Łysiak, Waldemar - Lepszy.pdf
(
884 KB
)
Pobierz
Microsoft Word - Lysiak Waldemar - Lepszy
Waldemar Łysiak
LEPSZY
(DLA ZMARŁEGO KOCHANKA EPITAFIUM TANECZNE
CZYLI POEMAT PROZ
ġ
O KARMANIOLACH,
CZERWONYCH WALCACH, „FOKSTROTACH”
I POLONEZACH RÓ
ņ
OWYCH)
I
LEPSZY
Nota edytorska
KsiĢŇka ta zostaþa zþoŇona przez autora w naszym wydawnictwie w lipcu 1990
roku. Zamiarem áOfficinyÑ byþo wydaę áLepszegoÑ do koıca wrzeĻnia i rozpoczĢę
dystrybucjħ w paŅdzierniku 1990. JednakŇe w poczĢtkach paŅdziernika autor zaŇĢdaþ od
nas, by opŅnię dystrybucjħ z powodu kampanii przed wyborami prezydenckimi. Chodziþo
o to, Ňe kilka stron w áLepszymÑ zawiera zdecydowanĢ krytykħ grupy politycznej
rzĢdzĢcej od roku PolskĢ, a grupa ta prowadzię bħdzie kampaniħ do fotela
prezydenckiego. Autor oĻwiadczyþ, Ňe tych kilka stron (strony: 170 i 177Ï183) mogþyby
zostaę poczytane za agitacjħ przedwyborczĢ, czego on sobie nie Ňyczy, i zaŇĢdaþ, by
dystrybucja áLepszegoÑ rozpoczħþa siħ nie wczeĻniej jak nazajutrz po wyborach, czyli 26
listopada 1990 roku. ņĢdanie autora speþniliĻmy. JednoczeĻnie przepraszamy naszych
odbiorcw, z ktrymi mieliĻmy umowy na odbir áLepszegoÑ w paŅdzierniku.
„…….. A teraz odbłysk mego
Ň
ycia
Na ten poemat pada niezbyt pi
ħ
knie. Patrzcie jak serce wesołe — gdy p
ħ
knie!”
(Juliusz Słowacki, „Beniowski”).
W połowie lat osiemdziesi
Ģ
tych tego stulecia napisałem powie
Ļę
zatytułowan
Ģ
„Dobry”. Pó
Ņ
niej ona mi uciekła, korzystaj
Ģ
c z pomocy dobrych ludzi, lecz po jakim
Ļ
czasie
wróciła, te
Ň
za spraw
Ģ
dobrych ludzi. Wydrukowano j
Ģ
na pocz
Ģ
tku roku 1990, z kilkoma
ostemplowanymi dziurami w
Ļ
rodku. Nemezis zrz
Ģ
dziła,
Ň
e „Dobry” to ostatnia wydana w
Polsce ksi
ĢŇ
ka, któr
Ģ
okaleczył stalinowski cenzor — punkt dla mnie. Tak zako
ı
czył si
ħ
nasz
dwudziestoletni romans. Był jak taniec z cieniem. Taniec dla pisarza trudniejszy ni
Ň
z cieniem
Dobrego.
O ile z Dobrym wi
ħ
kszo
Ļę
tzw. ludzi pióra miała do czynienia sporadycznie, to cenzor
robił im koło pióra cz
ħ
sto, współpracuj
Ģ
c z nimi. Ka
Ň
de zdanie wydrukowane w
peerelowskim „pierwszym obiegu”, od zdania na temat hodowli kaczek po zdanie na temat
miniatur iryjskich, było zdaniem spółki autorskiej zło
Ň
onej z pisz
Ģ
cego i cenzora. W
przypadku pismaków i literatów cenzor jako miło
Ļ
nik bił Dobrego na głow
ħ
, zarówno
potencj
Ģ
, jak i wierno
Ļ
ci
Ģ
— romansował z ka
Ň
dym bez wyj
Ģ
tku, kr
ħ
puj
Ģ
c lepiej. Był Lepszy.
Do napisania tego, co wła
Ļ
nie zaczynam pisa
ę
— wspominków o Lepszym i nie tylko
o Lepszym — skłoniło mnie to, co w marcu 1990 usłyszałem o „Dobrym”. Usłyszałem,
Ň
e
jest to ksi
ĢŇ
ka polityczna.
— Dlaczego pan tak s
Ģ
dzi? — spytałem rozmówc
ħ
.
— Jak to dlaczego? Przecie
Ň
to jest powie
Ļę
antykomunistyczna w ka
Ň
dym zdaniu!
Nie mog
ħ
si
ħ
z tym zgodzi
ę
, bo nie o to mi chodziło. By
ę
mo
Ň
e „
ņ
ywoty pa
ı
swawolnych” s
Ģ
powie
Ļ
ci
Ģ
antyfeministyczn
Ģ
, za
Ļ
„Moby Dick” antywielorybi
Ģ
, ale „Dobry”
— je
Ļ
li nawet jest w jakim
Ļ
stopniu powie
Ļ
ci
Ģ
antykomunistyczn
Ģ
— na pewno nie nale
Ň
y do
literatury politycznej. Chc
ħ
to nieporozumienie wyja
Ļ
ni
ę
.
Rzecz prosta zostałem antykomunist
Ģ
jak ka
Ň
dy, kto si
ħ
dowiedział,
Ň
e komuni
Ļ
ci
swym przymusowym rozmówcom kradn
Ģ
paznokcie podczas dialogu, a głos odbieraj
Ģ
ludziom przestrzeliwuj
Ģ
c im j
ħ
zyk od strony potylicy, lub zamra
Ň
aj
Ģ
c go w lodówkach
Gułagu, lub ucinaj
Ģ
c no
Ň
yczkami Lepszego. Tak samo zostałem
ņ
ydem, odk
Ģ
d poznałem
Holocaust i b
ħ
d
ħ
nienawidził Niemców tyle razy, ile razy spojrz
ħ
na zdj
ħ
cie chłopczyka nr
156, które umie
Ļ
ciłem w moich „Wyspach bezludnych” — do ko
ı
ca mojego
Ň
ycia
Ň
adne
zdj
ħ
cie nie b
ħ
dzie mi tak rozdzierało serca jak ono; ten maluch to mój syn. W
Ģ
tpi
ħ
jednak,
czy to zdj
ħ
cie poruszy kogo
Ļ
za dwie
Ļ
cie lat; nas te
Ň
malowidło z „pochodniami Nerona”
porusza tylko dlatego,
Ň
e jest kiczem w zestawieniu z obrazami Goyi. Zreszt
Ģ
, po co bredzi
ę
o
dwustu latach? Czas si
ħ
ur
Ň
n
Ģ
ł i biegnie jak kopni
ħ
ty — młodzie
Ň
w Izraelu ju
Ň
teraz ma w
nosie gazowanie
ņ
ydów (patrz koniec rozdziału „
Ę
wiczenia z dialektyki według Hegla” w
„Wyspach bezludnych”). I nawet pisz
Ģ
c,
Ň
e ju
Ň
teraz nic ich to nie porusza, wydłu
Ň
yłem czas
pami
ħ
ci. Ponad
ę
wier
ę
wieku temu Marek Hłasko szedł ze sw
Ģ
Esther do kina w Tel–Awiwie.
Mijali wystaw
ħ
zdj
ħę
, któr
Ģ
urz
Ģ
dził polski konsulat, na zdj
ħ
ciach były
Ň
ydowskie dzieci
pomordowane przez nazi–oprawców. Hłasko wspominał:
áÏ Popatrz Esther Ï powiedziaþem. Ï Tak to mniej wiħcej wyglĢdaþo.
Popatrzyþa przez sekundħ na zdjħcia rozstrzelanych dzieci i ludzi pħdzonych do
gazu, po czym powiedziaþa:
Ï SpŅnimy siħ. Chcħ zobaczyę Monty Cliffa.
(È) Tak wiħc Esther poszþa, a ja postaþem przez chwilħ przed zdjħciamiÈÑ.
A co b
ħ
dzie za kilka wieków? Pewne jest jedno: za kilka wieków mnie ju
Ň
nie b
ħ
dzie,
wi
ħ
c elegancki Szwab nie do mnie b
ħ
dzie si
ħ
wówczas
Ň
alił na
ņ
ydów, którzy gazowali
Niemców około połowy XX stulecia. Zrozumiałem to jako mały chłopak, patrz
Ģ
c na komedi
ħ
filmow
Ģ
„O.K. Neron”. Gdy pisałem powie
Ļę
o Dobrym, rozumiałem ju
Ň
troch
ħ
wi
ħ
cej.
Równie dobrze jak twierdzi
ę
,
Ň
e „Dobry” to bajka polityczna, bo antykomunistyczna,
mo
Ň
na gada
ę
, i
Ň
kilka moich ksi
ĢŇ
ek o czasach i ludziach Napoleona to rzeczy
antyburbo
ı
skie. Napisa
ę
ksi
ĢŇ
k
ħ
polityczn
Ģ
mo
Ň
e pisarz polityczny. Dot
Ģ
d nim nie byłem i
dalej by
ę
nie zamierzam, „Lepszy” to wyj
Ģ
tek potwierdzaj
Ģ
cy reguł
ħ
. W siedemnastu
dotychczas wydanych moich ksi
ĢŇ
kach nie brakowało sztychów politycznych (głównie
antybolszewickich), ale w
Ň
adnym razie nie była to literatura polityczna — pisanie literatury
politycznej interesuje mnie w równym stopniu, co statystyka, kulturystyka i robienie swetrów
na drutach. Obchodzi mnie zupełnie inna dziedzina ewolucji. Tym moim konikiem jest
zoologia, wszystko, co pisz
ħ
, to czytanki z
Ň
ycia zwierz
Ģ
t. Fakt, i
Ň
„Dobry” jest powie
Ļ
ci
Ģ
o
SB, nie przeczy temu — dusza ludzka interesuje mnie tam tysi
Ģ
c razy bardziej ni
Ň
esbecja.
Bł
ħ
dne przypisywanie antropomorfizuj
Ģ
cym zoologom tendencji politologicznych ma
swoje
Ņ
ródło w tym,
Ň
e wegetacja zwierz
Ģ
t składa si
ħ
nie tylko z konsumowania i
kopulowania, lecz tak
Ň
e z prze
Ň
y
ę
zwi
Ģ
zanych z hodowl
Ģ
, tresur
Ģ
i słu
Ň
b
Ģ
, jak równie
Ň
z
cyrkiem, łowiectwem, rze
Ņ
nictwem i badaniami laboratoryjnymi na masow
Ģ
skal
ħ
. Nader
łatwe wyszukiwanie analogii mi
ħ
dzy tym wszystkim a, na przykład, komunizmem ma równie
du
Ň
o sensu, ile miałoby twierdzenie,
Ň
e „Hamlet” jest sztuk
Ģ
o perypetiach dynastycznych
dworu du
ı
skiego w
Ļ
redniowieczu. Tre
Ļ
ci
Ģ
„Hamleta” jest wła
Ļ
nie to — perypetie
dynastyczne na du
ı
skim dworze królewskim w
Ļ
redniowieczu — a przecie
Ň
jest to czytanka o
czym
Ļ
zupełnie innym, o mentalno—hormonalnych perypetiach osobnika wie
ı
cz
Ģ
cego długi
darwinowski ła
ı
cuch pokole
ı
.
W najpopularniejszej ksi
ĢŇ
ce, jak
Ģ
kiedykolwiek napisano (tłumaczenie na wszystkie
j
ħ
zyki
Ļ
wiata i pierwsza pozycja na
Ļ
wiatowej li
Ļ
cie bestsellerów nieprzerwanie od dwóch
tysi
ħ
cy lat), jej współautor, Kohelet, ze
Ļ
wi
ħ
tym przekonaniem rozs
Ģ
dza:
áLudzie sĢ tylko zwierzħtami, albowiem los czþowieka i los zwierzħcia jest taki
sam, i stan ich, i koniec ich jest jednaki. I duch ten sam w nich mieszka. Czym siħ potrafi
czþowiek wynieĻę ponad zwierzħ? NiczymÑ.
Z powy
Ň
sz
Ģ
opini
Ģ
nie sposób si
ħ
zgodzi
ę
całkowicie, dlatego ja si
ħ
z ni
Ģ
nie w pełni
zgadzam, mimo i
Ň
mam pełn
Ģ
Ļ
wiadomo
Ļę
,
Ň
e jakakolwiek polemika z autorami nale
ŇĢ
cymi
do grona my
Ļ
licieli wybranych
Ļ
ci
Ģ
ga na człowieka zarzut antysemityzmu, z którym to
zarzutem polemizowa
ę
nie mo
Ň
na w ogóle, bo ka
Ň
de słowo sprzeciwu automatycznie
potwierdza tez
ħ
oskar
Ň
ycielsk
Ģ
, według tej rytualnej (znanej kinomanom i czytelnikom
powie
Ļ
ci detektywistycznych) sentencji przy aresztowaniach: „Ka
Ň
de słowo, które pan odt
Ģ
d
powie, b
ħ
dzie wykorzystane przeciwko panu”. Dla swej obrony nadmieniam tylko,
Ň
e ja i
Kohelet zgadzamy si
ħ
nie raz, na przykład, kiedy on mówi: „Serce m
Ģ
drego zwraca si
ħ
ku
prawej stronie, a serce głupca ku lewej”. Jednak nie mog
ħ
si
ħ
z nim zgodzi
ę
, gdy mówi o
braku jakiejkolwiek ró
Ň
nicy mi
ħ
dzy człowiekiem a zwierz
ħ
ciem, gdy
Ň
jest taka cecha, która
odró
Ň
nia ludzi od zwierz
Ģ
t w sposób zdecydowany i niepodwa
Ň
alny, i która wynosi ducha
ludzkiego ponad grzbiet najwy
Ň
szego bydl
ħ
cia. T
Ģ
cech
Ģ
, której ewoluuj
Ģ
ce zwierz
ħ
ta jeszcze
w sobie nie wykształciły, jest umiej
ħ
tno
Ļę
opowiadania kawałów. Chodzi o poczucie humoru.
W
Ļ
ród ludzi s
Ģ
tacy, którzy to maj
Ģ
. W
Ļ
ród Dobrych te
Ň
.
Znamy ró
Ň
ne gatunki wyrafinowanego poczucia humoru. Bezlitosne szyderstwa
nadwornych błaznów doby Renesansu (od Tribouleta do Sta
ı
czyka); francusk
Ģ
, eleganck
Ģ
i
k
ĢĻ
liw
Ģ
zarazem, satyr
ħ
„
bon—motów
” oraz wersalskich pojedynków słownych ery Rokoka
(od La Rochefoucaulda do Voltaire’a i Chamforta); abstrakcyjny humor Brytyjczyków (od
Brummela do Wilde’a i Shawa); czy wreszcie majestatyczny rozmach i poetycki wdzi
ħ
k
przydomków nadawanych wielkim my
Ļ
licielom w Ugandzie, Rumunii oraz Korei Północnej
(ery Idi Amina, Ceausescu i Kim Ir Sena). Najdowcipniejszy znany „
bon—mot
”, jaki wyszedł
Plik z chomika:
potrzebnyfranek
Inne pliki z tego folderu:
Łysiak, Waldemar - Łysiak na łamach.pdf
(1610 KB)
Łysiak, Waldemar - Cienie wysp dalekich.doc
(1468 KB)
Łysiak, Waldemar - Empirowy pasjans.pdf
(1029 KB)
Łysiak, Waldemar - Szachista.pdf
(1750 KB)
Łysiak, Waldemar - Dobry.pdf
(3081 KB)
Inne foldery tego chomika:
♥ Historia II WS
Alan Baker - Rycerstwo średniowiecznej Europy
ALEXANDER DUMAS
Andersen Hans Christian (chomik szlawa)
Andrzej Borcz - Przemyśl 1656-1657
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin