ADORACJA MŁODZIEŻOWA PRZY GROBIE PAŃSKIM
Wielka sobota
Staję przed. Tobą, Boże cichy i cóż Ci powiem?
Jak świece zdmuchnięte przez wicher – pogasły słowa
I tylko się serca kaganek szybko rozżarza,
Adorujący w niemym trwaniu - jak przed ołtarzem,
Nie krzyczy ani woła w męce - ani się żali...
I nie przeprasza za dawne winy - o nic nie prosi
Jak wieczna lampka nocną godziną - milczy, jest, płonie…
Stajemy przed Tobą, Panie, w nagości prawdy o sobie, w poczuciu naszej nędzy i grzeszności. Ty ją najlepiej znasz. Ty wiesz, jak sami z siebie jesteśmy bardzo bezradni, dlatego jak ślepiec spod Jerycha wołamy: Jezusie, Synu Dawida ulituj się nad nami. I litujesz się nad nami, przychodzisz jako Odwieczna Miłość, dająca się, przelewająca się na wszystkie byty stworzone. Pragniemy zanurzyć się w tajemnicę Twej miłosiernej miłości, by wielbić Ciebie, który aż do szaleństwa Żłóbka, Kalwarii i Eucharystii ukochałeś nicość, przyszedłeś szukać zagubionych, a chorym opatrzyć rany i ukoić ból.
Gdy patrzę na Ciebie to:
„Teraz wiem”
że musisz być
przeraźliwie doskonały
wieczny i nieśmiertelny
nierozpoczęty i nieskończony
zbawiający i umiejący słuchać
skoro nie lękałeś się umierać z miłości
skoro nie bałeś się być słabym
oddychać ciężko po każdym złudzeniu
być zbitym na kwaśne jabłko” (x. J. Twardowski)
Pieśń
Miłość Boga przychodząca do nas w Jezusie Chrystusie jest miłością miłosierną, gdyż miłosierdzie jest zawsze pięknym kwiatem i owocem wyrosłym na drzewie miłości. Tam gdzie pojawia się nędza stworzenia, pojawia się również miłość zmierzająca do usunięcia jakichkolwiek braków, niedostatków, bólu, cierpienia. Miłosierdzie Boga uwydatnia się szczególnie wobec człowieka doświadczającego największej nędzy, jaką jest grzech.
Nauczałeś o nim, Chryste, w przypowieściach, ale nade wszystko udowodniłeś je swoją śmiercią i zmartwychwstaniem. Pragniesz odpuszczać grzechy, gdyż poprzez to ujawnia-się Twoja bezgraniczna miłość miłosierna, która jest bezkresna, jak Ty sam» Dlatego słowami współczesnej poetki wołamy:
CIERPLIWY BOŻE
Który pamiętasz o nas, choć my o Tobie zapominamy.
Który cierpliwie czekasz, a my nie przechodzimy.
Który myślisz o nas, a my jesteśmy zajęci doczesnością.
Który się troszczysz pomimo naszej obojętności.
Który grzejesz Miłością nasze lodowate serca.
Który karmisz Chlebem nas obojętnych na głód bliźnich.
Który jesteś WSZYSTKIM, a my odkładamy Cię na później,
na starość, której może nigdy nie doczekamy,
Ty, który nas kochasz. uprzedź nas Swą łaską
bo bez niej nie zrobimy nawet kroku w Twoją stronę.
Śmierć... O czym myślisz stojąc nad grobem? O czym myślisz patrząc na krzyż?
"Dzień w dzień, w każdej godzinie, w wioskach i w miastach, na ulicach spokojnych i ruchliwych, w szpitalach i w domach starców, w pałacach i izdebkach biedaków, lub gdzieś na rogu ulicy spotykamy ludzi, zakrywających rękami zbolałą twarz, złamanych cierpieniem, bezradnie płaczących nad nieubłaganą śmiercią.
Dlaczego tyle bólu ? Dlaczego paraliż ? Dlaczego rak ? Dlaczego kalectwo ? Dlaczego wypadek, po którym nigdy nie będzie można chodzić ? Dlaczego w pełni życia odszedł, zginął? Dlaczego ... Dlaczego ... Dlaczego ..."
"Lęk przed śmiercią i radość życia - tak ściśle są ze sobą związane. Śmierć brutalnie wszystko psuje, zatruwa wszystkie przyjemności, odbiera wszelką pewność, unicestwia organizm, którym chłonę radość życia.
Nikt nie wie, jak zapobiec śmierci. Nauka również. Milczy się na ten temat i chętnie się o tym zapomina. Kiedy znika kondukt pogrzebowy, ruch uliczny nabiera tempa.
Nie wolno mi odrzucać myśli o śmierci.
Byłaby to strusia polityka, bowiem i tak wszystko sprowadza się do pytania! Czy śmierć kończy wszystko, czy nie ?
Jeżeli śmierć wszystko kończy, to jej nadejście jest dla mnie wyrokiem unicestwiającym. Jeśli jednak śmierć nie kończy wszystkiego, to nabiera to całkowicie nowego wymiaru.
W obliczu śmierci, tego krytycznego momentu mojego życia, przez który muszę przejść sam, staję przed pytaniem: wszystko czy nic, sens czy bezsens życia, Bóg czy nieskończona pustka?
Tajemnica życia i śmierci wiąże się ściśle z tajemnicą samego Boga.
Jeśli moje własne, niepowtarzalne "ja" nie znajduje zadawalającego wyjaśnienia w fizyce, chemii lub biologii, to nie znajduję też wytłumaczenia Boga w naukach przyrodniczych. Pozostaje mi tylko nadzieja! To właśnie ona daje mi radość życia aż do ostatniego tchnienia.
Bóg jest miłością. Jest mi wierny. Podtrzymuje mnie. Mam umrzeć, aby żyć wiecznie w nigdy nie gasnącej Miłości".
Powoli zbliża się noc. Noc czekania. A wcześniej był krzyż i cierpienie. Żydzi, rękami żołnierzy rzymskich zabili Chrystusa. A ja gdzie byłem wtedy? Gdzie ty wtedy byłeś?
"Gdzie byliśmy wtedy, gdy nasz Pan modlił się i cierpiał w Ogrodzie Oliwnym
A uczniowie spali?
Zaś dranie, łobuzy i sługusy szukali Go.
Znaleźli. Pojmali. Uprowadzili.
Bo zamiast: ząb za ząb, oko za oko,
Głosił: Miłujcie nieprzyjaciół waszych.
Byliśmy z uczniami?
Może serca nasze wołały: ludzie za co Go aresztujecie?
Ale boję się tej myśli, że tego wieczoru byliśmy najgorsi wśród tej zgrai
Że dopasowaliśmy się do sytuacji, by być na wierzchu.
Widzieliśmy, jak żołdacy, faryzeusze, oszuści
Prowadzili Pana związanego przed sąd Kajfasza, Piłata,
By raz na zawsze skończyć z Nim.
Uczestniczyliśmy w parodii procesu.
Sędzia łapczywie uwierzył fałszywym świadkom
I skazał Pana na śmierć przez ukrzyżowanie,
Za to, że my nie dorośliśmy do prawdy mesjańskiej.
Może chcieliśmy krzyknąć: To Ten na którego czekamy.
Ale boję się tego wspomnienia,
Że byliśmy w tłumie i krzyczeliśmy najgłośniej: Ukrzyżuj Go!
Schowaliśmy się za węgłem jakiegoś domu,
Gdy siepacze, łotrzy, pijacy biczowali, pastwili się nad Nim,
Przybili do krzyża naszego Pana.
Za to, że powiedział prawdę: Jestem Synem Bożym,
Prawdę oczywistą, udowodnioną, ale kłującą, niechcianą.
...
helenalisowska