CTLPD 4.pdf
(
286 KB
)
Pobierz
348746773 UNPDF
Clock Turn Like Purple Dinosaurs!
Autor:
edwardsdreamgal
Tłumaczenie:
nieznana i Annie_lullabell
Rozdział 4
Autor:
edwardsdreamgal
Tłumaczenie:
Annie_lullabell
Beta:
nieznana
BPOV
- Słyałeto?MarinerunicetwiliRedSoxów!Małalicebyławbłdie!- Emmettkrycał,
kacącwgóri wdółpo jadalni.Wkaywałcałycanalice,którabyłatymwytkim
ażenowana.
- Trenermuiałpodjądjakądecyjotatniej chwili – licepróbowaławytłumacydamaobie,
dlacegoipomyliła.Claudenatomiatnadaliumiechał,iedąnawoim miejscu.
Udałomuidobydympatiwytkich,wyjątkiemlice,któraniebytcieyłaijego
pobytu.PomagałCarlisle’owi jegopryłymiinwetycjami,prekaałEmewkaówkinatemat
pryłychhitówwykooceniadomów,Roepodarowałinormacjenatematnowychmodeli
amochodów,powiediałJaperowi,coitałoMarią,jegodawnąnajomą,aEmmettowi
przedstawiłwynikiiocengryMarine'ów.
licecułaipominita.MiałapretenjedowytkichipytałaoJake’a,pryktórymniemiała
żadnychwijiiproblemównimiwiąanych.Edwardawecytałjegomyli,byprawdid,cy
mówiprawd.Imówił.Caem dotawałrównieżobrakidaleka,októrychwceniejmoglimy
tylkopomaryd.
- Pryłodjetbardoniepewna,coawelicepowtara.Jednamaładecyjamożemienid
kompletnie wszystko – powiediałClaude.licepopatryłana niego gniewnie z rogu pokoju.
- Wkażdymraie,Marinerichunicetwią!– Emmettkryknął.
- Byłatranierobawiona,jakwampirmającytoeddieiąttry lata,nienaucyłiwceniej
łowa„unicetwid”.Ileraytenkolekoocyłcollegeiudawał,żeniełyałwceniejtego
wyrazu? Tak, Emmett, to o tobie.
- Wciążnierobiłemnicdlawas.Cegobycie obieżyczyli? - Claudepytałmnie i Edwarda.
- Och, nic – powiediałamiauważyłam,żewycyinamniepopatryli. - Nie obchodzi mnie
pryłod,dopókiEdwardbdieemną.
Spojrałamwjegopikneocy,kładającdelikatnypocałuneknajegoutach.
- Cymożecieimidrydgdieindiejanimwaunicetwi?- powiediałEmmett,wywracając
oczami w kierunku Rose.
EdwardopuciłmójbokiudałidoClaude'a,bypowiediedmuconaucho.Ciekawe, co
powiediał.
Claudekinąłgłową.
- Mylałem,żenigdynieapyta– powiediał.- Zotawmiret.Miniechwilka,ajawytko
ałatwi.
Edwardpokiwałgłowąiwróciłdomnie.
- Ocymromawialicie?- apytałam,gdypocałowałmniewcoło.
- Niedługoi dowiesz. - Umiechnąłi.Nienawidiłamniepodianekiniewiadomych!
- Bellaaaaaaaa! - apicałalicewmomencie,gdyopucalimypokój.Jknłam,gdyż
dokonalewiediałam,co to oznacza. Edwarderknąłnamniewpółcującymwrokiem,aja
odwróciłamidoniej.
- Zakupy! - pinłaponownie.
Zakupy,wietnie.
- lice,naprawdniepotrebujkolejnychbutówodPradyalboukienekVerace– wyjcałam.
- cobielinąVictoria'Secret?- zapytałaiwiediała,żejetemnatraconejpoycji.Edward
roerwałmójotatnikomplet.
- Potrzebujemy nowej – powiediał,ajawetchnłam.
Serokiumiechgociłnatwarylice,gdyciągnłamniedowojegolamborghini.
- MamochotpojechaddoPortngele.Niebyłamtamodwieków.- Zamiałaiwładnego
żartu.
Zwykleprotetujnapomyłylice,aledimiałaciżkidieoichciałamjąroweelid.
Pidgodinpóniejitak żałowałamwojejdecyji.Dokładniedwatyiąceiedemdieiątpid
dolarówwydanychwVictoria'Secretnabielinprawiło,żeliceiroweeliła.Gdy
wykupiłymycałyklepwPortngele,ruyłymydoSeattle,kupująctamwytko,cobyło
ładne.
Pidklepówbielinąpóniej,iediałymynapreciwkoTiany',gdielicepryglądałai
preybkdiamentowemunayjnikowi.
- Dawnotemumiałammałeniebiekiepudełecko...- licewyglądałatak,jakbymiaławij.
Nayjnikwokienkubyłoałamiający.Poornieprotyrebrnyłaocuek,którydolnepoiwa
wykonane byłydiamentowychkółecek.Niebyływikeoddwierddolarówek,alewiediałam,
żecenabdienaprawdwyoka.
- Bella,widiałamiebie,noącątennayjnik.Mugokupid!mojewijeiniemylą–
powiediała,robiąminceniacka.Wywróciłam oczami.
- Nodobre,chodmy– powiediałam,otwierającdrwiklepu.
- Ahh, Pani.... - Spredawcapodedłdona,alicepotanowiłagowyrcyd.
- PaniHale,atopaniCullen.Chciałabymprymierydnayjnikwytawy– powiediała,wkaując
biżuteri,októrąjejchodiło.
- Ocywicie.- Mżcynaruyłdogablotki.
- lice,oniniedajątakpoprotubiżuteriidoprymiereniakażdemuklientowiulicy!- epnłam
akocona,żeniemuiałymypokaywaddowodówanikartkredytowych.
- Bella, skarbie,kiedywchodidokleputylomatorbamiodVictoria'Secret,mającnaobie
drogipłacDolce&Gabbana,towidad,żemapieniąde.- Mrugnładomnieiobróciłai
powrotemdoekpedienta.Miałaracj.
Mżcynapodałjejnayjnik.
- Mógłby pan? - apytała,podającmupowrotemiodłaniającwłoyyi.Mżcynakinął
głowąiapiąłwiiorek.
- PaniHale,wyglądanato,żetennayjnikotałwykonanypecjalniedlapani.Zachwycamnie
perekcja,jakąleżymidypaniobojcykami!- powiediał,alicepodikowała.
Uprejmypredawcaaproiłnanaaplece,gdieaoerowanonamampana,którego
ocywiciemuiałymyodmówid.Teraniemakowałjużtakdobre,niżjakmakowała
ludkiegożycia.
- Trytyiącepidetdolarów, moja droga pani – powiediałmżcyna,ajaadyałam
zaskoczeniu nieco za głono.
- Dikuj,Fred– licepowiediałakromnie,abierającniebiekiepudełeckowpaniałą
awartociądotorby.
- Skądwiediała,żenaywaiFred?- apytałam,gdyopuciłymyklepiudałymyidojej
lamborghini.
- Powiediałnam– odparłaniecoaybko.
Mamci!Gdybyodpowiediała,żeauważyłanatablicce,tomożeibymjejuwieryła.leFred
iniepredtawił!Wdodatkuroponałlice,animwełymy do sklepu.
- lice,powied,ilerayjużbyłauTiany'iegowtymtygodniu?- apytałamretorycnie,niebyt
pragnądodpowiedi.licemiałatendencjdoałuakupowego,gdybyłajakiegopowodu
mutnalubła.Tobyłajejdrogadoodetchnicia.
- Tylko raz... - acła,alewiediałam,żekłamała.Spojrałamnaniąpodełba,podcagdy
wjeżdżałymynaautotrad.- Nomożetry...- dodała,ajayknłam.
- lice,jelicoprekadaciwniewydawaniupienidy,topowiedmi!
Niepopatryła namnie,tylkotrymaławroknajedni,jakbytomiałojejpomócwprowadeniu.
Obiewiediałymy,żepoprotuunikamoichocu.
- Jatylkoniechc,byinniroumieli,żeprejmujiClaudem.ZretąJaperwie,aleClaudejet
miły,ajaniechcpudjegopobytu,bojetemamolubna– powiediała,ajawetchnłam.
- lice,chybapowieciłymyClaude'owibytdużocau.Niemartwi,pewnieodejdiea
tydieobąddwa– powiediałam,aumiechawitałnajejtwary.
- Ok – powiediałairetpodróżypdiłymywciy.Gdyżyjewiecnie,niemuiromawiad
24godinynadob.Caemdłużaciajetpryjemna.
Gdywróciłymydodomu,liceudałaidowojegopokojubychowadwójnowynabytek.Ja
natomiatpołamdowojejurocejchatkiwleie,byodłożydnowekompletybieliny.
Edwardocywicienamniecekał.
- Łoł! - wykrtuił,widącwytkietorby.
- To Alice – powiediałam,ropakowującjeiwrucającwytkodogarderoby.
- Nieąd,bymyterapotrebowalinowychpre najbliżądekad– powiediałEdward,gdy
kładłamotatnikompletdoulady.
- Zgadami,alewiejaktobywa...- powiediałamianimiorientowałam,leżałamnałóżku.
- Kochamci– powiediał,ajegoocyabłycały.
- Teżcikocham– odpowiediałamigopocałowałam.Pryciągnąłmniedoiebie,dalejcałując.
- Kusicielka – powiediał,pocymdodał– Mucicopowiedied,alenieropraajmnie.
- Jasne, skarbie. - Zacłamciągadkoulk.
- Bella! - adyałiałożyłamtoppowrotem. - Dikuj.Mutobąporomawiad,toważne.
Uiadłamnapreciwkoniego,pretającmudokucad.
- RomawiałemClaudemipomylałem,żemoglibymyobojekorytadjegotalentu– wyjanił,
ajałuchałamuważnie.
- Możemy?- apytałam.
- Tak, jetwielerecyprełoci,którechciałbymcipokaad.
- Cekaj,pokaad?Precieżjanieumiemcytadwmylach,Edwardie– powiediałam,ale
kontynuowałdalej,takbymnieadawałapytao.
- Wiem,dlategoabieramciwwycieckwcaiepomocąClauda – wyjanił.
Miałamudadidoprełoci?Claudemógłtorobid.Gdiepójdiemy?Cynaateraniejod
bdiedalejżyławłanymżyciem,cyClaudeamroiwytko?BdiemytylkojaiEdward?
Zdjłammojątarc,podcaromylaniaotymwytkim,wicEdwardłyałmojeobawy.
Prechwilbyłakocony,jednakłuchałuważnie.
- Niemartwi,kochanie.Claudewyjaniwytkojutroranopredpodróżą– powiediał,całując
mnie.Jutrorano?Zanimdążyłamapytadocokolwiekjece,nównalałaminałóżku,a
Edwardnademną,prawiając,żepretałammyledjano...
Plik z chomika:
nieznanna
Inne pliki z tego folderu:
CTLPD 4.pdf
(286 KB)
CTLPD 3.pdf
(90 KB)
CTLPD 1 - 2.pdf
(98 KB)
Inne foldery tego chomika:
Day'n'Night
Motyle
You'll Be Mine[T]
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin