00:00:17:Nie podoba mi się to.|Coś się szykuje. 00:00:32:Tri Corp wzywa wsparcie.|Transport 23, słyszycie... 00:00:50:Proszę, Hammerhead,|zadanie wykonane. 00:00:53:Zapomnij o tym, zakładaj kombinezon.|Nadal wisisz Big Manowi 00:00:57:jednego przyjacielskiego|Spider-Mana. 00:01:56:Tłumaczenie - KamiL7891 00:02:03:Peter, kochanie, wstałeś już?|Rusz się leniuchu. 00:02:07:Ciociu May, jestem nagi. 00:02:10:/SIŁY RYNKOWE|- Już dobrze, uspokój się. 00:02:12:Śniadanie czeka na dole.|Będę u pani Watson. 00:02:21:Wafle. 00:02:25:Rachunki. Gaz, telefon, prąd.|Wszystkie przedawnione. 00:02:31:Już wstałeś.|Właśnie byłam u Anny. 00:02:34:Jej siostrzenica, Mary Jane, to urocza|dziewczyna. Musisz ją poznać. 00:02:38:- Jaka ona jest.|- Ma cudowną osobowość. 00:02:44:Właśnie tam jest.|Może pójdziemy do nich... 00:02:46:Chętnie, ale obiecałem Harry'emu,|że pomogę mu w nauce. 00:02:49:I nie mogę się|spóźnić na autobus. Pa. 00:02:53:- Musisz mi jakoś odpuścić.|- Co?! 00:02:56:Nic, brachu,|chcę zbyt wiele na raz. 00:02:58:Masz na myśli sprzedaż zdjęć Bugle'owi,|zamiast pomagać przyjaciołom? 00:03:01:Wiem, że nawaliłem,|i że jesteś wkurzony. 00:03:05:Nie wyjeżdżaj mi tu z wyrzutami.|Przejdzie mi, 00:03:08:tylko nie pokazuj się|przez jakiś czas. 00:03:09:Dobra. I dzięki. 00:03:11:Cel namierzony.|I cel zniknął. 00:03:14:Ale jest w pobliżu, szefie. 00:03:24:Peter, dobrze cię widzieć.|Przyszedłeś pomóc Harry'emu? 00:03:27:Pomagamy sobie nawzajem,|panie O. 00:03:29:Bez takich, Peter. Szczerość czyni|ludzi takich jak my. 00:03:33:Bystrych, zaradnych, odpowiedzialnych,|samo wystarczających. 00:03:36:- Robimy postępy.|- Przynajmniej ty je robisz. 00:03:46:Mogę sprawdzić pocztę? 00:03:50:Zaproszenie na bal w Midtown. 00:03:52:Byłoby fajnie, gdybyśmy mieli...|Jak to było? Dziewczynę. 00:03:57:- Mógłbym poprosić Mary Jane Watson.|- Mary kto? 00:04:01:Ciocia May chce mnie|z nią poznać. 00:04:03:Słuchaj tego,|ma cudowną osobowość. 00:04:07:Myślałem, żeby zaprosić Gwen.|Jako kumpelę, no wiesz. 00:04:10:Właściwie to nie wiem.|Panna Stacy nie odzywa się do mnie. 00:04:13:Z biura J. Jonaha Jamesona. 00:04:17:Wydawca Daily Bugle: 00:04:19:"Panie Parker, proszę odebrać|czek za zdjęcia Spider-Mana". Tak! 00:04:25:Sorki, wracam za godzinę.|Góra dwie, obiecuję. 00:04:28:- To co ja mam robić?|- Przeczytać rozdziały od 2 do 6. 00:04:34:Jest już ten materiał o jaskiniowcu?|Gdzie mój wydawca sportowy?! 00:04:38:Ma być w moim biurze|za 14 sekund! 00:04:39:I gdzie moja kawa! 00:04:42:- Jestem Peter...|- Wiem ktoś ty! 00:04:44:Ostatnio zmarnowałeś|41 sekund mojego czasu. 00:04:47:Niestety nie mam kolejnych|41 do stracenia. 00:04:49:Wspaniały came back, szczylu.|Gdzie jest ten Parker! 00:04:52:Pisałem do niego|76 minut temu. 00:04:54:I dostanę w końcu moją kawę?! 00:04:56:Kawa. Bez kofeinowa.|Minęło dopiero 20 minut. 00:04:59:I chyba właśnie wykopał|pan Parkera. 00:05:02:To co tak stoisz?!|Przyprowadź go tu! 00:05:06:To się nazywa upokorzenie.|Chwila, moja forsa! 00:05:15:Przepraszam za tamto, Parker. 00:05:17:Spodziewałem się kogoś na tyle|dorosłego, by miał... 00:05:19:włosy na rękach. 00:05:20:Te zamaskowane czubki sprzedają gazety,|więc chcę nowe zdjęcia przed zamknięciem numeru. 00:05:25:Masz dwie godziny. 00:05:26:- Postaram się, ale...|- Jeszcze tu jesteś? Czego chcesz? Medalu? 00:05:30:Wynocha! Won!!! 00:05:32:- Wypiszę twój czek, Peter.|- Dziękuję, panno Brant. 00:05:35:- Wystarczy Betty.|- A więc, Betty, 00:05:37:jak się pracuje dla takiego|chodzącego upierdliwca, jak Jameson? 00:05:39:Pan Jameson to porządny człowiek. 00:05:42:Mówimy o prawdziwej szczerości|czy dużym poczuciu humoru? 00:05:47:Do zobaczenia, Peterze Parker. 00:05:53:Wrócił. Możecie ruszać. 00:06:00:To się nazywa złe wyczucie czasu. 00:06:05:Świetnie! Jest nasz. 00:06:07:Nie za szybko, jeśli go zgubisz,|nici z wypłaty. 00:06:09:Zapomnij o wypłacie,|my chcemy się odpłacić! 00:06:20:Dwie godziny do zamknięcia numeru?|Żaden problem. 00:06:23:Lepiej, żeby tego nie uszkodzić. 00:06:32:Marko?! Ile razy muszę|cię zapuszkować? 00:06:35:I gdzie twój uroczy|partner, O'Hirn? 00:06:40:Musimy przestać się tak spotykać.|Ludzie jeszcze zaczną gadać. 00:06:44:Głównie jakimi jesteście głąbami. 00:06:51:To uderzenie musiało być|prawdziwym szokiem, co, robalu? 00:06:54:Dobrze, to też. 00:07:10:Nie ruszaj się, synku,|żebym położył kres twemu cierpieniu. 00:07:14:A może położysz kres tej tajemnicy?|Kim jesteś? 00:07:17:Mów mi...|Co powiesz na Shocker? 00:07:21:A co powiesz na grzankę? 00:07:26:Może i masz kopniaka|niczym trzy nogi muł, 00:07:29:ale ten kombinezon chroni|mnie przed moją własną mocą. 00:07:33:Jednak ubranie czyni człowieka. 00:07:46:Dorwałem go?|Powiedz, że tak. 00:07:48:Jedyne co masz,|to moją wściekłość. 00:07:53:Nie wtrącaj się, chłopcze.|I dorośnij. 00:07:56:Nie wkurzaj się na O'Hirna,|jest nieco skołowany bez swojego... 00:08:03:Imponujące, możesz się zatrudnić|jako opiekunka do dzieci. 00:08:06:Dzięki. 00:08:10:Ale już mam ukochaną pracę. 00:08:35:To powinno zadowolić Big Mana.|Transport. 00:08:38:- Może byś pomógł?|- Zostawiłbym was glinom, 00:08:41:ale jestem w dobrym nastroju. 00:09:03:- Dorwałem go? Jest padliną?|- Jest skończony. Spadajmy! 00:09:15:Tyle jeśli chodzi o ciasne szczeliny.|Ale przynajmniej żyję. 00:09:22:I śmierdzę. 00:09:25:I mój czek zniszczony.|Świetnie. 00:09:30:- Przepraszam, Harry...|- "Przepraszam"? Totalnie mnie olałeś. 00:09:34:Może ty potrafisz liczyć przez sen,|ale ja mam zaległości na jutrzejszy test. 00:09:38:- Może poproszę Gwen.|- Nie. Dzisiaj jestem wolny. Przysięgam. 00:09:43:Wspinasz się? 00:09:53:Widać Osborn nie był|w stanie kupić sobie mięśni. 00:09:57:Odwal się, Flash. Twierdzisz, że|umiesz lepiej? Może się pościgamy? 00:10:00:- Pierwszy na górze wygrywa.|- Stary, Parker cię wyzywa. 00:10:04:Z moimi mocami odeślę|cię z płaczem do domu. 00:10:07:Piłkę proszę. 00:10:09:Już dobrze, odrobina|koleżeńskiej rywalizacji nie zaszkodzi. 00:10:12:Zaczynajcie. 00:10:17:Daj spokój. Wygrałeś. 00:10:19:Zwykle gdy mówię, że daremny Parker|śmierdzi to tylko metafora, ale... 00:10:24:Wczoraj brałem|prysznic trzy razy. 00:10:26:Peter, rzuć mi piłkę. 00:10:31:Gwen, przepraszam.|Odwróciłaś się w ostatniej... 00:10:34:- Parker! Idź pod prysznic!|- Właśnie, dla dobra nas wszystkich. 00:10:41:- Pete, używasz perfum?|- To długa historia. 00:10:45:Panno Bra... Betty, to dość krępujące,|ale czy mogłabyś znów wypisać mój czek? 00:10:50:- Zniszczył się.|- Pewnie... 00:10:54:Musisz poznać redaktora naczelnego.|Panie Robertson oto Peter Parker. 00:10:58:Fotograf. Mów mi Robbie.|Masz jakieś nowe zdjęcia? 00:11:05:Zna pan Renda Robertsona? 00:11:07:Cóż, dzieciak o tym imieniu je|i mieszka w moim domu. 00:11:11:- Jesteś z Midtown?|- Tak. 00:11:13:Dobra szkoła. 00:11:14:Fakt, że dwa razy zrobiłeś dobre|zdjęcia Spider-Mana jest zdumiewające. 00:11:18:Ale jeśli chodzi o zdjęcia...|Masz ze sobą aparat? 00:11:21:Trudno nim ustawić ostrość. 00:11:23:Do niczego. Jeśli chcesz|być wolnym strzelcem Bugle'a 00:11:25:zainwestuj ten czek|w profesjonalny aparat. 00:11:28:Śmieć, śmieć, mega śmieć.|Śmie... Chwila! 00:11:35:Nie użyje pan takiego,|na który Spider-Man wygrywa? 00:11:38:Co ty tam wiesz.|Kto dzisiaj lubi zwycięzców. 00:11:40:Ludzie stanowią rynek zbytu,|a oni chcą widzieć porażkę bohatera. 00:11:43:By mogli sami się lepiej poczuć. 00:11:46:Drobna rada, szczylu,|perfumy nic nie dają. 00:11:49:Sok pomidorowy, jedyne|co zamaskuje zapach śmietnika. 00:11:53:Muszę znaleźć powód, by wrócić do Betty.|Co oznacza, że muszę zrobić więcej zdjęć. 00:11:58:Co oznacza, że|spieniężyłem mój czek bo... 00:12:01:- Chciałbym kupić nowy aparat.|- Zamykamy. Odejdź. 00:12:05:Tu pisze, że macie|otwarte jeszcze przez godzinę. 00:12:07:Źle pisze. Przyjdź jutro. 00:12:12:Mówię ci...|Lepiej szybko to sprzedajmy. 00:12:14:Od kiedy Hummerhead ogłosił,|że Spider-Man nie żyje... 00:12:17:To będzie otwarty sezon|dla każdego oprycha w mieście. 00:12:20:Nadal nie wierzę, że|sam nie sprzątnąłem tego pajaca. 00:12:26:- Coś tu brzydko pachnie.|- Nadal? Prałem ten kostium pięć razy. 00:12:31:Ty!? 00:12:32:Jak obaj widzicie plotki o mojej|zagładzie były mocno przesadzone. 00:12:36:Nie umarłem. 00:12:39:Nie ważne. Powiedzcie Shockerowi,|że czekam na rewanż. 00:12:42:Możesz już zadzwonić po gliny. 00:12:44:Naprawdę, ale to naprawdę|nienawidzę tego gościa. 00:12:47:To naprawdę, ale to naprawdę|robi się ciężkie. 00:12:52:Cześć, ciociu May,|jestem w domu o nowej porze. 00:12:55:To miło, Peter, prawie skończyłam.|Tylko płacę rachunki. 00:12:59:Albo raczej rozważam,|które mogę zapłacić później. 00:13:03:Cóż, chyba mogę... 00:13:06:Wstrzymać rachunek za gaz. 00:13:10:Mam ochotę na|ciasto bananowe, a ty? 00:13:13:Nie, dzięki.|Chyba pójdę już spać. 00:13:17:Bez ciasta bananowego?|Harry musiał cię nieźle wymęczyć. 00:13:22:O rany, Harry.|Całkowicie... 00:13:25:- Olałeś mnie, Pete!|- Wiem, jestem beznadziejny, ale... 00:13:28:Nic.|To mówi samo za siebie. 00:13:32:Wyjaśnijmy to. Wystawiłeś jedynego goście|w całej szkole, który cię lubił? 00:13:38:Genialne! 00:13:50:Big Man nie|jest zadowolony, Montana. 00:13:53:A to niby czemu? 00:13:54:Uważa, że pokpiłeś swoje obowiązki. 00:14:00:Nowy aparat powinien ucieszyć Robbiego.|I oczywiście jeśli będę musiał... 00:14:04:- Panno Bra... Betty.|- Cześć, Peter. Dobrze, że jesteś. 00:14:07:- Potrzymaj.|- Powinniśmy robić to częściej. 00:14:10:Znaczy się, oboje mamy|tyle wspólnego... Oboje... 00:14:15:kładziemy musztardę na hot doga.|Oboje pracujemy dla wesołego Jonaha. 00:14:19:A to już coś, wierz mi.|Tak się zastanawiam... 00:14:23:Czy zechciałabyś pójść na|mój szkolny bal? 00:14:25:- To znaczy, ze mną.|- Szkolny bal? 00:14:28:W moim liceum,|w sali gimnastycznej....
szajkan