Fiona Stewart-Hood-Królewski ślub.pdf
(
526 KB
)
Pobierz
177766993 UNPDF
Fiona Hood-Stewart
Królewski ślub
Tytuł oryginału: The Royal Marriage,
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Terenówka z napędem na cztery koła pędziła po
nierównej drodze przez pustynną przestrzeń północ
no-wschodniej Brazylii. Jego Książęca Mość książę
Ricardo z Maldoravii zapytywał sam siebie - i to nie
po raz pierwszy - co właściwie skłoniło go do przyję
cia zaproszenia, które może oznaczać jedynie kłopoty.
Spojrzał na zegarek - była za dwadzieścia pięć piąta.
Upał panujący na zewnątrz przedostał się do wnętrza
samochodu pomimo przyciemnionych szyb i klimaty
zacji. Jego słaby portugalski pozwolił mu zrozumieć, że
podróż potrwa jeszcze co najmniej godzinę. Ale to, jak
zdążył już zdać sobie sprawę, mogło znaczyć dosłownie
wszystko. Tutaj czas miał zupełnie inny wymiar.
Odchylił się do tyłu i wyciągnął nogi. Był ciekawy,
co oznaczało zaproszenie wysłane przez starego przy
jaciela jego zmarłego ojca. Gonzalo Guimaraes nigdy
wcześniej nie prosił go o żadną przysługę, więc Ricar
do był zaintrygowany pomimo złych przeczuć.
Półtorej godziny później skręcili w lewo na ubitą
drogę i zatrzymali się przed ogromną bramą. Ubrani
w ciemne garnitury ochroniarze powitali ich łamaną
angielszczyzną, po czym brama otworzyła się auto
matycznie i wjechali na drogę podjazdową, obsadzoną
wielokolorowymi hibiskusami i bugenwillami. Po pra
wej widać było skupiska palm nad oceanem.
Około dwóch i pół kilometra dalej ich oczom uka
zało się rozłożyste domostwo o białych ścianach i po
krytym czerwoną dachówką masywnym dachu.
- My na miejscu - ogłosił triumfalnie Lando, jego
kierowca, zatrzymując samochód. Ricardo uśmiechnął
się z wdzięcznością. Zastanawiał się, dlaczego Gon
zalo nie wybudował sobie pasa startowego - samolo
tem byłoby o wiele łatwiej się tutaj dostać. A na pewno
było go na to stać.
Potem pojawili się służący, otworzyły się drzwi
i stanął w nich Gonzalo, mocno opalony, żylasty
mężczyzna średniego wzrostu w białej koszuli z krót
kimi rękawami i beżowych spodniach. Zszedł po kilku
płytkich stopniach, żeby powitać gościa.
- Przyjacielu - powiedział, uśmiechając się szero
ko. - Witaj w moim domu.
- Dziękuję. Cieszę się, że tu jestem. - Obaj męż
czyźni uścisnęli sobie ciepło dłonie.
- Przepraszam, że nie wysłaliśmy po ciebie samo
lotu do Recife, ale mamy problem z systemem radaro
wym. Chodź, schowajmy się przed upałem.
Ricardo podążył za nim przez chłodny marmurowy
hol do ogromnego salonu z nowoczesnymi białymi
kanapami, perskimi dywanami, egzotycznymi roślina-
mi i starannie dobranymi antykami. Panoramiczny
widok na ocean zapierał dech w piersiach.
Plik z chomika:
akinorew12
Inne pliki z tego folderu:
Trylogia Starka.zip
(3704 KB)
50 odcieni.zip
(5122 KB)
Crossfire.zip
(928 KB)
Trylogia Starka.zip
(842 KB)
Pięćdziesiąt odcieni.zip
(1328 KB)
Inne foldery tego chomika:
!!! romanse nowe
!!!!!!!!!!!!!!!!NOWE E-BOOKI(1)
!romans współczesny
◄► A - RÓŻNE ════════════
●{Światowe życie}
Zgłoś jeśli
naruszono regulamin