Cabot Meg 10 i ostatni - Pożegnanie księżniczki.doc

(1315 KB) Pobierz

POŻEGNANIE KSIĘŻNICZKI

Bestsellery Meg Cabot dla nastolatek

PAMIĘTNIK KSIĘŻNICZKI I

PAMIĘTNIK KSIĘŻNICZKI 2 Księżniczka w świetle reflektorów

PAMIĘTNIK KSIĘŻNICZKI 3 Zakochana księżniczka

PAMIĘTNIK KSIĘŻNICZKI 4 Księżniczka na dworze

PAMIĘTNIK KSIĘŻNICZKI 4 I 1/2 Akcja „Księżniczka"

PAMIĘTNIK KSIĘŻNICZKI 5 Księżniczka na różowo

PAMIĘTNIK KSIĘŻNICZKI 6 Księżniczka ucz/ się rządzić

PAMIĘTNIK KSIĘŻNICZKI 7 Księżniczka imprezuje

PAMIĘTNIK KSIĘŻNICZKI 7 I 1/2 Urodziny księżniczki

PAMIĘTNIK KSIĘŻNICZKI 8 Księżniczka w rozpaczy

PAMIĘTNIK KSIĘŻNICZKI 9 Księżniczka Mia

PAMIĘTNIK KSIĘŻNICZKI Gwiazdkowy prezent

PAMIĘTNIK KSIĘŻNICZKI Walentynki

DZIEWCZYNA AMERYKI

DZIEWCZYNA AMERYKI 2 Pierwszy krok

IDOL NASTOLATEK JESZCZE MNIE POLUBICIE KŁAMCZUCHA W OPAŁACH LICEUM AVALON MAGICZNY PECH SZUKAJĄC SIEBIE TOP MODELKA

oraz serie

POŚREDNICZKA

Kraina cienia Dziewiąty klucz Kraksa w górach Najczarniejsza godzina

Nawiedzony Czwarty wymiar

I -800-JEŚLI-WIDZIAŁEŚ-ZADZWOŃ Kiedy piorun uderza Kryptonim „Kasandra" Bezpieczne miejsce Znak węża

POŻEGNANIE KSIĘŻNICZKI

MŁG CABOT

Przekład Edyta Jaczewska

&

AMBER

Redakcja stylistyczna Elżbieta Steglińska

Korekta Irena Stasińska Elżbieta Steglińska

Ilustracja na okładce Nicola Slater

Opracowanie graficzne okładki Wydawnictwo Amber

Druk

Wojskowa Drukarnia w Łodzi Sp. z o.o.

Tytuł oryginału

The Princess Diaries 10

Forever Princess

Copyright © 2009 by Meg Cabot, LLC. All rights reserved.

For the Polish edition

Copyright © 2008 by Wydawnictwo Amber Sp. z ISBN 978-83-241-3254-6

Warszawa 2009. Wydanie I

Wydawnictwo AMBER Sp. z o.o. 00-060 Warszawa, ul. Królewska 27 tel. 620 40 13,620 81 62

www.wydawnictwoamber.pl

Mojej agentce Laurze Langli, z najserdeczniejszymi podziękowaniami za nieskończoną cierpliwość, wyrozumiałość i przede wszystkim poczucie humoru!

- To zupełnie jak w tych historiach - chlipnęła. - O tych biednych księżniczkach, co to je wypędzono w świat.

Frances Hodgson Burnett Mała księżniczka Przekład Wacława Komornicka

Tylko w magazynie teenSTYLE!

„teenSTYLE" rozmawia z księżniczką Mią Thermopolis o tym, jak to jest być księżniczką, o zbliżającym się końcu roku szkolnego i balu maturalnym, i o jej ulubionych ciuchach!

Tej wiosny „teenSTYLE" spotkał księżniczkę Mię w Central Parku. Księżniczka i jej koleżanki i koledzy z maturalnej klasy Liceum imienia Alberta Einsteina sprzątali park! Za kilka tygodni właśnie w Central Parku odbędzie się uroczystość zakończenia szkoły.

Czy jest zajęcie mniej godne księżniczki niż malowanie parkowych ławek? Z pędzlem malarskim Mia wyglądała jak wolon-tariuszka, ale... wolontariuszka, w której żyłach płynie błękitna krew. Miała na sobie ciemnogranatowe dżinsy biodrówki, zwykły biały T-shirt i balerinki Emilia Pucciego na płaskich obcasach.

Oto nastolatka z książęcego rodu, która potrafi się doskonale ubrać w stylu polecanym przez nasz magazyn!

teenSTYLE: Wiele osób nie bardzo rozumie, co się dzieje w Genowii. Nasze czytelniczki chciałyby się dowiedzieć, czy nadal jesteś księżniczką?

Księżniczka Mia: Oczywiście. Genowia była monarchią absolutną. W zeszłym roku znalazłam dokument, z którego wynikało, że czterysta lat temu moja prapra-pra...babka, księżniczka Amelie, ustanowiła w Genowii monarchię konstytucyjną - taką jak w Anglii. Zeszłej

wiosny parlament uznał dokument za prawomocny i za dwa tygodnie czekają nas wybory premiera.

teenSTYLE: Czy ty nadal będziesz rządzić?

Księżniczka Mia: Ku mojej wielkiej zgryzocie. To znaczy - tak. Po śmierci ojca odziedziczę tron. Obywatele Genowii będą wybierać premiera, tak samo jak obywatele Anglii, ale nadal będą mieć panującego monarchę. W przypadku Genowii, ponieważ jest księstwem, panować będzie książę lub księżna.

teenSTYLE: To świetnie! Zawsze będziesz miała diadem, limuzyny, pałac, piękne suknie balowe...

Księżniczka Mia: ...i ochroniarzy, paparazzich, zero życia prywatnego, będą mnie nękać ludzie tacy jak ty, a babka będzie mnie zmuszała do udzielania wywiadów, bo jeśli moje imię będzie pojawiało się w prasie, do Genowii przyjedzie więcej turystów. Owszem. Oczywiście, już dość dużo piszą o nas w gazetach, skoro tata kandyduje na urząd premiera, a jego rywalem jest jego kuzyn, książę René.

teenSTYLE: Który prowadzi w sondażach. Ale przejdźmy do twoich planów. Siódmego maja kończysz naukę w prestiżowym manhattańskim Liceum imienia Alberta Einsteina. Jakie dodatki wybierzesz na ceremonię zakończenia nauki, żeby pasowały do biretu i płaszcza?

Księżniczka Mia: Szczerze mówiąc, uważam, że kampania prowadzona przez księcia René jest śmieszna. Powiedział: „Zaskoczy państwa informacja, jak wiele osób nigdy nie słyszało o Genowii. Wiele sądzi, że w Genowii toczyła się akcja jakiegoś filmu. Ja sprawię, że świat dowie się o istnieniu naszego kraju". Ale jego pomysły ograniczają się do zwiększenia zysków z turystyki. Wciąż powtarza, że Genowia powinna być tak popularnym miejscem wakacyjnych wyjazdów jak Miami czy Las Vegas! Vegas! Chce, by sieci takie jak Applebee's, Chili's i McDonald's otworzyły swoje restauracje w Genowii. Sądzi, że to zachęci pasażerów rejsów wycieczkowych

8

ze Stanów Zjednoczonych do odwiedzenia księstwa. Wyobrażasz sobie? Niewielka Genowia zostanie zadeptana. Niektóre genowiańskie mosty mają pięćset lat! Tłumy turystów zniszczą środowisko naturalne. Wody rzek już są skażone ściekami z wycieczkowych statków...

teenSTYLE: Ee... Rozumiemy, że to dla ciebie bardzo ważne, ale zachęcamy nasze czytelniczki, żeby interesowały się bieżącymi wydarzeniami - na przykład twoją osiemnastką. To już pierwszego maja! Czy prawdziwe są pogłoski, jakoby twoja babka Clarisse, genowiańska księżna wdowa, już od jakiegoś czasu była w Nowym Jorku i planowała totalnie odjazdową imprezę urodzinową, na pokładzie jachtu?

Księżniczka Mia: Ja wcale nie twierdzę, że w Geno-wii nie są potrzebne zmiany, ale nie takie, o jakich myśli książę René. Wierzę, że replika taty - „Obecnie Geno-wiańczycy oczekują poprawy jakości codziennego życia" -jest właściwa. To mój ojciec, a nie książę René, ma doświadczenie, które w tej chwili Genowii jest potrzebne. Od dziesięciu lat rządził krajem. Wie lepiej niż ktokolwiek inny, co jest ludziom potrzebne, a co nie... I że z całą pewnością niepotrzebna jest im sieć Applebee's!

teenSTYLE: A zatem... Zamierzasz studiować politologię?

Księżniczka Mia: Co? Och, skąd. Zastanawiałam się nad dziennikarstwem. Z twórczym pisaniem jako kierunkiem pomocniczym.

teenSTYLE: Więc chcesz zostać dziennikarką?

Księżniczka Mia: Bardzo chciałabym zostać pisarką. Wiem, że trudno się przebić do świata wydawniczego. Ale słyszałam, że jeśli zacznie się od pisania romansów, ma się większe szanse na sukces.

teenSTYLE: Skoro już jesteśmy przy romansach, na pewno szykujesz się na coś, czym zaczyna się interesować każda dziewczyna w Ameryce! Taka skromna impreza, czyli BAL MATURALNY?

9

Księżniczka Mia: Och. Hm. Tak. Jasne.

teenSTYLE: Daj spokój, nam możesz się zwierzyć. Przecież na pewno idziesz! Wszystkie wiemy, że ponad rok temu rozstałaś się ze swoim chłopakiem Michaelem Moscovitzem, kiedy wyjechał do Japonii. O ile wiemy, jeszcze nie wrócił, prawda?

Księżniczka Mia: Tak, jeszcze jest w Japonii. Poza tym jesteśmy tylko przyjaciółmi.

teenSTYLE: Jasne! Często bywasz widywana w towarzystwie kolegi z maturalnej klasy w LiAE, Johna Paula Reynoldsa-Abernathy'ego Czwartego. To on maluje ławkę obok, prawda?

Księżniczka Mia: Hm... owszem.

teenSTYLE: A zatem... Nie trzymaj nas w niepewności! Czy to J.P jest tym szczęściarzem, który będzie ci towarzyszył na balu maturalnym w Liceum imienia Alberta Einsteina? I w co się ubierzesz? Wiesz, że w tym sezonie wszystko powinno błyszczeć... Czy możemy liczyć na to, że pojawisz się w złotej lamie?

Księżniczka Mia: O nie! Bardzo cię przepraszam! Mój ochroniarz nie chciał wylać na ciebie tej farby! Co za niezdara z niego... Proszę, prześlij mi rachunek z pralni chemicznej.

Lars: Najlepiej pod adresem biura prasowego Geno-wii przy Piątej Alei.

Księżniczka Mia: Och. Hm. Tak. Jasne.

teenSTYLE: Daj spokój, nam możesz się zwierzyć. Przecież na pewno idziesz! Wszystkie wiemy, że ponad rok temu rozstałaś się ze swoim chłopakiem Michaelem Moscovitzem, kiedy wyjechał do Japonii. O ile wiemy, jeszcze nie wrócił, prawda?

Księżniczka Mia: Tak, jeszcze jest w Japonii. Poza tym jesteśmy tylko przyjaciółmi.

teenSTYLE: Jasne! Często bywasz widywana w towarzystwie kolegi z maturalnej klasy w LiAE, Johna Paula Reynoldsa-Abernathy'ego Czwartego. To on maluje ławkę obok, prawda?

Księżniczka Mia: Hm... owszem.

teenSTYLE: A zatem... Nie trzymaj nas w niepewności! Czy to J.P. jest tym szczęściarzem, który będzie ci towarzyszył na balu maturalnym w Liceum imienia Alberta Einsteina? I w co się ubierzesz? Wiesz, że w tym sezonie wszystko powinno błyszczeć... Czy możemy liczyć na to, że pojawisz się w złotej lamie?

Księżniczka Mia: O nie! Bardzo cię przepraszam! Mój ochroniarz nie chciał wylać na ciebie tej farby! Co za niezdara z niego... Proszę, prześlij mi rachunek z pralni chemicznej.

Lars: Najlepiej pod adresem biura prasowego Geno-wii przy Piątej Alei.

Jej Książęca Wysokość księżna wdowa Clarisse Marie Grimaldi Renakło ma zaszczyt zaprosić na przyjęcie z okazji osiemnastych urodzin Jej Książęcej Wysokości księżniczki Amelii Mignonette Grimaldi Thermopolis Renaldo w poniedziałek — pierwszego maja o godzinie dziewiętnastej na przystani South Street, Nabrzeże Jedenaste książęcy genowiański jacht „Clarisse Trzecia"

Uniwersytet Yale

Szanowna Księżniczko Amelio,

gratulujemy przyjęcia na Uniwersytet Yale! Przekazywanie dobrych wiadomości kandydatowi na studia stanowi zdecydowanie najprzyjemniejszy aspekt mojej pracy i z wielką radością piszę ten list. Masz wszelkie powody być dumna z zaproszenia Cię do złożenia papierów w naszej uczelni. Jestem przekonana, że dzięki Twojej obecności Yale stanie się miejscem jeszcze bardziej pełnym wigoru i życia...

Uniwersytet Princeton

Droga Księżniczko Amelio,

gratulujemy! Twoje wyniki w nauce, osiągnięcia w pracy społecznej i wybitne zalety osobiste zostały uznane przez komisję rekrutacyjną za wyjątkowe i pożądane na naszej uczelni. Z przyjemnością przekazujemy Ci te dobre wiadomości i z jeszcze większą zapraszamy do grona studentów Uniwersytetu Princeton...

Uniwersytet Columbia Kolegium Licencjackie

Szanowna Księżniczko Amelio,

gratulacje! Mam przyjemność poinformować Cię

w imieniu komisji rekrutacyjnej, że zostałaś wytypowana

12

do przyjęcia na Uniwersytet Columbia w Nowym Jorku. Jesteśmy przekonani, że wartości, jakie wniesiesz, okażą się niepowtarzalne i cenne, oraz że w warunkach zdrowej rywalizacji zdobędziesz nowe umiejętności...

Uniwersytet Harvarda

Droga Księżniczko Amelio,

z radością informuję, że komisja do spraw rekrutacji i stypendiów postanowiła zaoferować Ci miejsce w Harvardzie. Zgodnie z naszą tradycją załączamy certyfikat potwierdzający możliwość przyjęcia na studia. Pragnę osobiście pogratulować Ci wybitnych osiągnięć...

Uniwersytet Browna

Szanowna Księżniczko Amelio,

gratulujemy! Komisja Rekrutacyjna Uniwersytetu Browna zakończyła ocenę dziewiętnastu tysięcy zgłoszeń i z największą przyjemnością informujemy, że Twoje znalazło się wśród zaakceptowanych. Twoje...

Daphne Delacroix

1005 Thompson Street, apartament 4A Nowy Jork, NY 10003

Szanowna Pani,

w załączeniu maszynopis Pani powieści Okup za moje serce. Dziękujemy za umożliwienie nam zapoznania się z tym utworem. Jednakże w obecnej chwili nie spełnia on naszych oczekiwań. Życzymy powodzenia w innych wydawnictwach.

Z poważaniem

Ned Christiansen

asystent, Redakcja Literacka

Brampft Books

520 Madison Avenue

Nowy Jork, NY 10023

13

Szanowna Autorko,

dziękujemy za przesłanie nam swojej książki. Uważnie ją przeczytaliśmy, jednak nie jest to pozycja, jaką jesteśmy zainteresowani. Życzymy powodzenia.

Z poważaniem Cambridge House Books

Droga Pani,

serdecznie dziękujemy za przysłaną nam do oceny książkę Okup za moje serce. Redakcja AuthorPress uznała ją za szalenie interesującą. Jednakże wydawnictwa otrzymują ponad dwadzieścia tysięcy manuskryptów rocznie, więc żeby się wyróżnić, książka Pani musi być IDEALNA. Za symboliczną opłatę (pięć dolarów za redakcję 1 strony) Okup za moje serce może trafić na półki księgarń jeszcze przed Gwiazdką...

Maturalna klasa Liceum imienia Alberta Einsteina serdecznie zaprasza na bal maturalny w sobotę, szóstego maja o godzinie dziewiętnastej w sali balowej hotelu Waldorf-Astoria

CZWARTEK, 27 KWIETNIA, ROZWÓJ ZAINTERESOWAŃ

Mia, dzisiaj po szkole idziemy kupić sukienki na bal, i coś na twoją imprezę urodzinową. Najpierw Bendel's i Barneys, a potem, jeśli tam nic nie znajdziemy, zajrzymy jeszcze do centrum, do Jeffrey i Stelli McCartney. Wchodzisz? - Lana

Wysłane z BlackBerry

L, nie mogę, przepraszam. Ale bawcie się dobrze! -M

Jak to nie możesz? A co innego masz do roboty? Tylko mi nie wmawiaj, że lekcję etykiety, bo wiem, że twoja babka je zawiesiła na czas przygotowań do twojej imphhhhhrezy, i nie wmawiaj mi też, że terapię, bo wiem, że chodzisz do terapeuty tylko w piątki. No więc o co biega? Nie bądź wredna, potrzebna nam twoja limuzyna. Za całą kasę na taksówki na ten miesiąc kupiłam sandały na platformie Dolce & Gab-bana.

Super. Zwierzenie się przyjaciółkom, że chodzę na terapię do doktora Bzika miało działanie oczyszczające i tak dalej, tak jak twierdził.

Zwłaszcza kiedy się okazało, że większość z nich też lata do psychoterapeutów.

2 - Pożegnanie księżniczki

17

Ale niektóre, na przykład Lana, czasami traktują ten temat o wiele za swobodnie.

Po szkole spotykam się z J.P. Wiecie, że w przyszłym tygodniu wystawia swoją sztukę przed komisją dyplomową. Obiecałam, że znajdę dla niego trochę czasu. J.P martwi się grą niektórych aktorów. Uważa, że młodsza siostra Amber Cheeseman, Stacey, nie daje z siebie wszystkiego. A jest przecież gwiazdą przedstawienia, rozumiesz.

Rany, bliźnięta syjamskie jesteście czy jak? Wiesz, możecie czasem rozstać się na dziesięć minut. No weź, jedź z nami na zakupy. Potem do Pinkberry! Ja stawiam!

Lanie się wydaje, że Pinkberry jest lekarstwem na wszystko. A jak nie Pinkberry, to magazyn „Allure". Kiedy Benazir Bhutto zginęła w zamachu, a ja nie mogłam przestać płakać, Lana dała mi „Allure", kazała wejść z pismem do wanny i przeczytać je od deski do deski. Lana całkiem serio stwierdziła: „Nawet nie wiesz, kiedy się lepiej poczujesz!"

I moim zdaniem naprawdę wierzy w to, co powiedziała.

Najdziwniejsze jest to, że kiedy zrobiłam, co mi kazała, faktycznie poczułam się jakby trochę lepiej.

I sporo dowiedziałam się o zastrzykach z botoksu i niebezpieczeństwie ich stosowania.

No ale mimo wszystko.

Lana, tu chodzi o sprawy artystyczne. J.P. jest autorem sztuki i reżyserem przedstawienia. Muszę mu służyć radą. Jestem jego dziewczyną. Po prostu jedźcie beze mnie.

Boże, co się z tobą dzieje? To BAL MATURALNY. Dobra, jak sobie chcesz. Wybaczę ci, ale tylko dlatego, że wiem, że świrujesz przez tę kampanię

18

wyborczą twojego taty. Aha, i dlatego, że nie wiesz, gdzie pójdziesz na studia. Boże, w głowie mi się nie mieści, że nigdzie się nie dostałaś. Nawet JA dostałam się do Penn. A tematem mojej pracy dyplomowej był eyeliner. To chyba dobrze, że tata dał im jakąś dotację.

Ale to prawda! Miałam najgorszy możliwy wynik z testów z matematyki. Kto by mnie zechciał? Dzięki Bogu, że l'Université de Genovia musi mnie przyjąć, ze względu na to, że moja rodzina go założyła i jest, na razie, jednym z głównych darczyńców.

Ty to masz fart! Uniwerek przy plaży! Mogę przyjechać na wiosenne ferie? Obiecuję, że zabiorę ze sobą kilku przystojniaków z Penn... Ups, muszę spadać, Fleener stoi mi nad głową. Co tym kretynom odpaliło? Nie czają że jeszcze tylko dwa tygodnie spędzimy w tym miejscu? Jakby nasze stopnie miały jeszcze JAKIEKOLWIEK znaczenie!

Ha! No, wiem! Barany! Chcesz o tym pogadać?

CZWARTEK, 27 KWIETNIA, FRANCUSKI

Cztery lata chodzę do Liceum im. Alberta Einsteina i nadal mam wrażenie, że nic nie robię, tylko kłamię.

I wcale nie chodzi mi tylko o Lanę czy moich rodziców. Teraz już okłamuję wszystkich.

Naprawdę, można by pomyśleć, że minęło tyle czasu, że powinnam przestać.

19

Ale przekonałam się na własnej skórze - już prawie dwa lata temu - co się dzieje, kiedy człowiek mówi prawdę.

I chociaż nadal uważam, że postąpiłam dobrze - znaczy, udało mi się wprowadzić demokrację w kraju, który nigdy jej nie zaznał, i tak dalej - więcej już takiego błędu nie popełnię. Uraziłam uczucia tak wielu osób, zwłaszcza tych, na których mi zależy, właśnie dlatego, że powiedziałam prawdę. Moim zdaniem naprawdę będzie lepiej, na razie... No cóż, kłamać.

Nie chodzi o żadne wielkie łgarstwa. Tylko małe, niewinne kłamstewka, które nikogo nie ranią. Przecież to nie tak, że kłamię dla osobistej korzyści.

Ale co mam zrobić, powiedzieć prawdę, że się dostałam na wszystkie uczelnie, na które składałam podania?

Tak, jasne, na pewno wszyscy bardzo dobrze by to przyjęli. Jak by się wtedy poczuli ci, którzy nie dostali się na uczelnie, jakie wybierali, a zwłaszcza ci, którzy zasługiwali, żeby się dostać...? To znaczy mniej więcej osiemdziesiąt procent maturzystów LiAE?

Poza tym wiecie, co by powiedzieli.

Jasne, miłe osoby, takie jak Tina, powiedziałyby, że mi się poszczęściło.

Jakby szczęście miało z tym cokolwiek wspólnego! Chyba że mowa o takim „szczęściu", dzięki któremu mama poznała tatę na imprezie poza kampusem uniwersyteckim, z miejsca zapałali do siebie nienawiścią której efektem, naturalnie, najpierw był pociąg seksualny, a potem / 'amour. Jedna pęknięta prezerwatywa i pojawiłam się na świecie ja.

I - pomimo tego, co wmawia mi dyrektor Gupta - nie jestem przekonana, że dostałam się wszędzie, gdzie chciałam, tylko dlatego że ciężko pracowałam.

Hm... Faktycznie nieźle poradziłam sobie na testach ze słownictwa i literatury. Moje eseje, które dołączyłam do papierów zgłoszeniowych, też były niezłe (na ten temat kłamać nie zamierzam, a już na pewno nie we własnym pamiętniku. Naha-rowałam się jak wół).

20

Przyznam, że kiedy w rubrykę „działalność społeczna" człowiek wpisze: „Własnoręcznie wprowadziła ustrój demokratyczny w kraju, który dotąd go nie znał" oraz „Napisała czterystu-stronicową powieść jako pracę dyplomową", to rzeczywiście robi wrażenie.

Ale wobec siebie mogę być szczera: wszystkie uczelnie, na które złożyłam papiery, przyjęły mnie tylko dlatego, że jestem księżniczką.

I to nie tak, że tego nie doceniam. Wiem, że każdy z tych uniwersytetów zaoferował mi wspaniałe możliwości.

Tylko że... Miło byłoby, gdyby chociaż jeden przyjął mnie ze względu na... No cóż, na mnie samą a nie książęcy tytuł. Gdybym tylko mogła składać podania pod swoim pseudonimem literackim - Daphne Delacroix - żeby się tego dowiedzieć na pewno...

Nieważne. Mam w tej chwili o wiele poważniejsze zmartwienia.

Okej, nie bardziej poważne niż decyzja, gdzie spędzę najbliższe cztery lata mojego życia, albo i więcej, jeśli będę się obijać i, jak mama, nie zrobię dyplomu w terminie.

I jeszcze tata. Co, jeśli nie wygra w wyborach? I to wyborach, do których by nie doszło, gdyby nie moja prawdomówność.

A Grandmare strasznie przejmuje się tym, że René też kandyduje, i plotkami, które pojawiły się, odkąd poinformowałam publicznie o deklaracji księżniczki Amelie - że nasza rodzina ukrywała deklarację Amelie, żeby ród Renaldo mógł zostać przy władzy. Tata zdecydował się skazać Grandmere na wygnanie w Nowym Jorku i prosił, by zajęła się zorganizowaniem tej mojej głupiej imprezy urodzinowej, byle tylko czymś ją zająć i żeby przestała doprowadzać go do szału ciągłym pytaniem: „Ale czy to znaczy, że będziemy musieli wyprowadzić się z pałacu?"

Do niej, podobnie jak do czytelniczek „teenSTYLE", nie dociera, że rodzina książęca ma w deklaracji Amelie zagwarantowane określone przywileje (nie mówiąc już o tym, że stanowi jedno z głównych źródeł dochodów z turystyki, zupełnie jak brytyjska

21

rodzina królewska). Ciągle jej to tłumaczę: „Grandmere, niezależnie, jaki będzie wynik wyborów, tata zawsze będzie JKW księciem Genowii, ty zawsze będziesz JKW księżną wdową Ge-nowii, a ja zawsze będę JKW księżniczką Genowii. Nadal będę musiała otwierać nowe oddziały szpitalne, nadal będę musiała nosić ten idiotyczny diadem i być obecna na państwowych pogrzebach i dyplomatycznych obiadach... Ja tylko nie będę zajmowała się ustawodawstwem. To będzie zadanie premiera. Miejmy nadzieję, że premierem będzie tata. Zrozumiałaś? Ale nie rozumie.

Chociaż tyle mogę zrobić dla taty po tym, co narobiłam. To znaczy zająć się Grandmere. Kiedy palnęłam, że Genowia tak naprawdę jest państwem demokratycznym, byłam przekonana, że tata będzie jedynym kandydatem na premiera.

Do głowy mi nie przyszło, że hrabina Trevanni zbierze kasę na kampanię swojego zięcia przeciwko tacie.

Powinnam była to przewidzieć. René nigdy nie pracował. A teraz, kiedy z Bella mają dziecko, musi przecież coś robić poza zmienianiem Dziubusiowi pieluch. Tak mi się wydaje.

Ale żeby Applebee's? Podejrzewam, że musieli dać mu łapówkę.

Co się stanie, jeśli Genowię zaleje sieć tanich restauracji i - aż mi się serce ściska, kiedy o tym myślę, powaga - zamieni się w kolejny Disneyland?

CO MOGĘ ZROBIĆ, ŻEBY DO TEGO NIE DOPUŚCIĆ?

Tata mówi, że mam się do tego nie wtrącać, że narobiłam już dość zamieszania...

Tak. Jakbym nie miała trochę za dużego poczucia winy.

Jestem strasznie tym wszystkim zmęczona.

Nie wspominając już o innych sprawach. To znaczy, nie mają większego znaczenia w porównaniu z tym, co się teraz dzieje z tatą i Genowią ale... No właśnie, jednak chyba mają. To znaczy tatę i Genowię czekają zmiany, ale mnie one też czekają.

Jedyna różnica jest taka, że oni nie kłamią - w przeciwieństwie do mnie. Okej, tata kłamie, kiedy mówi, po co Grandmere jest w Nowym Jorku (że ma zorganizować moje przyjęcie urodzi-

22

nowe, chociaż tak naprawdę jest tu dlatego, że on nie może znieść jej pytań o to, czy będzie musiała wyprowadzić się z pałacu).

To JEDNO kłamstwo. Ja mam na koncie kłamstwa LICZNE. Piramidę kłamstw.

Lista Wielkich Wrednych Łgarstw, Które Mia Thermopolis Opowiada: Kłamstwo numer 1: Nie dostałam się na żadną uczelnię (Nikt poza mną nie zna prawdy. I poza dyrektor Guptą. I moimi rodzicami, oczywiście).

Kłamstwo numer 2: Temat mojej pracy dyplomowej. Nie były nim genowiańskie prasy do tłoczenia oliwy w latach 1254-1650, jak wszystkim wmawiałam (poza panią Martinez, oczywiście, bo ona opiekowała się moją pracą, więc powieść przeczytała... A przynajmniej pierwszych osiemdziesiąt stron, bo zauważyłam, że potem przestała poprawiać interpunkcję. Oczywiście, doktor Bzik też zna prawdę, ale on się nie liczy).

Nikt inny nawet nie proponował, że przeczyta moją pracę, bo kto by chciał czytać czterysta stron o prasach do tłoczenia oliwy? Jedna osoba chciała. Ale nie będę teraz o tym myśleć.

Kłamstwo numer 3: To, które właśnie sprzedałam Lanie, że nie pojadę z nią po sukienkę na bal maturalny, bo muszę spotkać się z Johnem Paulem Reynoldsem-Aberna-thym Czwartym, podczas gdy prawda jest taka, że...

To nie jest jedyny powód, dla którego nie jadę z nią po sukienkę na bal maturalny. Nie chcę, bo wiem, co będzie mówiła. A nie mam teraz siły radzić sobie z La Laną.

Tylko doktor Bzik wie, ile kłamię. Mówi, że gotów jest przeorganizować swój grafik, by przyjąć mnie w dniu, kiedy wszystkie kłamstwa się na mnie zemszczą a ostrzega mnie, że nie uda mi się tego uniknąć.

23

Mówi też, że lepiej, żeby to się stało szybko, bo w przyszłym tygodniu spotykamy się ostatni raz.

Wspomniał, że byłoby o wiele lepiej, gdybym po prostu przyznała się do wszystkiego - gdybym powiedziała prawdę, że dostałam się na każdą uczelnię, na którą składałam papiery (nie wiem czemu, ale on uważa, że wcale niekoniecznie dlatego, że jestem księżniczką), gdybym przyznała się wszystkim, o czym naprawdę jest moja praca dyplomowa, włącznie z tą jedyną osobą, która chce jąprzeczytać... A nawet gdybym wyjaśniła, jak się mają sprawy z balem maturalnym.

Jeśli chcecie znać moje zdanie, to zacząć mówić prawdę powinnam właśnie w gabinecie doktora Bzika - powiedzieć mu, że moim zdaniem to JEMU bardzo potrzebna jest psychoterapia. Okej, pomógł mi w najmroczniejszym okresie mojego życia (chociaż zmusił mnie, żebym sama odwaliła całą robotę przy wydostawaniu się z tej czarnej dziury).

Ale chyba go pogięło, jeśli sobie wyobraża, że jakby nigdy nic pozwolę, żebym, rozmawiając z ludźmi, wyskakiwała z całą nagą prawdą.

Przecież chodzi o to, że TAK WIELU osobom zrobiłabym TAKĄ OKROPNĄ przykrość, gdybym ni stąd, ni zowąd zaczęła mówić prawdę. Doktor Bzik był świadkiem, jakie piekło rozpętało się, kiedy wyjawiłam prawdę o księżniczce Amelie. Tata i Grandmere przesiadywali potem w jego gabinecie godzinami. Nie chcę, żeby to się powtórzyło.

Nie, żeby moi przyjaciele mieli potem skończyć w gabinecie mojego terapeuty. Ale Kenny Showalter? Och, przepraszam, Kenneth, bo chce teraz, żeby tak do niego mówić. Jemu strasznie zależało na Columbii, a dostał się na drugą uczelnię z jego listy, na MIT. MIT to fantastyczna szkoła, ale spróbujcie powiedzieć to Kenny'emu, o przepraszam, Kennethowi. Chyba najbardziej martwi go to, że zostanie rozdzielony z miłością swojego życia, Lilly, bo ona pójdzie na Columbię w Nowym Jorku, tak jak jej brat, a MIT jest w Massachusetts.

No i jeszcze Tina, która też nie dostała się na uczelnię, na której jej najbardziej zależało - Harvard - dostała się na Uni-

24

wersytet Nowojorski. Więc z jednej strony jest szczęśliwa, bo Boris też nie dostał się na Berklee - numer jeden na jego liście - która jest w Bostonie. Zamiast tego będzie chodził do Juilliard w Nowym Jorku. Więc to znaczy, że Tina i Boris przynajmniej będą studiować w tym samym mieście. Nawet jeśli nie na tych uczelniach, na które najbardziej chcieli się dostać.

Trisha idzie do Duke. Perin do Dartmouth. Ling Su do Parsons. Shameeka do Princeton.

Nikt z moich znajomych nie dostał się tam, gdzie najbardziej chciał (Lilly chciała iść na Harvard). A ci, którzy chcieli studiować razem, podostawali się na różne uczelnie!

Na przykład J.P i ja. Nam się udało. Ale on o tym nie wie, bo mu powiedziałam, że nigdzie się nie dostałam.

Nic na to nie mogłam poradzić! Kiedy wszyscy inni sprawdzali w Internecie, i kiedy zaczęły przychodzić koperty z odpowiedziami, a nikt nie dostawał się na swoją wymarzoną uczelnię, za to wszyscy się przekonywali, że będą ich dzielić dwa albo nawet i trzy stany, i wszyscy rozpaczali i wściekali się, ja po prostu... No nie wiem, co mi odbiło. Tak okropnie się czułam, wiedząc, że przyjęli mnie wszędzie, że po prostu wypaliłam: „A ja się nigdzie nie dostałam!"

Tak było zwyczajnie łatwiej, niż powiedzieć prawdę i urazić czyjeś uczucia. Chociaż, słysząc moje kłamstwo, J.P. zbladł i z trudem przełknął ślinę, a potem objął mnie ramieniem i powiedział: „Nic nie szkodzi, Mia. Poradzimy sobie z tym. Jakoś".

Zgoda, jestem okropna.

Ale przecież to nie tak, że moje kłamstwo brzmiało niewiarygodnie. Z moimi wynikami testów z matematyki? Nigdzie nie powinnam się dostać.

I szczerze mówiąc... Jak ja mam TERAZ powiedzieć ludziom prawdę? Nie mogę. Zwyczajnie nie mogę.

Doktor Bzik mówi, że taki sposób radzenia sobie z problemami to tchórzostwo. Mówi, że jestem dzielną kobietą taką jak Eleanor Roosevelt i księżniczka Amelie, i że z łatwością poradziłabym sobie z problemami (takimi jak to, że wszystkich okłamałam).

25

Ale do końca szkoły zostało raptem dziesięć dni! Każdy zdoła coś przez dziesięć dni udawać. Grandmere udaje, że ma brwi, odkąd ją znam...

Mia! Piszesz pamiętnik! Od wieków tego nie robiłaś!

Och, cześć, Tina. Mówiłam ci - byłam zajęta pracą dyplomową.

Ja myślę. Pisałaś ją prawie dwa lata/ Nie miałam pojęcia, że historia genowiańskich pras do tłoczenia oliwy może być aż tak fascynująca.

Jest, wierz mi! Jako główny produkt eksportowy Genowii, oliwa z oliwek i proces jej tłoczenia to bardzo ciekawy temat.

Sama nie mogę w to uwierzyć. Tylko mnie posłuchajcie! Jak ja mogę wygadywać takie rzeczy??? Jako główny produkt ge-nowiańskiego eksportu, oliwa z oliwek i proces jej tłoczenia to niesamowicie ciekawy temat?

Gdyby tylko Tina wiedziała, o czym naprawdę jest moja praca! PADŁABY, gdyby się dowiedziała, że napisałam czterystu-stronicowy romans historyczny... Tina uwielbia romanse!

Ale nie mogę jej powiedzieć. Najwyraźniej powieść jest kiepska, skoro nikt nie chce jej wydać.

Gdyby tylko poprosiła, bym dała jej przeczytać... Ale kto by chciał czytać o oliwie z oliwek i procesie jej tłoczenia?

Okej, jedna osoba.

Ale on tylko chciał być miły. Poważnie. To jedyny powód. I przecież nie mogę wysłać mu kopii. Bo wtedy przekona się, jaki naprawdę jest temat mojej pracy dyplomowej. A wtedy bym umarła.

Mia? Nic ci nie jest?

Nie, skąd! Dlaczego pytasz?

26

...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin