Pożar w lesie.doc

(29 KB) Pobierz

„POŻAR W LESIE”

K. Nowacka

 

Narzekała kiedyś sarna:

-          przyszłość jawi mi się marna!

Cóż, żyjemy w strasznych czasach

Drzew zbyt mało rośnie w lasach,

Te, co rosną – usychają,

Kwiaty rzadziej zakwitają

Trawa żółknie, no a rzeka,

Dziwnie pachnie już z daleka!!!

-          nie smuć się, sarenko mała

-          sowa sarnę pocieszała

-          ludziom także lasu szkoda,

marzy im się czysta woda,

a od dymu, krzyku, spalin

wolą zapach świeżych malin!

I dlatego wierzę chętnie,

Że znów będzie tutaj pięknie.

 

v                                       

 

              Był raz las wielki i bardzo stary.

Drzewa potężne miały konary,

A w gąszczu liści – mogę wam przysiąc

Mieszkało ptaków co najmniej tysiąc.

A pod drzewami rosły maliny,

Jagody, grzyby oraz jeżyny,

Po mchu sarenki cicho stąpały,

Ścieżkami jeże spacerowały.

W krzakach borsuki norki kopały,

Zające w trawie baraszkowały,

Dziki szukały świeżej buczyny,

Pająki snuły swe pajęczyny.

Tak dni mijały w słonecznym blasku,

Aż nagle.... zatrząsł się las... od wrzasku

Drzewa największe liście zgubiły

Kwiaty lękliwie kwiaty stuliły

Pisklęta w gniazdach się rozpłakały

Wszystkie zwierzęta ze strachu drżały:

-          co się dzieje? Co się stało?

-          Czy coś strasznego nasz las spotkało?

W końcu sikorka cienko ćwierknęła:

-          trzeba to sprawdzić! I pofrunęła.

Siadła na dębie koło polany,

Skąd płynął hałas nie opisany:

Ach, to turyści nas odwiedzili.

Śpiewają, krzyczą, radio włączyli...

Dokoła puszki leżą, papiery,

Jakieś pudełka, butelki cztery...

-          wśród nas na szczęście nie zamieszkają.

Bo się pakują... i odjeżdżają!

Lecz na polanie zostały śmieci...

Słońce na cztery butelki świeci...

Mienią się w świetle słońca złociste...

Już tli się trawa!!! i suche liście!!!

Niejeden pożar tak się zaczyna!!!

Maleńki płomyk w górę się wspina!!!

Już kłęby dymu las okrywają!!!

Zwierzęta kaszlą i uciekają

Zewsząd otacza je chmura czarna...

Słychać syrenę... to straż pożarna!

Strażacy z ogniem się uporali

I las tym razem uratowali,

Lecz smutnie szumią drzewa zniszczone,

Siwe od dymu i poparzone:

-          przed ogniem bronić się nie umiemy,

w płomieniach bardzo szybko giniemy!

Zważajcie, kiedy las odwiedzacie

Czy go niechcący nie podpalacie.

A oprócz tego, wchodząc do lasu,

Spróbujcie wcale nie robić hałasu!

I posłuchajcie jak cisza śpiewa

Wdzięczne wam będą zwierzęta i drzewa!!!

 

v                                          

 

Było piękne raz jezioro,

W którym ryb mieszkało sporo,

Zwłaszcza leszczy i szczupaków;

W trzcinach żyło mnóstwo raków.

              Woda była bardzo czysta

              Zielonkawa i przejrzysta

              Sennie w ciszy falowała,

              Wodne ptaki kołysała.

Aż raz wielce się spieniła...

Nawet kolor odmieniła!

Co się stało?! Och! Do wody

Dwa wjechały samochody!

Dwaj kierowcy je szorują

Mydlą, płuczą i pucują!

     - dość, dość! – zakaszlały leszcze.

A szczupaki? Mają dreszcze!

-          Och, przestańcie!!! - Płotki dyszą

Lecz kierowcy ich nie słyszą.

Płyną strugi brudnej piany...

Wreszcie – przyszły trzy bociany

Pióra groźnie nastroszyły

I tak chórem przemówiły:

-   kto jezioro czyste brudzi,

ten  okropną złość w nas budzi!

Dzioby bardzo mocne mamy

Zaraz wam nauczkę damy!!!

Przerażeni dwaj kierowcy

Uciekali jak rajdowcy:

Pamiętajcie, nikt nie może

Samochodu myć w jeziorze!!!

 

1

 

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin