RYSZARD PRZYBYLSKI - studium o dziadach - OK.doc

(173 KB) Pobierz
RYSZARD PRZYBYLSKI – „SŁOWO I MILCZENIE BOHATERA POLAKÓW” – STUDIUM O „DZIADACH”

RYSZARD PRZYBYLSKI – „SŁOWO I MILCZENIE BOHATERA POLAKÓW” – STUDIUM O „DZIADACH”

Utwór pomyślany został jako dzieło otwarte, Mickiewicz pisał go wiele lat i nie zamknął. Najpierw w tomie „Poezyj" w 1823 ukazała się II i IV cz. Po latach w 1832 „Dziady” zostały powiększone o III cz. „Ustęp” zdaje się mieć równocześnie na celu utworzenie przejścia dla dalszych części tego dramatu, mających dopiero nastąpić, jednak tak się nie stało. Każda ludzka działalność była dla romantyka niejednoznaczna i fragmentaryczna. Świat był dla romantyków wiecznie otwarty. Kompozycja „Dziadów” jest dziełem romantycznej świadomości, która nieukończenie uważała za cechę wszelkiej aktywności umysłu. Utwór jest jednością, ponieważ rządzą nim pewne reguły, wiąże się fragmentarycznie.

- główna idea utworu: „Wiara we wpływy świata niewidzialnego, niematerialnego na sferę ludzkich myśli i działań jest ideą macierzystą poematu polskiego. Obrzęd ludowy zwany Dziadami, święto zmarłych i wywoływanie duchów. Gromadząc na nowo główne postacie dramatu, wiąże całą akcję w jedno”.

- jednolitość daje „tajemnicza osobistość przechodząca przez cały dramat”. Ale jest to osobistość urojona, która w każdym kolejnym fragmencie objawia się w innym przeistoczeniu. Jest ona nazwana Bohaterem Polaków.

Tego rodzaju niedostatek i nieskończoność wiązał Mickiewicz z niedojrzałością kulturową Słowian. Kult duchów stanowił ważną część religii słowiańskiej, najbardziej uroczystym świętem było święto Dziadów. Naszą niedostateczność zrodziła ironiczna wiedza o naturze poznawania świata. „Dziadów” nie można było skończyć, ponieważ życiu ludzkie i historia narodu są w nich jedynie ciągłym i trwałym niedokonaniem.

‘DZIADY’ CZ. III

Świat „Dziadów cz. III” powstał z zasobu wierzeń, które istnieją obok religii i nie wiążą się ściśle z dogmatem głównym, ale zdają się wyrastać z tych samych korzeni i znajdują wyjaśnienie w dogmacie. Obrzęd ma charakter magiczno-religijny. W XVII w. odkryto, że lud jest schrystianizowany w bardzo pobieżny sposób, zachował przedchrześcijański obraz świata. W tajemnych nocnych praktykach brali udział również księża. Postanowiono oświecić lud. Romantyczny zachwyt nad magią sprzeciwiał się planowej reewangelizacji, którą prowadzono również w czasach Mickiewicza. O pomieszaniu obrzędów pogańskich z chrześcijaństwem świadczy przestrzeń obrzędowa Dziadów – odbywają się one w kaplicy greckokatolickiej. W domu Bożym Guślarz ośmielił się wprowadzić zabobonne praktyki. Dziady ludowe poświęcone były pamięci zmarłych przodków. Były jawne, obchodzone w Zaduszki i koło Wielkanocy, zaczynano w południe, kończono o północy. Obrzęd składał się z zaklęć i wezwań duchów przodków, częstowano ich jadłem i wspomagano modlitwą, wierzono, że zmarli przychodzi, nikt ich nie wzywał by z nimi porozmawiać. Wszystkiemu przewodniczył na cmentarzu wędrowny żebrak, w domu gospodarz lub najstarszy mężczyzna. Najpierw płacząc tarzano na grobie jajka, potem lano wódkę, rozścielano obrus i zapraszano zmarłych na ucztę. Po wszystkim trwała „biesiada”. Część śpiewów i czynności obrzędowych Mickiewicz rzeczywiście przejął z „gminnej poezji”, jednak z cmentarza lub zacisza domu, przeniósł Mickiewicz obrzęd do zamkniętej przestrzeni kaplicy i nadał mu charakter tajemny. Dodał też pouczanie mar. Zignorował zakazy Kościoła, pozwolił duchom mówić. Stworzył wyimaginowany przez poetycką wyobraźnię obrzęd i nazwał go Dziadami tajemnymi. Część II jawi się nam jako zbiorowe nauczanie gromady przez duchy przodków, które występują jawnie, nie kryjąc się za abstrakcyjnym i pustym pojęciem tradycji czy kultury.

Dziady Mickiewicza to obrzęd słowa, które jednoczy i zespala obie rozdzielone tajemnicą sfery Wielkiej Całości: niewidzialny świat ducha i widzialny świat materii. Dziady, to romantyczna korekta chrześcijańskiej teologii słowa. W chrześcijaństwie Słowo musiało poczekać i zaistnieć w Trójcy Świętej, u Mickiewicza SŁOWO odwiecznie łączy świat żywych i umarłych w akcie żywej rozmowy. Za pomocą słów duch zamknięty w materii mógł kontaktować się z duchem przebywającym w sferze pozamaterialnej. Rozmowa ta znosi granicę między sferami. Na czas obrzędu słowo jednoczy kosmos rozdzielony kiedyś przez tajemniczy grzech, przekształca go ponownie w Wielką Całość. Wg Mickiewicza magia burzyła granice zakreślone poznaniu nie tylko przez racjonalizm, ale też przez religię chrześcijańską.

Materia była złem, drugim bogiem człowieka. Porównywano ją do domu publicznego, a związek duszy z ciałem określano cudzołóstwem. Do ciała odczuwano wstręt i pogardę, tęskniono za światem wolnym od materii. W XVIII w. materializm rehabilitował cielesność, ale nie zrobiło to większego wrażenia na romantykach i gnostykach. W II cz. „Dziadów” manichejski uraz przejawił się przede wszystkim jako lęk przed uwięzieniem ducha w materii. Motyw ten jest obecny w całym arcydramacie, a został już wprowadzony przez Mickiewicza w balladzie „Upiór”, którą miał za klucz do całego utworu. Dlaczego więc duch został strącony do materii, skoro jest ona złem?

- Nadprzyrodzoną rozmowę prowadzi Guślarz (w słowniku Lindego oznaczał czarownika, kuglarza), słowo to brzmi podobnie jak gęślarz (gęśle to skrzypce). Guślarz karze myśleć o guśle, gęślarz o gęślach, spolszczonym atrybucie poetów lirycznych (Polscy poeci zamiast na lirze często grali na skrzypcach). Oba rzeczowniki przypominają słowo koźlarz, który za czasów pogańskich przewodniczył Uczcie Kozła, podczas której był kapłanem i poetą. Guślarz z II części występuje u Mickiewicza w 3 wcieleniach: 1. mag, 2. poeta epicki po obrzędzie, wajdelota, ale nie doszło do jego wystąpienia, 3. kiedy pojawia się Widmo w Guślarzu odzywa się Ksiądz. Nie ma w sobie nic z szamana. Nie czyni żadnej aluzji do tego, że jest istotą boską, jest raczej jak człowiek pierwotny, wierzący i czujący obecność wszelkiego rodzaju widzialne i niewidzialne duchy. Słowo Guślarza ma charakter magicznych zaklęć. Jego słowa są poetyckie, dlatego budzi złe i dobre duchy, wstrząsa światem niematerialnym, jednoczy rozdarty kosmos, otwiera wrota do mrocznej wieczności.

- II część „Dziadów” miała czynić wrażenie rytualnego obrzędu pochodzącego jeszcze z czasów pierwotnych, który został przechowany przez lud, strażnika prawd początku. „Dziady” to przepytywanie umarłych, co już św. Augustyn miał za świętokradztwo. Ciemność sprawia, że wzrok pierwszy zostaje zastąpiony przez wzrok drugi – transfiguracja zmysłów zew. w wew. należy do samej istoty obrzędu Dziadów. Kiedy rozbłyśnie obrzędowe światło, zgromadzeni będą mogli zobaczyć świat duchowy, niematerialny. „Ciemno wszędzie, głucho wszędzie,/Co to będzie, co to będzie?” – Obrzęd Dziadów zaczyna się sprowadzeniem świata do jego pierwotnej ciemności i pierwotnego milczenia.

- Przywoływanie duchów – duchy można podzielić na klasy (przywiązanie Mickiewicza do trójki – niemiecki mistyk Jakob Bohem opisał wszelkie znaki natury, jako odbicie Boskiej Trójcy, Boży porządek). Są to duchy lekkie, ciężkie i średnie. Pobyt duszy w ciele Mickiewicz potraktował jako spotkanie dwóch substancji niejednorodnych, dwóch odmiennych pierwiastków bytu, całkowicie przeciwstawnych. Sens uwięzienia ducha w materii: interpretacja Newtonowskiego prawa ciążenia, gdzie siła z jaką duch przyciągany jest do ziemi, określa charakter i rozmiar kary, która czeka go za umiłowanie materii. Duch musi unurzać się w ziemi, ale nie ma prawa rozkoszować się upadkiem. Mickiewiczowski czyściec ma swoisty charakter – jakaś przestrzeń, w której odbywają dusze karę po śmierci, czekając na Dzień Sądu. Kara polega na dalszych związkach z materią. Jest to miejsce, gdzie duch rozpoznaje samą istotę „formy materialnej” człowieka.

1. Palenie kądzieli – Józio i Rózia. Struktura zaświatów wygląda nieco jak państwo niebieskie Dantego. Raj, gdzie przebywają aniołki, nie jest jeszcze niebem. Karą jest tęsknota za niebem, miejscem wiecznego zbawienia. Dzieci zawiniły, chociaż nic nie zawiniły – po prostu nie cierpiały w życiu. Niebo jest dla tych, którzy skosztowali przeciwstawnych wartości. Poznanie słodyczy nie ma znaczenia bez poznania gorzkości. Dusze lekkie przekazały wiedzę o znaczeniu antytez w życiu człowieka. Istnieją takie sprzeczności, których pod groźbą obrazy Boga nie należy godzić czy rozwiązywać.

2. Palenie wódki – Widmo, Duchy ciężkie. Kara dla duchów najcięższych jest interesująca – najwyższy wyrok oddawał ich we władanie Złego Ducha, a ten skazywał ich na dalsze przebywanie w rozkładającej się „lepiance” (ciele). Włóczą się po ziemi, jak upiory i żyją na ziemi ze swoją strupieszałą duszą i gnijącym ciałem. Znajduje się pomiędzy strefami, po to, by zrozumiał grozę materii. Widma nie wpuszczają do kaplicy ptaki, dobija się do okna, wszyscy go widzą chociaż okna są zasłonięte i panuje ciemność – widzą go wewnętrznymi oczami. Wygląda okropnie – przywlókł ciało gnijące już 3 lata. Cierpi wieczny głód, ciągle zjadany przez ptaki. Gnębi go też wstręt do siebie, zżera go samotne i bezsensowne błąkanie się po ziemi. Nie marzy nawet o niebie, chce po prostu wyzwolić się z materii, wyrwać z formy istnienia, pragnie zostać duchem czystym, nawet jeśli ma iść do piekła. Wykonawcami kary są dusze skrzywdzonych chłopów, zamienione w drapieżne ptaki. Będąc człowiekiem, Pan dziedzic nie znał uczucia litości, które jednoczy ludzi we wspólnocie i pozwala zrozumieć się im wzajemnie. Gromada pragnie okazać mu litość, mimo że nawet Bóg jej nie okazał – najważniejszą nauką jest, że najcięższym z wszystkich możliwych grzechów jest niezrozumienie istoty kondycji ludzkiej.

3. Wianek z zasuszonych cząbrów i ślazów (symbol jałowego piękna i bezużyteczności) Dziewczyna Zosia – Duchy pośrednie, które chociaż żyły między ludźmi, nic im z siebie nie dały. Człowiek, którego egzystencja ma charakter społeczny, musi się światu i ludziom wypłacić. Pojawia się dziewczyna, piękna pastereczka, która nigdy nie może złapać motyla czy pogłaskać baranka, może oglądać raj, ale nie może się z nim pobratać. Śpiewa arię (parafraza piosenki Goethego „Płocha”) o pustej wietrznicy, która wyszydziła miłość kilku młodzieńców. Należała do licznego grona okrutnych pasterek zadręczających mężczyzn nieczułością. Jej przewinienie, jak w przypadku niewinnych dzieci, polegało na próbie ominięcia fundamentalnej antynomii życia. Zosia nie odważyła się zaznać ani trosk, ani szczęścia, ani goryczy, ani słodyczy życia. Myśl jej ulatywała do nieba. Zosia wolała uniknąć rozdarcia duszy związanego z miłością: „Żyłam na świcie, lecz ach! Nie dla świata!” – mając wygląd anioła można za życia pędzić upiorny żywot. Zosia została skazana na bezgraniczną nudę beztroskiej samotności. Wirują one w przestrzeni, w której nie ma żadnego punktu oparcia. Nie może ani opaść, ani wzbić się do nieba. Pojawiając się na Dziadach prosi by młodzieńce przytrzymali ją choć na chwilę przy ziemi, ale jest to niemożliwe. Guślarz za to w jasnowidzeniu widzi, że jeszcze tylko 2 lata czyśćca zostało Zosi. III prawda Boża – Duch jest pierwiastkiem najwyższym, dlatego ostatecznym celem człowieka jest w końcu czysto duchowa egzystencja w niebie. Miłość ziemska zbrukana materialnością i zmysłami stanowi niezbędną część doświadczenia i nie wolno się od niej uchylać. Bez poddania się prawom ziemi za życia, nie można stać się czystym duchem po śmierci.

- rozmowa nadprzyrodzona uczy gromadę jak postępować w życiu. Czas człowieka nie wypełniony cierpieniem, współczuciem i miłością jest czasem zmarnowanym! Materia ma charakter dwoisty – tworzy zło i dobro, budzi przerażenie i napawa radością. Uwięzienie ducha w materii ma głęboki sens. W trumnie zatrzaśnięta jest tajemnica istnienia. Dla Mickiewicza sprzeczności mają głęboki sens, dopóki pozostają sprzecznościami w całej swej wspaniałej grozie, która tak niepokoi rozum. Antynomię należy przyjąć i przeżyć, wychodząc poza prawa logiki. Rozdarcie jest strukturalną cechą egzystencji. Racjonalistyczne myślenie okazało się dla Romantyków nie do przyjęcia

-> Oświeceniowi ateiście doszli do wniosku, że strach jest źródłem wszelkiej religii. Opętani strachem dzikusi oraz antyczni poganie, którzy dali początek religii, byli po prostu psychicznie chorzyJ Potem dopiero zaczęto bronić pierwotnej mądrości, była bardziej atrakcyjna.

* Zapiał kur, koniec obrzędu, wspólnota za chwilę przemieści się z Wielkiej Całości do strefy materialnej, Guślarz zarządza destrukcję magicznej przestrzeni założonej w sakralnych murach Domu Bożego; nakazuje zaświecić lampy i świece, tym samym pozbawia zgromadzonych daru oczu duchowych; zarządza otwarcie drzwi na świat materialny. Wszyscy szykują się do wyjścia z kaplicy i rozpamiętywania dziejów przodków. Jest to podział obrzędu; podczas części nocnej zmarli przodkowie przekazywali żywym prawdy Boże, natomiast podczas części dziennej gromada uobecniała przeszłość, brała w posiadanie dzieje. W kaplicy Guślarz był magiem, teraz powinien zostać poetą epickim, wajdelotą, sługą pamięci historycznej i tożsamości plemiennej. Gdyby obrzęd doszedł do skutku wspólnota wzięłaby w posiadanie wieczność w czasie. Guślarz jednak nie doczekał się przemiany w rapsoda. Nadprzyrodzone moce wbrew woli mistagoga sprawiły, że pojawiła się kolejna mara.

* Pojawia się „mara milcząca” – Bohater Polaków ma to do siebie, że w pewnych przeistoczeniach lubi pojawiać się w sposób nadzwyczajny. Jest dość bezczelny. Przychodzi często do ludzi, którzy go nie oczekują. Tym razem wdziera się w krąg rytualny. Narusza skończoną i zamkniętą strukturę obrzędu – wtargnięcie Widma burzy sakralną trójdzielność (wyjawienie 3 prawd Bożych) nocnej części obrzędu. To właśnie wydarzenie przekształciło II część Dziadów z kompozycji zamkniętej w otwartą. Jednak chaotyczne zakończenie części II staje się początkiem nowej nieznanej całości. Chór tradycyjnie chce poznać od Widma jakąś prawdę, dlatego pierwsze zjawienie się Bohatera Polaków możemy potraktować jako uobecnienie sakralnej tajemnicy. Widmo umyka władzy magicznej Guślarza, która rozciąga się tylko nad duszami nieboszczyków, pojawia się w innej przestrzeni niż umarli. „On żył może gdym go badał,/ Dlatego nie odpowiadał” – wyjaśnia potem Guślarz. Duch przebywający poza żywym jeszcze ciałem nie może mówić, jest skazany na niemowę. Charakter milczenia widma jest interesujący – nie jest to milczenie mistyczne. Jest rozróżnienie między mową wewnętrzną a zewnętrzną (i tu i tu są jednak myśli), milczenie Widma oznacza tylko powstrzymanie się od mowy zewnętrznej, dusza Bohatera Polaków nie może jej użyć, bo opuściła żywe ciało. To, że dusza jednak potrafi myśleć było hasłem rzuconym przeciw klasykom – Śniadecki za podmiot uważał tylko ciało, nie obchodziła go dusza ani to czy jest nieśmiertelna. Nie wyobrażał sobie, by świadomość na ziemi mogła istnieć poza ciałem, dlatego uważał, że w świecie widzialnym nie można ujrzeć niematerialnej substancji ducha. W „Dziadach” jednak pojawia się dusza, która może opuścić ciało i udać się do dowolnego miejsca w kosmosie. Może nadal myśleć i informować świat materialny o sobie – typowo romantyczny koncept duszy wyzwolonej spod tyranii ciała.

- Bohater Polaków pojawia się po raz pierwszy jako pozór osoby, bezcielesny podmiot bez imienia. Jest jednak odbiciem człowieka, dlatego pasterka w żałobie potrafi zidentyfikować tę zjawę. Ale zarówno ona, jak i Guślarz i gromada widzą widmo oczami cielesnymi, ponieważ obrzęd został zakończony. Widmo ma wygląd, który daje do myślenia – „pąsowa pręga” – nie ma ciała, ale jednak ma serce. Pokazanie serca oznacza pokazanie przybytku najskrytszej intymności. Najgłębsza istota Widma jest zraniona, krwawi, jest więc cierpieniem. Serce to człowiek sam w sobie, głębokie „ja”, a wg romantyków symbolizuje też otwartość na INNEGO. Posiada współ-czucie. Tylko serce może pozwolić człowiekowi otworzyć się na wiarę i poznanie prawdy żywej. Bohater Polaków godny był stanąć w gromadzie, która przybyła na nadprzyrodzoną rozmowę. Obnosi się swoim cierpieniem, ale zna jego kosmiczny i metafizyczny wymiar. Milczenie jest tęsknotą do „mowy bez słów”, gdzie niemożliwe jest kłamstwo ani sprzeczności, jest tylko prawda wewnętrzna. Wszystkie obawy Bohater Polaków wygłosi jako Konrad, w swoim 3 wcieleniu.

- Milcząca dusza czyni 3 wymowne znaki. Znak zastępuje coś obecnego pod jego nieobecność. Obecność widma jest naoczna, ale to tylko naoczność znaku. Jest ta obecność pozorna i odracza nasze obcowanie z Bohaterem Polaków. Nawet swą najgłębszą myśl duch przekazuje nam przez gesty.

1. przywiązanie Widma do tajemniczej pasterki, która przybyła potajemnie na Dziady na dziady, że zobaczy i usłyszy drogiego jej ducha. Między Widmem a pasterką istnieje jakaś szczególna więź. Znak drugi wyjaśnia, co ich łączy.

2. „Pokazał rękę na serce,/ Lecz nic nie mówi pasterce”. W świecie żywych coś ich łączyło i widmo jest kimś, kogo pasterka miała za zmarłego. W domysłach, to ona zadała mu krwawą ranę. Widmo śmiało obnaża własne cierpienie. Polacy obnoszą się z dwoma cierpieniami: osobista klęska miłosna i cierpienia zadane naszemu narodowi. Ranę miłosną jaką pokazuje widmo, każdy dostał choć raz w życiu. Obnoszenie się z taką raną było cechą wielu romantyków.

3. Widmo jest przykute do pasterki niewidzialnym łańcuchem. Podąża za nią krok w krok, jest to niewidzialny łańcuch kosmiczny, o którym Bohater Polaków powie nam jako Upiór (II wcielenie).  Jest on na tą kobietę skazany.

- W kaplicy zniecierpliwiono się milczeniem Widma. Guślarz nie może go wygonić. Nie pomaga nawet krzyż. Kropi zjawę święconą wodą, ale nie jest to zły duch i dalej tkwi przy swojej pasterce. Guślarz domyśla się, że pasterka wie, jak odesłać ducha, ale i ona odcina się od wszystkich milczeniem. Guślarz nawet jako kapłan nie może rozerwać ich tajemniczego związku. W końcu wyprowadza ludzi z kaplicy, ale Widmo dalej podąża za pasterką. Guślarz używa innego zaklęcia, które rozpoczynało rytuał: „Gdzie my z nią, on z nią wszędzie…/ Co to będzie, co to będzie?”. Zamiast udać się na obrzęd inicjacji w dziele przodków, wspólnota zajęła się nie znanym jej dramatem miłosnym i zamiast przed tajemnicą historii stanęła przed tajemnicą miłości. Sens tej miłości może rozwikłać tylko słowo. II część „Dziadów” kończy się oczekiwaniem na wypełnienie ciszy dźwiękiem, na wtargnięcie słowa o miłości.

‘DZIADY’ CZ. IV

W święto Zaduszek, 2 listopada (niewykluczone, że po roku), Bohater Polaków pojawia się ponownie w domu unickiego księdza. Tym razem nie milczy, ale mówi o kochaniu, stworzy wspaniały poemat o miłości. Wszystko co mówi, można potraktować jako odpowiedź na pytanie postawione przez Guślarza w końcu cz. II: „Gdy my z nią, on z nią wszędzie…/ Co to będzie, co to będzie?”.

- Trójka. Dom księdza. Wg didaskaliów 2 świece płoną, ale mamy 3 światła – 3cie światło płonie przed ikoną Najświętszej Marii Panny. Trójkąt świateł jest symbolem, ta liczba pełnie pewną funkcję. Zanim pojawiła się chrześcijańska Trójca Święta, liczba 3 była otoczona wyjątkowym kultem, ponieważ w czasach pierwotnych stanowiła cel każdej numerycznej serii. Wyrażała doskonałość i absolutną pełnię. W domu księdza pojawia się człowiek, jego ubiór i zachowanie świadczą o tym, że jest szalony, wygląda jak trup (dzieci krzyczą, że widzą trupa). Chociaż przebija się sztyletem, żyje. Przy końcu znika w sposób nadprzyrodzony. Był to upiór (dzieci się nie myliły).

- Upiór – pochodzenie miał gminne, włóczył się w pejzażu wiejskim, między cmentarzem, gdzie miał swe mieszkanie, a miejscami miłymi sercu, dworem, plebanią, zagajnikami. Nie lubił występować w postaci wampira. Wydawał z reguły straszne jęki, przekładał żale nad psikusy, swą niezwykłą egzystencję zawdzięczał grzechowi. Był nim z reguły każdy samobójca. Byt ten był w dwóch strefach jednocześnie. Jego istotą było „negatywne serce”. Upiór prologowy chodzi po świecie z zakrwawionym sercem, często jest podsłuchiwany, ponoć popełnił samobójstwo. Często patrzy w niebo i wygląda Wenus – planety miłości, która jest gwiazdą Wieczorną i Poranną (to pozwala nam go zidentyfikować z Pustelnikiem z części IV).

* Skarga upiora – W jego życiu, zanim umarł dla świata dręczył go niedostatek – nie mógł znaleźć wspólnego języka ani z ukochaną, ani z przyjaciółmi, ani z resztą świata. Nieszczęśliwa miłość wtrąciła go do karceru milczenia. Kiedy uczucie domagało się rozmowy, on musiał milczeć. Miłość nie wyrażona w słowie zepchnęła go w odmęt rozpaczy i bezsensu, został sam ze sobą i zaczął przekształcać się w upiora. Nie znał słów, które pozwalają zakochanym przeniknąć nawzajem w swoje dusze. W chacie Księdza Upiór bierze wielki odwet za swe upokorzenie i cierpienie. Burzy się w nim zranione serce, przestaje milczeć. Po prologu i części II jego gadatliwość musi zostać odebrana jako Wielki Znak. Pewien racjonalista doszedł do wniosku, że Gustaw nie mówi, bo go nie ma, mówi upiór, który o Gustawie pamięta, ale nim nie jest. To uniemożliwiło rozumowanie postaci Upiora i spójności „Dziadów”. Upiór w chacie Księdza jest w momencie przełomowym – należy zająć się przejściem od chłopięctwa do wieku męskiego.

- Przejście od chłopięctwa do wieku męskiego – kiedyś miało charakter obrzędu, magiczne zaklęcia i zabiegi umożliwiały uzyskanie nowej, bardziej dojrzałej duszy. Wg Mickiewicza człowiek miał kilka dusz, dawna dusza umierała i robiła miejsce nowej. Kolejna śmierć każdej duszy wprowadzała „ja” na wyższy stopień egzystencji. Gustaw przemienił się w upiora. Potem następuje symboliczna śmierć Upiora, która pozwoliła Gustawowi wyzwolić się ze swej młodej i strupieszałej duszy. Mowa jest formą istnienia Upiora. Podobnie jak dusze czyśćcowe w czasie obrzędu, musi opowiedzieć o swoim doświadczeniu. Mając 3 godziny zaprezentował on Księdzu wspaniały teatr duszy. I jak duch z kaplicy przekazał dla przestrogi prawdę wieczną. Ponadto upiór narzeka ciągle, nawet w samotności i pomimo lęku, że zostanie podsłuchany. Skarga stała się jego sposobem bycia.

- Profuzja (nadmiar, wylewność) słów sprawiła, że IV cz. „Dziadów” jest wielkim szyderstwem z dialogu jako humanistycznej formy komunikacji między ludźmi. Ksiądz próbuje prowadzić z Upiorem dialog, bo myśli, że ma do czynienia z żywym człowiekiem, najbardziej tego jest pewien gdy Upiór podaje się za Gustawa. Ksiądz zapłaci za tą pomyłkę zmasakrowaniem własnej świadomości.

- Między życiem Upiora a światłem powstała ścisła zależność. Trzy godziny stały się analogiem trzech świateł. Dopóki istnieje światło, będzie istniał Upiór. Wraz ze zwycięstwem ciemności zostanie unicestwiona egzystencja Upiora, a czas jego istnienia jest wypełniony jego mową. Zawiązała się zależność między słowem, egzystencją i świateł – sakralny trójkąt metafizycznych kategorii, jeszcze jedna tajemna trójca. Cała akcja IV części to oczekiwanie na ciemność; im więcej słów, tym bliżej do obrzędowej ciemności.

- „Umarły!... o nie! Tylko umarły dla świata”. Ponieważ eremitów nazywa się ludźmi umarłymi dla świata, Upiór nazwał się Pustelnikiem. Wykorzystał dwuznaczność tego wyrażenia. Mówi też o swoich cierpieniach i grzechach. Ksiądz przyjął to jako pokorę, zaczął wykładać katechizm. Ale to tylko rozwścieczyło Upiora. Zaczął mówić o Bogu, ale jego Bóg nie jest chrześcijański, to Bóg Platona, który skazywał ludzi na miłość, nie przejmując się wcale udręką, jaką niósł im ten wyrok. Kochankowie tworzą nierozerwalną całość, ich dusze Bóg związał nadprzyrodzonym łańcuchem, zanim je jeszcze oblókł w ciała i zanim je wtrącił w czas historyczny. W świecie materialnym ludzie usiłują rozerwać ten związek, ale ich wysiłki są daremne. Bóg Upiora jest też geometrą, dla dwóch skazanych na siebie dusz wykreślił jedno kosmiczne koło miłości. W centrum znajduje się ognisko. Niewidzialny łańcuch, jakim do niego przywiązana jest z każdych dusz ma tą samą długość, dlatego w kosmosie biegają po tym samym obwodzie. Upiór podejrzewa jednak, że stan jego duszy jest wyimaginowany. Imaginacja opanowała obsesją uczucia zawiązanego w wieczności (Wiara w Platońskiego Boga rodzi uczucie nierozerwalne, na zasadzie przekonania). Imaginacja pochodzi z Wieczności. Zamknięty w stworzonym przez Boga miłosnym kole Bohater Polaków czuje się wobec niej, przynajmniej dopóki wierzy w tę ideę, zupełnie bezsilny.

- Obraz wygania anioła (lubej Upiora) poza kosmiczne koło miłości. Sprawcami tej zbrodni byli rodzice ukochanej, którzy postanowili wydać ją za mąż za człowieka, który nie tworzył z nią tego samego obwodu (inna długość łańcucha). Upiór nie wspomina o jej rodzicach, ponieważ nie mieli oni pojęcia o miłosnym kole kosmicznym. Był to zamach na prawa ustalone przez Boga. Przekształciło to egzystencję Bohatera Polaków w koszmar i bezsens – jego los na ziemi nigdy się już nie spełni. Również z tego powodu romantycy (niektórzy) mieli w pogardzie instytucję małżeństwa. Wg Byrona miłość była rajem, ale małżeństwo zawsze przypominało mu piekło. Wielu romantyków uważało, że ideału miłości romantycznej nie da się zrealizować w małżeństwie, nawet wtedy, gdy stuła zwiąże ręce dwojga przeznaczonych sobie przez Boga ludzi. Mickiewicz należał do tych romantyków, którzy potrafili odróżnić prawdy religijne od prawd Kościoła, utożsamianego wówczas z hierarchią, a nie z ludem Bożym. Anioł wyrwany z koła kosmicznej miłości był litościwy i pozwolił kochankowi na ostatnią rozmowę.

- Spotkali się w ogrodzie, dawnym miejscu schadzek, kiedyś rajem, po ostatnim spotkaniu piekłem i miejscem  wczechcierpień. Tej nocy nawet natura opłakiwała rozpaczliwą chwilę (padał deszcz). W ogrodzie, z jednej strony nieba, widniał skrawek nieba, a na nim „gwiazdka wschodnia” – wyroczna gwiazda upiorów, znak z niebios, że Bohater Polaków też zostanie upiorem. Ukochana kazała zapomnieć – to obrażało platońskiego Boga. Rozkaz kochanki sprawił, że cała świadomość Bohatera Polaków stałą się tylko pamięcią, umarłym „ja”, upiorem. Każdy z nas ma swego upiora i jest nim pamięć. Przeszłość stała się ważniejsza od teraźniejszości, ponieważ można ją było wiele razy reaktualizować, umieścić ponownie w życiu. Utożsamił pamięć z okiem wewnętrznym (wyjątkowe traktowanie obrazku ukochanej, nikt inny nie potrafił dostrzec w nim tego, co on. Nawet gdy się przebierał zasłaniał obrazek listkiem cyprysu, patrzył na niego oczami wewnętrznymi). Mentalny obraz kochanki nigdy nie opuszcza Upiora, posiada on ciągle oczy wewnętrzne (te, które ludzie posiadali w kaplicy podczas Dziadów).

- Liść cyprysowy stał się jedynym towarzyszem Bohatera Polaków, przyjacielem potulnie znoszącym lamenty serca. Miał rację, że cyprys był dla Greków świętym drzewem. Nigdy nie tracił świeżości i liści. Bohater Polaków posadził go i podlewał łzami goryczy, doczekał się starej gałęzi, która zaczęła przypominać mu dziewicę z długimi warkoczami. Bohater chce pokazać zawiązkę z warkoczami dziewczyny, na próżno jednak usiłuje ją wydostać – przekształciły się w narzędzie tortury. Przeistoczyły się we włosiennicę, ponieważ świadomość splotła miłość z męką w jeden warkocz pamięci.

- Iskra duszy – Upiór mówi, że zapala się ona tylko raz w młodości. Czekają ją później 3 możliwości. Jeśli rozdmucha ją Minewra (bogini mądrości) narodzi się mędrzec. Jeśli rozdmucha ją duma narodzi się bohater, twórca dziejów, który może się posługiwać w równej mierze dobrem i przestępstwem. Może też się zdarzyć, że „Czasem tę iskrę oko niebianki zapali,/ Wtenczas trawi się w sobie, świeci sama sobie/ Jako lampa w rzymskim grobie”. Wypowiedź ta nawiązuje do rzymskiego obyczaju zapalania lamp w grobach. Ukochana skierowuje iskrę duszy kochanka w głąb świadomości. Ogień rozdmuchany przez jej miłość jest bezużyteczny, tłamsi się dla siebie jak lampa w grobie. Człowiek staje się upiorem. Jest to przestroga Upiora. Między działaniem „niebiańskiego oka” lubej, a jej pragnieniem jest sprzeczność. Dziewica widzi kochanka w kosmicznej glorii, a przeistacza go w pył natury. Niezależnie od jej woli miłość jest siłą destrukcyjną i płomienną egzystencję romantyka zmienia w trawiące się w sobie nieszczęście – takie przesłanie płynie z pierwszej symbolicznej godziny życia Bohatera Polaków. Mówi on też, że był w ogrodzie innego dnia i spotkał tam robaczka świętojańskiego, który opowiedział o własnej „iskrze duszy”, wystrzeliła z niego, szukał z niej chluby, leczy była tylko przyczyną jego zguby. Przestrzegł Bohatera Polaków przed bagatelizowaniem poznania pozarozumowego. Powiadomił go, że iskra życia nie gaśnie aż do śmierci, przez całe życie zaś będzie go narażać na tryumfy i klęski, dzięki niej zgroza istnienia będzie go dręczyć nawet, gdy minie młodość. Po usłyszeniu tego Bohater Polaków uczynił gest (uczynił go już w kaplicy podczas Dziadów) i wskazał na swe serce, symbol świadomości, która poznaje tajemnice świata dzięki współ-cierpieniu i współ-czuciu z bliźnim, kosmosem, naturą. Trzymając rękę na sercu powtarza jak przysięgę ostatnie słowa robaczka: „Tak, póki żyję, te iskry nie zgasną!” Za dwie godziny Upiór skona i wraz z nim powinna zgasnąć święta iskra życia.

- Gaśnie pierwsza świeca. Zostały dwa światła – zgodnie z numerologią chrześcijańską liczba mniejsza niż trzy otwiera wrota do fałszu. Wraz z dwójką wkraczamy w niepewność, która naraża na błąd i kłamstwo. Dualizm stawia człowieka przed wyborem. Ta godzina symbolicznego życia Upiora stanęła pod znakiem wyboru. Upiór nazywa ją godziną rozpaczy, bo każdy wybór jest rozpaczliwą męką. Zaczyna podszywać się pod Gustawa – młodzieńca, którego Ksiądz zn...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin