Boże pomóż - Akali.txt

(30 KB) Pobierz
Bo�e pom� - Akali 


 To by�o grudniowe po�udnie czy te� popo�udnie, gdy ockn��em si�. To, czego dozna�em, nie by�em w stanie okre�li� mianem snu czy wizji. Nawet dzi�, po wielu latach nie umiem tego okre�li�. Nigdy wcze�niej nie prze�y�em czego� podobnego: zbyt realne i dotkliwe, aby by�o snem, a zbyt nierzeczywiste, aby by�o prawdziwym zdarzeniem. Jedno jest pewne, wywar�o to na mnie takie wra�enie, �e pad�em z ��ka na kolana i po raz pierwszy w swoim �yciu szczerze, ze �zami w oczach, z b�lem wyrywaj�cym si� z dna serca zawy�em do Boga: "Ojcze! Pom� mi, gdy� nie radz� sobie sam !". Kiedy tak wo�a�em do Boga, mia�em ten obraz wci�� przed oczyma. By�em jakby zawieszony w rozpadlinie bez dna. Dooko�a, gdzie si� spojrza�em by�a tylko ciemno��, bez �adnej nawet odmiany szaro�ci. Temu obrazowi towarzyszy�a tragiczna, straszliwa �wiadomo�� ogromnej, koszmarnej pustki! W ka�d� stron�, w kt�r� si� spojrza�em, widzia�em, czy te� stosowniej - czu�em czarn� bezgraniczn� przestrze� wype�nion�, li tylko uczuciem przera�liwie wielkiej przepa�ci bez dna. Pami�tam, �e rozgl�da�em si� jak kula w ka�d� stron�, a wsz�dzie tylko czu�em niczym nieograniczon�, ciemn�, jak bezksi�ycowa noc czelu��, otch�a�! Z ca�� pewno�ci�, gdybym r�k� spr�bowa� pomacha� przed oczami, to nie widzia�bym tego, ani nie wiedzia�bym o tym, �e to robi�, o ile nie potrzebowa�bym do tego zaanga�owa� swoich mi�ni do ruchu cia�a. By�em tam sam! Sam sobie pozostawiony, we w�asnej bezradno�ci! Skazany na swoj� bezsilno��! Na pewno nie mog�em si� przemieszcza�, ani wo�a�, zreszt� nawet nie by�o nikogo, kto by�by to wo�anie us�ysza�. 

Wszystko to razem wzi�te, ca�e to prze�ycie by�o przesi�kni�te wieczno�ci�. Teraz, kiedy wspominam to i rozwa�am, zauwa�am ten aspekt. Samotno��, ciemno��, pustka, przera�liwa przestrze� nie do pokonania, bezradno�� i bezsilno�� nie mia�yby tak tragicznego wymiaru, gdyby " jutro nasta�by dzie�". Koniec wyroku i wyj�cie na wolno��. Lecz tam nie by�o tej perspektywy! Ten wariant tam nie istnia�! Ca�y tragizm i koszmar tego prze�ycia polega� na wieczno�ci. To do�wiadczenie mia�o by� wieczno�ci�! Wieczna samotno��! Wieczna ciemno��! Wieczna pustka! Wiecznie przera�liwa przestrze� nie do pokonania! Wieczna bezradno�� i bezsilno��! Jedyny wariant, jedyna opcja to wieczno�� tego marazmu, tej otch�ani w samotno�ci. Od tamtej pory min�o ju� prawie dziesi�� lat, a nadal obraz ten przed oczami mam jak �ywy. Jak ju� wcze�niej wspomnia�em, to wydarzenie rzuci�o mnie na kolana lub dok�adniej precyzuj�c nie to widzenie, ale jedna my�l, kt�ra ob��dnie si� do mnie przyczepi�a: "Je�li dalej b�d� pi� alkohol, to tam sp�dz� wieczno��!". "Je�li niebo to wieczno�� z Bogiem, w takim razie piek�o na pewno jest wieczno�ci� bez Boga". "Je�li niebo to Bo�y blask i jasno�� chwa�y, to piek�o jest ciemno�ci�, samotno�ci� i przepa�ci�". 

Prze�ycia tego do�wiadczy�em maj�c 26 lat. W moim tak kr�tkim �yciu przeszed�em ju� r�ne perypetie pocz�wszy od tego, �e gdy mia�em oko�o trzech lat �ycia zosta�em adoptowany i wychowywa�em si� w rodzinie tzw. zast�pczej. Od kiedy tylko mog�em to zrozumie�, moi adoptowani rodzice u�wiadomili mi ten stan rzeczy. Po dzi� dzie� jestem wdzi�czny im za t� �wiadomo�� i mam dla nich wielki szacunek i mi�o��. Bywa�y mi�dzy nami r�ne okresy i sytuacje, nie zawsze mi�e dla nich z powodu mojego zachowania, a dla mnie podyktowane zachowaniem ich w stosunku do mnie, lecz nigdy to nie za�mi�o mojej wdzi�czno�ci dla nich. 

Okres m�odzie�czych bunt�w i wolno�ci prawie od pocz�tku charakteryzowa� si� samymi upadkami: pierwsze wino, pierwsze kradzie�e w wieku 16-tu lat, przerwane brutalnie ponad dwuletnim pobytem w poprawczaku. Nast�pnie to moje m�odzie�cze �ycie upojone by�o alkoholem, nocnymi lokalami, od czasu do czasu przerywane, a to wyrokiem i odsiadk� w wi�zieniu, a to kawa�kiem s�u�by wojskowej. Oczywi�cie ca�ej nie mog�em odby�, gdy� po raz kolejny pan prokurator dobija� si� do drzwi mojego domu. Uciek�em z wojska, udaj�c problemy samob�jcze, dosta�em odroczenie ze s�u�by, a w trzy miesi�ce p�niej znowu problemy z paragrafami kodeksu karnego. Tak wi�c mia�em typowy, standardowy wykres pijackiego amoku. Oczywi�cie by�y i kobiety r�nego rodzaju i kalibru. Nawet trafi�a si� ta jedna, kt�rej mi�o�� do mnie za�lepi�a jej zdrowy rozs�dek. I pomimo znajomo�ci tych r�nych moich kana��w �yciowych, zwi�za�a swoje �ycie ze mn� "na dobre i na z�e", w tamtym czasie z przewag� z�a. Niestety, ma��e�stwo nie by�o wystarczaj�cym argumentem, aby �y� w normalny, dobry, pozytywny spos�b. Elementy wcze�niejszych moich zachowa� zn�w powr�ci�y, a �e historia lubi si� powtarza�, wi�c kolejny wyroczek, burdy pijackie, kolesie itd. Nie zm�ci�o spokoju pijackiego �ycia nawet to, �e �ona po ponad 3 latach ma��e�stwa zostawi�a mnie i z c�rk� odesz�a do swoich rodzic�w. 

W takich okoliczno�ciach, mog�em spokojnie pi�, nie wadz�c nikomu. Po okresie p� roku od czasu uwolnienia mnie przez moj� �on�, bez rozwodu (dzi�ki Bogu!), wydarzy�o si� w moim �yciu co�, czego nigdy wcze�niej nie do�wiadczy�em. Wizja niebycia, a jednak �ycia - po prostu piek�o. Wychowywa�em si� w rodzinie katolickiej, nawet przez jaki� czas by�em ministrantem i czyta�em S�owo Bo�e. Oczami m�odego, zbuntowanego ch�opca zobaczy�em, �e tre�� Nowego Testamentu nie koresponduje z religi�, ba, nawet wi�cej, nie zgadza�o si� to z realno�ci� �ycia, kt�rego do�wiadcza�em. Wykorzysta�em wi�c ten fakt, aby odej�� od ko�cio�a, religii, aby stworzy� w�asny monopol, w�asn� filozofi� �ycia, przynajmniej tak mi si� wtedy wydawa�o. I wszystko to zburzone zosta�o jednym snem czy te� wizj�. Wizj� piek�a. Ca�e moje dotychczasowe �ycie, wszystko to, co by�o moim osobistym dorobkiem, okaza�o si� ruin�, bankructwem �yciowym. Gdzie� na dnie serca by� g��d Boga, czego� ponadczasowego, nie przemijaj�cego, realnego sensu �ycia, a nie tylko wegetacji i reprodukcji gatunku ludzkiego. Owszem, zapija�em ten tzw. wewn�trzny g�os wo�aj�cy o pomoc, lecz tamtego popo�udnia to pragnienie Boga wyrwa�o si� z moich piersi. Po raz kolejny z b�lem serca stwierdzi�em, �e tylko zapijam �wiadomo�� swojej bezradno�ci wobec alkoholu. Pi�em i mog�em si� z tego wyrwa�. Pi�em i nie mog�em nic na to poradzi�. B�l bezradno�ci zawy� we mnie jak pies do ksi�yca. Wy�em do Boga, chocia� nie zna�em go, aby mi pom�g� wyrwa� si� z tego zakl�tego kr�gu. B�g pom�g� mi! Resztkami moich, zdrowych jeszcze si� uzmys�owi�em sobie, �e ta �wiadomo��, te my�li pojawiaj� si� tylko wtedy, gdy, jestem lekko "wypity". Gdy by�em trze�wy, my�la�em tylko jak wypi�, a gdy wypi�em du�o wi�cej, to tylko d��y�em do tego, aby dobi� do nie�wiadomo�ci. 

Tak wi�c resztkami si�, wsparty moc� Boga, zdoby�em si� na to, aby zaopatrzy� si� w odpowiedni� porcj� alkoholu, nie za du�o i nie za ma�o (tak, aby utrzyma� stan lekko wypitego "moralniaka"), tyle by wystarczy�o na dotarcie do o�rodka odwykowego. Kiedy� s�ysza�em o takim o�rodku, kt�ry mia� lepsz� w Polsce statystyk� zaleczalno�ci, a by� on pod Be�chatowem. 

Ze S�upska do Be�chatowa jest kawa�ek drogi, wi�c i porcja alkoholu do utrzymania mnie w tym stanie musia�a by� stosowna. Wszystko co posiada�em, zostawi�em w domu: rozbit� rodzin�, perspektyw� �wiat Bo�ego Narodzenia, Sylwestra. Tak bardzo zapragn��em po prostu �y�. Tak normalnie, cho�by jak zwyk�y szary cz�owiek, po prostu �y� bez alkoholu. Nawet nie liczy�em na to, aby moja ukochana �ona wr�ci�a do mnie. Bardzo J� kocha�em i kocham, ale nie mog�em, nie mia�em prawa (wobec siebie samego), aby moja mi�o�� do Niej zmusza�a J� do powrotu. Nawet nie ro�ci�em pretensji o nic. W przypadku, gdybym ju� nie pi� i normalnie �y�, te� nie mia�bym prawa, aby wymusza� na Niej powr�t do mnie. W takich okoliczno�ciach zostawi�em w domu pieni�dze, prezenty bo�onarodzeniowe, nawet dow�d osobisty, aby czasem nie wzi�� biletu kredytowego na drog� powrotn�, aby si� cofn��. Kupi�em bilet do Be�chatowa, wspomniany alkohol, po raz ostatni spojrza�em przez szyb� wystawow� na pracuj�c� �on� w sklepie i uda�em si� na wieczorny poci�g. Nast�pnego dnia rano, zm�czony, wyczerpany chyba najbardziej t� wewn�trzn� walk�, kt�ra szarpa�a moj� dusz�, poobijany z jednej strony alkoholem, a z drugiej pragnieniem �ycia za wszelk� cen�, zdesperowany, wci�� wo�aj�c do Boga o wolno��, stan��em zzi�bni�ty na dworcu w Be�chatowie. Po p�toramiesi�cznym pobycie w o�rodku, bez farmakologii (pigu�ki, wszywki), nazywaj�c samego siebie dozgonnym alkoholikiem, wychodzi�em z tego� o�rodka. B�g sprawi�, �e moja �ona wr�ci�a do mnie, do wsp�lnego �ycia ze mn�. Z Be�chatowa wr�cili�my razem z ni� i c�rk� do S�upska, do nowego przedzia�u w naszym �yciu - trze�wym �yciu. Przez nast�pne miesi�ce uczy�em si� �y� z nimi i z moj� abstynencj�. By�y r�ne sytuacje, czasami dochodzi�o do spi��. Moja �ona dochodzi�a momentami do wniosku, �e chyba lepiej by�oby abym si� zapi�, gdy� ona nie umie �y� ze mn� niepij�cym. Paradoks, a jednak teraz Jej spojrzenie na �ycie zacz�o si� burzy�. Starali�my si� odbudowywa� nasze relacje, poziom finansowy i tym podobne kwestie. Chcia�em nawet p�j�� do szko�y, podnie�� swoje kwalifikacje, lecz praca, dom by�y bardziej absorbuj�ce i zajmuj�ce czas. 

Pewnego wrze�niowego popo�udnia zosta�em zaproszony na towarzyskie spotkanie, na kt�rym "tak jak ja kiedy� zawo�a�em do Boga", tak B�g zawo�a� do mnie. Wtedy po raz pierwszy w �yciu pozna�em, �e B�g �yje! Jest realny i prawdziwy! Dosz�o do tego w czasie rozmowy o Pi�mie �wi�tym i jego dos�owno�ci w odniesieniu do �ycia. Wtedy okaza�o si�, �e B�g Ojciec, syn Jezus Chrystus i Duch �wi�ty to nie tylko "jedno", ale te� to, �e On nie jest religi�. On nie jest wiar�. On nie jest ko�cio�em. B�g jest �yciem, dawc� �ycia, On jest �yw� prawd�, jedynie absolutn� drog� doj�cia do �ycia wiecznego. W�r�d r�nych aspekt�w w relacjach B�g - cz�owiek, Pismo �wi�te a religia, wiara a �ycie, nie mog�em zrozumie� jednej regu�y, �e w�r�d ludzi rzeczywi�cie �yj�cych zgodnie ze S�owem Bo�ym nie ma alkoholik�w, narkoman�w, a jak ju� to tylko u...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin