Cel 02.pdf

(6431 KB) Pobierz
Cel2_NoSpad.indd
MAGAZYN
CHRZEŚCIJAŃSKI
N R 1 (2) | M AJ 2005 | C ENA 3.50
C ZASOPISMO F UNDACJI N ADZIEJA DLA P RZYSZŁOŚCI
o AUTENTYCZNOŚĆ
poszukiwaniu
godności
MAKSIMUM
Homoseksualizm NIE
P OWOŁANI DO ZMIAN
Wołanie
utraconej
Program
Człowiek TAK
384674679.041.png 384674679.042.png 384674679.043.png 384674679.044.png 384674679.001.png 384674679.002.png
MAJ 2005
CEL | M A G A Z Y N C H R Z E Ś C I J A Ń S K I
SPIS TREŚCI:
Z bliżają się wybory parlamentarne, które mogą
stanowić przeciwwagę dla katolickiej supremacji, jed-
nak w rzeczywistości świadczyło nawet nie tyle o krót-
kowzroczności, co o braku wyrobienia politycznego.
W rezultacie chrześcijanie, którzy są przeciwni aborcji,
głosowali na partie opowiadające się za całkowitą jej
dopuszczalnością. Potępiając na gruncie Biblii wszel-
kie postawy homoseksualne, kartą wyborczą wspierali
partie domagające się przyznania praw społecznych
homoseksualistom. Modląc się o ochronę swych dzieci
przed wpływem „światowości”, głosowali na ludzi,
którzy na swym sztandarze mieli wypisane hasło legali-
zacji „miękkich” narkotyków.
Można by kontynuować to wyliczanie niespójności
poglądów, jednakże celem tego artykułu jest wskazanie
praktycznych możliwości zmiany podejścia chrześci-
jan. Zatem – co my jako chrześcijanie możemy zrobić,
aby mieć wpływ na kraj?
• Po pierwsze, Biblia
wzywa nas do modlitwy za
rządzących. Jednakże, by
3. Czas wyborów – Marcin Podżorski
odbyć się w czerwcu lub jesienią tego roku.
W chwili pisania tego artykułu nie jest to jeszcze
przesądzone. Niezależnie od terminu, chcemy podjąć
kilka kwestii, które mogą okazać się dla chrześcijan
istotne w trakcie wyborów.
Podstawową sprawą jest zrewidowanie pokutują-
cego wśród chrześcijan błędnego przekonania, że nie
należy angażować się w politykę. Według tej koncep-
cji, ludzie wierzący są częścią Królestwa Bożego, które
nie jest z tego świata. Dlatego też wszelkie angażowa-
nie się w sprawy doczesne, polityczno-społeczne jest
stratą czasu, mijaniem się z wyższym powołaniem.
Bardzo często zwolennicy takiej koncepcji powołują
się na fragment Listu do Kolosan 3:1-2: „[...] tego co
w górze szukajcie […] O tym, co w górze, myślcie, nie
o tym, co na ziemi”. W rezultacie tej koncepcji chrze-
ścijanie tracą możliwość wpływania na bieg spraw pań-
stwowych. To sprawia, że inne grupy społeczne, które
przeważnie czerpią swą siłę z odmiennych systemów
wartości, mają ułatwione
zadanie, by narzucić spo-
4. W poszukiwaniu utraconej godności
– Janusz Szarzec
6. Wołanie o autentyczność
– Marcin Podżorski
8. Szczęściarze – Agnieszka Onyszczuk
Poruszamy...
kwestie społeczne, polityczne i duchowe,
które mają wpływ na nasze życie i na kształt
współczesnego Kościoła.
Prezentujemy...
wydarzenia, ludzi i opinie, z którymi możesz się
nie zgadzać, ale które warto znać!
Prowokujemy...
do samodzielnej refleksji, podejmowania
inicjatywy i wyzwań w swoim życiu.
11. Plan maksimum – Aleksiej Lediajew
14. I co dalej? – Janusz Szarzec
15. Globalna edukacja – Jacek Słab y
18. Powołani do zmian
– wywiad z Jackiem Weiglem
Czekamy na Twoje komentarze...
22. Pewność siebie – Marta Wróbel
PRENUMERATA:
4 kolejne numery jedyne 12 zł
W sprawie zamówienia prenu-
meraty prosimy zwracać się do
Wydawcy:
24. Człowiek TAK, homoseksualizm NIE
– wywiad z Wojtkiem Kuleczką
łeczeństwu swoją wizję
rzeczywistości, bardzo
często przeciwną Bogu
i sprzeczną z Ewangelią.
Dlatego też chrześcijanie,
z powodu nieodpowiednich, minimalistycznych
czy zachowawczych postaw w zakresie polityki,
nie wypełniają swej podstawowej funkcji społecz-
nej – nie są „solą ziemi”. Taka bierna postawa
nie świadczy o wyższości moralnej, co najwyżej
o braku zrozumienia zasad funkcjonowania nowo-
czesnego państwa, którego polityka kształtuje się
poprzez ścieranie się różnych poglądów czy grup
interesów.
Nawet jeśli chrześcijanie zrywają z tą negatywną
tendencją, biorąc udział w wyborach, to bardzo
często głosują w oparciu o nieracjonalne przesłanki,
które nijak się mają do światopoglądu biblijnego.
Świadczy to tylko o braku orientacji w życiu spo-
łeczno-politycznym. Niejednokrotnie protestanci,
jeśli już szli do wyborów, głosowali na postkomuni-
styczne partie lewicowe. Domyślam się, że miało to
27. Namaszczeni, by ogłaszać wielkość Pana
– Emil Onyszczuk
Fundacja Nadzieja dla Przyszłości
Skr. Poczt. 185
00-950 Warszawa 1
tel. (0 22) 826 51 86
fax. (0 22) 828 50 91
e-mail: wydawnictwo@jjp.org.pl
skutecznie się modlić o kraj, musimy być świadomi tego,
za czym się opowiadamy, a na co nie dajemy przyzwo-
lenia w życiu społecznym. Zbyt długo modliliśmy się
w naiwny sposób, błogosławiąc każdego, aprobując w
zasadzie każdą postawę w polityce. Dobrze jest mieć
wyraźne poglądy na sprawy polityczne.
• Kraj potrzebuje naszego zaangażowania w spra-
wy publiczne. Powinniśmy zacząć korzystać z prawa
do udziału w życiu publicznym poprzez przyłączanie
się do różnych organizacji społecznych i politycznych,
których cele i zasady są zgodne z chrześcijańskim sys-
temem wartości. Koniecznie bierzmy udział w wybo-
rach.
• W prywatnych kontaktach towarzyskich możemy
bardzo jednoznacznie opowiadać się za postawami,
które są właściwe. Nie milczmy, gdy ktoś pochwala
łapownictwo i oszustwo w życiu publicznym. Ludzie
potrzebują być edukowani, czy wręcz kształtowani
w swych postawach. Twoja postawa może mieć wpływ
na ich poglądy.
28. Przez muzukę... do serca
– Urszula Jankowska-Matan
31. Bezrobotna? – Irena Kanicka
32. „Boży generałowie” Robertsa Liardona
recenzja książki – Jacek Słab y
Zamów PRENUMERATĘ już dziś!
MAGAZYN CHRZEŚCIJAŃSKI CEL
Wydawca:
Redakcja:
Fundacja Nadzieja dla Przyszłości
Janusz Szarzec, Marcin Podżorski,
Marta Wróbel, Jacek Słaby,
Agnieszka Onyszczuk
Tomasz Wasiak
Irena Kanicka, Miryna Kutysz
Agencja fotograficzna Free
Casa Productions/CORBIS
Point Press Adam Wania
ul. Smulikowskiego 6/8, lok. 522
00-389 Warszawa
tel. 022 826 51 86, fax. 0 22 828 50 91
e-mail: wydawnictwo@jjp.org.pl
Nakład:
Prenumerata:
1000 egzemplarzy
4 kolejne numery 12 zł. W sprawie prenu-
meraty prosimy zwracać się do Wydawcy
Bank Pekao S.A., II o/Warszawa
93 1240 1024 1111 0010 0387 7259
Opracowanie
graficzne:
Korekta:
Zdjęcie
na okładce:
Druk:
Adres Wydawcy:
Wpłaty:
Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych
i zastrzega sobie prawo do redagowania nadesłanych
tekstów. Redakcja nie odpowiada za treść
zamieszczonych reklam.
Wszelkie prawa zastrzeżone. Przedruki z Magazynu
Chrześcijańskiego CEL dozwolone wyłącznie
za uprzednią pisemną zgodą Wydawcy.
3
384674679.003.png 384674679.004.png 384674679.005.png 384674679.006.png 384674679.007.png 384674679.008.png 384674679.009.png 384674679.010.png 384674679.011.png 384674679.012.png 384674679.013.png 384674679.014.png 384674679.015.png 384674679.016.png 384674679.017.png 384674679.018.png 384674679.019.png 384674679.020.png 384674679.021.png 384674679.022.png 384674679.023.png 384674679.024.png 384674679.025.png 384674679.026.png 384674679.027.png
 
CEL | M A G A Z Y N C H R Z E Ś C I J A Ń S K I
CEL | M A G A Z Y N C H R Z E Ś C I J A Ń S K I
wionej na pośmiewisko, niewybredne uwagi dotyczące jej
– oględnie mówiąc – niedoskonałej sylwetki i powierzchowności.
Nie mogła sobie z tym poradzić. Wówczas wydawało mi się, że
jej spojrzenie na moment zastygło w bezruchu, wyrażając niemą
prośbę – wołanie z wnętrza ludzkiej istoty – o zachowanie
poczucia własnej wartości. Jakby podejmowała kolejną
rozpaczliwą próbę obrony swej godności, której strzępy
usiłowała jeszcze poskładać w jakąś całość.
Godność, jeśli potrafimy ją zachować, buduje
w nas świadomość wartości w każdej sytuacji,
niczym duchowy system immunologiczny chroni
duszę przed rezygnacją i wycofaniem. Nawet w naj-
trudniejszych chwilach pozwala przetrwać, poko-
nać najgorsze przeciwności. Dodaje sił, uzdalnia
do ciągłego podnoszenia się z opresji, nie dając
umrzeć woli życia i nadziei na lepszą przyszłość.
Znamy wiele przykładów ludzi, którzy znalazłszy
się w ekstremalnych, urągających ich człowieczeń-
stwu warunkach, nie dali się złamać. Można niewiele
posiadać i mieć niewielkie wpływy, a jednak pozo-
stać prawdziwie wielkim, szlachetnie usposobionym
i zdolnym do wielkich czynów. Z drugiej strony,
można mieć wszystko, ale jeśli utraciło się przy tym
godność – zostać małym człowiekiem wiodącym
„niskie” życie. Tak jak biblijny Ezaw można sprzedać
się za miskę soczewicy, choćby w postaci zapewnio-
nej kariery zawodowej, komfortu „małej stabilizacji”.
Można zrezygnować z marzeń, wyrzec się godności,
lecz w ten sposób, przyjmując iluzoryczną zapłatę,
człowiek przestaje być w pełni człowiekiem.
Godność nieodłącznie wiąże się z nieskrępowaną
wolnością osobistą jednostki i tylko w takiej relacji
można ją rozumieć. Wszystko, co ogranicza czło-
wieka, uniemożliwiając mu swobodne działanie, co
zniewala, odbierając inicjatywę, przyczynia się do
jego degradacji. Zniewolenie może przybierać różno-
rakie formy, począwszy od przemocy fizycznej, przez
narzucanie ograniczeń i ciężarów finansowych, aż
do – najniebezpieczniejszego w swoich konsekwen-
cjach – zniewolenia ludzkiego ducha.
Choć przeminął totalitaryzm rządów komunistycz-
nych, który przez kontrolę każdego aspektu życia
obywateli odbierał im wolność i odzierał z godności,
ciągle musimy spożywać gorzkie owoce tamtych cza-
sów w postaci wszechobecnej bierności i braku woli
działania.
Z drugiej strony, wydaje się, iż obecnie mamy do
czynienia z innego rodzaju niewolą – ekonomiczną,
często skazującą ludzi na życie poniżej progu ubó-
stwa, co również uwłacza godności istoty ludzkiej.
Rosnące obciążenia podatkowe, nieludzki fiskalizm
Można nawet mówić o syndromie
zniewolenia mentalnego całych
pokoleń ludzi i narodów, o niewol-
nictwie wyssanym z mlekiem matki,
o dziedziczonej po przodkach
gotowości do poddaństwa.
państwa bez żadnych praktycznie gwarancji zabezpie-
czenia w zamian, nie wspominając już o braku godnej
zapłaty za ciężką pracę – wszystko to jest powodem
frustracji pokoleń. Także to jarzmo nadmiernego fiska-
lizmu musi zostać zrzucone, jeśli chcemy żyć godnie
i móc bez poczucia winy spojrzeć w oczy następnym
pokoleniom.
Pozostaje jeszcze jedna forma zniewolenia, bar-
dziej destrukcyjna niż poprzednie, ponieważ dotyka
bezpośrednio ludzkiego ducha i od wewnątrz osłabia
duszę. Pusta religia z jej ograniczeniami i filozofią, któ-
rej korzeni próżno by szukać w judeochrześcijańskim
systemie wartości, opartym na nauczaniu Pisma Świę-
tego Starego i Nowego Testamentu. Tradycja, zgodnie
z którą bezsilność i niemoc stają na piedestale, ubó-
stwo nie wiedzieć czemu staje się cnotą, a choroba
jakimś „cudem” przeradza się w błogosławieństwo.
Powierzchowna, fałszywa skromność i uniżenie na
pokaz stają się przejawami obowiązującej pobożno-
ści, a podwójne życie (chociażby tzw. wierzących
niepraktykujących) standardem postępowania – co
prawda nieoficjalnym, ale powszechnie akceptowa-
nym. Tego rodzaju poglądy i mentalność unierucha-
miają duchowy mechanizm obronny człowieka. W
ten sposób, z własnej woli, skazuje on siebie na życie
w niemocy i pogardzie – bez godności.
By wyzwolić się od tej smutnej spuścizny, każdy
człowiek potrzebuje szukać Boga i spotkać Go twarzą
w twarz – beż żadnych pośredników. Poznać Boga nie
ze słyszenia, ale przez Jego Słowo i osobiste doświad-
czenie duchowego odrodzenia. Pojednać się ze swoim
Stwórcą, gdyż jedynie On może w pełni przywrócić
nam godność.
To, co dotyczy jednostki, ma również swój zbio-
rowy wymiar. Można nawet mówić o syndromie znie-
wolenia mentalnego całych pokoleń ludzi i narodów,
o niewolnictwie wyssanym z mlekiem matki, o dzie-
dziczonej po przodkach gotowości do poddaństwa.
Janusz Szarzec
To był niewiele zna-
czący epizod, jakich tysiące
dzieje się każdego dnia wokół
nas. A jednak wpisuje się on w
pewien szerszy kontekst, będąc prozaiczną, życiową
ilustracją odwiecznych zmagań człowieka poszukują-
cego utraconej godności.
Istnieje pojęcie godności, które wykracza poza ramy
czysto ludzkiego rozumienia honoru, czci czy szacunku,
a które jest konsekwencją aktu stworzenia człowieka
przez Boga, przyobleczenia go w boskie dostojeństwo
jako zupełnie wyjątkowej istoty na ziemi.
To nie wyniosłość ducha, nie duma, która idzie
przed upadkiem, czy pycha – pusta, nieuzasadniona
arogancja zakrywająca egoizm. Ta jakość, przyro-
dzona każdemu człowiekowi przychodzącemu na
świat, jest jak duchowe szlachectwo, które daje wiel-
kie możliwości, z drugiej zaś strony zobowiązuje.
Dla jednych to oczywista prawda wynikająca
z ustanowionego przez Boga naturalnego porządku
rzeczy, dla innych – niewierzących – być może teza
dyskusyjna co do boskiego źródła pochodzenia tego
fenomenu. Jednak nikt nie zaprzeczy istnieniu go-
dności, jaką posiada każdy człowiek.
Godność, jeśli potrafimy ją zachować,
buduje w nas świadomość wartości
w każdej sytuacji, niczym duchowy
system immunologiczny chroni duszę
przed rezygnacją i wycofaniem.
...dokończenie na stronie 30
4
5
P amiętam tamtą sytuację. Wzrok młodej kobiety wysta-
384674679.028.png 384674679.029.png 384674679.030.png 384674679.031.png
CEL | M A G A Z Y N C H R Z E Ś C I J A Ń S K I
CEL | M A G A Z Y N C H R Z E Ś C I J A Ń S K I
Marcin Podżorski
Obserwując wydarzenia
polityczne w naszym kraju,
trudno oprzeć się wrażeniu,
że powoli wyłania się praw-
dziwy obraz świata polityki.
Na naszych oczach zdzie-
rana jest bowiem zasłona
odgradzająca świat polityków
od zwyczajnych zjadaczy chleba,
nieświadomych uczestników
przedstawienia dla mas.
Dzięki Bogu iluzoryczne poczucie politycznej har-
monii i bezpieczeństwa odchodzi w niebyt. Nadęta
nowomowa polityczna nie znajduje już poklasku.
Coś pękło w atmosferze społecznej. Zmienia się
podejście polityków do zwykłych ludzi. Przeciętni
obywatele przestali być nieświadomą tłuszczą, która
wymaga sterowania i pouczania. Politycy zaczę-
li wsłuchiwać się w słowa wypowiadane przez ludzi.
Działacze polityczni na nowo definiują swoją rolę,
znów dostrzegają, że są po to, by służyć społeczeń-
stwu.
Niestety, wydaje mi się, że kościoły chrześcijań-
skie w Polsce nie nadążają za zmianami w życiu
politycznym i społecznym. W większości wspólnot
nadal dominuje odgórnie narzucany opis rzeczywi-
stości, gdzie przywódcy z definicji wiedzą lepiej, co
jest potrzebne członkom kościoła do szczęścia, zaś
ludzie są po to, by można ich było pouczać.
Niepokoi mnie tendencja, w której oficjalnie mówi
się o powszechnym spełnieniu i szczęściu, podczas
gdy życie przeciętnych członków kościoła nazna-
czone jest pasmem klęsk i niepowodzeń. W konse-
kwencji takiego dualizmu w kościołach jest mnóstwo
„pobitych”, stłamszonych ludzi i – dla kontrastu
– zadowolonych z siebie i życia przywódców, którzy
właśnie przeczytali kolejną mądrą książkę i zamierza-
ją zastosować ją w praktyce.
Ostatnio zastanawiam się, dlaczego w kościołach
jest tak mało przejawów realnej mocy Bożej w życiu
ludzi – mocy, która pozwala człowiekowi pokonywać
własne zniewolenia i ograniczenia, tak mało pozy-
tywnych zmian. Dlaczego jest tak wielu ludzi z „za-
konserwowanymi”, przez lata nierozwiązywanymi
problemami, którzy mimo najszczerszych chęci nie
potrafią wydostać się na wolność.
Dlaczego kościoły w coraz mniejszym stopniu są
źródłem pozytywnego oddziaływania na ludzi, miej-
scem kształtowania postaw?
Na to pytanie każdy może udzielić wiele odpo-
wiedzi. Jedni powiedzą, że to kwestia niewłaściwej
doktryny głoszonej w kościele, a inni stwierdzą, że
przyczyną jest niewłaściwa struktura organizacyjna.
Ktoś może zwrócić uwagę na jeszcze inny aspekt.
Powyższe odpowiedzi na pewno są częściowo
słuszne.
Ze swej strony chciałbym poruszyć jedną kwe-
stię: prowadzenie przez dawanie przykładu własnym
życiem.
Niezależnie od różnic doktrynalnych czy deno-
minacyjnych, dawanie przykładu zawsze zdaje egza-
min. Jezus dawał przykład i wzywał swych uczniów
do naśladowania go. Apostoł Paweł pisał do swych
uczniów, by naśladowali jego życie, w takim wymia-
rze, w jakim on naśladował Chrystusa.
Chcesz, by inni skoczyli za Bogiem w ogień,
sam musisz w ten ogień skoczyć. Marzysz o sil-
nych, odważnych ludziach wokół Ciebie – sam bądź
odważny w porządkowaniu swojego życia. Nie fru-
struj się tym, że ludzie się nie rozwijają, jeśli Ty sam
nie podejmujesz najprostszych wyzwań. Nie wymagaj
od ludzi, by porzucali swoje nałogi czy ograniczenia,
jeśli Ty jako lider latami tkwisz w swych własnych
ograniczeniach i jest Ci z tym dobrze.
W kościele jest tak jak w życiu. Ludzie mogą
mieć problemy, zdarza się, że nie rozumieją wszyst-
kich skomplikowanych aspektów i procesów, ale
zawsze intuicyjnie potrafią odróżnić prawdę od gry
pozorów.
Ze zdziwieniem obserwuję głoszących, którzy nie
dbają o to, by żyć tak, jak głoszą. Przecież w ten spo-
sób tracą kontakt z ludźmi. Dlatego ze zdumieniem
słucham ich recept na powszechną zbiorową szczęśli-
wość, które nijak mają się do rzeczywistości. Zastana-
wiam się często, w jakim świecie oni żyją. Książkowe
mądrości nie mają żadnej mocy, by odmienić bieg
czyjegoś życia. Nie tędy droga.
Jest mi przykro, gdy widzę młodych adeptów szkół
biblijnych, którzy myślą, że zdobycie certyfikatu ukoń-
czenia szkoły daje im legitymację uprawniającą do
przewodzenia ludziom. Przekonano ich, że pieczątka
na dyplomie jest gwarancją bycia liderem. Z drugiej
strony jest mi smutno, gdy widzę starych „kościelnych
wyjadaczy”, którzy sprawiają wrażenie, że w tym
„biznesie” już nic ich nie zaskoczy, którzy doskonale
wiedzą, jak panować nad salą i emocjami słucha-
czy. Gdy trzeba, powiedzą anegdotę, innym razem
zawieszą głos... Nie mam nic przeciwko anegdotom
w kazaniu, ale co zrobić, gdy poselstwo oprócz aneg-
dot nie zawiera żadnej treści?
W obecnym kształcie większość kościołów i służb
nie spełnia swojej podstawowej roli: nie rozwiązuje
prawdziwych problemów ludzi. W takim przypadku
rozwodzenie się na temat wielkich projektów, strate-
gii rozwoju, zarządzania zespołami ludzkimi jest bez-
przedmiotowe. To tylko przykład kreowania fikcyjnej
rzeczywistości, budowania zamków na piasku. Pójdę
dalej i powiem, że odnoszę wrażenie, iż w wielu śro-
dowiskach szczere zajmowanie się ludźmi wyszło
z mody „duchowej”, przestało być „trendy”. Jednak
patrząc na zmiany, jakie zaszły w polityce na prze-
strzeni ostatnich miesięcy, mogę z całą odpowiedzial-
nością przewidzieć, że szczere zajęcie się ludźmi i ich
problemami jest jedyną pewną rzeczą, która będzie
się liczyć w nadchodzącym czasie.
W relacjach z Bogiem jest miejsce na wielkość
wizji. Nie musimy zatem udawać, że nie mamy żad-
nych marzeń czy pragnień. Wręcz przeciwnie, w każ-
dym z nas powinna palić się wizja wielkich rzeczy.
W tym wszystkim jednak nadrzędną sprawą jest pie-
lęgnowanie szczerości wobec Boga oraz postawy słu-
żebnej wobec ludzi. Nie możesz traktować Boga jako
fasady do realizacji swych małych, przyziemnych
celów. Czy to się nam podoba, czy nie – konsekwen-
cją fasadowego życia jest degradacja duchowa, coraz
mniejszy realny wpływ na życie ludzi, coraz mniejsze
znaczenie, przy coraz większym „ego” i rozbujanych
ambicjach.
Biblia piętnuje fasadowy styl życia. Ludzie żyjący
w sposób faryzejski zawsze spotykali się z jawną dez-
aprobatą Jezusa. Ten sposób życia nie doprowadzi
Cię do wielkości, ale raczej do skarłowacenia. Słowo
Boże wskazuje prostą drogę do wielkości duchowej:
„jeśli, kto chce być największy między wami, niech
będzie sługą wszystkich”. Dlatego zachęcam Cię,
Drogi Czytelniku, byś dokonał właściwego wyboru
w swoim życiu.
zmu funkcjonowania elit rządzących, dzięki
czemu stajemy się coraz bardziej świadomi
tego, co naprawdę dzieje się w państwie. Kwieciste
wywody aktywistów z różnych stron sceny politycz-
nej, którzy zapewniają nas o uczciwości, szlachetności
motywów i czystości intencji, możemy skonfrontować
z faktami dotyczącymi ich udziału w licznych aferach,
lub przynajmniej dwuznacznych sytuacjach.
6
7
M edia odsłaniają kolejne elementy mechani-
384674679.032.png 384674679.033.png 384674679.034.png
CEL | M A G A Z Y N C H R Z E Ś C I J A Ń S K I
CEL | M A G A Z Y N C H R Z E Ś C I J A Ń S K I
„Gdyż Pan wodzi oczyma po całej
ziemi, aby wzmacniać tych, którzy
szczerym sercem są przy nim”.
II Księga Kronik16, 9
Jedna klęska poprzedzała kolejną, Filistyńczycy
wydawali się niezwyciężeni. Szalę goryczy przelała
wiadomość o zabraniu przez wrogów Skrzyni Przy-
mierza. Dramatyczne ‘Ikabod’ – ‘odeszła chwała od
Izraela’ oznaczało dla nich prawie koniec świata.
Bóg przyniósł odrodzenie poprzez proroka Samu-
ela, którego tak jak Dawida nazwał człowiekiem
według swego serca – „I wzbudzę sobie kapłana
wiernego, który postępować będzie według mego
serca i według mojej duszy, i zbuduję mu trwały
dom” (I Księga Samuela 2:35). Samuel wskazał
proste wyjście ze stanu, w którym się znajdowali:
usunięcie obcych bogów, zwrócenie serc ku Bogu
i prawdziwe ukorzenie przez post (I Księga Samuela
7:3-6). Biblia wspomina o usunięciu bożków, mówi
także o poście, ale nawet słowem nie wspomina
o tym, że nastąpiło zwrócenie serc ku Bogu. Cele-
browanie zwycięstwa nad Filistyńczykami także
nie było szczególnym oddaniem Mu chwały. Co
więcej, jakiś czas potem Izraelici niespodziewanie
,,zrezygnowali” z Bożego prowadzenia. Zafascyno-
wał ich system rządzenia wypracowany przez inne
narody. Zapragnęli króla – od tej pory rozwiązywa-
niem ich problemów miał zająć się człowiek.
Dla Boga było to zasmucające. Ludziom, którzy
wcześniej byli tak blisko Niego, teraz zaczęło bar-
dziej zależeć na splendorze, rytuałach i dworskiej
Agnieszka
Onyszczuk
„Pan stanie się schronieniem
uciśnionemu,
Schronieniem w czasie niedoli
Ufać będą Tobie ci,
którzy znają imię twoje
bo nie opuszczasz Panie tych,
którzy Cię szukają”.
Psalm 9, 10-11
Prawdziwi szczęściarze to ludzie, którzy
szukają w życiu czegoś wartościowego i prawdziwego.
Nie zadawalają się byle czym, chcą żyć pełnią życia, za którą
nie kryją się puste frazesy, ale prawdziwa radość i chęć realizacji marzeń.
W ich życiu nie ma strachu, nie boją się przyszłości,
nie przerażają ich jakiekolwiek problemy.
S zczęściarze, o których mowa, nie byli
Te słowa zostały wypowiedziane przez ludzi,
którzy szukali Boga i Go znaleźli. Część cytowa-
nych tutaj fragmentów pochodzi od Dawida, króla
Izraela. Był on prawdziwym szczęściarzem. W Psal-
mie 27 określił swoje życiowe motto, któremu był
wierny do końca swoich dni: „Z natchnienia twego
mówi serce moje: ‘Szukajcie oblicza mego’”. Nie
przypadkiem właśnie jego Bóg nazwał człowiekiem
według swego serca. Bóg bardzo kochał Dawida,
a Dawid kochał Boga i szukał Jego prowadzenia
przez całe swoje życie. To poruszało Boże serce
na tyle skutecznie, że Dawid, a potem Salomon
i inni, którzy podobnie przeżyli swoje życie, byli
nieprawdopodobnie błogosławieni i doświadczali
cudów. Kłopoty zawsze zaczynały się wtedy, kiedy
ludzie tracili z oczu Boże przykazania i ignorowali
przymierze z Nim.
Izrael pod rządami Dawida rozwijał się, w pań-
stwie panował porządek, ludzie mieli poczucie
bezpieczeństwa. I nawet jeśli prowadzili wojny,
byli pewni zwycięstwa – wiedzieli, że Boża przy-
chylność jest po stronie ich króla. Tę pewność
dawała im postawa Dawida wobec Boga i jego
sposób życia.
Zanim Izraelczycy zrozumieli, co stanowi o ich
prawdziwym bezpieczeństwie, doświadczyli bar-
dzo dramatycznego okresu w swojej historii. Zapi-
sany jest on w I Księdze Samuela.
Izrael wychodził wtedy ze stanu chaosu, zamie-
szania nie tylko politycznego, ale przede wszyst-
kim duchowego. Każdy robił, co mu się podobało
(Księga Sędziów 21:25). Przyczyna tego stanu wyda-
wała się oczywista „Słowo Pańskie było rzadkością,
a widzenia nie były rozpowszechnione” (I Księga
Samuela 3). Był to stan pustki duchowej, ludzie nie
wiedzieli, dokąd iść, wszystko stanęło w miejscu.
,,w czepku urodzeni”. To nie przypadek ani
zbieg okoliczności stanowiły o ich szczęściu.
Oni go szukali. Jak? Jeśli bliżej przyjrzeć się tym
ludziom, spostrzega się jedną bardzo charakte-
rystyczną rzecz – oni zawsze trzymają się blisko
Boga. Według nich na tym właśnie polega sekret
udanego życia.
Gdybyśmy uświadomili sobie wagę tego stwier-
dzenia, w naszym życiu nastąpiłaby prawdziwa
rewolucja tak jak w życiu szczęściarzy. Oni zrozu-
mieli, że szukanie szczęścia wiąże się nieodłącznie
z szukaniem Boga. Nie jakimś tam szukaniem od
czasu do czasu, ale prawdziwym, z całego serca
i z całej duszy. Takie szukanie zawsze kończy się
spotkaniem z Bogiem. Ludzie, którzy szukali Boga,
wygrywali. I to na każdym polu. Biblia podaje takie
przykłady.
Boże serce tęskni za szczerymi
ludźmi, którzy chcą być blisko
Niego i dla których to On
stanowi największą wartość
ich życia. Bóg poszukuje
szczęściarzy, ponieważ tylko oni
będą Go naprawdę znać.
„Lwięta cierpią niedostatek i głód,
Lecz tym, którzy szukają Pana
nie brak żadnego dobra”.
Psalm 34, 11
etykiecie niż na relacji z Nim. Powoli tracili to, co
było w nich najlepsze i wyjątkowe: życie przez wia-
rę. Nieświadomie oddali duchowy autorytet w ręce
człowieka.
Na efekty tej decyzji nie trzeba było długo cze-
kać. Na scenie pojawił się Saul, który reprezen-
tował styl życia, za jakim się opowiedzieli. Nie
należał do „szczęściarzy” i nie szukał Pana, ponie-
waż bardziej zależało mu na opinii ludzkiej niż na
„U mnie jest rada i zdrowy rozsądek
mam rozum, mam także moc [...]
U mnie jest bogactwo i sława,
trwałe dobra i powodzenie”.
Przypowieści Salomona 8, 14-18
8
9
384674679.035.png 384674679.036.png 384674679.037.png 384674679.038.png 384674679.039.png 384674679.040.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin