Lawrence Kim - Milioner z Włoch.pdf

(665 KB) Pobierz
Kim Lawrence - Milioner z Włoch
Kim Lawrence
Milioner z W ł och
1
247936376.004.png 247936376.005.png 247936376.006.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Francesco Romanelli wjeżdżał właśnie na najszybszy pas autostrady, gdy jego
telefon komórkowy znów się rozdzwonił. Mężczyzna nie odebrał, tylko ze
zniecierpliwieniem zmarszczył czoło. Po chwili zerknął na fotel pasażera, gdzie
leżała druga, wyłączona komórka.
Była jedyną rzeczą należącą do Erin, jaka przetrwała jego niedawny atak furii.
Wyrzucił wtedy z domu, gdzie przez krótki czas mieszkali razem, wszystko, co
choćby mgliście przypominało ich nieudane małżeństwo. Gdyby ta komórka
przypadkiem nie ocalała, nigdy nie dowiedziałby się o zamiarach Erin.
Zacisnął szczęki, usiłując powściągnąć gniew, który ogarniał go za każdym
razem, kiedy myślał o zaistniałej sytuacji. A przez ostatnie cztery dni myślał o tym
niemal bez przerwy.
W świetle wydarzeń minionych kilku miesięcy ponuro ironicznego
wydźwięku nabrały słowa, które wypowiedział przed rokiem do swego brata bliź-
niaka. Poskarżył mu się wówczas, że jego życie stało się nazbyt nudne i
przewidywalne!
W owym czasie rzuciła go aktualna kochanka. Rozstanie było równie
kulturalne i beznamiętne jak ich romans.
Francesco, zazwyczaj bystry i spostrzegawczy, tym razem niczego nie
podejrzewał - nawet kiedy zapytała go, dokąd jego zdaniem zmierza ich związek.
Po krótkim zastanowieniu musiał przyznać, że nie wydaje mu się, by zmierzał
on w jakimkolwiek określonym kierunku. Nie widział w tym jednak nic złego.
Przecież jego kochanka - piękna i inteligentna prawniczka, zatrudniona w wielkiej
korporacji - już na samym wstępie uprzedziła go, że zanadto zależy jej na karierze
zawodowej, by miała zaangażować się emocjonalnie. Toteż zdziwił się niezmiernie,
gdy usłyszał od niej: „Nie poczuj się urażony, z nikim nie było mi w łóżku tak
2
247936376.007.png
dobrze - lecz czas ucieka i nie mogę go marnować z mężczyzną twojego pokroju.
Jesteś wprawdzie czarujący, ale żywisz wprost chorobliwą obawę przed
odpowiedzialnością i nawiązaniem głębszych więzi".
Francesco nie przejął się tym, niemniej jej słowa dały mu do myślenia i kilka
dni później spytał brata bliźniaka:
- Sądzisz, że chorobliwie lękam się uczuciowego zaangażowania?
- Oczywiście, że nie - odpowiedział dyplomatycznie Rafe. - Ale chyba
mógłbyś poświęcić tyle energii prywatnym związkom, ile jej wkładasz w swoją
pracę?
- Kłopot właśnie w tym, że ostatnio praca nie wymaga ode mnie szczególnego
wysiłku - oświadczył Francesco. - Przyłapuję się na tym, że liczę na wybuch jakiejś
katastrofy, którą mógłbym następnie bohatersko opanować. Jednak nic takiego się
nie zdarza i grzęznę w rutynie. Nie stawiam czoła żadnym prawdziwym
wyzwaniom.
- Może tuż za rogiem czeka niespodzianka, która całkowicie odmieni twoje
życie - odparł z rozbawieniem Rafe.
- Dio mio , mam nadzieję, że tak jest! - zawołał żarliwie Francesco.
Stare porzekadło słusznie głosi, że trzeba ostrożnie i rozważnie wypowiadać
swoje życzenia, bo mogą się spełnić! - pomyślał teraz posępnie. Przełomowe
wydarzenia nadchodzą gwałtownie i nieoczekiwanie.
Po kilku miesiącach stracił w dramatycznych okolicznościach Rafe'a. A
wkrótce potem, wciąż jeszcze załamany po śmierci brata, odkrył nagle, że miłość od
pierwszego wejrzenia zdarza się nie tylko w romansowych powieściach. Poznał
pewną kobietę i po zaledwie kilku dniach ożenił się z nią...
Spojrzał na złotą obrączkę na serdecznym palcu, mocniej zacisnął opalone
dłonie na kierownicy i pogardliwie wydął wargi. To nie miłość pchnęła go ku Erin,
tylko mieszanina pożądania i ślepego zadurzenia.
3
247936376.001.png
Wprawdzie gdy otrzymał jej list z propozycją rozwodu, zareagował z
gwałtownością mogącą świadczyć o silnym i głębokim uczuciu. Wypadł ze swego
gabinetu, nie zważając na to, że za dwie minuty czeka go ważne spotkanie
biznesowe, po czym niezwłocznie wsiadł do samolotu i poleciał do Anglii,
zamierzając osobiście wyjaśnić żonie, że nigdy nie zwróci jej wolności.
Jednak w rzeczywistości powodowało nim coś innego. Rozwód jest porażką, a
w słowniku Franceska nie istniało takie słowo jak „porażka". Jego dewiza życiowa
brzmiała: „Jeśli pragniesz czegoś naprawdę mocno i walczysz o to, niewątpliwie
dopniesz swego".
Gdy samolot lądował, Franceska uderzyła nagła myśl. Dlaczego właściwie
zamierza walczyć o Erin? Przecież jej nie pragnie.
Czemu miałbym pragnąć kobiety, która mi nie ufa?
Wiedział, że Erin może uznać jego przylot do Anglii za próbę ocalenia ich
małżeństwa. Ale tak nie jest. To ona zawiniła i powinna wrócić do niego, błagając o
przebaczenie. Jeśli ta kobieta ma choć trochę oleju w głowie, zrozumie, że rozwód
po prostu nie wchodzi w grę.
Ta sytuacja wymaga od niego natychmiastowego działania - chłodnego,
opanowanego i rozważnego.
Znowu zerknął posępnie na komórkę, a potem z wysiłkiem oderwał od niej
wzrok i wpatrzył się przed siebie we wstęgę szosy. W tym momencie nie było w
nim ani krzty chłodu, opanowania i rozwagi, a jedynie zawzięta, ponura
determinacja.
Jak to dobrze, że nie wyrzucił komórki Erin, lecz odsłuchał nagraną na niej
wiadomość. Uprzejmy głos informował, że termin kolejnego badania prenatalnego
pani Romanelli został przełożony o tydzień.
Bystry i obdarzony analitycznym umysłem Francesco poczuł się tak
oszołomiony, że musiał trzykrotnie odtworzyć ten komunikat, zanim wreszcie
zrozumiał.
4
247936376.002.png
Miał zostać ojcem!
Zazwyczaj mężczyzna odczuwa w takiej chwili radosną euforię. Lecz Erin
odebrała mu szansę podobnego przeżycia, a teraz wyglądało na to, że chce również
odebrać mu ich przyszłe dziecko.
To było niewybaczalne! Czy naprawdę nie zamierzała powiadomić go, że jest
w ciąży?
Od jej odejścia minęło kilka tygodni, a ona nie spróbowała skontaktować się z
nim - z wyjątkiem listu, w którym domagała się jak najszybszego rozwodu.
Arbitralnie podjęła decyzję, w ogóle nie licząc się z jego zdaniem. Nawet jeśli
uznała, że ich związek nie ma żadnej przyszłości, istniały przecież kwestie, które
powinni omówić... wybory, jakich należało dokonać. Co nie znaczy, że Francesco
dopuszczał możliwość jakiegokolwiek wyboru. Był niezłomnie przekonany, że
dziecko - a zwłaszcza jego dziecko - powinno wzrastać pod opieką obydwojga
rodziców.
Usiłował porozumieć się z żoną, lecz na przeszkodzie stanęła jej podstępna
matka, zwodząc go i oszukując.
Czy Erin choć przez chwilę wyobrażała sobie, że może urodzić jego dziecko w
tajemnicy przed nim? Zaśmiał się szyderczo. Nagle w kieszeni znów zadźwięczał
jego telefon komórkowy. Ktoś uparcie chciał się do niego dodzwonić. Francesco
westchnął z irytacją i zjechał z autostrady.
Erin była zaskoczona, gdy Valentina, kuzynka Franceska, zaprosiła ją na
weekend do wiejskiej posiadłości pod Londynem, gdzie wraz ze swym mężem
Anglikiem miała stadninę koni.
Obawiając się, że Valentina nie wie o jej rozstaniu z mężem, i nie chcąc, by
ktokolwiek sądził, że to złamało jej serce, Erin rzuciła niedbałym tonem:
- Ale wiesz, że Francesco i ja... nie jesteśmy już ze sobą?
5
247936376.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin