Harry Harrison - Cykl-Stalowy Szczur (09) Złote lata Stalowego Szczura.pdf

(649 KB) Pobierz
7180621 UNPDF
7180621.001.png
HARRYHARRISON
Z ŁOTE L ATA S TALOWEGO S ZCZURA
Copyright1993byHarryHarrison
Copyright1994WydawnictwoAmber
7180621.002.png
SPISTRE ´ SCI
SPISTRE ´ SCI ......................... 2
UliceAszkelonu—(TheStreetsofAshkelon) ............ 3
Sklepzzabawkami—(ToyShop) ................ 16
Nieja,nieAmosCabot!—(NotMe,NotAmosCabot!) ........ 21
Pancernikwrezerwie—(TheMothballedSpaceship) ......... 28
Akcjaspecjalna—(CommandoRaid) ............... 43
Konserwator—(TheRepairman) ................. 51
Nowywspaniały´swiat—(BraveNeverWorld) ........... 60
TajemnicaStonehenge—(TheSecretofStonehenge) ......... 91
Operacjaratunkowa—(RescueOperation) ............. 95
Autoportret—(PortraitoftheArtist) ...............107
Zacofanaplaneta—(SurvivalPlanet) ...............114
Współmieszka´ncy—(Roommates) ................125
ZłotelataStalowegoSzczura—(TheGoldenYearsoftheStainlessSteel
Rat) .............................145
UliceAszkelonu—(TheStreetsof
Ashkelon)
Ponadwieczn˛aosłon˛achmur ´ SwiataWeskeradałsi˛esłysze´cnarastaj˛acy,przy-
tłumionyłoskot.HandlarzGarthzatrzymałsi˛eraptownie,pozwalaj˛acbutomza-
gł˛ebi´csi˛ewbłotnistejmazi,iprzyło˙zyłdło´ndoucha.Zniekształconyprzezg˛est˛a
atmosfer˛egrzmotbyłcorazgło´sniejszy.
—Tobrzmipodobniejakhałasczynionyprzeztwójpodniebnystatek—po-
wiedziałItinprzetrawiaj˛acpowoliskrawkiinformacji,byzzachowaniemwszel-
kichzasadtutejszejlogikiprzeanalizowa´cdokładnieka˙zdyzosobna.—Aleprze-
cie˙ztwójstatekstoiwci˛a˙ztam,gdziewyl˛adowałe´s,ichocia˙zwtejchwiligonie
widzimy,musitamsta´c,jeste´sbowiemjedyn˛aosob˛a,którapotrafigoobsługiwa´c.
Nawetgdybykto´sjeszczetoumiał,słyszeliby´smynajpierwodgłosyjegostartu.
Poniewa˙ztakniebyło,atenhałasjestniew˛atpliwiewydawanyprzezpojazdko-
smiczny,zatemmusitoby´c...
—...jaki´sinnystatek—uci˛ałGarth,zbytzaj˛etywłasnymimy´slami,bycier-
pliwieczeka´c,a˙zItindobrniedoko´ncała´ncuchalogicznego.Zcał˛apewno´sci˛a
byłtojaki ´ sinnygo ´ s ´ czprzestrzeni,kieruj˛acysi˛e,podobniejakonprzedtem,na
sygnałradaruS.S.Pojawieniesi˛ekogo´stakiegobyłotylkokwesti˛aczasu.Nowo
przybyłyniew˛atpliwieszybkodojrzynaekranachstatekhandlarzaipostarasi˛e
wyl˛adowa´cjaknajbli˙zej.
—Lepiejsi˛epospiesz,Itin—stwierdziłGarth.—Najszybciejdotrzeszdo
wioskiwod˛a.Powiedzwszystkim,byschowalisi˛ewbagnie,byledalejodstałego
l˛adu.Urz˛adzeniategostatkuwytwarzaj˛apodczasl˛adowaniatakwysok˛atempe-
ratur˛e,˙zeka˙zdy,ktoznajdziesi˛ewmiejscuprzyziemienia,zostaniedosłownie
ugotowany.
Byłatogro´zba,któr˛aniewielki,ziemnowodnymieszkaniec ´ SwiataWeskera
zrozumiałodrazu.ZanimjeszczeGarthsko´nczyłmówi´c,Itinzwin˛ał˙zebrowa-
neuszyniczymnietoperzskrzydłaibezszmerudałnurkadopobliskiegokanału.
Garthruszyłdalejprzezhamuj˛ac˛akrokima´z,docieraj˛acdoskrajuwioskiwchwi-
li,gdyłoskotprzeszedłwogłuszaj˛acyryk,astatekkosmicznywyłoniłsi˛espo´sród
niskozalegaj˛acychchmur.Przesłoniwszyoczydłoni˛a,bynieda´csi˛eo´slepi´cdłu-
3
giemuj˛ezykowitryskaj˛acegozdyszognia,przygl˛adałsi˛ezmieszanymiuczucia-
miszaro-czarnejsylwetcepojazdu.
Posp˛edzeniuna ´ SwiecieWeskeraprawiecałegostandardowegoroku,brak
towarzystwainnychludzizaczynałpowa˙zniemudoskwiera´c.Niemniej,podczas
gdyodziedziczonypomałpichprzodkachinstynktstadnydomagałsi˛eswoich
praw,umysłkupcaliczyłpilniesłupkiidodawałzyski.Tenstatekte˙zmógłnale˙ze´c
dojakiego´shandlarza,cooznaczałobykoniecmonopolunahandelzt˛aplanet˛a.
Zdrugiejjednakstrony,równiedobrzemógłtoby´cktokolwiekinny.Pomy´slaw-
szyto,Garthschroniłsi˛epodgigantyczn˛apaproci˛aipoluzowałtkwi˛ac˛awkaburze
bro´n.Statekosuszyłnawiórconajmniejzestojardówkwadratowychmoczarów,
a˙zwko´ncusilnikiumilkły,astopywspornikówzagł˛ebiłysi˛eztrzaskiemwpop˛e-
kanygrunt.Metalposkrzypywałjeszcze,osiadaj˛acwmiejscu,gdychmuradymu
powolirozpływałasi˛ewwilgotnympowietrzu.
—Garth...tyszanta˙zysto,szczekaj˛acypotutejszemu...gdziejeste ´ s?—za-
grzmiałgło´snikstatku.Sylwetkapojazduwygl˛adałatylkoniecoznajomo,ale
brzmieniegłosuniepozostawiało˙zadnychw˛atpliwo´sci.Garthu´smiechn˛ałsi˛e
krzywowychodz˛acnaotwart˛aprzestrze´nizagwizdałnapalcach.Kierunkowy
mikrofonnastatecznikuobróciłsi˛ewjegostron˛e.
—Cotyturobisz,Singh?—krzykn˛ałdomikrofonu.—Zamiastznale´z´cwła-
sn˛aplanet˛e,woliszokrada´cinnychzuczciwychzysków?Takizciebiepodst˛epny
kr˛etacz?
—Uczciwych!—rykn˛ałwzmocnionygłos.—Iktotomówi?Człowiek,któ-
rypoznałwi˛ecejwi˛ezie ´ nni˙zburdeli,atychostatnich,słowodaj˛e,jestniemało.
Przykromi,kompaniezdzieci´nstwa,aleniemo˙zeszliczy´cnamoj˛apomocwob-
rabianiutejmorowejdziury.Mamnaokuinny,owielemniej´smierdz˛acy´swiat,
gdziezbij˛efortun˛e.Zatrzymałemsi˛etutylkonachwil˛e,botrafiłasi˛eokazja,by
zarobi´cuczciwiekilkakredytów.Jestemtuzataksówk˛e.Przywiozłemcitowa-
rzystwo,idealnewr˛eczdlaciebie.Facetnijakniejestzwi˛azanyztwoimfachem,
alemo˙zecisi˛eprzyda´c.Wyszedłbymsam,abyci˛eprzywita´c,gdybynietetesty
iszczepienia.Wypuszczampasa˙zeraprzez´sluz˛eimamnadziej˛e,˙zepomo˙zeszmu
zbaga˙zem.
Przynajmniejnieb˛edzietudrugiegokupca,tojednodobre.Alejakitoniby
pasa˙zerzechciałodby´cpodró˙zwjedn˛astron˛enatakzacofan˛aplanet˛e?Cotakiego
kryłosi˛ewpełnymrozbawieniagłosieSingha?Garthobszedłstatek,byznale´z´c
si˛enaprzeciwrampy,ispojrzałnaprzybysza,którygramoliłsi˛eprzezluktowaro-
wy,ztrudemtaszcz˛acwielk˛apak˛e.Tenobróciłsi˛e,ukazuj˛acco´sjakbybiał˛apsi˛a
obro˙z˛e,oznaczaj˛ac˛aduchownego.PowódwszelkichchichotówSinghazmiejsca
stałsi˛eoczywisty.
—Copanturobi?—spytałszorstkoGarthpomimostara´n,bynada´cgłoso-
wijaknajłagodniejszebrzmienie.Je´slinawettamtentozauwa˙zył,tozignorował
4
Zgłoś jeśli naruszono regulamin