OPOWIADANIA EGIPSKIE.doc

(965 KB) Pobierz

 

 

 

OPOWIADANIA EGIPSKIE

 

 

Z JĘZYKA EGIPSKIEGO PRZEŁOŻYŁ

I OPRACOWAŁ

 

TADEUSZ ANDRZEJEWSKI

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Państwowe Wydawnictwo Naukowe

 

Warszawa

1958

 

 

 

 

 

 

SZKICE KRYTYCZNE

 

 

I

 

              Nie znaleziono dotychczas żadnego egipskiego zabytku, który by zawierał dane z zakresu poetyki.

              To zdanie, nie wymagające na pozór komentarza, zawiera jednak pewne niedomówienia..

              Dotychczas nie znaleziono żadnego dokumentu, który by precyzował problemy literatury egipskiej, a więc nie wiemy nic o wymaganiach formalnych, jakie sami Egipcjanie stawiali literaturze. Trudno jest ponadto twierdzić z całą pewnością, że mieli oni swoje literaturoznawstwo, choć pewne dane pośrednie, zawarte przede wszystkim w tekstach poetyckich, zdają się na to wskazywać. Odkrycie zaś i opublikowanie w ostatnich czasach tzw. onomastykonów, swoistych egipskich encyklopedii[1] oraz pewnego rodzaju kompendiów gramatycznych[2] pozwala przypuszczać, że Egipcjanom nieobce były roztrząsania filologiczne. Wreszcie sam fakt istnienia skomplikowanych form wiersza zwraca uwagę na możliwość istnienia, już stosunkowo wcześnie, bo w epoce Starego Państwa, jakichś teoretycznych uogólnień.

              W tym stanie rzeczy nie jest zupełnie bezsensowne oczekiwanie jakiegoś papirusu czy może raczej ostrakonu uczniowskiego, który by zawierał mniej lub bardziej dokładne wskazówki o sposobie, w jaki Egipcjanie klasyfikowali dorobek własnego piśmiennictwa.

              Oczekiwanie jednak tego nad wyraz cennego znaleziska stawia egiptologów-literaturoznawców wobec konieczności znalezienia jakiegoś środka zastępczego. Takie są właśnie konsekwencje zdania wypowiedzianego na wstępie.

              Warto jednak podkreślić gwoli ścisłości historycznej, że ostrożne wypowiedzi o poetyce i traktowanie  n a s z y c h  sądów o zagadnieniach formalnych literatury starożytnego Egiptu jako  ś r o d k a   z a s t ę p c z e g o jest wynikiem odkryć ostatniego ćwierćwiecza.

              Aż do lat trzydziestych każdy egiptolog-literaturoznawca klasyfikował dochowane w papirusach i ostrakach dzieła według pojęć sobie współczesnych, starając się – naturalnie – dotrzeć poprzez teksty do problemów literaturoznawczych. Zagadnienie, czy Egipcjanie mieli własną wiedzę o literaturze, czy nie, nie było jednak wyraźnie postawione. Brak dokumentów przemawiał za tym, że nie mieli.

              Dopiero opublikowanie przez egiptologa angielskiego Gardinera w latach 30-tych papirusów „Chester Beatty” zawierających m. in. dwa nowe opowiadania, kilkanaście nieznanych dotąd utworów poetyckich, księgę afrodyzjaków, sennik), a po wojnie onomastików i niezmiernie instruktywnych dokumentów treści gospodarczej[3], nie mogło nie zmusić egiptologów do rewizji poglądów na wiele dziedzin życia społeczeństwa znad Nilu. I przede wszystkim te papirusy dyktują dziś większą ostrożność w rozpatrywaniu kwestii poetyki.

              Ostrożność dyktuje również przyjęcie nazwy „opowiadanie” na określenie krótkich utworów prozaicznych (czasem są w nie wplecione niewielkie wierszyki) o mniej lub bardziej dynamicznej akcji. Wyraz „opowiadanie”, sadżi, jako nazwę dzieła literackiego mamy bez dwuznaczności zaświadczony tylko dwa razy – w kolofonach „Setne” i „Si-Usire”; sadżi parokrotnie występuje w „Oku słonecznym” na określenie bajek o zwierzętach.

              Podkreślenia wymaga tu fakt, że ten termin spotykamy dopiero w literaturze najpóźniejszej, demotycznej, podczas gdy w epokach poprzednich nie mamy w ogóle żadnego określenia – jeden tylko raz spotykamy słowo „księga”  kolofonie „Dwóch braci”.

              Użycie jednak wyrazu sadżi we wspomnianych kontekstach pozwala, zdaje się, wskazywać na szeroki zakres pojęciowy, a tym samym rzutowanie w przeszłość (takie rzutowanie jest obecnie niestety złem koniecznym) umożliwia zaliczenie do gatunku opowiadania wymienionych wyżej utworów.

              Tłumacz, dokonując wyboru opowiadań, ma jedną poważną wątpliwość i świadomie popełnia jeden błąd. Wątpliwość odnosi się do „Złamanego życiem”, gdzie na dobrą sprawę nie ma akcji w ogóle, a treść jego stanowią poglądy autora na otaczający go świat. Błąd zaś polega na zaliczeniu do opowiadań „Nauki króla Amen-em-hata” utworu, który sami Egipcjanie zaliczali do gatunku sbojet[4]. Umieszczenie ich usprawiedliwia fakt, że zawierają pewne elementy epickie i w swej treści mniej lub bardziej łączą się z „Si-nuhetem”, najdawniejszym ze znanych opowiadań egipskich.

              Definicja opowiadania wynikająca z analizy trzech tekstów demotycznych i rzutowana wstecz nie jest precyzyjna, lecz na razie przynajmniej – jak się zdaje – charakteryzuje ten gatunek literacki epiki starożytnego Egiptu.

 

 

II

 

              Ustalenie genezy opowiadania jako gatunku literackiego nie jest, oczywiście, sprawą prostą. Wynika to już z faktu użycia przez samych Egipcjan terminu sadżi na określenie bajki zwierzęcej z podkładem filozoficznym i opowiadania o fantastycznych przygodach osobistości historycznej.

              Opowiadanie jest gatunkiem niezmiernie charakterystycznym dla piśmiennictwa egipskiego, a jednocześnie bardzo dawnym. Śmiało można twierdzić, że była to forma wypowiedzi literackiej tak bardzo rozpowszechniona, że pominięcie jej w historii literatury czy antologii równałoby się wypaczeniu obrazu piśmiennictwa starożytnego Egiptu. Dlatego tak ważne wydaje się zagadnienie genezy opowiadania.

              Zestawmy kilka faktów.

              Epoka Starego Państwa zostawiła nam właściwie tylko jeden zabytek i do tego literatury religijnej, a mianowicie „Księgę Piramid”. Z okresu późniejszego dochowały się pewne zabytki wiążące się tematycznie z osobami żyjącymi w okresie Starego Państwa: „Nauka Ptah-hotepa” i „Nauka Ka-gemenej”; dochowały się jeszcze z czasów panowania Hyksosów (ok. 1670 – 1570 p.n.e.), „Opowiadania o cudownych zdarzeniach”, których akcja rozgrywa się w okresie panowania IV dynastii, a które mogły powstać najwcześniej za rządów V dynastii. Na to ostatnie twierdzenie nie mamy jednak żadnego dowodu i przezorniej będzie przyjąć, ze względu na język papirusu „Westcar”, że zawarte tam opowiadania zostały spisane dużo później.

              Niemniej jednak ten właśnie trudny do wyjaśnienia fakt wskazuje dość wyraźnie źródło inspiracji pisarza papirusu „Westcar”, a mianowicie – ustną tradycję. Jest bardzo prawdopodobne, że na temat króla Chufew, budowniczego największej piramidy, krążyły anegdoty, plotki, z których mogły powstać opowiadania. Czy były one dziełem ludu – jak sądzą niektórzy – czy też dziełem niższych lub wyższych urzędników-pisarzy, trudno rozstrzygnąć Na pewno jedni i drudzy przyczynili się do powstania legend wokół osoby monarszej, a niewątpliwie brali w tym udział kapłani boga Re z On, w których interesie przecież dokonała się zmiana dynastii.

              Tak więc wokół osób historycznych narastały legendy, z których rodziły się opowiadania. W tym zbiorze znajdujemy ich kilka. Legendy powstały również wokół bóstw, za przykład niech służy „Horus i Set” oraz „Oko słoneczne”.

              Mamy jednak dwa opowiadania zupełnie pozbawione pierwiastka fantastycznego: „Przygody Si-nuheta” i „Wyprawa Wen-Amona”. Sprawa tego drugiego utworu jest zupełnie prosta, natomiast genezę „Si-nuheta” (warto podkreślić, że utwór ten należy do lektury obowiązkowej w szkołach egipskich) egiptologowie widzą w grobowej inskrypcji autobiograficznej dostojnego Si-nuheta, którą zużytkowano jako szkic opowiadania. W ten sposób mielibyśmy drugie źródło tego gatunku literackiego – inskrypcję biograficzną.

              Istnieją wreszcie takie opowiadania, którym trudno przypisać jedno z wymienionych źródeł: są to „Rozbitek” i w mniejszym stopniu „Prawda i Kłamstwo”. Robią one wrażenie utworów „wymyślonych” przez samych autorów. Zagadnienie autorstwa zostanie wyjaśnione nieco dalej.

              Widzimy więc, że źródłem natchnienia autorów czy adaptatorów opowiadań mogła być tradycja ustna (może nawet piśmienna), życiorys jakiejś osobistości i wreszcie własna inwencja..

              Kiedy i w jakich warunkach powstała   f o r m a  opowiadania? Z dużą dozą słuszności wskazuje się tu jako wzór inskrypcje biograficzne, pisane wyrobionym językiem literackim. Barwnie i ze swadą podaną biografię wielmoży Weni z czasów panowania VI dynastii (ok. 2350- 2190 p.n.e.) umieszczoną w jego grobowcu w Abdżew[5] dzieli już tylko krok od „Si-nuheta” z początków XII dynastii (ok. 1991 – 1778 p.n.e.). Tezę tę zdaje się potwierdzać fakt, że opowiadania biograficzne podobnie jak inskrypcje grobowe napisane są w pierwszej osobie.

 

 

III

 

              Odrzucając cały balast piśmiennictwa sakralnego i sepulkralnego, za pierwszy utwór egipskiej literatury pięknej, w naszym rozumieniu tego słowa, możemy uważać „Złamanego życiem”. Tłem utworu są zaburzenia społeczne u schyłku epoki Starego Państwa. Nie jest to – jak wspomniałem wyżej – opowiadanie, lecz rozmowa człowieka z własną duszą o goryczy i beznadziejności życia, z którego jedyną ucieczką jest samobójcza śmierć. W utworze tym znajdują się obok dominującego pierwiastka lirycznego pewne elementy epiki w postaci wplecionych w dialog opowiadań ilustrujących wygłaszane tezy. „Złamany życiem” sam w sobie stanowi gatunek literacki, dialog filozoficzny – gatunek zaświadczony po raz drugi w Egipcie dopiero w czasach rzymskich u schyłku pogaństwa – „Okiem słonecznym”

              Opowiadanie, w którym pierwiastki epiki są jeszcze niezmiernie skromne, to „Nauka króla Amen-em-hata”, przemawiającego do swego syna – jak się zdaje – zza grobu. Utwór ten przepojony skrajnym pesymizmem i niewiarą w ludzi, stanowi wraz ze „Złamanym życiem” najbardziej reprezentatywne specimina tzw. nurtu pesymistycznego literatury i sztuki doby początków Średniego Państwa.

              Dopiero trzy inne utwory: „Si-nuhet”, „Rozbitek” i „Opowiadania o cudownych wydarzeniach” zaliczyć można, bez zastrzeżeń, do gatunku opowiadania; każde z nich ma swój rodowód i każde wytycza drogę, na której w epokach późniejszych znajdziemy dalsze utwory.

              „Si-nuhet”, o którego genezie wyżej była mowa, jest opowiadaniem biograficznym, rodzajem pamiętnika; odpowiada mu w przybliżeniu nowoegipska „Wyprawa Wen-Amona”, nie zamieszczony w tym zbiorze „Życiorys kapitana Ah-mose” i demotyczne „Pamiętniki P-ate-Ese”, również nie zamieszczone.

              „Rozbitek” to niestety tylko fragment większego dzieła pisarza Amen-aa i dlatego trudno jest znaleźć w piśmiennictwie egipskim czasów późniejszych jakiś wyraźny jego odpowiednik.

              „Opowiadania o cudownych zdarzeniach”, ukazujące kilka postaci historycznych i tłumaczące na język literatury fantastycznej wypadki rzeczywiste, zawierają wiele elementów anegdoty historycznej. Zbliżają się do nich: demotyczne „Setne” i „Si-Usire”, a także w pewnym sensie opowiadanie o królu Ah-mose )demotyczne), nie zamieszczone w tym zbiorze z uwagi na zły stan zachowania.

              Tyle nowego wnosi do opowiadania literatura Średniego Państwa, literatura klasyczna.

              Główną zdobyczą literatury nowoegipskiej w tym zakresie jest wprowadzenie bajki. Mamy więc, żeby wymienić najbardziej charakterystyczne dzieła: „Dwóch braci”, „Księcia zaklętego” oraz „Prawdę i Kłamstwo”. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na fakt, że bajka mitologiczna, sięgająca swymi korzeniami prastarych legend o bogach, musiała wyodrębnić się z tekstów religijnych najpóźniej w czasach Średniego Państwa i że „Horus i Set” w dochowanej postaci to tylko kolejna adaptacja podań o tych dwóch antagonistycznych bóstwach. bajka ma swoją kontynuację w piśmiennictwie demotycznym: „Oko słoneczne”, którego przeważającą część stanowi dialog filozoficzny jest specyficzną adaptacją legendy o bogini Tfene i ponadto zawiera bajki o zwierzętach wplecione w rozmowy.

              Literatura nowoegipska wniosła jeszcze jeden podgatunek opowiadania – opowiadanie historyczne. Jest nim „Zdobycie Joppe” i nie zamieszczony w tym zbiorze „Spór króla Epopej z królem Sekenen-Re”, w demotyce zaś mamy cykl opowiadań o królu P-ate-Baste, z których jedno zostało tu przetłumaczone.

              Widzimy więc, że piśmiennictwo klasyczne doby Średniego Państwa stworzyło dialog filozoficzny, rodzaj pamiętnika, opowiadanie fantastyczne i być może bajkę mitologiczną; nowoegipskie dorzuciło do tego bajkę i opowiadanie historyczne, demotyczne wreszcie nie dało nowego podgatunku.

              Tak mniej więcej wygląda trwający z górą dwa tysiące lat rozwój opowiadania egipskiego, które wraz z całą literaturą tego kraju miało swoje wzloty i upadki; prześledzenie ich na wybranym materiale pozwoli czytelnikowi zorientować się w większości problemów nie tylko prozy starożytnego Egiptu, dla której opowiadanie jest gatunkiem najbardziej reprezentatywnym, nie tylko w pewnych, drobnych zresztą, zagadnieniach poezji, lecz również, do pewnego stopnia, w całokształcie świeckiej literatury Egiptu.

 

 

IV

 

              Jeśli chcemy rozszerzyć krąg naszych wiadomości o społeczeństwie egipskim poprzez lekturę opowiadań, musimy przede wszystkim stale pamiętać o istnieniu cenzury faktycznej, choć może nie formalnej, która nakazywała zawsze umieścić życzenie „obyś żył w szczęściu i zdrowiu” po wymienieniu osoby królewskiej i zakazywała źle mówić o bogach, a zwłaszcza o kapłanach.

              I rzeczywiście, o kapłanach albo się pisze dobrze, albo się wcale nie wspomina.

              Na tym tle dowodem niesłychanej odwagi może się wydawać tebański utwór „Horus i Set” oraz bajka, również tebańska, „Prawda i Kłamstwo”. Jak sobie wytłumaczyć, że pisarze mieszkający w centralnym ośrodku stronnictwa teokratycznego, pozostający niewątpliwie pod czujnym nadzorem szpiegów, pozwolili sobie – pierwszy na adaptację, drugi prawdopodobnie na autorstwo bajki, którą w dodatku, jak świadczą resztki kolofonu, podpisał własnym imieniem i pełnymi tytułami?

              Zwróćmy jednak uwagę na to, że ani Amon, ani pozostali członkowie świętej trójcy tebańskiej, Mut i Chonsu, nie cierpią w najmniejszym stopniu od kpin, jakimi umiejętnie obdarza je pisarz, a w „Prawdzie i Kłamstwie” przysięga się właśnie na Amona, a nie na Re, jak w innych opowiadaniach.

              Czyżbyśmy więc mieli do czynienia z dziełem propagandy religijnej, a zarazem antyreligijnej, z chęcią zohydzenia bóstw popularnych, bóstw czczonych przez lud? Czyżbyśmy jednocześnie mieli do czynienia z przygotowaniem gruntu pod przyszłą, krótkotrwałą zresztą, supremację Amona jako jedynego z bogów, który godzien jest czci?

              Zjawisko do pewnego stopnia analogiczne spotykamy dużo wcześniej, w „Księdze Piramid”, której rozdział 534 poświęcony jest w całości serii wyszukanych bluźnierstw przeciw Ozyrysowi i bóstwom z nim związanym; bluźnierstwa te były niewątpliwie dziełem kapłanów Re, zagrożonych konkurencją rozprzestrzeniającego się coraz bardziej ludowego kultu Ozyrysa.

              Podejrzenie więc o chęć zohydzenia potencjalnych konkurentów Amona nie wydaje się niemożliwe. Wiemy ponadto, że w walce o władzę nie przebiera się w środkach, czemu więc duchowieństwo tebańskie miałoby wyrzekać się tak skutecznego sposobu oddziaływania, jaki w pewnych kołach stanowiła literatura? Nie wiemy, w jakiej ilości krążyły odpisy, warto jednak zauważyć, że zachowany manuskrypt „Horusa i Seta” uchodzi obecnie za arcydzieło kaligrafii nowoegipskiej.

              Niezależnie od tego, czy wypowiedziane wyżej przypuszczenia zostaną kiedyś potwierdzone, oba wspomniane utwory świadczą dobitnie o zamęcie w życiu religijnym Egipcjan doby schyłku Nowego Państwa.

              Problem religii i religijności występuje ze szczególną wyrazistością także w „Złamanym życiem”. W znakomitej większości utworów literatury, przede wszystkim świeckiej, spotykamy mniej lub bardziej wyraźne przekonanie, że istnienie człowieka ogranicza się tylko do tego świata, a bogowie – to w gruncie rzeczy istoty ułomne i bezsilne; nadzwyczaj jaskrawo wyraża tę ideę dusza w wypowiedzi o bezskuteczności zabiegów około zapewnienia życia pośmiertnego.

              Religia ma służyć przedłużeniu życia ludzkiego poza grób, jednak człowiek wykształcony nie bierze tego poważnie.

              Dużo słabsze echa tych rozterek możemy znaleźć w „Dwóch braciach”, gdy bogowie powołują do życia kobietę dla Baty, „aby nie był samotny”, lecz nie potrafią ustrzec go przed trzykrotną śmiercią z jej ręki.

              Zupełnie inny ton spotykamy w opowiadaniach demotycznych, ale i tam znajdziemy aluzje w „Oku słonecznym” do tego, że bogowie podlegają wyższej konieczności. Natomiast niezmiernie ciekawa idea życia pośmiertnego przedstawiona w „Si-Usire” sprawia wrażenie wręcz chrześcijańskiej, tak dalece odbiega od znanych nam dosyć dobrze pojęć egipskich o zaświatach.

              Przyjrzyjmy się zresztą bliżej bogom, których spotykamy w opowiadaniach nowoegipskich i demotycznych. Pierwsze wrażenie, jakie się narzuca, to przedstawianie ich na obraz i podobieństwo ludzi.

              Bogowie są smutni, mogą popadać w rozpacz, płaczą i krzyczą z bólu, przed którym nie potrafi ich obronić własna boskość; dokonać tego może jedynie interwencja sił magicznych, podporządkowanych innym bóstwom, swego rodzaju „specjalistom”. Bogowie potrafią się śmiać i cieszyć, nie wyłącznie jednak z triumfy sprawiedliwości, lecz i wtedy, gdy ich własne ambicje zostały zaspokojone. Bogowie lubią „siedzieć i zajadać chleb”, nie podoba im się, gdy ich spokój jest zakłócony. A sprawiedliwość wyroków boskich wygląda osobliwie w świetle „Horusa i Seta” oraz „Prawdy i Kłamstwa” – bogowie chętnie przyznają rację ostatniemu mówcy lub temu, kto umie bardziej przekonywująco przedstawić swoją sprawę.

              Nad całą literaturą nowoegipską przede wszystkim, a także nad nurtem pesymistycznym piśmiennictwa klasycznego ciąży sceptycyzm, niewiara w bogów, którzy są właściwie tacy sami jak ludzie. Strach, a co za tym idzie szacunek, wzbudzają siły magiczne, a przede wszystkim siedem Hat-Hor, bogiń przeznaczenia, które przy narodzinach człowieka ustalają koleje jego życia.

              Zjawisko to daje się zaobserwować, do pewnego stopnia, również w „Setne” i „Oku słonecznym”, gdzie bóstwa zostały sprowadzone do rzędu demonów, a światem włada niepodzielnie Re, mający do rozporządzenia Przeznaczenie. Moc Bożą i Odwet – potęgi łamiące i wywyższające nie tylko zwierzęta i ludzi, ale również, jak można się domyślać z „Oka słonecznego”, bogów. A więc światem rządzi niezbadana wola boża i siły magiczne, którymi nie każdy umie władać.

              Z takiego pesymistycznego nastawienia wynikać mogło przekonanie, że nie warto oglądać się na bogów i że człowiek – jeśli mu przeznaczenie nie przeszkadza – zyskuje na tym świecie tyle tylko, ile sobie samemu zawdzięcza.

              Potwierdzenie tych przypuszczeń możemy znaleźć przede wszystkim w „Prawdzie i Kłamstwie” i w „Dwóch braciach”. w „Księciu zaklętym” a nawet do pewnego stopnia w „Wyprawie Wen-Amona”, gdzie jeden cyniczny sceptyk Wen-Amon nie potrafi wmówić w drugiego sceptycznego cynika, Zakar-Baala, konieczności złożenia ofiary Amonowi: różnica między ich poglądami religijnymi polega chyba tylko na tym, że obrotny Wen-Amon po cichu kpi z bogów i nie cofa się przed przekupieniem kapłana fenickiego, aby ten udawał święty szał, a trzeźwy Zakar-Baal, choć boi się tej ekstazy, jednak głośno i publicznie dworuje sobie z wszechmocy Amona.

              Na szczycie hierarchii społecznej Egiptu stał król. Spotykamy go jako osobę działającą w rozmaitych opowiadaniach, przy czym rola monarchy inaczej wygląda w utworach klasycznych, inaczej w nowoegipskich i jeszcze inaczej w demotycznych.

              Stosunkowo najwięcej danych dostarczają opowiadania klasyczne. Król jest tam człowiekiem z krwi i kości, nawet wtedy, gdy przemawia jako domniemany nieboszczyk w „Nauce króla Amen-em-hata”. W „Opowiadaniach o cudownych zdarzeniach” Snefrew to zblazowany despota, którego znużenie może złagodzić widok niekompletnie ubranych dwudziestu wiosłujących i śpiewających dziewcząt; podobny do niego jest Chufew, któremu rozrywki dostarcza dopiero przyprawianie odciętych głów.

              Groźnego monarchy domyślamy się w „Rozbitku”, gdzie dowódca nieudanej wyprawy przerażony jest nie na żarty koniecznością stawienia się przed obliczem władcy.

              Nastrój rozmowy dowódcy ze swym towarzyszem ma w sobie coś z nastroju pierwszego aktu „Fryderyka Wielkiego” Nowaczyńskiego i żałować należy, że Amen-aa nie napisał dalszego ciągu.

              Zupełnie inaczej wygląda król w opowiadaniach nowoegipskich. Opowiadania historyczne ukazują tu monarchów jako pełne, żywe postacie. Bajki natomiast przedstawiają nam poczciwych safandułów, którzy nie umieją zdobyć się na odrobinę samodzielnego myślenia, nie wykazują woli w chwilach krytycznych i z byle powodu zmieniają zdanie.

              Warto wreszcie zwrócić uwagę na to, że niezmiernie ubogie w treść wypowiedzi królów w bajkach mogą być ponadto wynikiem dystansu dzielącego monarchów od autorów opowiadań; pisarz nie bardzo wiedział, jakie słowa będzie mu wolno włożyć w usta tak dostojnych osób. Niezależnie jednak od tego trzeba przyznać, że wizerunki władców w bajkach nowoegipskich wypadły zdecydowanie niekorzystnie, postacie królów można określić jako papierowe.

              W opowiadaniach demotycznych królowie znowu stają się postaciami z krwi i kości. Ramzes II w „Setne” nie jest wprawdzie osobistością pierwszoplanową, jednak każde jego zjawienie się wnosi coś nowego do akcji, a Totmes III – to już niemal główny bohater „Si-Usire”, przedstawiony w liście nubijskiego czarodzieja z całkowitym realizmem. Wreszcie sam P-atu-Baste z cyklu wojennych opowiadań, to postać bliska S-en-Weseretowi z „Si-nuheta”.

              Inni bohaterowie utworów, ludzie na niższych i wyższych stanowiskach społecznych, przedstawieni są w opowiadaniach mniej lub bardziej wyraziście w zależności już tylko od talentu autora czy też od roli, jaką grają w utworach. W sposobie przedstawiania zwykłych ludzi nie spotykamy skrępowania, jakie wywoływała osoba monarchy.

              Czy jednak opowiadania egipskie poza stwierdzeniem znanego nam z innych dokumentów rozwarstwienia społecznego nie wnoszą już żadnych nowych elementów? Ciężka praca chłopa odmalowana jest wyraziściej w utworach literatury dydaktycznej, a sprzedajność i intrygi wielmożów ukazują bez porównania lepiej protokoły sądowe z czasów XX dynastii. Żałować należy, że przedstawiciele niższych warstw społecznych występują w kilku tylko utworach epizodycznie.

              Postacie kobiece są w opowiadaniach nowoegipskich dosyć rzadkie i raczej blade. Jest to być może rezultatem osłabienia stanowiska społecznego kobiet w okresie Nowego Państwa; wskazuje na to rola żony Anupa z „Dwóch braci” i Pani z „Prawdy i Kłamstwa”. Niewyraźnie zarysowana została również Red-dżedet z „Opowiadań o cudownych zdarzeniach”. Na dobrą sprawę jedyną ciekawą postacią kobiecą jest Ah-were z „Setne”. Jest to właściwie chyba jedyna kobieta przedstawiona pozytywnie w całej egipskiej literaturze opowiadaniowej. Bo Ta-bubue, inna bohaterka „Setne”, nie może wzbudzić sympatii czytelnika.

              Takie traktowanie kobiet w opowiadaniach jest co najmniej zastanawiające w porównaniu z tym, co spotykamy w lirycznej poezji egipskiej.

              Właściwie tylko jeden utwór z przetłumaczonych szesnastu ma jako bohatera chłopa; w pozostałych opowiadaniach bohaterami są bogowie, książęta, wielmoże i urzędnicy. Fakt, że bohaterowie opowiadań egipskich rekrutowali się niemal zawsze spośród przedstawicieli wyższych warstw społecznych jest być może również wynikiem tego, że utwory oryginalne, bądź adaptowane z twórczości ludowej obliczone były na wąski krąg odbiorców.

              O ile jednak mniej więcej potrafimy zdać sobie sprawę,   c o   czytano, o tyle nasze wiadomości   k t o   czytał, są prawie żadne, możemy się opierać wyłącznie niemal na przypuszczeniach. Sądzić by więc można, że do kręgu odbiorców opowiadań egipskich należał król i jego najbliższe otocznie, częściowo przynajmniej arystokracja i kler, a z pewnością urzędnicy – pisarze. Ryzykowałbym hipotezę, że najwięcej czytali ci właśnie urzędnicy, swego rodzaju inteligencja. Częściowym choćby tego potwierdzeniem może być fakt stosunkowo częstego znajdowania w grobach przedstawicieli tej warstwy społecznej większych lub mniejszych fragmentów poszczególnych utworów literatury pięknej i dydaktyczno-filozoficznej.

              Z literaturą stykali się oni jeszcze w szkole, gdzie musieli przepisywać m. in. urywki pewnych utworów beletrystycznych. Dowodem tego może być na przykład nie tłumaczony tu utwór „Spór króla Apopej z królem Sekenen-Re”, dochowany do naszych czasów właśnie w swego rodzaju zeszycie szkolnym późniejszego urzędnika P-en-t-Were. Inny urzędnik, Ennene, napisał „Dwóch braci” drogą adaptacji dwóch innych bajek.

              Wykopaliska prowadzone na terenie nekropoli tebańskiej, w starożytnym osiedlu robotniczym (dziś: Deir El-Medina) ujawniły dużą ilość ostraków nowoegipskich z fragmentami opowiadań. Te właśnie zabytki każą nam się zastanowić, czy do kręgu egipskich odbiorców utworów literatury pięknej nie należeli również niżsi i najniżsi urzędnicy, którzy w swoim trybie życia mało różnili się od robotników nekropoli tebańskiej. Przypuszczenie to zdaje się być potwierdzane przez fakt, że jedno z opowiadań, „Arcykapłan i duch”, zachowało się wyłącznie na ostrakach, a więc na materiale bez porównania dostępniejszym niż papirus.

              Czy jednak egipski chłop, rzemieślnik lub robotnik był pozbawiony możliwości korzystania z literatury? Wydaje się, że nie, że mógł on   s ł u c h a ć   w pewnych wypadkach czytanych głośno utworów. Poza tym jednak nie można zapominać o samorodnej twórczości ludowej, w przeważnej większości zaginionej, a dochowanej być może w kilku adaptacjach opowiadań i kilkunastu pieśniach. Jak wyglądała ta twórczość, możemy snuć co najwyżej przypuszczenia, warto jednak zauważyć, że opowiadania nowoegipskie są w większym stopniu związane z folklorem niż opowiadania klasyczne i demotyczne.

              Przy okazji tych uwag o odbiorcy warto zatrzymać się nad sprawą autorstwa.

              Na ogół panuje przekonanie o anonimowości literatury egipskiej. Czy jednak twierdzenie to jest bez reszty słuszne? Spośród szesnastu publikowanych tu opowiadań tylko trzy wyraźnie wymieniają autorów: Amen-aa – „Rozbitek”, Ennene – „Dwaj bracia” i ewentualnie Necht-Sobek – „Horus i Set”. Odrzucamy przy tym dwie biografie: „Życiorys Weni” i „Wyprawę Wen-Amona” oraz apokryf „Nauka króla Amen-em-hata”.

              Warto zastanowić się, dlaczego na pozostałych jedenastu opowiadaniach brak podpisów. Przyglądając się uważnie zabytkom stwierdzimy, że brak kolofonów w „Opowiadaniach o cudownych zdarzeniach”, „Księciu zaklętym”, „Arcykapłan...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin