libretto.doc

(312 KB) Pobierz

                                             Straszny dwór

 

                                        Stanisław Moniuszko

                                       libretto: Jan Chęciński

                                                              

 

 

 

 

 

 

 

OSOBY:

 

MIECZNIK - baryton

HANNA i JADWIGA, córki Miecznika - sopran i mezzosopran

PAN DAMAZY, zwolennik alchemii, konkurent Jadwigi - tenor

ZBIGNIEW i STEFAN, towarzysze pancerni - bas i tenor

CZEŚNIKOWA, ich stryjenka - sopran

MACIEJ, stary sługa Zbigniewa i Stefana - baryton

SKOŁUBA, były żołnierz - bas

MARTA, klucznica - sopran

GRZEŚ, parobek - tenor

STARA NIEWIASTA - mezzosopran

oraz towarzysze i żołnierze pancerni, luzacy, wieśniaczki i wieśniacy, goście Miecznika, myśliwi

 

Prolog w obozie towarzyszy pancernych i wiosce Stefana i Zbigniewa, następne akty w dobrach Miecznika.

 

AKT I

Obóz towarzyszy pancernych, z lewej wejście do gospody stojącej w lasku, z prawej kilka namiotów.

 

 

SCENA l

Przed gospodą przy stołach towarzysze kończą ucztę, luzacy usługują im nalewając w czary miód, który przynoszą z gospody. W głębi żołnierze, jedni w pancerzach, drudzy bez nich, grzeją się przy dużym ogniu nanieconym wśród drzew już w połowie opadłych z liścia. Z prawej stół, przy którym ucztuje gromadka żołnierzy, wśród nich Maciej trzyma pierwsze miejsce. Zbigniew i Stefan między kolegami przy stole z lewej strony. Wieczór.

 

Chór

Więc gdy się rozstaniem,

Przed słońca świtaniem,

Kto żyw, kto brat,

Bierz w dłoń pełną czaszę!

Strzemienne rzecz godna

Wychylić je do dna.

Sto lat, sto lat,

Niech trwa zdrowie nasze!

trącają się pucharkami.

Dokoła spokojnie

Ni słychu o wojnie,

Znać tak tę rzecz

Prowadzi sam Bóg!

Kto w ziemie bogaty,

Niech wraca do chaty,

Kto chce, niech miecz

Przekuje na pług!

 

Zbigniew

Źle mówicie bracia mili,

Chociaż pokój daje Bóg,

W jakiejże to rycerz chwili

Oręż swój przekuwa w pług?

Wszak obydwóch ludziom trzeba,

Pług z orężem, z bratem brat,

Bez pierwszego nie ma chleba,

Drugi broni pól i chat!

Toż u ściany naszej chatki

Jak ważności świętej rzecz,

Pod obrazem Bożej Matki,

Zwiśnie pancerz, hełm i miecz!

I gdziekolwiek złe nadleci,

Aby w piekło zmienić raj,

W dłoni tej nie pług zaświeci,

Gdy powoła Bóg i kraj!

 

Maciej i chór

I gdziekolwiek złe nadleci,

Aby w piekło zmienić raj,

W dłoni tej/ich nie pług zaświeci,

Gdy powoła Bogi kraj!

 

Stefan

Zamiast bezczynnie służyć w żołnierce,

Wracamy z bratem w domowy próg,

Lecz zachowamy zbroję i serce,

Jak dla ojczyzny wypada sług.

Rdza ich nie ujmie pod panowanie,

A chcąc rycerskie afekta kryć,

Zostaniem oba w bezżennym stanie,

By w każdej chwili swobodnym być!

Toż kiedykolwiek burza nadleci,

Czy to z odległych, czy z bliskich stron,

Już nas nie wstrzyma kwilenie dzieci,

Trwoga krewniaków ni lament żon!

 

Maciej i chór

Już nas/ich nie wstrzyma kwilenie dzieci,

Trwoga krewniaków ni lament żon!

 

Zbigniew

wesoło podając ręce Stefanowi

Tęgoś wyrzekł panie bracie,

To mi głowa! to mi plan!

Nie ma niewiast w naszej chacie,

Wiwat! semper wolny stan!

 

By wasze pić zdrowie,

Szczęśliwi mężowie,

Hej, hej! daj nam

Daj tu miodu dzban!

Niech żyją poddani,

Ja nie chcę mieć pani,

Chcę zdrów żyć sam,

Ja sługa, ja pan!

 

Chór

By wasze pić zdrowie,

Szczęśliwi mężowie,

Hej, hej! Daj nam

Daj tu miodu dzban!

Niech żyją poddani,

Ja nie chcę mieć pani,

Chcę zdrów żyć sam,

Ja sługa, ja pan!

Służba podaje miód.

 

Zbigniew

Aj! kiedy niewiasta,

Po domu się szasta,

Mnie w smak - jej źle,

Ja tak - ona wspak.

Bodaj to swoboda,

Nikt żaru nie doda,

Mam to - co chcę,

Bom wolny, jak ptak!

 

Chór

Aj! kiedy niewiasta,

Po domu się szasta,

Mnie w smak - jej źle,

Ja tak-ona wspak.

Bodaj to swoboda,

Nikt żaru nie doda,

Mam to - co chcę,

Bom wolny, jak ptak!

Podczas ostatniej zwrotki jeden z luzaków, wyszedłszy z głębi, szepcze do ucha Maciejowi, który opuszcza ławę.

 

Maciej

zbliżając się do stołu z lewej

Tandem panicze, czas wyruszyć w drogę,

Wszystko gotowe, siadajmy na koń!

patrząc w górę

Wnet i zaświta, jak zmiarkować mogę...

 

Zbigniew

Tak! wkrótce słońce ukaże złotą skroń!

 

Stefan

do towarzyszy

Żegnajcież nam najmilsi towarzysze,

Niech od was Bóg oddala złe,

Gdy przyjdzie czas rzucić chaty zacisze,

Gdzie wskaże los, znajdziemy się!

 

Wszyscy

podając sobie ręce

Gdzie wskaże los, znajdziemy się!

I jak prędko złe nadleci,

Aby w piekło zmienić raj.

Oręż w dłoni tej zaświeci,

Gdy powoła Bóg i kraj!

 

Po ostatniej czarce, Zbigniew i Stefan raz jeszcze żegnają towarzyszy, którzy ich odprowadzają za scenę. Maciej także w gromadzie swoich, ściskając się z tym lub owym, wychodzi za paniczami. Po odejściu towarzyszy, luzacy i słudzy z gospody uprzątają stoły.

 

Zmiana

 

We dworku Zbigniewa i Stefana dość duża ale skromna komnata. W głębi wyjście na ganek, po lewej okno, przez które widać stół, krzesła, kantorek i inne sprzęty dawnego kształtu.

 

SCENA 2

Kilka dziewcząt i kilku chłopaczków wiejskich kończą sprzątanie, inni gromadzą się koło Marty, która każdy stołek ustawia według swojego gustu, poprawiając robotę dziewcząt.

 

Dziewczęta i chłopcy

przechodząc żywo

Pani Marto, mówcie szczerze,

Bo ciekawość i nas bierze,

Boć i nam się wiedzieć godzi,

Czy panicze nasi młodzi,

Paniczowie owi mili,

Co w pogrzebnym dniu rodzica,

Jego domek opuścili,

Dzisiaj pewno wrócą tu?

 

Marta

Obietnica nie próżnica,

Wierzcie, kiedy mówią starzy,

Cala wioska o tem gwarzy,

Że w dzisiejszym wrócą dniu!

 

Dziewczęta i chłopcy

jedni do drugich

Obietnica nie próżnica,

Wierzcie, kiedy mówią starzy,

Cala wioska o tem gwarzy,

Że w dzisiejszym wrócą dniu!

Zwinęliśmy się z robotą,

Domek czysty, gdyby złoto,

Przystrojony i ogrzany,

A wracajcież młode pany,

Do ojcowskiej swej siedziby,

Jest tu ziarno z czarnej skiby,

W stawie ryby, w lesie grzyby,

I owoców pełen sad.

 

Marta

Oj! powrócą nam panicze,

Wrócą tu stolnikowicze,

Z nimi uśmiech na oblicze,

A do wioski dawny ład!

 

Chór

Oj! powrócą nam panicze,

Wrócą tu stolnikowicze,

Z nimi uśmiech na oblicze,

A do wioski dawny lad!

 

SCENA 3

Ci sami i Grześ.

 

Grześ

Wbiega zadyszany.

Od miasteczka widać tuman

To panowie pewno jadą,

Już tu spieszy pan Okuman

I lud zbiera się gromadą.

Przyszykujcie chleb i sól!

Marta wybiega do drugiej izby.

 

Wszyscy

Od miasteczka widać tuman

To panowie pewno jadą,

Już tu spieszy pan Okuman

I lud zbiera się gromadą.

Witać panów naszych pól!

 

Marta wchodzi z chlebem i solą. Dziewczęta i chłopcy wybiegają. W głębi, przez drzwi szeroko otwarte widać jak z obu stron ustawiają się rzędami.

 

SCENA 4

Stefan, Zbigniew i za nimi Maciej ukazują się w głębi. Marta z jednej strony we drzwiach podaje im chleb i sól, które przyjąwszy oddają Maciejowi. Z drugiej strony stary ekonom oddaje im na tacy klucze, których nie biorą, witając przyjaźnie ekonoma i innych wieśniaków, po czym przestępują próg i z rozrzewnieniem witają dom rodzinny. Maciej stawia tacę z chlebem i solą na stole w głębi. Kilku starych wieśniaków, Marta i ekonom wchodzą za nimi i zatrzymują się w głębi, inni stoją przed drzwiami.

 

Stefan, Zbigniew i Maciej

Cichy domku modrzewiowy,

Otoczony cieniem drzew,

Jak cię uczcić? brak wymowy,

Bije serce, płonie krew!

Cichy dworku wiekiem zgięty,

Otulony w żywy plot,

Witaj wspomnień skarbie święty!

Witaj strzecho starych cnot!

z całym uczuciem

Niechże będzie pochwalony,

Wieki wieków Chrystus Pan,

Co nas wiódł z odległej strony,

W praojcowskich progi ścian!

 

Stefan

Tu nam zabłysło życia zaranie,

Matka pacierza uczyła nas.

Stąd ją do nieba zabrałeś Panie,

Jako anioła wolnego skaz!

 

Zbigniew

Stąd pod cienistej lipy konary,

Biegliśmy słuchać o ziemi tej,

Jak rozpowiadał nasz ojciec stary,

O dawnych czasach, o chwale jej!

 

Maciej

Tu gdy panicze biegli z komnaty

Gdzie sianożęci wabiła woń,

Maciej ich uczył krzesać w palcaty,

Do karabeli zaprawiać dłoń!

 

Stefan, Zbigniew i Maciej

Witaj domku modrzewiowy

Otoczony cieniem drzew,

Jak cię uczcić? brak wymowy,

Bije serce, płonie krew!

Cichy dworku wiekiem zgięty,

Otulony w żywy płot,

Witaj wspomnień skarbie święty!

Witaj strzecho starych cnot!

Niechże będzie pochwalony,

Wieki wieków Chrystus Pan,

Co nas wiódł z odległej strony,

W praojcowskich progi ścian!

Marta, ekonom i inni ludzie rozchodzą się. Dwóch parobków i Grześ znoszą rzeczy do pobocznych izb. Maciej wydaje im rozkazy.

 

Stefan

w głębi do Zbigniewa

I cóż powiadasz panie bracie,

Dobrze nam będzie w praojcowskiej chacie,

Uprawiać czarnej ziemi łan.

Wzajemnie dzielić pracy trud,

Miłować nasz wieśniaczy lud,

O jego byt serdecznie dbać,

W radości, w troskach udział brać,

I niezależny zachować stan!

 

Zbigniew

Szaleni co inaczej czynią,

Bo i czego, czegóż brak?

Nic nam tu nie pójdzie wspak,

Maciej będzie gospodynią,

Maciej będzie powiernikiem,

I szafarzem i klucznikiem,

I piwnicznym i podczaszym...

 

Stefan

To, to, w to mu tylko graj!

Słowem w cichym domku naszym,

Bez kapryśnych rządu zmian.

Dokumentny będzie raj,

Wiwat niezależny stan!

 

Stefan i Zbigniew

Przewybornie panie bracie

Wiwat, wiwat wolny stan!

 

Zbigniew

Nie ma niewiast w naszej chacie!

 

Stefan

Ani jednej!

 

Zbigniew

Ani pół!

 

Maciej

idąc do okna

Na gościńcu turkot koi,

Czwórka w poręcz żwawo hasa,

Jakaś pędzi tu kolasa!

 

Zbigniew

patrząc na Macieja

Czego żeś tak srodze zbladł?

 

Maciej

Bo w kolasie białogłowa!

 

Stefan

ze śmiechem idąc do okna

Białogłowa! otóż macie!

 

Grześ

wbiegając

Z Paprzyc pani Cześnikowa!

 

Stefan

Co? stryjenka?

 

Zbigniew

w progu

Jakbyś zgadł!

 

Maciej

odchodząc na lewo zasmucony

Nie ma niewiast w naszej chacie!

 

Stefan i Zbigniew

Biegną naprzeciw Cześnikowej i witają ją z uczuciem.

Tak! stryjenka!

 

Maciej

kiwając głową

Będzie ład!

Odchodzi.

 

SCENA 5

Cześnikowa, Stefan, Zbigniew.

 

Cześnikowa

przypatrując się młodym

Witam was, witam kochane dzieciska,

Więc powracacie do cichego siedliska,

Toż sąsiedzi w każdej dobie,

Będą was wydzierać sobie.

Będą radzi wam bez granic!

Bo gdzie brak chłopców,

A dziewczątek dość,

Taki jak każdy z was, pożądany gość.

 

Stefan

Niestety! to się nie zda na nic.

 

Zbigniew...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin