wyprawa kedrigerna.txt

(402 KB) Pobierz
   John Morressy
   Wyprawa Kedrigerna
   Prze�o�y�a: Hanna Pasierska
   Warszawa 1996
   

   
   Dla Eda Fermana
   Najlepszego przyjaciela czarodziej�w 
   

   
   Rozdzia� pierwszy
   Przez pami�� dawnych czas�w...
   O cia�ach �piewam, przemienionych w kszta�ty rozmaite...
   John Dryden
   
   
   Kedrigerna zbudzi� cudowny s�oneczny poranek. Powietrze by�o przejrzyste jak kryszta� i uderza�o do g�owy niczym wino; przyjemny orze�wiaj�cy ch��d przypomina� o nadchodz�cej jesieni. Czarodziej odetchn�� g��boko, przeci�gn�� si� z lubo�ci� i nie zmieniaj�c pozycji podni�s� wzrok na niewinne jasnob��kitne niebo. Taki dzie� zas�ugiwa� na to, by go uczci�; taki dzie� nadawa� si� na piknik albo d�ugi spacer po lasach, w�r�d z�ota i szkar�atu, i rudawych br�z�w jesieni. Ksi�niczka b�dzie zachwycona, pomy�la�; ten dzie� sp�dz� razem: �adnej pracy, �adnych zakl��, po prostu rozkoszne wakacje we dwoje.
   Odwr�ci� si�, by j� delikatnie obudzi� i przekona� si�, �e Ksi�niczka ju� nie �pi, tylko siedzi podparta poduszk�. Ma�y zielony podr�cznik do �wicze� rozwijaj�cych s�ownictwo, z kt�rym nie rozstawa�a si� przez ostatnie miesi�ce, le�a� grzbietem do g�ry pod jej z�o�onymi d�o�mi. Zamy�lona, wpatrywa�a si� w dalekie okno.
   � Dzie� dobry, kochanie � powiedzia� Kedrigern, k�ad�c r�k� na jej d�oni. � Pi�kny poranek, nie s�dzisz?
   � Tak, najdro�szy � odpar�a, nie odrywaj�c spojrzenia od widoku za oknem.
   � W�a�nie mi przysz�o do g�owy, �e to pogoda w sam raz na piknik. Ka�emy Ciapkowi przygotowa� kosz z jedzeniem i wybierzemy si� na ca�y dzie� na szczyt g�ry. Rozci�gaj� si� stamt�d wspania�e widoki.
   � My�la�am, �e masz prac�.
   � Nic pilnego � stwierdzi�, siadaj�c na ��ku. � Zbyt pi�kny dzie�, by go marnowa� na siedzenie w pracowni, kiedy mo�emy go sp�dzi� na G�rze Cichego Gromu, tylko we dwoje, ze �wiatem u st�p.
   � Dobrze � zgodzi�a si� Ksi�niczka wzdychaj�c.
   � Wszystko w porz�dku, kochanie? Nie wydajesz si� zachwycona.
   � Ale� jestem, Keddie. Na g�rze musi by� pi�knie o tej porze roku i bardzo lubi� pikniki. Jak mi�o, �e o tym pomy�la�e�. Tylko...
   � Tylko...?
   � Tylko za ka�dym razem, kiedy gdzie� idziemy albo co� robimy, to zawsze jedynie we dwoje. Czy nigdy nie b�dziemy mieli towarzystwa, znajomych, go�ci, przyjaci�? Czy nigdy nie udamy si� na �adn� wypraw�, w�dr�wk�, wycieczk� czy pielgrzymk�?
   � Oczywi�cie, nie zaniedbamy rozrywek, najdro�sza. Ju� dwa razy zaprosili�my Bess na obiad.
   � Nie przysz�a ani razu.
   � I odbyli�my d�ug� podr� do Zamku Grodzik.
   � W interesach, Keddie.
   � Wi�c... no c�, pewnie masz racj�. Ale tak czy inaczej by�a to podr�. Nie mo�esz powiedzie�, �e nigdy nigdzie ci� nie zabieram.
   � Wr�cili�my z Zamku Grodzik �adnych par� tygodni temu, Keddie, i od tamtej pory nic. Nikt tu nie przyje�d�a z wyj�tkiem ludzi, kt�rzy maj� do ciebie jak�� spraw�.
   Zmieszany Kedrigern pokr�ci� g�ow� i poskroba� si� w brod�.
   � Naprawd� to ju� tyle czasu?
   � Naprawd� � potwierdzi�a z naciskiem Ksi�niczka.
   � Zupe�nie trac� poczucie czasu, kiedy jestem zaj�ty.
   � Nie by�e� bardzo zaj�ty, Keddie.
   � Nie by�em? No c�, jak nie jestem zaj�ty, te� trac� poczucie czasu. Ale naprawd�, kochanie, my�la�em, �eby wybra� si� gdzie�, gdzie mogliby�my spotka� ciekawych ludzi, zobaczy� co� nowego, ca�kowicie zmieni� otoczenie. To by nam obojgu dobrze zrobi�o...
   � Co za mi�a niespodzianka, Keddie! Kiedy wyje�d�amy? � spyta�a Ksi�niczka, w jednej chwili podniecona i pe�na o�ywienia.
   � Och, my�la�em... lato jest doskona�� por� do podr�y. Drogi b�d�...
   � Lato? Przysz�e lato?
   � W�a�nie, najdro�sza. Mamy mn�stwo czasu, �eby wszystko zaplanowa� i poczyni� pewne...
   � Jest jesie�, Keddie. Wczesna jesie�. Lato si� w�a�nie sko�czy�o. Ka�esz mi czeka� ca�y rok.
   � Nie ca�y. Prawd� m�wi�c, niewiele wi�cej ni� p� roku. I dzi�ki temu za�atwimy wszystko spokojnie i bez po�piechu.
   Ksi�niczka utkwi�a w nim swoje b��kitne oczy. Kiedy przem�wi�a, jej s�odki g�os brzmia� lodowato:
   � Pos�uchaj, Keddie, sp�dzi�am nie wiem ile lat, siedz�c w bagnie na li�ciu nenufara. Nie rusza�am si� z miejsca, z nikim nie spotyka�am i nie widywa�am nikogo. Wiod�am spokojny, wolny od po�piechu �ywot i serdecznie nienawidzi�am ka�dej jego minuty. Przywr�ci�e� mi ludzk� posta�, po�lubi�e� z zachowaniem nale�nego ceremonia�u i przywiod�e� do tego niewielkiego, ale uroczego domku z dala od napi��, walk i zgie�ku �wiata. Obecnie wygl�dam i m�wi� jak dawniej, mam pi�kne stroje, nauczy�am Ciapka przygotowywa� i serwowa� wystawne posi�ki. Lecz w dalszym ci�gu nigdzie nie bywam, nikogo nie widuj� i nic nie robi�. R�wnie dobrze mog�am pozosta� ropuch�.
   W komnacie zapad�a cisza. Kedrigern wolno odetchn�� kilka razy i wreszcie skin�� g�ow�.
   � Wola�aby� raczej nie czeka� do lata � powiedzia� w ko�cu.
   � W�a�nie.
   � Rozumiem, kochanie, naprawd� rozumiem. Ale wiosna to z�a pora na podr�e, a zima jeszcze gorsza.
   � Mo�emy wyruszy� teraz. Jesieni� podr�uje si� doskonale i nie jeste� zaj�ty. Wspania�a okazja, by si� gdzie� wyrwa�.
   � Ale ja nie mog� tak po prostu wyjecha�. Prawda, nie mam �adnych nagl�cych spraw, ale par� drobnych mi zosta�o... I lada chwila mo�e pojawi� si� co� nowego.
   Ksi�niczka uj�a go za r�k�.
   � Naprawd� chcia�by� tu zosta� przez ca�� zim�? � Popatrzy� na ni� niepewnie. � Czy nie wola�by� uciec od zimna, �niegu i barbarzy�c�w? � ci�gn�a. � Mogliby�my pojecha� na po�udnie, gdzie nie ma �nie�yc, gdzie dni s� d�ugie, s�oneczne i ciep�e, a ludzie �piewaj�, �miej� si� i pij� wino...
   � Nigdy nie by�em na po�udniu � przyzna� Kedrigern w zamy�leniu.
   � M�g�by� zbiera� zio�a. Na po�udniu rosn� gatunki, kt�rych tutaj nie mo�na spotka�. Otwar�oby to przed tob� nowe pole do bada�.
   � Zawsze lubi�em prac� z zio�ami. To taka dobra, czysta dziedzina magii. Poza tym przydaj� si� w kuchni. Ale co ty by� robi�a, najdro�sza?
   � Przede wszystkim bym nie marz�a. Mog�abym siedzie� pod drzewem w czasie sjesty i pracowa� nad s�ownictwem i wymow�. Musz� prze�wiczy� mn�stwo zakl��. A wieczorami oddawaliby�my si� zabawie. Och, Keddie, zr�bmy tak! W par� tygodni uporasz si� z obowi�zkami, a potem ca�� zim� sp�dzimy na s�o�cu. Co za wspania�y pomys�! � wykrzykn�a zarzucaj�c mu r�ce na szyj� i ca�uj�c go z entuzjazmem.
   
   ***
   Zanim min�� poranek, Kedrigern by� przekonany, �e pomys�, by wyjecha� na po�udnie i sp�dzi� tam zim�, rzeczywi�cie jest doskona�y. Zastanawia� si�, dlaczego nigdy wcze�niej na to nie wpad�. Siedzia� wygodnie rozparty na �awce wy�o�onej poduszkami, ustawionej na podw�rku przed domem, w miejscu os�oni�tym od wiatru. Obok niego le�a�a ksi��ka. Wystawi� twarz do jesiennego s�o�ca, przymkn�� oczy. Senny p�u�miech rozla� si� na jego obliczu. Jesie� zawsze by�a jego ulubion� por� roku. Przyjemno�� psu�o jedynie nieuniknione nadej�cie zimy, kt�rej szczeg�lnie nie znosi�. Teraz znalaz� proste wyj�cie: wyjedzie na po�udnie, nim nadejd� ch�ody, dzi�ki czemu w pe�ni wykorzysta uroki jesieni i ca�kowicie uniknie trud�w zimy. Prawda, w tym celu musia� si� uda� w podr�, ale trudno uzyska� efekty bez ponoszenia koszt�w, jak cz�sto przypomina� swoim klientom.
   Jego rozmy�lania przerwa� cichy �opot skrzyde�. Kedrigern odrobin� uchyli� powieki i ku swemu zdumieniu ujrza� dwie bia�e synogarlice, unosz�ce si� w powietrzu tu� obok �awki. Trzyma�y w dziobkach szerok� z�ot� wst�g�. Os�aniaj�c oczy przed blaskiem zachodz�cego s�o�ca, Kedrigern odczyta� wiadomo�� wydrukowan� du�ymi szkar�atnymi literami:
   
   �CZARKON ZAPRASZA WSPANIA�YCH WYBITNYCH CZARODZIEJ�W�.
   
   Go��bice niespodziewanie zatoczy�y kr�g i odlecia�y. Kedrigern patrzy� w �lad za nimi z u�miechem. Odwr�ci� si� na d�wi�k lekkich krok�w; obok niego sta�a Ksi�niczka. W jednej r�ce trzyma�a s�ownik, drug� unios�a w malowniczym ge�cie, ocieniaj�c oczy. Patrzy�a za odlatuj�cymi ptakami.
   � Co to by�o, Keddie? � spyta�a.
   � To w zwi�zku z Czarkonem, moja droga. Komitet reklamuje go bardzo intensywnie.
   � Nie planowa�e� wzi�� udzia�u?
   � Niezupe�nie. Zastanawia�em si� nad tym, ale w ko�cu nie podj��em �adnej decyzji. Teraz to wykluczone.
   � Ale czy nie powiniene� uczestniczy� w takich imprezach? Na pewno maj� dla ciebie du�e znaczenie pod wzgl�dem zawodowym.
   Je�li uwa�asz, �e lepiej b�dzie tam jecha�, zawsze przecie� mo�emy wyruszy� na po�udnie kilka dni p�niej.
   � Nie, kochanie. Czarkon ma swoje dobre strony, ale stanowczo wol� siedzie� obok ciebie na tarasie zalanym s�o�cem, patrz�c na morze i popijaj�c dobre czerwone wino, ni� m�czy� si� w zgie�ku i t�oku.
   Po�o�y�a mu r�k� na ramieniu.
   � Skoro taki jest tw�j wyb�r, decyzja i postanowienie, Keddie, wszystko w porz�dku. Chocia� uwa�am, �e od czasu do czasu powiniene� spotka� si� ze starymi kumplami, przyjaci�mi, kolegami, znajomymi i towarzyszami, sprawdzi�, co ostatnio porabiaj�, zapozna� si� z najnowszymi osi�gni�ciami w twojej dziedzinie. To bardzo �adnie, �e rezygnujesz ze wzgl�du na mnie, ale je�li chcesz pojecha�, z ch�ci� b�d� ci towarzyszy�.
   Kedrigern uj�� j� za r�k� i posadzi� na �awce obok siebie, gdzie m�g� na ni� patrze� nie wykr�caj�c sobie szyi. Mia�a na sobie prost� sukni� o barwie g��bokiej zieleni. Ciemne w�osy splot�a w pojedynczy warkocz, przewi�zany z�ot� i czerwon� wst��k�, prosty z�oty diadem b�yszcza� nad czo�em. Ksi�niczka by�a pi�kn� kobiet� i Kedrigern mia� wielk� ochot� pochwali� si� ni� przed znajomymi � szczeg�lnie teraz, kiedy jej g�os pasowa� do wygl�du i kiedy poczyni�a tak znaczne post�py w nauce.
   Ale Czarkon oznacza� t�umy. Da�oby si� w�r�d nich wy�owi� niejedn� sympatyczn� twarz: cz�onk�w gildii znanych z imienia lub osi�gni��, kt�rych nie mia� okazji pozna� osobi�cie, przyjaci� nie widzianych od wielu, zbyt wielu lat. Tak, to prawda, ale t�um pozostaje t�umem. Nawet przyjazny t�um nadal pozostaje t�umem, a Kedrigerna t�umy napawa�y niepokojem.
   Gdyby to nie wystarczy�o, by go zniech�ci�, dochodzi�y jeszcze k�opoty z no...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin