tytu�: "Vade - Mecum" autor: Cyprian Kamil Norwid OPRACOWAL : Marcin Sienko (simon@asia.aw.wsp.zgora.pl) ------------------------------------------------------------------------- TYM Z KT�RYMI B�OGO, POUFNIE I CZ�STO ROZMAWIA�EM, PO�WI�CAM I POSY�AM. C.N. Za wst�p Og�lniki 1 Gdy, z wiosn� �ycia, duch Artysta Poi si� jej tchem jak motyle, Wolno mu m�wi� tylko tyle: "Z i e m i a -- j e s t k r � g � a -- j e s t k u l i s t a !" 2 Lecz gdy p�niejszych ch�od�w dreszcze Drzewem wzrusz�, i kwiatki zlec�, Wtedy dodawa� trzeba jeszcze: "U b i e g u n � w -- s p � a s z c z o n a n i e c o..." 3 Ponad wszystkie wasze uroki, Ty! Poezjo, i ty Wymowo, Jeden -- wiecznie b�dzie wysoki: * * * * * * * * * O d p o w i e d n i e d a � r z e c z y -- s � o w o! ` VADE ` MECUM ` I Klaskaniem maj�c obrz�k�e prawice, Znudzony pie�ni� lud wo�a� o czyny; Wzdycha�y jeszcze dorodne wawrzyny, Konary swemi wietrz�c b�yskawice. By�o w Ojczy�nie laurowo i ciemno I ju� ni miejsca dawano, ni godzin Dla nieczekanych powi� i narodzin, Gdy Bo�y-palec za�wita� nade mn�: Nie zdaj�c liczby z rzeczy, kt�re czyni, �y� mi rozkaza� w �ywota pustyni! * Dlatego od was� -- o! laury -- nie wzi��em Listka jednego, ni z�beczka w li�ciu, pr�cz mo�e cieniu ch�odnego nad czo�em (Co nie nale�y wam, lecz -- s�o�ca przy�ciu�). Nie wzi��em od was nic, o! wielkoludy, Pr�cz dr�g zaros�ych w pio�un, mech i szalej, Pr�cz ziemi, kl�tw� spalonej, i nudy� Samotny wszed�em i sam b��dz� dalej. * Po-obracanych w przesz�o�� nie poj�t�, A uwielbion� -- spotka�em niema�o! W ostrogi rdzawe utrafia�em pi�t� W �cie�kach, gdzie zbitych kul sporo pada�o. Nieraz Obyczaj stary zawadzi�em, Z wyszczerzonymi na jutrzni� z�bami, Odziewaj�cy si� na g�owie py�em, By noc przed�u�y�, nie zerwa� ze snami. * Niewiast, zakl�tych w umar�e formu�y, Spotka�em tysi�c -- i by�o mi sm�tno, �e wdzi�k�w tyle widzia�em -- nieczu�y! -- �renic� na nie patrz�c bez-nami�tn�. Tej, tamtej r�k� tkn�wszy marmurow�, Wzruszy�em fa�dy ubrania kamienne, A motyl nocny wzlecia� jej nad g�ow�, Zadr�a� i upad�� i odesz�y, senne� * I nic -- nie wzi��em od nich w serca wn�trze, Stawszy si� ku nim, jak one, bezw�adny, Tak samo grzeczny i zar�wno � a d n y, �e a� mi coraz szcz�cie niepoj�tsze! -- Czemu? Dlaczego? w przesytu-Niedziel� Przyszed�em wita� i �egna� tak wiele?� Nic nie uni�s�szy na sercu, pr�cz szaty -- Pyta� was -- nie chc� i nie racz�: k a t y !� * Pisz� -- ot! czasem� pisz� n a B a b i l o n D o J e r u z a l e m ! -- i dochodz� listy, To za� mi mniejsza, czy bywam omylon Albo nie?� pisz� -- pami�tnik artysty, Ogryzmolony i w sobie pochylon -- Ob��dny!� ale� -- wielce rzeczywisty! . . . . . . . . . . . . * Syn -- minie pismo, lecz ty spomnisz, wnuku, Co znika dzisiaj (i� czytane p�dem) Za panowania Panteizmu-druku, Pod o�owianej litery urz�dem -- I, jak zdarza�o si� na rzymskim bruku, Maj�c pod stopy katakomb korytarz, Nad czo�em s�o�ce i jaw, ufny w b��dzie, Tak zn�w odczyta o n , co ty dzi� czytasz, Ale on spomni mnie� bo mnie nie b�dzie! II. PRZESZ�O�� 1 Nie B�g stworzy� p r z e s z � o � � , i �mier�, i cierpienia, Lecz �w, co prawa rwie; Wi�c -- niezno�ne mu dnie; Wi�c, czuj�c z�e, chcia� odepchn�� s p o m n i e n i a ! 2 Acz nie by��e jak dziecko, co wozem leci, Powiadaj�c: "O! d�b Ucieka!� w lasu g��b�" -- Gdy d�b stoi, w�z z sob� unosi dzieci. 3 P r z e s z � o � � -- jest to d z i �, tylko cokolwiek dalej: Za ko�ami to wie�, Nie jakie� tam c o �, g d z i e �, G d z i e n i g d y l u d z i e n i e b y w a l i !� III. SOCJALIZM 1 Ludzie, cho� kszta�tem r a s napi�tnowani, Z wykrzywianymi r � � n � m o w � wargi, G�osz�: �e oto � l i ju� i w y b r a n i, �e ju� h o s a n n a tylko, albo skargi� -- Ze Pyton-stary zrzucon do otch�ani: Grosz? -- �e symbolem ju�; harmoni�?� -- targi! 2 Och! nie sko�czona jeszcze Dziej�w praca -- Jak bry�y w g�r� ci�gni�cie ramieniem; Umknij -- a ju� ci zn�w na piersi wraca, Przysi�d� -- a g�ow� zetrze ci brzemieniem� -- O! nie sko�czona jeszcze Dziej�w praca, Nie-prze-palony jeszcze glob, Sumieniem! IV. POS�G I OBUWIE 1 Ate�ski szewc m�wi� do Rze�biarza, Rozprawiaj�cego jakby Plato: "My�lenie nic przez si� nie utwarza, Zabija czas!�" Rze�biarz jemu na to: 2 "O wieczno�ci ja dlatego m�wi�, �e pod d�utem zwie�czaj� si� chwile; Pos�g zwykle trwa lat dwakro� tyle, Ile godzin trwa twoje obuwie!�" V. HARMONIA 1 I nerw�w gra, i wsp�-zachwycenie, I to�samo�� humoru -- ��cz� ludzi bez sporu: Lecz b e z w a l k i nie ��czy s u m i e n i e ! 2 Trudne z �atwym w przeciwne dwie strony Rozerw� wprz�d cz�owieka, Nim harmoni doczeka -- Odepchn� wprz�d, gdzie zmar�ych miliony. 3 W gwiazd harmoni� pogl�da� weselej Przez wiele lat samotnych, Ni� w �renicach b�yskotnych Wyczyta� raz -- co? serca rozdzieli!� VI. W WERONIE 1 Nad Kapuletich i Montekich domem, Sp�ukane deszczem, poruszone gromem, �agodne oko b��kitu -- 2 Patrzy na gruzy nieprzyjaznych grod�w, Na rozwalone bramy do ogrod�w, I gwiazd� zrzuca ze szczytu -- 3 Cypsysy m�wi�, �e to dla Julietty, �e dla Romea, ta �za znad planety Spada -- i groby przecieka; 4 A ludzie m�wi�, i m�wi� uczenie, �e to nie �zy s�, ale �e kamienie, I -- �e nikt na nie nie czeka! VII. ADDIO! 1 "Je�li ty mnie szukasz -- P r a w d a wo�a -- To z nami�tno�ciami czasowemi W�ze� sw�j roztargnij, synu ziemi! Bo nie dojrzysz i cieniu mego zgo�a�" 2 Silna na to zakrzyknie P o p u l a r n o � � : "Chod�! z nami�tno�ciami czasowemi Z��cz si�, opiesza�y synu ziemi, Ja? nazywam si� c z y n n o � �, Prawda?� -- m a r n o � �!" 3 B�d�cie� zdrowe, obiedwie -- do widzenia! Mnie wo�aj� sny na mech cmentarny; Ani widzie� chc� tej Prawdy marnej, Ni tej Popularno�ci, bez sumienia. VIII. LIRYKA I DRUK 1 Ty powiadasz: " �piewam mi�osny rym�" My�lisz? �e mnie oszukasz: Nie czuj� strun, dr��cych pod palcem twym -- Jeste� poezji drukarz! 2 Liry -- nie zwij rzecz� w pie�ni wt�r�, Do przygrawek!� nie -- ona Dla� jak �ywemu or�u pi�ro: A� z krwi� nieroz��czona! 3 Tre�� -- wypowiesz bez liry udzia�u, Lecz da� duchowi ducha, My�li my�l -- to tylko cia�o cia�u. C� z tego? -- martwo�� g�ucha!� 4 Handlarz tak�e odda grosz zwierzony, Lecz nie odda wesela -- Nie u�ci�nie r�ki zaw�ci�gnionej; Masz�e w nim przyjaciela? 5 O! �ar s�owa, i tre�ci rozs�dek, I niech sumienia ber�o -- W muzykalny ��cz� si� porz�dek S�owem ka�dym jak per��! 6 Poznam wtedy, przez dr��ce powietrze Pod gestem r�ki pr�nej, �e od widzialnych strun -- struny letsze S� -- i lir ordzaj r�ny� IX. CIEMNO�� 1 Ty, skar�ysz si� na ciemno�� mojej mowy, -- Czy te� �wi�c� zapala�e� s a m ? Czy s�uga ci zawsze ni�s� pokojowy �wiat�o��?� patrz -- �e ja ci� lepiej znam. 2 Knot gdy obejmiesz iskr�, wko�o p�onie, Grzeje wosk, a ten kul� wstawa, I w biegunie jej nagle tonie; �wiat�o�� jego jest md�a -- bladawa -- 3 Ju�-ju� mniemasz, �e zga�nie, skoro z do�u Ciecz rozgrzana �wiat�o poch�onie -- -- Wiary trzeba -- nie do�� skry i popio�u� Wiar� da�e�?� patrz -- patrz, jak p�onie!� 4 Podobne s� i s�owa me, o! cz�eku, A Ty im sk�pisz chwili marnej, Nim, rozgrzawszy pierwej zimnot� wieku, P�omie� w niebo rzuc�, ofiarny� X. CZYNOWNIKI 1 C z y n o w n i k � w ! -- o! -- czynownik�w Naspotyka�em w �yciu du�o; Nie pomn� liczby ich guzik�w, Ani ku czemu wszystkie s�u��? 2 To wiem tylko: �e �wiat si� zmienia, Wojen bronie i natar� szyki, Chor�gwie lud�w i natchnienia -- A oni zawsze c z y n o w n i k i ! 3 Zrywa si� morze, jak s�up solny, I huragan nim miota dziki, I s�dnych tr�b zagrzmia� hymn wolny: A oni?� jeszcze czynowniki! 4 Zieleni� strojne dawniej g�ry Zmienia nawa�no�� w step Afryki, Warownie nikn�� i mundury!� -- Oni?� -- z d y m i s j � c z y n o w n i k i. XI. PIELGRZYM 1 Nad stanami jest i s t a n � w - s t a n, Jako wierza nad p�askie domy Stercz�ca, w chmury... 2 Wy my�licie, �e i ja nie Pan. Dlatego �e dom m�j ruchomy Z wielb��dziej sk�ry� 3 Przecie� ja -- a� w nieba �onie trwam, Gdy ono dusz� m� porywa, Jak piramid�! 4 Przecie� i ja -- z i e m i t y l e m a m, I l e j e j s t o p a m a p o k r y w a, D o p o k � d i d � !� XII. SZCZʌCIE Szcz�sny! kto, b�d�c m�em znakomitym, Otrzyma order o p�nej siwi�nie; Lecz szcz�sny dwakro�, kto ma c�rki przy tym, Bo na c�? zdadz� si� wst��ki -- m�czy�nie!� Dlatego: by�by nad wszystkie zaszczytem Order p o d w i � z k i , lub z � o t e j - o s t r o g i, Gdyby!� dawano oba -- w liczbie mnogiej.* *Dekoracje zdaj� si� by� zawsze dowodem b r a k u a l b o f a � s z u j a w n o � c i w s p o � e c z e � s t w i e; z tej to przyczyny najmniej ich w Anglii wida�, a najwi�cej w Rosji. XIII. LARWA 1 Na �liskim bruku w Londynie, W mgle, podksi�ycowej, bia�ej, Niejedna posta� ci� minie, Lecz ty j� spomnisz, struchla�y. 2 Czo�o ma w cierniu? czy w brudzie? -- Rozezna� tego nie mo�na; Poszepty z Niebem o cudzie W wargach� czy? piana bezbo�na!� 3 Rzek�by�, �e to Biblii ksi�ga Zataczaj�ca si� w b�ocie, Po kt�t� nikt ju� nie si�ga, I� nie czas my�le� o cnocie!� 4 R o z p a c z i p i e n i � d z -- dwa s�owa -- �yskaj� bielmem jej �renic. Sk�d idzie?� -- sobie to chowa. Gdzie idzie?� -- zapewne, gdzie n i c ! 5 Takiej to podobna j�dzy Ludzko��, co p�acze dzi� i drwi; -- Jak historia?� -- wie tylko: " k r w i!�" Jak spo�eczno��?� -- tylko: " p i e n i � d z y !�" XIV. LITO�� Gdy p�yn� � z y, chustk� je ocieraj�; Gdy k r e w p�ynie, z g�bkami pospieszaj�; Ale gdy d u c h wycieka pod uciskiem, Nie nadbiegn� pierwej z r�k� szczer�, A� B�g to otrze sam -- pior�n�w b...
wm2665