ROK KOGUTA GUY SORMAN ROK KOGUTA O Chinach, reimolucji i demokracji Prze�o�y� Wojciech Nowicki Pr�szy�ski i S-ka Tytu� orygina�u UANNEE DU COQ Chinois et rebe�les Copyright � Guy Sorman, 2006 Konsultacja naukowa Bogdan S. Zemanek Redaktor prowadz�cy Adam Rysiewicz Redakcja Gra�yna Jaworska Korekta Anna Hakowska Ilustracja na ok�adce Zhong Biao, Wolno�� s�owa (zbiory galerii Cheng Xin Dong w Pekinie) Redakcja techniczna El�bieta Urba�ska �amanie Aneta Osipiak ISBN 83-7469-338-X Wydawca Pr�szy�ski i S-ka SA ul. Gara�owa 7 02-651 Warszawa www. proszynski. pi Druk i oprawa ABEDIK S.A. ul. �uga�ska 1 61-311 Pozna� Ksi��k� t� dedykuj� Ding Zilin, matce ofiar z placu Tiananmen, i Shi Tao, wi�niowi politycznemu. Spis rzeczy Prolog: Chiny wymy�lone .................................9 1 Opozycjoni�ci......................................17 2 Chwasty ..........................................39 3 Mistycy...........................................60 4 Upokorzeni........................................83 5 Wykorzystywani ...................................107 6 Pozorny rozw�j ....................................123 7 Cienie demokracji .................................143 8 Pa�stwo bezprawia .................................160 9 Koniec partii......................................182 10 Republikanie .....................................211 11 Mora� ...........................................230 Podzi�kowania........................................237 Bibliografia..........................................239 Nota transkrypcyjna ...................................248 Mapa...............................................249 Indeks nazwisk.......................................251 Indeks nazw geograficznych .............................255 PROLOC Chiny wymy�lone Chiny si� przebudzi�y, a �wiat dr�y. Dr�y, poniewa� nasze wyobra�enia o Chinach s� silniejsze ni� rzeczywisto��. Nie po raz pierwszy. Zachodni obserwatorzy cz�sto przejawiali zadziwiaj�cy dar widzenia tego kraju takim, jakim on wcale nie jest. Natomiast chi�scy przyw�dcy, pocz�wszy od czas�w Cesarstwa, a ko�cz�c na partii komunistycznej, posiadali z kolei dar oszukiwania ludzi Zachodu. Czy chi�skie mocarstwo pogr��y Zach�d? Naprawd� warto�� ca�ej chi�skiej gospodarki nie przewy�sza warto�ci gospodarki jednego pa�stwa europejskiego, takiego jak Francja czy W�ochy, a Chiny pozostaj� jednym z najbiedniejszych kraj�w �wiata. �wiat dr�y przed Chinami, bo raczej je sobie wyobra�a, ni� dobrze zna. To d�uga historia. Jezuici, Jean-Paul Sartre i szefowie przedsi�biorstw Kiedy cztery wieki temu w�oscy i francuscy jezuici odkryli Chiny, szczeg�lnie godne uwagi by�o to, czego nie zauwa�yli. Je�li wierzy� ich opowie�ciom, kt�re na d�ugo zadecydowa�y o postrzeganiu Chin przez Europejczyk�w, Chi�czycy nie wyznawali �adnej religii, a rz�dzi� nimi cesarz-filozof. W bestsellerze z 1702 roku, dziele francuskich jezuit�w zatytu�owanym Les lettres edifiantes et curieuses (Listy buduj�ce i ciekawe), nar�d chi�ski opisany jest jako bezkszta�tna, przes�dna masa; jednak mandaryni, uczniowie Konfucjusza, wydali si� naszym podr�nikom wspania�ymi erudytami. Te Chiny � w znacznej mierze wyobra�one � zrobi�y tak wielkie wra�enie na filozofach O�wiecenia, szczeg�lnie na Leibnizu i Wolterze, �e chcieli oni, by Europa tak�e korzysta�a z o�wieconego despotyzmu i moralno�ci bez Boga. Byt Najwy�szy Woltera ma chi�skie geny. W gabinecie Woltera w Femey honorowe miejsce zajmowa� portret Konfucjusza opatrzony dewiz�: �Mistrzowi Kong, kt�ry by� prorokiem we w�asnym kraju". Pewna wizja Chin zast�pi�a rzeczywiste Chiny, podstawy sinologii s� za� natury ideologicznej. A prawdziwe chi�skie spo�ecze�stwo? By�o gdzie indziej: lud cierpia� z powodu chciwo�ci mandaryn�w, nie zawsze mianowanych na podstawie 10 $�Y Rok Koguta zdanego egzaminu, czasem skorumpowanych. Konfucjanizm uznawano cz�sto za doktryn� antyklerykaln�, ca�kowite przeciwie�stwo ufno�ci, jak� lud pok�ada� w Buddzie i taoistycznych Nie�miertelnych. Cesarz? Je�li chi�skie dynastie uznawano za prawowite, to jak wyt�umaczy� fakt, �e od czas�w pierwszego cesarza do rewolucji republika�skiej w 1911 roku by�o ich a� dwadzie�cia osiem, a pomi�dzy nimi dokonano takiej samej liczby zamach�w stanu, z rewolucj� w��cznie? Kogo jednak interesuj� prawdziwe Chiny? Sinolog�w? Do niedawna wi�kszo�� francuskich prac uniwersyteckich po�wi�cano �filozofii kon-fucja�skiej" i obyczajom dworskim, a tylko nieliczne dotyczy�y wsp�czesnego spo�ecze�stwa. To szczeg�lne upodobanie do kultury mandary�-skiej, b�d�ce bezpo�redni� kontynuacj� tradycji jezuit�w i Woltera, co prawda ust�puje, lecz powoli. Od jednego zaledwie pokolenia ludzie ucz� si� chi�skiego tak samo jak pozosta�ych �ywych j�zyk�w, nie tylko po to, aby rozpocz�� karier� sinologa. Ekonomi�ci, prawnicy, socjolodzy nareszcie wyprawiaj� si� do Chin, tak jakby chodzi�o o jaki� normalny kraj - bo to jest normalny kraj! Lecz ich prace jeszcze nie sprawi�y, �e miejsce wyimaginowanych Chin w naszych g�owach zaj�li konkretni Chi�czycy. �adnemu sinologowi nie uda�o si� dotrze� do szerokiej publiczno�ci, jak to zrobi� Alain Peyrefitte w latach 1973-1994. Jednak nawet w tytu�ach jego ksi��ek Chiny umieszczane by�y niejako na innej planecie: Quand la Chine s'eveillera le monde tremblera (Kiedy przebudz� si� Chiny, �wiat zadr�y w posadach), UEmpire immobile (Nieruchome imperium), La tragedie chinoise (Chi�ska tragedia). W tekstach tych nie ma w og�le mowy o chi�skiej jednostce. Chiny wed�ug Peyrefitte'a s� wielk�, organiczn�, pogr��on� we �nie lub tragiczn� ca�o�ci�. Na jaki inny nar�d mieliby�my odwag� rzutowa� w ten spos�b nasze w�asne sny i koszmary? Pierwsze �zmy�lenie" Chin mia�o korzenie konserwatywne. Drugie, w latach siedemdziesi�tych, b�dzie ju� �post�powe", ale wcale nie bardziej realistyczne. Jezuici marzyli o powszechnej ewangelizacji, a tak�e o w�adcy-filozofie; i odkryli to wszystko w Pekinie. Nasi rzekomo post�powi intelektuali�ci marzyli o r�wnie powszechnej rewolucji i o genialnym przewodniku; gdzie mieliby ich szuka�, je�li nie tam? W trzysta lat po podr�y Lecomte'a pisarzom: Rolandowi Barthesowi, Philippe'owi Sollersowi i Jacquesowi Lacanowi � a tak�e wielu innym z tego pokolenia � podczas wyprawy do Pekinu r�wnie� uda�o si� niczego nie zauwa�y�. W samym �rodku wojny domowej, zwanej Wielk� Proletariack� Rewolucj� Kulturaln�, Maria-Antonietta Macciocchi, uwa�a- Chiny wymy�lone il�txP 11 na w�wczas we W�oszech i we Francji za intelektualny autorytet, napisa�a: �Po trzech latach niepokoj�w �rewolucja kulturalna� zapocz�tkuje tysi�clecie szcz�cia". Nowi filozofowie, na przyk�ad my�liciele chrze�cija�scy Guy Lardreau i Christian Jambet, w latach siedemdziesi�tych ubieg�ego wieku dopatrywali si� w osobie Mao nowego wcielenia Chrystusa, a w Czerwonej ksi��eczce � nowej wersji Ewangelii. Ich metaforyczna wizja maoizmu by�a lustrzanym odbiciem jezuickiej interpretacji konfucjanizmu, powrotn� drog� wyobra�ni. Jean-Paul Sartre, zawsze wyczulony na estetyk� przemocy, by� naturalnie maoist�, lecz nie uwa�a� wcale, by podr� do Chin by�a konieczna. �G�upszym od nieuka jest g�upiec uczony" - pisa� Molier1. Nie wszyscy dali si� nabra� na to powt�rne zmy�lenie Chin. W tych samych latach siedemdziesi�tych belgijski pisarz Pierre Ryckmans (alias Simon Leys) oraz Ren� Vienet, re�yser, autor filmu Chinois, encore un ef-forl pour etre reuoliUionnairesl (Chi�czycy, jeszcze jeden wysi�ek, �eby sta� si� rewolucjonistami!), w kt�rym pr�buje opowiedzie� za pomoc� obrazu o naturze dyktatury maoistowskiej, zaobserwowali � w�r�d innych wskaz�wek � �e nurt Rzeki Per�owej unosi powi�zane ze sob� trupy a� do jej uj�cia, gdzie le�y Hongkong. Nie brakowa�o r�wnie� pisanych informacji o masakrach - dla tych, kt�rzy chcieli si� z nimi zapozna�. Ale Ryckmans i Vienet znali prawdziwe Chiny, co sprawia�o, �e ich s�owa i oskar�enie maoizmu by�y mniej na czasie ni� jezuicko-lewackie fantazje. W 1971 roku Ren� Vienet i Chan Hing-ho2 we w�asnej serii wydawniczej �Biblioteka azjatycka" opublikowali ksi��k� Les habits neufs du president Mao (Nowe ubrania prezydenta Mao) Simona Leysa, kt�ra sta�a si� potem klasyczn� pozycj� analizy maoistowskiej dyktatuiy. Tak jak o gu�agach i nazistowskich obozach �mierci, tak i o maoistowskich zbrodniach nie mo�na by�o nie wiedzie� w chwili, gdy je pope�niano. W latach siedemdziesi�tych nale�a�o pewnie by� maoist�, tak jak w XVIII wieku Europejczycy mieli bzika na punkcie chi�szczyzny (niewinna moda), a w po�owie XX wieku byli towarzyszami drogi stalinizmu. A dzisiaj znowu, bez wi�kszych zmian, nadesz�o trzecie �zmy�lenie" Chin. Czy delegacje m��w stanu i biznesmen�w, kt�re nieustannie przybywaj� do Pekinu, rozumiej� Chiny lepiej ni� przedwczorajsi jezuici i wczorajsi post�powi intelektuali�ci? To nic pewnego. Ich motywacj� s� inle- 1 Molier, liczone bia�og�owy, 2,7, w: Teatr, toin 2, przel. Tadeusz �ele�ski (Boy), Pa�stwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1978. Wszystkie przypisy pochodz� od redakcji. 2 W pisowni hanyu pinyin: Clien Qinghao. 12 W&E Rok Koguta resy, zysk i racja stanu, ale czy w przypadku jezuit�w nie by�o podobnie? Interesy niekoniecznie czyni� cz�owieka jasnowidzem. Tak jak post�powi intelektuali�ci w latach siedemdziesi�tych XX wieku, podr�nicy z nast�pnego pokolenia nadal uwa�aj�, �e wyprawa do Chin nie jest czym� zwyczajnym i nie mo�na ich ocenia� wed�ug takich samych kryteri�w, jakie stosuje si� wobec innych kraj�w Azji, cho�by s�siaduj�cych z Chinami Korei czy Japonii. Uczestnik�w zachodnich delegacji docieraj�cych do Pekinu zawsze ogarnia zdumienie, uczucie, �e jest si� gdzie indziej, podtrzymywane zreszt� przez chi�skich gospodarzy � mistrz�w re�yserii (byli nimi r�wnie� cesarze i Mao Zedong). Jeste�my bezradni, gdy widzimy, jak zachodni oficjele przebywaj�cy z wizyt� w Chinach zatracaj� wszelki krytycyzm. Chiny nie s� wcale bardziej �egzotyczne" ni� Afryka cz...
lehou