dla samego dziecka, ale
również dla jego otoczenia. Można to potraktować, jako swoisty apel o pełną obecność osób upośledzonych w rodzinie.
Świadomość, że wykluczenie osoby niepełnosprawnej niesie za sobą skutki na wiele pokoleń powinna być przekonywującym
argumentem dla wielu działań zmierzających do pomocy rodzinie z problemem niepełnosprawności intelektualnej dziecka.
Szczególnie ważna jest tu pomoc i profesjonalne wsparcie matki i ojca, jak najwcześniej po urodzeniu dziecka. Byłoby to szansą
na to, że dziecko niepełnosprawne może zostać realnie włączone w system rodzinny i uniknęłoby się w ten sposób dramatu
wykluczania.
Wyrównanie i uwikłanie.
Ważne miejsce w koncepcji Hellingera zajmuje potrzeba wyrównania w rodzinie. Wyraża się w tym znana systemowa zasada
mówiąca o tym, iż spójne układy dążą zawsze do stanu równowagi. Wyrównanie tkwi głęboko w psychice człowieka. Każdy, kto
coś otrzymuje pragnie wyrównać rachunek i również coś dać. Umożliwia to wymianę i spójność. Otrzymując coś od kogoś,
mamy wobec niego rodzaj długu wdzięczności. Może to dla wielu wydać się paradoksalne, ale ktoś, kto jest zbyt dobry i
nadmiernie się poświęca się dla innych niszczy związek, szczególnie wtedy, gdy druga osoba nie ma szans na rewanż.
W przypadku rodziny z dzieckiem upośledzonym umysłowo możemy mieć do czynienia ze szczególnym rodzajem
niewyrównania. Dotyczy ono szczególnie diady małżeńskiej. Jedno z rodziców, nierzadko motywowane silnym poczuciem winy,
podejmuje heroiczną decyzję o całkowitym poświęceniu się opiece nad dzieckiem. Rezygnuje często z ważnych dla siebie
potrzeb i aspiracji, zaniedbuje siebie i swoje relacje z innymi, wywołując w ten sposób głęboki stan niewyrównania w relacji ze
swoim partnerem. Drugi z małżonków reaguje na to poczuciem zagubienia i naruszenia naturalnego stanu równowagi
systemowej. Gdy sytuacja ta utrzymuje się przez czas dłuższy, może to w konsekwencji doprowadzić do opuszczenia rodziny
oraz rozpadu związku.
Drugi rodzaj niewyrównania może dotyczyć relacji z dzieckiem niepełnosprawnym. Według Hellingera porządek systemu
rodzinnego polega na tym, ze rodzice dają a dziecko otrzymuje. Jednak w przedstawianej rodzinie może dochodzić do
dysproporcji w tym zakresie i nadmiernego poświęcenia ze strony rodziców, a czasem też innych członków rodzin np.
rodzeństwa czy dziadków. Nadmiar tej jednokierunkowej troski, uwagi, energii oraz opieki dziecko może odczuwać jako
przytłaczający go ciężar i zobowiązanie rodzące poczucie winy, gdyż bardzo trudne do rewanżu. Może niszczyć to więź i
wspólnotę z rodzicami. Dziecko upośledzone musi więc mieć możliwość proporcjonalnego do swych możliwości wyrównania.
Bardzo ważne jest danie szansy dziecku nawet na najdrobniejsze gesty wynagradzające rodzicom ich wysiłek, wyrażające jego
miłość i przywiązanie. Może to z pozoru wydawać się nieprawdopodobne, aby dziecko z problemami rozwojowymi i deficytem w
sferze intelektu mogło coś dać rodzicom, jednak doświadczenia rodzin, które w pełni, realni i dojrzale zaakceptowali takie
dziecko mówią, że rodzice czują się w przedziwny sposób obdarowani obecnością dziecka i tym, co wnosi ono swoim trudnym
istnieniem.
Rodzina i rodzeństwo.
Najgłębsze i najważniejsze procesy życiowe zachodzą w rodzinie. Los każdego z nas zostaje w dużym stopniu określony przez
rodziców. Za pośrednictwem rodziców otrzymujemy własne możliwości i ograniczenia. To, że w rodzinie pojawia się dziecko, bez
względu na istnienie problemów rozwojowych lub ich brak, i rodzina podejmuje się opieki nad nim, zdaniem Hellingera, ma
znamiona wielkości. Zawsze bowiem wymaga od rodziców pewnej ofiary ze swojego życia.
Czasem rodzina przebiera postawę, którą Hellinger nazywa ?lepiej cierpieć, niż rozwiązywać swoje problemy?. Cierpienie
rodziców z upośledzonym umysłowo dzieckiem ma nieświadomie za zadanie uratować to dziecko. Jest wyrazem wierności
wobec niego. Rodzice mają poczucie, że gdyby przyjęli postawę pełnej afirmacji życia i radości z różnych jego przejawów,
sprzeniewierzyliby się zasadzie towarzyszenia losowi dziecka.
Cierpiąc i rezygnując z siebie, rodzice wciągają w swoją egzystencjalną otchłań także samo dziecko, być może dodatkowo je
tym unieszczęśliwiając.
Każde dziecko, również to upośledzone, postępuje powodowane miłością.
Najlepszym sposobem wychowania szczęśliwego dziecka ? wiedzą to psycholodzy i pedagodzy od lat ? jest szczęście jego
rodziców. Gdy więc dziecko upośledzone widzi nadmiar poświęcenia ze strony rodziców, ich poczucie niższości wobec innych
rodzin wynikający z faktu posiadania dziecka problemowego, może rodzić się w nim bardzo destrukcyjna dynamika wyrażająca
się w stwierdzeniu: ?lepiej, abym zniknął, nie byłoby problemów?, czy ? to ja wezmę na siebie ten ciężar, aby uwolnić rodziców?.
W hellingerowskiej koncepcji rodziny dziecko powinno jednak przyjąć rodziców takich jakimi są. Również życie takie, jakie mu
ofiarowali.
Warto jeszcze zwrócić uwagę na problem rodzeństwa osoby niepełnosprawnej umysłowo. Jest to ogromny i niedostrzegany w
praktyce problem. Hellinger mówi tak: ? Miedzy rodzeństwem istnieje głęboka miłość i więź. Kiedy komuś z nich źle się powodzi,
inni go naśladują. Kiedy na przykład jedno z dzieci jest kalekie, inne zachowują się tak, jakby nie wolno im było przyjąć
wszystkiego, co daje im życie. To skutek miłości i wierności.?
Wielokrotnie w prowadzonej przez nas terapii obserwowaliśmy sytuację, w której młodzi ludzie wchodzący w życie borykali się z
problemem posiadania niepełnosprawnego rodzeństwa. Ich marzenia o miłości i własne plany dotyczące założenia rodziny
obarczone były niepokojem, nadmiernym poczuciem odpowiedzialności oraz przeżywaniem swoistej stygmatyzacji społecznej.
Mieli również poczucie, że nie mają prawa do szczęścia. Jest rzeczą zrozumiałą, że przyszli rodzice odczuwają pewien lęk o
zdrowie swoich przyszłych dzieci. W tych jednak przypadkach niepokój ten był do tego stopnia zwielokrotniony, iż wymagał
interwencji psychoterapeutycznej.
Godność i miłość.
Przez przynależność do systemu członkowie rodziny osiągają swoją przyrodzoną godność. Godność wyraża się w tym, aby
pozwolić nieść każdemu w rodzinie jego własny los. Zasada ta dotyczy również osoby niepełnosprawnej. Jej godność wyraża się
przede wszystkim - jakkolwiek okrutnie by to nie zabrzmiało - iż przyznaje jej się prawo do własnego losu. Urzeczywistniając
swój własny los osoba upośledzona i jej rodzina doświadczają szczególnie głęboko wymiaru duchowego swojej egzystencji. Los
osoby upośledzonej odkrywa nowe kryteria wartościowania człowieka wybiegające poza obowiązujący obecnie model człowieka
sukcesu, wiecznej młodości i sprawności. Wiąże się to niejednokrotnie z koniecznością pożegnania z wyidealizowanym obrazem
dziecka, jaki przedstawia się często młodym matkom w naszej kulturze. Wystarczy sięgnąć choćby do ilustrowanych czasopism
dla rodziców, aby się o tym przekonać. W takich sytuacjach trudniej nadać godność realnemu bytowi osoby upośledzonej.
Często brak szacunku, miłości i akceptacji przejawia się w fakcie rozpaczliwych, i jakże często nieskutecznych, prób
usprawniania za wszelką cenę osoby upośledzonej. Część rodziców wiele czasu i energii angażuje w ciągłe poszukiwania
cudownych sposób uleczenia dziecka, niezwykłych metod terapeutycznych i sławnych uzdrowicieli, wierząc złudnie w możliwość
całkowitego wyleczenia oraz odwrócenia obiektywnego stanu rzeczy. Są niejako napędzani iluzją zmiany, która według nich
może i powinna nastąpić. Kryje się w tym głęboka nieakceptacja wobec losu będąca zaprzeczeniem miłości wobec dziecka.
Miłość u Hellingera nie polega bowiem na budowaniu oczekiwań oraz formułowaniu żądań wobec drugiej osoby, ale na
zaakceptowaniu jej takiej jaką jest. Hellinger uważa, że jeśli ktoś kocha drzewa i uważa je piękne, to czyni to: ?niezależnie od
tego, jak obrodziło. Po prostu nie może być inaczej. Tak samo jest z ludźmi. Na tym polega miłość: to uznanie za piękne i dobre
tego, co jest ? takie, jakie jest.?
Miłość stwarza również możliwość wyjścia poza wspominana wcześniej zasadę wyrównania. Daje się wówczas więcej niż się
otrzymuje. W relacjach rodzicielskich przejawia się to czasem jako brak konsekwencji, zdolność wybaczania i wyrozumiałości
bez oczekiwania na rewanż. Miłość rodzi się z czynu i doświadczania własnych granic. Jest też uznaniem inności drugiego
człowieka. Ogromnie niebezpieczny jest brak szacunku wobec innych. Uznanie się za kogoś lepszego od drugiego człowieka.
Hellinger stwierdza: ?Jako najgłębszą miłość przeżywamy zaakceptowanie kogoś takim, jaki jest, w poczuciu, że jest to
konieczność. Człowiek nie może być inny. Taki jaki jest, jest właściwy. Chociaż jest inny niż ja, a ja jestem inny niż on,
akceptujemy siebie jako właściwych ludzi. To jest prawdziwa miłość? Miłość do dziecka niepełnosprawnego rządzi się tymi
samymi prawami. Jest tak samo trudna, jak każda inna, dojrzała miłość, choć wymaga więcej pokory.
Fenomenologia i dialektyka.
Jak już wspomniano na wstępie metodę hellingerowska sytuuje się w nurcie psychoterapii fenomenologicznej. Fenomenologia
jest tu rozumiana, jako oddanie się terapeuty na rzecz większego niż on sam porządku. Jest akceptacją wobec świata takim jaki
jest, a nie wobec takiego jaki chcielibyśmy, aby był.
Stanowiskiem opozycyjnym wobec tak rozumianej fenomenologii jest dialektyka, która stwarza opozycyjność antytezy wobec
wcześniej istniejącej tezy. U źródeł nadmiernej chęci usprawniania dziecka upośledzonego i braku wobec niego akceptacji kryje
się właśnie myślenie dialektyczne według wzorca: teza (stan upośledzenia jest faktem obiektywnym) ? antyteza (jak dobrze by
było, gdyby tego upośledzenia nie było) ? synteza (próby usprawniania). Antyteza kwestionuje określony stan rzeczy, stanowi
wyobrażenie sobie czegoś innego niż jest w rzeczywistości. Odrywa się od w ten sposób od realnego stanu rzeczy i nie zawsze
proponuje coś konstruktywnego, lecz jakże złudną wizję stanu idealnego. Fenomenologiczne myślenie Hellingera idzie w
odwrotnym kierunku. Akceptacja dziecka takim, jakim ono jest, niesie w sobie możliwość otwarcia się na jego potencjał
rozwojowy. Tworzy się synteza pomimo braku opozycyjnej antytezy. Nie jest to więc zaprzeczanie sensowności zabiegania o
pełny do jego możliwości rozwój dziecka. Wszelkie działanie rodziców powinno wychodzić jednak z zasadniczo innej
perspektywy. Punktem wyjścia wszelkich działań wobec dziecka i szukania dla niego pomocy nie może być bunt oraz ślepe
zaprzeczanie rzeczywistości, lecz zgoda i przyjęcie do świadomości stanu faktycznego. W taki tylko sposób może rodzić się
dobro.
Służba i walka.
Zgodnie z fenomenologią Hellingera wszystko, co dzieje się jako dobro i zło jest częścią większego niż my sami porządku i
ogromnego układu, którego jesteśmy tylko małą cząstką. Tylko taka perspektywa, stwarza harmonię ze światem. Pojawienie się
dziecka z problemami rozwojowymi burzy tę harmonię.
Jednak każdy, jak twierdzi wielokrotnie Hellinger, został ?wzięty na służbę?.
Znaczy to nic innego, jak powołanie do wypełnienia w życiu pewnego zadania.
Spełnienie przychodzi, gdy człowiek realizuje swoje wewnętrzne powołanie.
Służbę do której został powołany. Taką służbą rodzinie może być powołanie do troski i opieki nad upośledzonym dzieckiem.
?Kto żyje w harmonii, nie walczy? , to jedna z głównych myśli Hellingera. Jakże często, jak wspomniano wyżej, rodzice dziecka
upośledzonego taką walkę podejmują. Czy jednak mogą osiągnąć harmonię ? Osiąga się ją przez skupienie i proste czynności.
Heroizm rodziców dziecka upośledzonego wyraża się właśnie dobrym wykonywaniem najprostszych czynności. Harmonia nie
tyle jest zadowoleniem, co spokojem. Służba wyraża się w zaangażowaniu, które podejmuje się realizacji. Realizacja jest
natomiast dobrym wykonywaniem tego, co do nas należy w zwykłym życiu. Stawanie czoła trudnościom osiąga się to, co
Hellinger nazywa ?specyficznym ciężarem duchowym?. Osiągając wyższy poziom duchowy nie czujemy się jednak lepsi niż inni,
co samo w sobie mogłoby nieść określone zagrożenia. Służbą jest też miłość i wierność, co oznacza dźwiganie losu rodziny.
Taką rebelią wobec losów rodziny byłaby przykładowo odmowa troski o dziecko. Jest to zdrada więzi rodzinnych. Jednak więzi
nie można zerwać. Gdy więc zdarza się, że ojciec opuszcza rodzinę z upośledzonym dzieckiem, jest to zdrada solidarności
wobec wspólnych celów. Wierność musi jednak wypływać w sposób naturalny z miłości. Nie można w sposób formalny
nakazywać i wymagać wierności, gdyż osłabia to istniejący związek. Wiele obserwacji wskazuje, że ojcowie mają szczególną
trudność w akceptacji dziecka z defektami rozwojowymi. Burzy to ich poczucie własnej wartości, dumę i uniemożliwia zaistnienie
tak charakterystycznej dla ojcowskiej miłości relacji opartej na stawianiu dziecku wymagań i czerpaniu radości z ich osiągania.
Odejście ojca może od matki wymagać heroicznego wysiłku. Jednak lojalność wymuszona, nie wynikająca z natury miłości lecz
stanowiąca wyłącznie introjekcję zasad, norm i powinności nie stanie się nigdy źródłem dobra.
Porządek i terapia
Jednym z fundamentalnych elementów metody hellingerowskiej jest porządek systemu rodzinnego. Porządek to coś, co da się
zobaczyć i opisać. Jest więc w pełni sprawdzalny. Porządkiem jest przykładowo otoczenie zmarłych pamięcią i szacunkiem.
Porządkiem jest sytuacja, w której mężczyzna stoi przed kobietą, a mężczyzna służy temu, co kobiece. I choć kobieta stoi w
centrum rodziny, to mężczyzna troszczy się o podstawy i bezpieczeństwo systemu. Pierwotny porządek kieruje się następstwem
czasowej przynależności do systemu: ?Ten kto był pierwszy w systemie, ma pierwszeństwo przed tym, kto przyszedł później.
Dlatego też pierworodny ma pierwszeństwo przed urodzonym później. Związek pary ma pierwszeństwo przed byciem rodzicem.
To obowiązuje wewnątrz systemu rodzinnego. Jednak także systemy różnią się między sobą miejscem w hierarchii. W tym
przypadku nowy system ma pierwszeństwo przed starym? . Jednym z porządków jest również to, że określone czyny i zdarzenia
są nieodwracalne (np. aborcja czy uwięzienie ojca). Równie relatywnie nieodwracalnym jest fakt upośledzenia umysłowego.
Ujawnienie tego faktu (lekarz wobec rodziców, rodzice wobec świata i swojej dalszej rodziny itp.), jego skutków i konsekwencji
zyskuje szczególną godność, gdyż podkreśla wagę sytuacji. Jest wyjściem naprzeciw rzeczywistości, co samo w sobie
uruchamia siły uzdrawiające. Pozostawanie w iluzji rzeczywistości jest czynnikiem patogennym. Tak więc najważniejszym
układem odniesienia pozostaje dla Hellingera rzeczywistość. Rodzice dziecka upośledzonego często starają się zaprzeczać
realności. ?Wielki jest ten, kto godzi się z rozpoznawaną rzeczywistością? ? stwierdza autor metody.
Obrona przed bezpośrednim kontaktem z rzeczywistością wyobcowuje człowieka, wyobcowuje również wobec niego samego.
Dzieje się tak już na poziomie diagnozy. Małgorzata Kościelska zauważa: ?Takie diagnozy rujnują marzenia rodziny o
normalnym, szczęśliwym życiu, zmieniają wyobrażenie rodziców na swój temat, konfrontują ich z zadaniami, do których nie czuli
się przygotowani. Uderzają także w ich miłość własną, pragnienie posiadania potomka, będącego przedmiotem dumy. Nie
dziwmy się więc, że rodzice próbują się w tej sytuacji bronić, a także że szukają sprawców swojego nieszczęścia. Zdarza się, że
mężowie szukają w żonach i ich krewnych przyczyny zaburzeń w rozwoju dzieci; a żony odwrotnie ? szukają ?winnych? w
rodzinie męża. Zdarza się też, że małżonkowie wzajemnie boja się sobie powiedzieć prawdę o złym stanie dziecka, w obawie
przed oskarżeniem o niepełnosprawnowość rodzicielską lub ? z powodu ochraniającej miłości.?
Konfrontacja z rzeczywistością pozostaje ważnym celem każdej prowadzonej psychoterapii.
Terapia hellingerowska jest niczym innym, jak ukazaniem pacjentowi naruszonego porządku i ponowne ustawienie systemu
(stąd nazwa: metoda ustawień systemowych) w takim sposób, aby ład powrócił. Bert Hellinger dostarcza psychoterapeutom,
również tym przywiązanym do innych kierunków i nurtów pomocy psychologicznej, cennych wskazówek praktycznych. Jedna z
takich wskazówek mówi, iż kapitalne znaczenie dla terapii ma stwierdzenie, które z uczuć mają charakter pierwotny, a które
wtórny. Pierwotne służą działaniu, wtórne są tylko surogatem działania. Mierne więc skutki przynosi więc praca z wtórnymi
uczuciami, gdyż utrwaleniu i wzmocnieniu ulega tylko obstawanie przy braku działania. Ujawnienie faktu upośledzenia
uruchamia w rodzicach i innych członkach rodziny silne pierwotne emocje. To one dla profesjonalnego psychoterapeuty winny
być przedmiotem szczególnej uwagi i troski. Gdy więc przykładowo ojciec dziecka upośledzonego (w szczególności syna, gdyż
może tu chodzić o porządek przekazu w linii męskiej) doświadcza silnej, czasem maskowanej (np. ucieczka w pracę) depresji, to
nie ona powinna wytyczać strategię terapeutyczna, lecz uczucia, jakie pojawiły się u ojca wraz z faktem ujawnienia upośledzenia
syna. Koncentrowanie się więc psychoterapeuty, zgodnie z kanonami niektórych podejść terapii depresji np. A Becka, na
zmienionym obrazie siebie, pojawianiu się paraliżujących działanie myśli automatycznych, dychotomizacji lub personalizowaniu
zdarzeń i innych atrybutach depresji, nie może przynieść spodziewanej poprawy. W takiej sytuacji depresja, jak uważa Hellinger
tylko ?tłumi działanie, które mogłoby doprowadzić do rozwiązania?
Jest to cenna wskazówka dla psychoterapeutów podejmujących się pracy z rodziną dziecka z deficytami rozwoju.
Adopcja i szczęście
Adopcja przeczy porządkowi rodzinnemu. Jest silną ingerencją w system rodzinny, bowiem dzieci należą do swoich rodziców.
Hellinger uważa, że wzięcie dziecka do adopcji lub oddanie go do domu dziecka jest w obu tych wypadkach ciężką winą.
Wielkość dziecka może być budowana tylko w rodzinie i poprzez rodzinę, jego własną rodzinę. Bardziej uprawnione z
systemowego punktu widzenia jest otoczenie osieroconego dziecka opieką, niż próba stania się jego rodzicami. Gdy jednak
mamy do czynienia z biologicznym, rzeczywistym, a nie społecznym sieroctwem, opiekę nad dzieckiem w pierwszej kolejności
powinni objąć dziadkowie, a gdy taka możliwość nie wchodzi w grę, dopiero dalsi członkowie rodziny np. wujostwo. Często
lekkomyślna adopcja wyraża się w pragnieniu posiadania dziecka jako rzeczy, a nie pragnieniu pomocy mu w trudnej sytuacji.
Bywa tak, co mieliśmy możliwość obserwować wielokrotnie, że rodzice dowiadując się o fakcie upośledzenia dziecka w trakcie
istniejącej adopcji, pragną z niej zrezygnować. Można sobie wyobrazić wówczas ciężar winy, jaki biorą na siebie. Winy, która
burzy ich osobiste szczęście, bowiem tak zwani ludzie szczęśliwi, zdaniem Hellingera, nie są tymi, których można określić jako
najbardziej spełnionych w realnym świcie. Spełnienie życia odczuwa się inaczej. Mówi on tak: ?Kiedy ktoś doświadcza ciężkiego
losu, na przykład matka z dzieckiem niepełnosprawnym, wówczas niektórzy ludzie mówią, że to nieszczęście dla matki i dziecka.
Kiedy oboje jednak stawiają czoło losowi, zyskują szczególną wielkość i siłę. To więcej niż zwykłe szczęście.? Szczęście jest
bowiem, jak twierdzi Hellinger, przede wszystkim osiągnięciem duszy.
Przedstawione tu poglądy Berta Hellingera nie wyczerpują całości zapatrywań tego autora na temat systemu rodzinnego. W
niniejszym szkicu pragnęliśmy prezentując to stanowisko odnieść go do specyficznego pod wieloma względami systemu, jakim
jest rodzina dziecka z deficytami w rozwoju intelektualnym. Niewiele bowiem znajdujemy godnych uwagi publikacji
podejmującymi tę problematykę. Wyjątkiem są tu pozycje Małgorzaty Kościelskiej, w szczególności książka ?Oblicza
upośledzenia?.
Jeżeli więc udało nam się, choć w najmniejszej części rozbudzić - na bazie niełatwych, a czasem wręcz kontrowersyjnych
poglądów - refleksję naszego czytelnika nad sytuacją rodziny dziecka upośledzonego, to cel sobie przez nas postawiony
uważamy za zrealizowany.
Plik z chomika:
Darko60
Inne pliki z tego folderu:
Bert Hellinger Pomoc Życiowa 2011.pdf
(210 KB)
Pusty środek.pdf
(260 KB)
Ciekawość i wgląd.pdf
(323 KB)
Głębia.pdf
(250 KB)
Jasność.pdf
(303 KB)
Inne foldery tego chomika:
Cenne e-booki, warte czytania
Dla rodziców
E-booki chrześcijańskie
Gabriela Bossis '' On i ja ''
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin