Dies Irae.doc

(29 KB) Pobierz

„Dies irae”

 

„Dies irae” to jeden z utworów zebranych w tomie „Hymny”. Cykl ten powstał w okresie szczególnego pesymizmu poety, spowodowanego kłopotami życiowymi. Poemat Kasprowicza to poetycka wizja końca świata. Autor zastosował wiele środków stylistycznych: metafory, antytezy, wykrzyknienia, pytania retoryczne i inne. Ich zadaniem jest wzmocnić ekspresję wypowiedzi, nadać jej wrażenie niesamowitości i podkreślić poetyckość wizji.

 

Dies irae to po łacinie „gniew boży” (inne spotykane tłumaczenie: „dzień gniewu”). Poemat jest niezwykłą artystyczną wizją Sądu Ostatecznego, który sprawuje straszny i chłodny Bóg-Sędzia (potężny i wszechmocny, przypomina wizerunek starotestamentowy). Na plan pierwszy wysuwają się obrazy zagłady utrzymane w duchu koszmarów sennych. Świat przedstawiony jest jako trzęsawisko, po którym płyną „milczące krzyże”. Ziemia jest cuchnąca i lepka – to „bagnisty kał”, „otwarty grób”. Świątynie i skały walą się w gruzy, drzewa padają strzaskane, a na ich miejscu wyrasta las miliardów krzyży. Brak jest skrawka powierzchni, gdzie mogliby schronić się ludzie. Z bezmiaru zgniłych wód wypełzają żmije i czarne pijawki. Wszystko spowite jest przez gęste mgły, rozświetlane od czasu do czasu przez „ogniste łuny błyskawicowych potoków”. Krwawa łuna na horyzoncie zapowiada nadejście katastrofy. Nad wszystkim góruje krwawiąca głowa Chrystusa w cierniowej koronie, w której źrenicach płoną pochodnie.

 

Bohaterami poematu są: Adam, Ewa, Szatan i karzący Bóg. Ewa, przedstawiona jako kusicielka Szatana, jest nagą, jasnowłosą kobietą. U jej stóp wije się wąż rozpusty, a ona pochyla się nad „niezwiędłymi różami grzechu i winy”. Potem widzimy ją w miłosnym uścisku z Szatanem. Kusi również Adama. Postać Ewy przywołuje modernistyczny obraz femme fatale – kobiety-modliszki, która kusząc mężczyzn doprowadza ich do zguby. U Kasprowicza jest ona pramatką ludzkości, ale przede wszystkim źródłem wszelkich klęsk i nieszczęść, uosobieniem grzechu rozpusty.

 

Adam to buntownik. Początkowo, przerażony jak reszta ludzkości (ludzie w panice uciekają przed gniewem Boga, by za chwilę skoczyć sobie do gardeł w bratobójczej walce), ucieka. Wreszcie znajduje w sobie siłę, aby wystąpić z bluźnierstwem wobec Boga. Staje się buntownikiem. Zarzuca Stwórcy nieczułość i niesprawiedliwość, to, że na nieszczęścia ludzi patrzy „niewidzącym wzrokiem”. To przecież Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo, a teraz patrzy, jak ten przerażony oczekuje Sądu. Oskarża go o całe zło istniejące w świecie, o grzech. Ostatecznie ginie. Jego bunt był buntem prometejskim. Wystąpił w imieniu ludzkości, choć sam postawił się ponad motłochem gnijącym w błocie upadku. Choć ludzki, jest dumny i silny. Nie pochylił czoła przed nikim, ani Bogiem, ani ludźmi.

 

W wizji końca świata przedstawionej w „Dies irae” nie ma ratunku dla człowieka. Wszystko kończy się wraz z zapadnięciem ciemności. To wizja katastroficzna.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin