Zaduma dzisiaj szła przez miasto Bardzo powolnym, równym krokiem. I pochyliła się nad człowiekiem, Mocno zdziwiona jego widokiem. Zaduma spieszyć się nie lubi, Bo nie ma przecież gdzie i po co? Woli zatrzymać się na chwilę, Patrzeć jak gwiazdy niebo złocš. Zaduma nie wie co to popiech, Pogoń za sławš i pienišdzem. Nie dla niej walka o przetrwanie, Nie dla Zadumy ludzkie żšdze. Zaduma woli błękit jezior, Zielonych lasów chłodny cień. Ona oddycha rytmem natury, W słoneczny wpatrzona dzień. Zaduma chętnie zrywa kwiaty, Bratki, stokrotki i kaczeńce. Niesie ze sobš pełne naręcza, A potem je zaplata w wieńce. Zaduma zwykle jest szczęliwa, Chociaż nie lubi się spieszyć. Bo niby po co jej ta gonitwa, Lepiej się prostym życiem cieszyć.
Wiola-Andrzej