Zabiegi.doc

(58 KB) Pobierz

Zabiegi


Do szpitala Andrzeja zawiodła komisja medyczna WKU. Kilka lat temu złożył on dokumenty jak to bardzo jest chory, ale teraz "armia" postanowiła przekonać się jak to jest naprawdę. Jak poinformował go lekarz prowadzący - nie było czym się przejmować. Przy takiej diagnozie nie ma on praktycznie szans na powołanie do wojska, ale niestety musi przejść całą procedurę badań szpitalnych. Andrzej został przydzielony do pokoju , gdzie leżało jeszcze pięcioro kolegów-pacjentów. Niektórzy z nich tak jak on chcieli wywinąć się od służby w armii. Przez pierwsze dwa dni nic ciekawego się nie wydarzyło. Normalne szpitalne życie, badania, analizy itp. Trzeciego dnia po obiedzie został wezwany przez pielęgniarkę dyżurną do gabinetu zabiegowego.
- Jutro masz prześwietlenie - powiedziała - dzisiaj już nie będziesz jadł kolacji, wieczorem płukanie, a jutro rano na czczo prześwietlenie.
- Co wieczorem ? - nie zrozumiał
- No lewatywa - wyjaśniła siostra - sam sobie zrobisz czy ci pomóc ?
- Sam, oczywiście sam - zapewnił - nawet w koszmarnym śnie nie przypuszczał , że płukanie jelit będzie mu robić jakaś młoda "siksa" . Postanowił, że wszystko zrobi sobie sam.
- Tylko bez uników, to wszystko wyjdzie w czasie prześwietlenia i wtedy ... No... - spojrzała na niego groźnie. W teorii wszystko wydawała się w miarę proste. Kumple z pokoju szybko zaczęli objaśniać co i jak należy zrobić. Nawet poszli z nim do pokoju obok toalety i pokazali co do czego służy.
- Patrz - objaśniał mu niejaki Krzysio - to jest irygator. Irygatorem okazał się wiszący na dwumetrowym statywie zielony, gumowy worek z długą gumową rurką - A tu są końcówki - i Krzysiek wyciągnął ze szklanej szafki , słoik z ciemnego szkła, w którym znajdowało się pięć czy więcej zaokrąglonych końcówek - Tutaj masz wazelinę - instruował dalej wyciągając z szafki kolejny słoiczek - i tak , najpierw wstawiasz te czarną końcówkę do tej rurki, lejesz do tego worka wodę, potem wieszasz ten worek, kładziesz się na kozetce, wkładasz sobie te końcówkę w tyłek. Musisz tak leżeć, aż nie spłynie cała woda. Potem trochę trzeba jeszcze poczekać i lecisz na sedes tutaj - i w tym momencie Krzysiek otworzył drzwi do przyległej toalety. - zrozumiałeś ?
- Właściwie tak
- No to ci się uda, tylko dla pewności zrób to dwa razy bo inaczej przełożona pielęgniarek cię rozerwie. Bardzo późnym wieczorem kiedy życie w szpitalu się uspokoiło, a wszyscy pacjenci leżeli już w łóżkach Andrzej przemykał się korytarzem do zabiegowego obok toalety. Wejście do tego gabinetu było z wielkiego holu pomiędzy korpusami szpitala. Za dnia hol ten był miejscem spotkań pacjentów z rodzinami - wieczorem światła były tutaj zgaszone. W holu było ciemno i pusto. Andrzej wszedł do ciemnego gabinetu i po omacku znalazł na ścianie włącznik. Zapalił światło. Nadeszła pora sprawdzianu. Z początku wszystko szło dobrze. Andrzej zdjął ze statywu gumowy worek, wstawił w gumową rurkę czarną końcówkę, napełnił go wodą, a końcówkę zawiesił powyżej poziomu wody w worku.. Potem powiesił worek na statywie. Z szafy wyjął słoiczek z wazeliną i postawił go na stoliku. Zanim się rozebrał postanowił, na wszelki wypadek, zamknąć drzwi. Niestety zasuwka w drzwiach była urwana. Pomyślał jednak, że nikt nie będzie tutaj przychodził prawie o pierwszej w nocy. Zamknął więc drzwi jedynie na klamkę. Zdjął szpitalną piżamę, majtki i został jedynie w t-shirt'cie . Usiadł na kozetce wziął w rękę rurkę i tu zaczął się koszmar. Kiedy końcówka znalazła się poniżej poziomu wody w worku zaczęła z niej tryskać woda. Zacisnął więc palcami rurkę i woda przestała lecieć. Okazało się jednak bardzo trudnym zadaniem nie wypuszczając z rąk rurki położyć się, posmarować końcówkę wazeliną, włożyć ją w siebie. Podczas tych prób woda rozchlapywała się na stolik, kozetkę i na plecy. Jego położenie było nie do pozazdroszczenia. Lewatywę musiał sobie zrobić, ale nie było takiej możliwość zrobić to samemu. W rezultacie iście cyrkowych wygibasów leżał teraz na kozetce, twarzą do ściany, zły i mokry. Teraz gotów był wezwać pielęgniarkę. W tym momencie rozległ się dźwięk który zmroził Andrzeja. Za jego plecami otworzyły się drzwi. Patrząc przez ramię zobaczył twarz dziewczyny, zaglądającej do gabinetu. Dzięki Bogu - pomyślał - przyszła siostra zobaczyć co tu się dzieje
- Proszę Pani - Andrzej pokazał na rurkę - nic mi nie wychodzi. Może mi pani pomóc ?
- Pomogę - drzwi otworzyły się szerzej i do gabinetu weszła dziewczyna, ale .... nie pielęgniarka. To była jedna z pacjentek. Sympatycznie wyglądająca, mniej więcej w tym samym wieku co Andrzej. Widział ją kilka razy na szpitalnym holu. Zrozumiał, że pomylił ją z pielęgniarką, ale było już za późno. Zamarł z wrażenia i przyjrzał się dziewczynie. Miała ładna buzię i jasne długie włosy. Krótki szlafrok nie skrywał jej ładnych, szczupłych nóg. Miała niewielkie piersi, które były trochę widoczne poprzez dekolt szlafroka. Pasek uwypuklał jaj szczupłą talię i krągłe biodra. Wszystko to Andrzej zauważył jakby automatycznie. Dziewczyna stała niezdecydowana w drzwiach i patrzyła na Andrzeja. Oboje byli zmieszani sytuacją do granic możliwości. Andrzej gotów był spalić się ze wstydu. Pomyśleć tylko ! Spotkać dziewczynę w Takim Położeniu. Rany ! Co powiedzą koledzy kiedy to się rozniesie ? Wstyd na cały szpital. Wyobraził sobie jak on wygląda od tyłu i sczerwieniał jeszcze bardziej. Dziewczyna też się zarumieniła, ale starała się nie dać niczego po sobie poznać. Podeszła do kozetki, wzięła z jego ręki gumową rurkę i powiesiła ją z powrotem na statywie. Teraz chłopak mógł położyć się wygodniej plecami do niej.
- Na jutro masz termin prześwietlenia ? - zainteresowała się dziewczyna
- Aha -
- Ja też. Czekałam aż wszyscy pójdą spać
- I ja - uśmiechnął się Andrzej
- Nigdy nie robiłam sama sobie lewatywy. Tylko kiedyś w dzieciństwie parę razy robiła mi ją mama - w głosie dziewczyny dało się wyczuć zdenerwowanie - boje się, że nic z tego nie wyjdzie.
- Ja też nigdy tego nie robiłem - i nieoczekiwanie dla siebie samego dodał - mogę ci pomóc. Na parę sekund zapadła cisza. Dziewczyna była zmieszana jego propozycją. Na chwilę przestała się poruszać za jego plecami. Odwrócił się. Zobaczył, że wytarła zalaną wodą podłogę wokół kozetki.
- Może jednak sobie jakoś poradzę
- A jeśli sobie nie poradzisz ?
- Ale ja się wstydzę - odpowiedziała cicho
- Ja też - powiedział - i to był chyba przekonywujący argument.
- Jak masz na imię ?
- Andrzej
- Anna - Bardzo mi miło Anna wzięła ze stołu słoik z wazeliną, zanurzyła w nim końcówkę irygatora i powiesiła wszystko z powrotem na statyw. Potem zanurzyła w słoiku swój palec.
- Podciągnij nogi do brzucha Andrzej przybrał pozycje embriona . Nagle poczuł , że Anna smaruje mu wazeliną jego odbyt. To odczucie wywołało tak błyskawiczną erekcję, tak że Andrzej zaczął drżeć.
- Co boli ? - z niepokojem zapytała Anna, ale zauważywszy stojący członek, którego Andrzej usiłował zakryć ręką uśmiechnęła się i odwróciła. Kątem oka Andrzej zobaczył jak Anna wzięła końcówkę irygatora, opuściła ją tak, że by zeszło powietrze i zacisnęła rurkę. Potem Andrzej odwrócił się do ściany i mógł jedynie czuć co robi dziewczyna. Anna przybliżyła końcówkę do jego odbytu, sekundę poruszała i potem lekko wsunęła ją w niego i puściła zaciśniętą rurkę. Od tego nowego doznania Andrzej omal nie "skończył". Kiedy pierwszy szok minął, sama myśl, że taka fajna dziewczyna robi mu lewatywę była gotowa dowieść go do orgazmu. Andrzej liczył, że Anna odwróci się albo zajmie się czymkolwiek, dopóki on leży. Ona jednak usiadła na krześle za jego plecami . Pozostało mu jedynie zgadywać jakimi szczegółami jest zainteresowana. Jemu samemu wydało się, że nie ma nic bardziej idiotycznego niż leżeć na boku z podciągniętymi kolanami z gumową rurką w d.... . Woda cicho bulgotała napełniając jego wnętrzności. Na początku nie było tak źle, ale potem zaczęło go lekko boleć.
- Dużo tam jeszcze - zapytał ją przez plecy
- Mniej niż połowa - odpowiedziała uciskając worek z wodą - wytrzymaj jeszcze trochę - jej ręka dotknęła nogi Andrzeja i lekko zaczęła go gładzić. Minęło jeszcze kilka minut. Anna ostatni raz dotknęła zbiornika z wodą i powiedziała
- Już wystarczy, możesz iść - i ostrożnie wyjęła końcówkę. Andrzej zmobilizował wszystkie siły, żeby jak najszybciej znaleźć się w toalecie. Anna pożegnała go uśmiechem. Następne kilka minut Andrzej wolałby zapomnieć. Wydawało mu się, że dźwięki, które wydaje rozchodzą się po całym szpitalnym oddziale. Kiedy już skończył, wymył się i wrócił do gabinetu. Anna lekko zarumieniona (przecież wszystko słyszała) , wieszała właśnie na statywie napełniony wodą gumowy worek. Andrzej pomyślał, że przygotowuje to wszystko dla siebie, ale pomylił się.
- Kładź się - zakomenderowała
- Po co ?
- Trzeba jeszcze raz, żeby było naprawdę czysto. Mnie mama robiła zawsze dwa razy
- No pięknie, to normalne ? - Andrzejowi nie uśmiechała się powtórka doświadczenia
- Chcesz żeby nie udało się prześwietlenie ? Ociągając się dla zasady Andrzej koniec końców położył się na kozetce. Cała procedura powtórzyła się jeszcze raz. Okazało się, że Anna miała rację. Drugi raz był naprawdę potrzebny. - No cóż - myślał Andrzej - tobie też trzeba będzie zrobić to dwa razy. Kiedy Andrzej drugi raz wrócił z toalety, Anna znowu napełniła worek, zmieniła końcówkę i opuściwszy oczy stała obok kozetki.
- Proszę - Andrzej wykonał zapraszający gest. - Odwróć się proszę - Anna spojrzała mu w oczy Andrzej posłusznie odwrócił się plecami do niej. W oszklonych drzwiach szafy mógł zobaczyć wszystko co działo się za nim. Anna rozwiązała pasek i zdjęła szlafrok. Pod spodem miała krótką koszulę nocną. Zastanawiając się trochę czy zdjąć czy tylko zakasać, Anna ściągnęła koszulę przez głowę. Pod nocną koszulą niczego już nie miała. Andrzej zauważył zgrabne biodra, wąską talię i niewielki biust. Anna położyła się na kozetkę i podciągnęła nogi.
- Można - powiedziała cicho Andrzej odwrócił się. Jego członek znów podnosił się do życia. Musiał go jakoś uspokoić bo nie zdążył się ubrać i był wciąż jedynie w t-shirt'cie. Widok leżącej na boku, plecami do niego Anny mało kogo mógł nie podniecić. Biodra przepięknie przechodziły w wąska talię. Okrągłe pośladki z widocznymi śladami dawnej opalenizny były lekko rozchylone, odkrywając najintymniejsze kobiece miejsca. Nawet przez plecy było widać, że Anna rumieni się ze wstydu. Andrzej zbliżył się do kozetki i ze stolika wziął słoiczek z wazeliną. Robiąc to co Anna, najpierw zanurzył w nim końcówkę. Potem zanurzył palec, przysiadł. Pomiędzy lekko rozszerzonymi pośladkami zobaczył ciemniejsze i pomarszczone kółeczko odbytu. Trochę niżej, w zagłębieniu pomiędzy nogami widać było zaciśnięte wargi sromowe. Były czysto wygolone. Zanurzył jeszcze raz palec w wazelinie i natłuścił miejsce wokół odbytu., który kilka razy zacisnął się i rozluźnił. Anna zaczęła oddychać szybciej. Niby to niechcący dotknął palcem warg pomiędzy nogami. Anna drgnęła, ale nic nie powiedziała. Koniec końców nastąpiło najważniejsze. Andrzej wziął rurkę, wypuścił z niej powietrze, tak jak to robiła Anna, i ostrożnie wprowadził ją do odbytu dziewczyny. Ta cicho jęknęła i zapanowała cisza. Andrzej usiadł na krzesło i czekał. Widok Anny podczas lewatywy był wyjątkowo podniecający. Andrzej nie mógł oderwać od niego oczu. Jego ręka bezwiednie zaczęła gładzić naprężony członek, a wzrok znajdował coraz więcej interesujących szczegółów.
- Zaraz się chyba rozerwę - po paru minutach smutno stwierdziła Anna. Andrzej wstał i dotknął worka, ale ten był napełniony więcej niż w połowie.
- Spokojnie. To zaraz przejdzie - Anna leżała cicho jeszcze przez minutę
- Zaraz ze mnie wszystko wyleci - powiedziała płaczliwym głosem
- Proszę wytrzymaj jeszcze trochę - Andrzej pieszczotliwie pogładził ją po biodrze, pochylił i pocałował
- Tak , dotykaj mnie , to mnie uspokaja. Andrzej zaczął delikatnie gładzić ją po plecach, biodrze, pośladkach. Anna zaczęła jakby głośniej oddychać, a on zauważył, że jej intymne wargi staja się wilgotne. W tym momencie worek z wodą stał się prawie pusty. Uprzedzając o tym Annę , wolno wyjął końcówkę lewatywy z jej odbytu. Ta szybko podniosła się z kozetki i już niczego się nie wstydząc, trzymając ręce na pośladkach, pobiegła do toalety. W jej oczach było cierpienie i podniecenie. Andrzej praktycznie pożerał jej widok wzrokiem. Dopóki Anna siedziała w toalecie, on znowu napełnił gumowy worek, powiesił go na statyw i czekał. Anna pojawiła się po paru minutach z lekkimi rumieńcami na twarzy. Andrzej dostał jeszcze jedną możliwość podziwiania jej ciała. Zauważył, że pomimo jej niewielkiego wzrostu była zbudowana nader proporcjonalnie. Biodra wydawały się bardziej krągłe przy jej wąskiej talii. Piersi były niewielkie z różowymi sterczącymi sutkami. Chciało mu się ich dotknąć. Na łonie miała zostawiony regularny trójkącik owłosienia. Całą pozostała część była dokładnie wygolona. To kojarzyło Annę z małą dziewczynką. Andrzej znowu wykonał zapraszający gest.
- Poczekaj spróbujemy tak - powiedziała ośmielona już Anna i wstała na kozetce na czworakach. W tym momencie jej pupa była wyżej niż reszta, a nogi lekko rozchylone - widziałam tak na jednej fotografii.
- Proszę - powiedział Andrzej i wziął słoik z wazeliną Tym razem natłuszczając jej odbyt, postarał się wniknąć palcem troszeczkę głębiej. Udało mu się, jednak Anna po chwili nieuchwytnym ruchem zsunęła się z jego palca. Włożywszy jej końcówkę irygatora, nie czekał już, ale od razu zaczął ją gładzić, posuwając się coraz dalej i dalej. Stopniowo jego lewa ręka dotarła do piersi, a prawa pozostała między nogami. Anna nie przerywała. Po chwili cała prawa jego ręka była mokra od jej śluzu . Jej wargi sromowe jakby lekko spuchły i rozchyliły się. Andrzej ostrożnie ( a może jest jeszcze dziewicą?) spróbował włożyć jej palec w pochwę. Udało mu się. Anna stała na czworakach z wypiętą pupą i zamknąwszy oczy cicho wzdychała. Nie wiadomo było jednak czy od uczucia wlewającej się w nią wody, czy też z podniecenia. Co pewien czas unosiła powieki i zerkała na stojący penis Andrzeja. W tym momencie woda w gumowym worku skończyła się i można było kończyć lewatywę. Andrzej ostrożnie wyjął końcówkę irygatora z jej pupy. Anna po chwili znowu pobiegła do toalety. Dopóki jej nie było Andrzej zaczął porządkować gabinet. Porozstawiał wszystkie sprzęty, pochował do szafek i wtedy Anna wyszła z toalety. Już nie wstydziła się swojej nagości, jak i Andrzej. Oboje byli mocno podnieceni swoim wzajemnym widokiem i nietypowością całej tej sytuacji. Oboje bali się, że to drugie wyjdzie i wszystko się skończy. Oboje bali się zrobić pierwszy krok. W końcu jednak Anna podeszła bliżej do Andrzeja, objęła go za szyję, przytuliła się i powiedziała cicho
- Jak teraz lekko - Andrzej spojrzał jej w oczy i ich usta spotkały się w pocałunku. Całowali się jak szaleni. Anna całym ciałem przytuliła się do niego. Czuł jej pierś. Jego naprężony członek uciskał jej brzuch. Jego ręce wędrowały po jej plecach i pośladkach. Kiedy w porywie przycisnął ją mocno do siebie cicho zajęczała, ale nie oderwała swoich ust od pocałunku.
- Chcę ciebie - wyszeptał
- Chodźmy - Anna podeszła i położyła się na kozetce. Andrzej zrzucił koszulkę i położył się obok. Anna leżała na plecach z szeroko odwiedzionymi nogami. Pomiędzy nimi było bardzo wilgotno. Miała przymknięte oczy. Nie spieszył się. Najpierw dotknął wargami jej jednego, a potem drugiego sutka. Od dotyku stwardniały. Pod jego pocałunkami Anna stawała się coraz bardziej podniecona. Poczuł jak jej ręce kierują jego głowę niżej pomiędzy nogi. Nie sprzeciwiał się i wkrótce jego usta kąsały jej włos na łonie. Teraz mógł obejrzeć jej kobiecość bardzo dokładnie. Miała rozszerzone lekko napuchłe wargi. Gładko wygolona skóra lśniła od jej soków. Jej podniecona, zaróżowiona łechtaczka wyglądała spomiędzy warg. Lekki zapach wymytych przed chwilą jej narządów podniecał go. Chwycił ją pod pośladki i pocałował pomiędzy rozszerzone uda. Chciał spić tę wilgoć. Anna drżała jak w konwulsjach. Przemykając językiem po jej najintymniejszych miejscach Andrzej zatrzymał się przy łechtaczce. Anna podniosła wyżej i jeszcze mocniej rozchyliła nogi. Chwyciła go za głowę i mocno przycisnęła ją do swojej szparki. Jej oddech stał się głośny i przerywany. Andrzej jedną ręka sięgnął do jej piersi, a dwa palce drugiej wepchnął jej do pochwy. Anna zajęczała głośno i przerywanym krzykiem zasygnalizowała zbliżający się koniec. Andrzej położył się na niej, ta wygięła się i członek znalazł się w jej wnętrzu. Oboje oddali się swojemu szczęściu i podnieceniu. Pracował jak maszyna. Jej pochwa była miękka, cieplutka i gładka. Anna oplotła go nogami. Jej ręce mocno objęły go za szyję. On mocno chwycił ją za pośladki.
- Do środka teraz nie można - wydyszała mu w ucho
- Nie denerwuj się W pokoju słychać było ciężki oddech chłopaka i rozkoszne jęczenie dziewczyny
- Może inaczej , ja wstanę ? - poprosiła szeptem
- Dobrze - zgodził się Anna przekręciła się na brzuch i wstała na czworaka wypinając pupę. Jej pośladki rozchyliły się i poniżej odbytu Andrzej zobaczył zaczerwienione wargi i naprężoną łechtaczkę. Spojrzał na kółeczko odbytu i zapragnął popieścić to miejsce. Zbliżył do niego swoje usta i lekko dotknął językiem. Anna drgnęła i zamarła bez ruchu zaskoczona taką pieszczotą. Kiedy zaczął poruszać językiem jej odbyt praktycznie ożył zaciskając się i rozluźniając w takt jego pieszczot. Jedną ręką Anna zaczęła masować swoją łechtaczkę i w chwilę po tym przeżyła intensywny orgazm. Andrzej przestał pieścić jej odbyt i przytrzymując jej biodra wsunął swój członek w jej wilgotną pochwę. Anna nie przerywała pieszczot swojej łechtaczki i zaczęła przeżywać swój drugi orgazm. Kciuk Andrzeja leżał na jej odbycie, a kiedy Anna wypięła swój tyłeczek mocniej - znalazł się w środku. Czuł teraz przez ściankę pochwy posuwiste ruchy swojego członka .
- Spróbujmy w pupę - poprosił
- Ale to będzie bolało - Jeżeli się rozluźnisz to nie powinno
- Tylko nasmaruj dobrze - wyszeptała Anna po chwili przerwy Jeszcze raz tej nocy przyszła kolej na słoik z wazeliną. Andrzej nie żałował jej pokrywając grubą warstwą odbyt dziewczyny i swój członek. Anna cały czas będąc na czworaka, pochyliła głowę i jeszcze mocniej wypięła swój zgrabny tyłeczek. Andrzej przytknął swój penis do jej odbytu i wolno zaczął go wciskać do wnętrza. Na początku nie szło mu dobrze, ale kiedy Annie udało się w końcu rozluźnić główka penisa wolno zagłębiła się do jej wnętrza. Andrzej powstrzymywał się by w podnieceniu nie wykonać gwałtowniejszego ruchu. Miał ochotę jednym pchnięciem zanurzyć się w dziewczynie. Po minucie powolnego wprowadzania jego członek w całości zniknął w pupie Anny. Dziewczyna cicho jęczała, ale była rozluźniona . Bardzo wolno wyciągną na parę milimetrów swoją męskość by równie powoli zagłębić się jeszcze raz. Odbyt Anny był ciasny i mocno zaciskał się na jego członku. Czuł, że pomimo powolnych ruchów skończy za chwilę.
- Skończ tutaj - poprosiła Anna
- Dobrze - wydyszał i jego ruch stały się pewniejsze i szybsze. Dłoń Anny jeszcze raz wróciła do masowania łechtaczki i wkrótce dziewczyna kończyła jeszcze raz. Podczas jej kolejnego orgazmu Andrzej omal nie krzyknął kiedy jej odbyt zacisnął się na jego penisie. Klepnął ją dosyć mocno w pośladek. Anna syknęła . Już nie przejmował się jej bólem. Kończył miarowo uderzając jądrami o jej rozchylone wargi. Za chwilę jego rozkosz wypchnęła w jej pupę potężna dawkę spermy. Chwilę trwali bez ruchu. Powoli wyciągnął wiotczejącego członka. Kółeczko jej odbytu jeszcze pulsowało. Anna odwróciła się i podała mu swoje usta do pocałunku. Chwile trwali przytuleni.
- Dobrze było - ni to pytająco ni to twierdząco powiedziała Anna
- Fajnie - potwierdził - Słuchaj, ale czy w czasie badania to oni nie zauważą, że my ... no wiesz ?
- Chyba nie. Anna przytuliła się mocno do chłopaka - Słuchaj to może ja się umyję i jeszcze raz zrobisz mi lewatywę
- Dobrze - zgodził się Andrzej Anna poszła do toalety, a Andrzej jeszcze raz szykował instrumenty do kolejnej lewatywy. Zanim Anna wróciła umył członka nad umywalką i czekał na nią trzymając w ręku słoiczek z wazeliną ...

 

 

Janusz Assowski
Na podstawie rosyjskiego opowiadania pt Procedura.

 

Zgłoś jeśli naruszono regulamin