wiersz (15).txt

(1 KB) Pobierz
Od tygodnia już niezmiennie
Budzę się o bladym wicie
A że wstawać jest za wczenie
To rozmylam nad mym życiem.

Jakie było - mniejsza o to
Swej przeszłoci już nie zmienię
Tylko rodzi się pytanie -
Czy to ja czy przeznaczenie ?

Czyjš więcej jest zasługš
Albo raczej czyjš winš
Że dzi jestem tu gdzie jestem
I dni płynš tak jak płynš ?

Ale chyba już nie pora
Winowajcy teraz szukać
Mšdrzej będzie się postarać
Przeznaczenie ciut oszukać.

Może zmienić kolor włosów ?
Może być bardziej zuchwałš ?
I tak żyć aby mnie ono
W nowej roli nie poznało.

Może zaczšć sport uprawiać ?
Horyzonty swe poszerzyć...?
W takš zmianę - słowo daję !
Przeznaczenie nie uwierzy.

Przytyć trochę - nie za wiele
Zaczšć bywać... choćby w kinie
Ani chybi - gdy mnie spotka
Jak obcego wnet ominie !

I ten los - kulawy lepiec
Co się za mnš wszędzie wlecze
Z tš dewizš swojš głupiš
Że co być ma, nie uciecze.

Może wreszcie się odczepi
Lub go sama zgubię w tłumie ?
Może wreszcie - lecz pytanie
Czy ja tak się zmienić umiem ?

Czy potrafię tak inaczej ?
Tylko że... do baby-jędzy !
Może bym i potrafiła
Lecz czy starczy mi pieniędzy ?

Braknie ! Ale z tym oszustwem
Myl doprawdy wręcz przesłodka
I na forsę znajdę sposób
- Idę zagrać w Toto-Lotka !  
Zgłoś jeśli naruszono regulamin