ŚW. IGNACY.doc

(32 KB) Pobierz
LEGENDA NA DZIEŃ ŚW

LEGENDA NA DZIEŃ ŚW. IGNACEGO

1 lutego

 

 

Św. Ignacy antiocheński, za cesarza Trajana [88-117] rzucony w Rzymie na pożarcie dzikim zwierzętom, jest dla nas osobistością o tyle dobrze znaną, że posiadamy 7 autentycznych jego listów pisanych w czasie, kiedy przewożono go z Antiochii do Rzymu, do rozmaitych gmin chrześcijańskich oraz do św. Polikarpa [listy te w polskim przekładzie ks. A. Lisieckiego znaj­dzie czytelnik w I tomie Pism Ojców Kościoła pod red. J. Sajdaka, Poznań 1924]. Dają nam one ciekawy obraz jego namiętnej i gorącej duszy, wypełnionej całkowicie myślą o bliskim mę­czeństwie, podobnie jak jego poglądów, ale niestety nie przynoszą prawie żadnego materiału autobiograficznego, tak że powiedzieć można, iż lepiej znamy psychikę św. Ignacego niż jego ziemskie dzieje. List do Matki Boskiej przytoczony przez Jakuba de Voragine podobnie jak i Jej odpowiedź są oczywiście późniejszymi fałszerstwami.

Ten popularny zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie chrześcijańskim święty doczekał się szeregu opisów swego męczeństwa w języku greckim [BHG nr 813-16] i łacińskim [BHL nr 4255-63, niektóre tłumaczone z greki]. Operowały one częściowo materiałem zawartym w listach i wtedy przynoszą szczegóły autentyczne, ale w znacznej mierze opracowywały wątki zupełnie niewiarygodne i legendarne. Te same cechy dzieli z nimi Złota legenda. Cały opis dysputy św. Ignacego z Trajanem, który osobiście asystuje przy torturowaniu go, jest całko­wicie zmyślony poza jednym frazesem włożonym w usta św. Ignacego, a zaczerpniętym wła­śnie z jego listów. Kto zna te ostatnie, ten nie znajdzie zapewne upodobania w wymysłach hagiografów, ale możemy sobie łatwo wyobrazić, że czytelników, dla których pisał Jakub de Voragine, o wiele bardziej zaciekawiała apokryficzna korespondencja Ignacego z Matką Bo­ską lub krwawe sceny męczeństwa, od wnikania w bynajmniej niełatwy do zrozumienia spo­sób myślenia i wysławiania się człowieka odległej od nich epoki.

Ignacy był uczniem św. Jana i biskupem Antiochii. Napisał on podobno list do Najświętszej Pan­ny, który brzmiał, jak następuje: Do Rodzicielki Chrystusa Maryi sługa Jej Ignacy. Racz. umoc­nić w wierze i wesprzeć mnie, świeżo nawrócone­go ucznia Twojego [ł] Jana, ponieważ opowie­dziano mi przedziwne cuda o Twoim Jezusie, a usłyszawszy je poczułem się oszołomiony. Pra­gnę całym sercem upewnić się o tym od Ciebie, skoro Ciebie łączyły z Nim węzły rodzinne i znałaś wszystkie Jego tajemnice. Bądź zdrowa i nie­chaj wszyscy nowo ochrzczeni, którzy są ze mną, utwierdzą się w wierze z Ciebie, przez Ciebie i w Tobie. Błogosławiona zaś Dziewica, Boża Rodzi­cielka Maryja, odpowiedziała mu na to w następujących słowach: Pokorna sługa Jezusa Chrystusa do Ignacego, ukochanego współucznia. Wszystko, co usłyszałeś i nauczyłeś się od Jana o Jezusie, jest prawdą. Wierz w to, trzymaj się tego, wypełniaj wiernie obietnice złożone przy chrzcie, a życie swoje i postępowanie kształtuj wedle nich. Ja zaś przybędę wraz z Janem od­wiedzić ciebie i tych, którzy są z tobą. Trwaj mężnie w wierze, niech nie przeraża cię gorycz prześladowania. Niech duch twój będzie silny i ra­duj się w Panu Zbawicielu twoim [2].

Św. Ignacy cieszył się tak wielkim poważaniem, że nawet Dionizy, uczeń Pawła apostoła, choć tak wielki znawca filozofii i teologii, używał słów jego na poparcie swoich nauk, jakby dla nadania im powagi. Wy­stępując bowiem w dziele O imionach Bożych przeciwko tym, którzy uważali, że w odniesieniu do Boga można mówić nie tyle o »miłości« [amor], co o »miłowaniu« [dilectio] - i chcąc wbrew ich zdaniu wykazać, że w odniesieniu do Boga zawsze można używać słowa »miłość« powiada: A św. Ignacy pisze: Miłość moja ukrzyżowana została. Czytamy w Hi­storii trójdzielnej, że Ignacy usłyszał, jak aniołowie śpiewali antyfony sto­jąc na górze i dlatego ustanowił zwyczaj śpiewania antyfon w kościele i intonowania psalmów na ich nutę.

Choć jednak św. Ignacy niejednokrotnie prosił Pana o pokój dla Koś­cioła, obawiając się niebezpieczeństw nie dla siebie, lecz dla słabych

wierze, to niemniej, kiedy cesarz Trajan, który zaczął panować w roku Pańskim 100 [3], wracał ze zwycięskiej wojny i wszystkim chrześcijanom groził śmiercią, Ignacy wyszedł mu naprzeciw i dobrowolnie oświadczył, że jest chrześcijaninem. Trajan kazał zakuć go w kajdany i oddał go dzie­sięciu żołnierzom, którzy mieli doprowadzić go do Rzymu, a zagroził mu przy tym, że tam rzucony zostanie dzikim zwierzętom na pożarcie. Po drodze do Rzymu św. Ignacy wysyłał listy do wszystkich kościołów [4], umacniając je w wierze Chrystusowej. Jeden z tych listów napisał do kościoła rzymskiego, jak to czytamy w Historii kościelnej, prosząc, aby nie usiłowano przeszkodzić jego męczeństwu. W liście tym tak powiada: Od Syrii aż do Rzymu, na lądzie i na morzu, staczam walkę z dzikimi zwierzętami ; dniem i nocą związany i skuty z dziesięcioma lampartami w po­staci żołnierzy przydanych mi jako straż, którzy za dobrodziejstwa z mej strony stają się coraz okrutniejsi, lecz ja coraz więcej uczę się dzięki ich niegodziwościom. O błogosławione bestie, które mnie czekają, kiedyż nadejdą, kiedy je wypuszczą, kiedy będą mogły nasycić się mym ciałem? Zaproszę je, by mnie pożarły, i będę błagał, by nie wahały się dotknąć mego ciała, jak to niekiedy czyniły, a nawet gdyby zwlekały, zmuszę je do tego, sam im się narzucę. Przebaczcie, ja wiem, co jest dla mnie dobre: ogień, krzyż, dzikie zwierzęta, rozproszenie kości, rozdarcie wszystkich członków i całego ciała - niechaj wszystkie męki wymyślone przez diabła spadną na mnie, bylebym zasłużył sobie na zdobycie Chrystusa [5].

Po przybyciu do Rzymu postawiono go przed Trajanem, a ten rzekł doń: Ignacy, dlaczego podburzałeś Antiochię do buntu i nawracałeś lud mój na wiarę chrześcijańską? Ignacy zaś odparł: Obym i ciebie mógł na­wrócić, abyś na zawsze posiadł najcenniejsze królestwo! Wtedy Trajan powiedział: Złóż ofiarę moim bogom, a uczynię cię najwyższym wśród kapłanów. Lecz Ignacy odparł: Ani ofiar nie złożę twoim bogom, ani też nie pragnę od ciebie dostojeństwa. Możesz uczynić ze mną, co zechcesz, ale w żaden sposób mnie nie odmienisz. Wówczas Trajan rzekł: Chłos­tajcie jego barki kańczugami, rozrywajcie jego boki podwójnymi hakami, a rany jego trzyjcie twardymi kamieniami. Gdy zaś uczyniono z nim to wszystko, a on pozostał niewzruszony, Trajan dodał: Przynieście rozża­rzone węgle i każcie mu przejść po nich bosymi stopami. Wtedy Ignacy rzekł: Ani ogień płonący, ani wrząca woda nie potrafi ugasić we mnie miłości do Chrystusa. Trajan zaś powiedział: To są chyba sztuki czarno­księskie, jeżeli znosząc takie cierpienia, nie ulegasz. A Ignacy odparł: My, chrześcijanie, nie jesteśmy czarnoksiężnikami, a prawo nasze śmier­cią każe czarnoksiężników [6], ale wy właśnie jesteście nimi, bo oddaje­cie cześć bałwanom. Trajan wówczas rzekł: Rozerwijcie plecy jego hakami.

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin