Denyer Paul.pdf

(126 KB) Pobierz
Denyer Paul
Denyer Paul
Nieznany morderca
W przeciągu siedmiu tygodni, latem 1993 roku, trzy kobiety w wieku 17, 18 i 22 lata zostały
bestialsko zadźgane na śmierć. Jedna w biały dzień. Tragedie te wydarzyły się w okolicy
Frankston, 40 minut jazdy samochodem od Melbourne. Inna, 41-letnia kobieta również została
zaatakowana w podobny sposób, jednak udało jej sie uciec.
Ofiary nie znały się, nic ich nie łączyło poza tym, że mieszkały o okolicy Frankston. Po dwóch
pierwszych morderstwach i próbie morderstwa, policja wiedziała już, że ma do czynienia z
seryjnym mordercą. Morderca wybierał swoje ofiary przypadkowo, mordował bez
najmniejszego wyraźnego powodu. Teoria ta sprawdziła się. Kolejna kobieta została
zamordowana.
Morderca okazał się chłopak mieszkający w tej okolicy. Był nim 21-letni Paul Charles Denyer.
Przy 180 cm wzrostu chłopak cierpiał na poważną nadwagę. Sam siebie nazywał Johnem Candy.
Paul Denyer, jak większość seryjnych morderców nie był zabawnym człowiekiem. Był gruby,
raczej nieprzystosowany do życia w społeczeństwie, niezaradny. Był zdecydowanie wrogo
nastawiony do kobiet, dla nich zawsze był potworem. Już jako mały chłopiec podcinał gardła
misiom, którymi bawiła się jego siostra. Miał obsesję na punkcie krwi. Ciągle też oglądał
horrory.
Poderżnął tez gardło kotu. Narzędziem był scyzoryk brata. Martwego kota powiesił na drzewie.
Po aresztowaniu okazało się, że wcześniej wypatroszył on również kota swojego przyjaciela.
Zabijanie ludzi było tylko kwestią czasu.
Gdy był aresztowany, nie okazywał żadnych emocji. Opowiedział przerażonym policjantom, w
jaki sposób zamordował te trzy kobiety. Przyznał się również do tego, że pragnienie zabicia
kobiety odczuwał już w wieku 14 lat. "Zawsze chciałem zabijać, czekałem tylko na odpowiedni
moment."
Trudne dzieciństwo
Paul Charles Denyer urodził się w Sydney, 14 kwietnia 1972 roku. Miał
pięcioro rodzeństwa, czterech braci i jedna siostrę. Jego rodzice, Maureen
i Anthony Denyer, byli imigrantami z Anglii. Przyjechali do Australii w
1965 roku i zamieszkali w Campbelltown, niedaleko Sydney.
Paul Denyer - 9 lat
Jedynym szczególnym wydarzeniem z jego dzieciństwa był mały
wypadek. Jako dziecko wypadł z wózka i uderzył się w głowę.
Wydarzenie to stało się powodem wielu żartów. Gdy tylko Paul zrobił coś
wykraczającego poza normalność mówiono ze "to dlatego że jako dziecko
upadłeś na głowę."
Paul miał wiele problemów z rówieśnikami. Jednak wydawało się że problemy zniknęły gdy
skończył szkołę podstawową. Wszystko zmieniło się w 1981 roku, gdy rodzina Paula musiała się
przeprowadzić. Jego ojciec dostał posadę jako kierownik w The Steak Place w miasteczku
Frankston.
394116238.001.png
Żadne z dzieci państwa Denyer nie pochwalało tej przeprowadzki. Wszystkim podobało się w
Campbelltown. Paul wydawał się szczególnie zmartwiony. W swojej nowej szkole, Paul był
typem samotnika, bardzo trudno nawiązywał znajomości. Nie potrafił się przystosować.
Paulowi nie pomagała też jego nadwaga. Zamiast bawić się z innymi dziećmi, Paul w samotności
podziwiał swoją kolekcję noży i pistoletów, które strzelały gumowymi kulkami.
Jego mordercze instynkty już wtedy zaczęły się rozwijać. Wtedy to przeprowadzał sekcje na
misiach swojej siostry. Gdy miał 10 lat zadźgał rodzinnego kociaka, następnie powiesił go na
drzewie na podwórku za domem. Potem, gdy już pracował, zarżnął i poćwiartował dwa kozły,
które pasły się w sąsiedniej zagrodzie.
Niedługo przed swoimi trzynastymi urodzinami, Paul po raz pierwszy złamał prawo. Ukradł
samochód. Został pouczony i zwolniony. Dwa miesiące później znów miał kłopoty. Tym razem
był autorem niepotrzebnego wezwania straży pożarnej, kradzieży i zniszczenia mienia. W wieku
15 lat Paul zmusił innego chłopca do masturbacji na oczach innych dzieci.
Pierwszy atak
W 1992 roku Paul zaczął spotykać się z Sharon Johnson. Poznał ją, gdy pracował w
supermarkecie Safeway's. Pracował tam krótko. Zwolniono go po tym jak umyślnie przewrócił
kobietę z dzieckiem odprowadzając kilkanaście pustych wózków na zakupy.
Starał się później o pracę w siłach policyjnych, jednak jego podanie
zostało odrzucone z powodu nadwagi. Ostatnim miejscem, w którym
pracował Paul był warsztat wędkarski. Zwolniono go, ponieważ zbyt dużo
czasu spędzał na przygotowywaniu swoich noży i sztyletów zamiast robić
to, co do niego należało.
W 1993 roku Paul był już wyrzutkiem. Nie był w stanie nigdzie znaleźć
pracy z powodu swojego lenistwa i niekompetencji. Wtedy tez zaczął
nazywać siebie Johnem Candy, od nazwiska bohatera filmowego. Mając
wiele wolnego czasu, Paul oglądał mnóstwo filmów. Wtedy to rozwinął
swoją fascynację śmiercią, oglądając głównie filmy, w których dominowała taka tematyka. Jego
ulubionym filmem był "Stepfather". Widział go kilkanaście razy.
W 1992 roku Paul wyprowadził się z domu rodzinnego. Zamieszkał razem ze swoją dziewczyną,
Sharon. Sharon musiała wziąć dwa etaty by utrzymać siebie i Paula. Wkrótce po przeprowadzce,
w nowej okolicy zaczęły dziać się różne rzeczy.
Pewnego dnia jedna z kobiet mieszkających w sąsiedztwie zauważyła, że w jej mieszkaniu ktoś
wybił szybę. W środku panował spory bałagan. Inna kobieta zauważyła, że ktoś się jej przygląda
przez okno. Ale najbardziej niepokojące było to, co stało się siostrą Tricii, sąsiadki Paula i
Sharon.
Paul i Sharon dobrze żyli ze swoimi sąsiadami. Tricia i jej bliźniacza siostra Donna mieszkały
najbliżej. Mieszkał z nimi narzeczony Donny, Les, i ich małe dziecko.
Pewnej nocy w lutym 1993 roku Les i Donna wrócili do domu około godziny 23. Gdy weszli do
mieszkania odkryli przerażający widok. Na ścianie salony znajdował się krwawy napis "martwa
Donna". Na podłodze w kuchni leżało zdjęcie kobiety w bikini, a na zdjęciu były rozłożone
Paul Denyer - 19 lat
394116238.002.png
wnętrzności ich kotka Buffy.
Kocie wnętrzności walały się po całej kuchni, jego krew była w całym mieszkaniu. Kolejny
krwawy napis "Donna - jesteś martwa." Jedno z oczu kota było wyciągnięte na zewnątrz czaszki,
drugiego nie było.
W łazience znaleźli dwa małe kotki. Miały poderżnięte gardła. Wanienka, w której kąpali
dziecko pełna była krwi. Krew była również na ścianach. Była wszędzie. Dziecięce ubranka
również były nią mocno pobrudzone.
W sypialni napastnik przeszukał każdą szufladę. Wszędzie leżały podarte ubrania. Rozkładówki
z gazet, które zbierał Les zostały doszczętnie zniszczone. Drzwiczki kredensu były wyłamane.
Dziecięce ubranka również zostały pocięte. W łóżeczku leżało zdjęcie jakiejś modelki. Na
lustrze ktoś napisał pianką do golenia "Donna i Robyn."
Donna nie miała pojęcia, kim może być Robyn. Postanowiła sypiać w pokoju siostry dopóki nie
wymyślą czegoś lepszego.
Paul jako sąsiad Tricii znał dobrze również Donnę. Po tym wydarzeniu zaoferował swoją pomoc.
Powiedział, że jeśli policja kiedyś znajdzie włamywacza to on zajmie się nim osobiście.
Ofiary
W sobotę, 12 czerwca 1993 roku znaleziono częściowo rozebrane zwłoki 18-letniej studentki
Elizabeth Stevens. Ciało leżało w Lloyd Park, niedaleko Frankston. Poprzedniego dnia
zaginięcie dziewczyny zgłosili jej wujek i ciocia, z którymi wtedy przebywała.
Kobieta była rozebrana od pasa w górę, miała poderżnięte gardło. W klatce piersiowej było sześć
ran zadanych długim ostrym nożem. Było też kilka długich nacięć, od piersi aż do pępka. I kilka
nacięć poprzecznych. Wszystko tworzyło makabryczny wzór na jej brzuchu. Na twarzy
dziewczyny również były ślady nacięć. Miała spuchnięty nos, wyglądał na złamany. Wokoło
szyi miała zawiązany biustonosz. Po zbadaniu zwłok okazało się, że dziewczyna została
wykorzystana seksualnie.
Morderca był bardzo brutalny. Elizabeth nie miała wrogów, była lubiana dziewczyną. Musiał ją
zaatakować przypadkowy człowiek, może śmierć była następstwem nieudanej próby gwałtu.
Policja rozpoczęła poszukiwania zabójcy. Policjanci posadzili na przystanku, na którym po raz
ostatni widziano Elizabeth manekina naturalnej wielkości, w nadziei, że ktoś ją rozpozna i może
przypomni sobie człowieka, z którym być może wtedy była.
Policjanci pukali do mieszkań wszystkich kierowców autobusów i pasażerów, którzy po ra
ostatni widzieli Elizabeth żywą. Sprawdzali wszystkie miejsca, w których bywała dziewczyna.
Niestety, poszukiwania były daremne.
Wieczorem, 8 lipca 1993 roku, 41-letnia Rozsza Toth wracała z pracy do domu. Nagle została
zaatakowana przez człowieka, który grożąc jej bronią zaciągnął ją w pobliskie zarośla.
Pani Toth postanowiła walczyć o życie. Mężczyzna wyrwał jej kępkę włosów, a ona kilka razy
wbiła mu paznokcie aż do kości. W końcu udało jej się oswobodzić. W porwanym ubraniu, bez
butów uciekła. Mężczyzna również zniknął. Kobieta doskonale wiedziała, że gdyby się poddała
to najprawdopodobniej byłby już martwa.
Kobieta natychmiast zawiadomiła policję. Na miejscu nie znaleziono niczego, co mogłoby
pomóc w schwytaniu napastnika. Tego samego wieczoru, zaginęła 22-letnia Debbie Fream.
Cztery dni później znaleziono jej ciało. Na ciele Debbie było 24 rany kłute, głównie w okolicach
szyi, głowy i klatki piersiowej. Przyczyną śmierci było uduszenie. Dziewczyna nie była
wykorzystana seksualnie.
Atak na panią Toth nie był na początku kojarzony z morderstwami Elizabeth Stevens i Debbie
Fream. Jednak wszystko wskazywało na to, że czynów tych dokonał ten sam człowiek. We
Franstown pojawił się szaleniec.
Kolejne morderstwa
W miasteczku wybuchła mała panika. Kobiety były teraz bardziej uważne, nocą ulice były puste.
Sprzedaż nieruchomości i opłaty czynszowe zmalały. Frankston stało się znane jako miasteczko,
w którym działał seryjny morderca, i każdy był o to podejrzany. Każdego dnia gazety donosiły o
postępach policji w poszukiwaniu mordercy.
Policjanci byli nieugięci. Każdy, nawet najmniejszy ślad był skrupulatnie sprawdzany.
Rozpoczęto szkolenia dla kobiet, uczące jak powinny się zachowywać gdyby na swojej drodze
napotkały mordercę. Uczone je także tego jak się zabezpieczyć przed atakiem.
Jednak nie przyniosło to spodziewanych efektów. 30 lipca zaginęła kolejna kobieta. Była nią 17-
letnia Natalie Russell. Dziewczyna rowerem wracała ze szkoły do domu. Osiem godzin później,
jej ciało znaleziono w krzakach, obok ścieżki rowerowej, miedzy Peninsula a klubem golfowym
Long Island Golf. Jak w przypadku poprzednich ofiar, na twarzy i klatce piersiowej Natalie było
wiele ran zadanych nożem. Dziewczyna miała również podcięte gardło. Mimo że Natalie nie
została zgwałcona to napastnik był znacznie bardziej okrutny niż w przypadku poprzednich
dwóch kobiet.
Tym razem morderca zostawił ważny ślad. Na szyi dziewczyny był kawałek skóry,
najprawdopodobniej pochodził on z palca mordercy. Wszystko wskazywało na to, że morderca
skaleczył się podczas napaści i nie zauważył, że na ciele ofiary pozostawił jakiekolwiek ślady.
Kolejną dobrą wiadomością, były zeznania świadków, który widzieli żółtą Toyotę Corona w
miejscu morderstwa, około godziny 15. Lekarze ustalili, że mniej więcej o tej godzinie
dziewczyna zmarła. Policjanci Zainteresowali się tym pojazdem, ponieważ nie miał tablic
rejestracyjnych.
Inną ważną informacją były zeznania listonosza, który twierdził, że widział w tym samochodzie
ukrywającego się mężczyznę. Był nachylony i wyraźnie nie chciał być zauważony.
Samochód był zarejestrowany na Paula Charlesa Denyera. Nie było go w domu ok. 15:40, kiedy
to policjanci złożyli mu wizytę. Zostawili mu wiadomość na kartce z prośba o natychmiastowy
kontakt. o godzinie 17:15 na policję zadzwoniła Sharon. Detektywi wyjaśnili, że chodzi
rutynową kontrolę. Sprawdzają każdą osobę w tej okolicy. 10 minut po tym telefonie grupa
policjantów była już w pobliżu domu przy Dandenong Road 186.
Paul otworzył drzwi i wyraził zdziwienie tym, że tak dużo policjantów przybyło na rutynową
kontrolę, jednak wpuścił ich do mieszkania. Wyjaśnił również, dlaczego jego samochód nie ma
tablic rejestracyjnych. Mógł podróżować tym wozem przez okres 28 dni, dopóki nie wyrobi
sobie nowych, na które właśnie czekał.
Gdy Paul wyjaśniał co robił w czasie morderstw, detektywi zauważyli że jego dłonie są
pokaleczone. Na jednym z palców brakowało skóry, i od razu skojarzyli to ze znalezionym
fragmentem skóry przy ciele Natalie Russell.
Paul opowiadał o morderstwach tylko to, co można było przeczytać w gazetach. Jego zeznania
były mało przekonujące. Twierdził, że jego samochód znajdował się w pobliżu miejsca, w
którym zamordowano Natalie Russell, ponieważ czekał tam na swoją dziewczynę. Zadrapania i
skaleczenia na dłoniach miały być spowodowane naprawą samochodu.
Jednak detektywi nie dali się na to nabrać. Wiedzieli, że maja tego człowieka, i jego przyznanie
się jest tylko kwestią czasu. Paul został zabrany na komisariat. Tam kontynuowano
przesłuchania. Mężczyzna wciąż utrzymywał, że jest niewinny. Następnego dnia zdał sobie
sprawę z tego, że nie ma szans. Pobrano od niego próbki krwi i włosów. Testy DNA wykazały,
że to jego włosy i krew były przy ciałach ofiar.
Zapytał detektywów jak ważne są takie dowody. Po chwili zastanowienia powiedział: "Ok,
zabiłem te trzy kobiety."
Zeznanie - Elizabeth Stevens
1 sierpnia 1993 roku Paul Denyer rozpoczął swoje zeznania dotyczące morderstw trzech kobiet i
napaści na Roszsę Toth. 11 czerwca 1993 roku, około godziny 19 czekał na swoją ofiarę w
pobliżu przystanku autobusowego. Czekał na kogoś, kogo mógłby zabić. Elizabeth Stevens była
nieodpowiednia osoba w nieodpowiednim miejscu, w nieodpowiednim czasie.
Paul zaczął śledzić Elizabeth. Na pustej ulicy, w strugach deszczu
podszedł do niej od tyłu. Powiedział że ma broń, i jeśli dziewczyna
zacznie krzyczeć lub uciekać to ją zabije. Tak naprawdę nie miał broni. Za
pistolet służyła mu aluminiowa rurka. Paul poprowadził przerażoną
dziewczynę do Lloyd Park.
"Zeszliśmy z głównej ścieżki w Lloyd Park, w jakieś krzaki.
Zatrzymaliśmy się tam. Po chwili poszliśmy w inne miejsce, na jakąś
górkę. Gdy byliśmy po drugiej stronie, wtedy ona zapytała mnie czy może
pójść do toalety. Uszanowałem jej prywatność i się odwróciłem. Gdy
skończyła, poszliśmy znów w inne miejsce, tam gdzie ją znaleźliście. Zacząłem ją dusić. Po
chwili zemdlała. Wiecie, zabrakło w jej mózgu tlenu... Wtedy wyciągnąłem nóż. Zadałem
kilkanaście ciosów w jej gardło. Ale ona wciąż żyła. Nawet się podniosła, przeszliśmy kawałek.
Upadła, wtedy stanąłem jej na szyi i ją wykończyłem."
Elizabeth Stevens
Sposób, w jaki Denyer o tym opowiadał był przerażający. Mówił bez żadnych emocji, żadnych
wyrzutów sumienia - z pewna nonszalancją. Na kolejne pytania detektywów Paul odpowiadał
bardzo grzecznie, spokojnie i szczegółowo. Kontrolował sytuację, był jedyną osobą, która
wiedziała, co się tam stało.
Denyer bardzo dokładnie opisał i pokazał, w jaki sposób wepchnął kciuka w gardło Elizabeth. W
jaki sposób ją dusił. Pokazał ruch, jakim podciął jej gardło. Następnie, czym zaskoczył nawet
detektywów, pokazał jak ciało Elizabeth zaczęło drgać, zaprezentował jak to wszystko
wyglądało, aż do jej śmierci.
Potem opisał jak wrzucił ciało dziewczyny do kanału. Przyznał się również, że ostrze noża,
którym dźgał Elizabeth złamało się i gdzieś zawieruszyło. Resztę noża wyrzucił przy drodze i
394116238.003.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin