Wywiad z OLE.docx

(21 KB) Pobierz

Co jest najważniejsze w buddyzmie?

OLE: Najważniejsze w buddyzmie jest to, że nie przejmujemy się za bardzo tym,co wydarza
się w umyśle, lecz zajmujemy się raczej nim samym. Nie ma końca snom, myślom, wspomnieniom, oczekiwaniom, nadziejom i lękom, które możemy mieć. Nie było ich dawniej, wkrótce znikną, odejdą. Traktując je poważnie postępujemy dosyć głupio.
Baw się przedstawieniem, słuchaj radia, jeśli podoba ci się program, lub rób coś innego, jeżeli ci nie odpowiada. Cokolwiek zobaczysz, wiedz, że i tak nie możesz tego zatrzymać.
Jedyną rzeczą, którą będziesz miał zawsze i która nie może zniknąć, jest samo jasne światło twego umysłu. Ono jest rzeczywiste.

Czy istnieją lepsze i gorsze pory medytacji?

OLE: Powiedziałbym, że wszystko jest sztuką możliwego. Musisz ulokować medytację w swoim życiu i życie w medytacji. Po prostu powinieneś medytować wtedy, kiedy możesz. Masz pracę, różne sprawy do załatwienia, musisz zadbać o to, żeby wszystko grało ze sobą. I moja najlepsza rada: zacznij poranek od przyjęcia schronienia po to, żeby przez cały dzień towarzyszył ci jakiś wyzwalający albo oświecony cel. Myśl o tym, że rzeczywiście wchodzisz w kontakt z oświeconym umysłem, by szybko się rozwijać i uzyskać zdolność przynoszenia pożytku innym. Następnie pozwól, żeby otaczał cię przez cały czas czysty świat, koncentruj się na tym, co dobre i pełne znaczenia. Kiedy będziesz miał chwilę wolnego czasu, pozwól, by Karmapa pojawił się przed tobą, rozpuścił się w świetle i stopił z tobą. Patrząc na innych dostrzegaj zawsze to, co jest w nich szczególnie interesujące i pełne znaczenia. Jeżeli znajdujesz się w jakimś pomieszczeniu razem z innymi, "posadź" w umyśle buddę na głowie każdego z nich. Kiedy się poruszasz, prowadzisz samochód, próbuj być w pełni świadomy wszystkich rzeczy, które robisz. Kiedy się z czegoś cieszysz, życz takiej samej radości każdemu. Rano bardzo dobrze jest zrobić pokłony. Wtedy będziesz miał siłę na cały dzień. Wieczorem dobrze jest powtórzyć oczyszczajce mantry, usuwające nieprzyjemne wrażenia, nagromadzone w ciągu dnia. Potem śpij głęboko. To bym ci poradził. Każdy moment jest dobry do medytacji, ale nie wszystkie jej rodzaje są dobre. Jeśli chodzi o medytację na nasz własny umysł, ważne jest, żebyśmy wykonywali ją tylko wtedy, kiedy jesteśmy przejrzyści. Jeśli nasz umysł jest klarowny, możemy być go po prostu świadomi. Gdy pojawia się senność, jesteśmy rozleniwieni i nieprzejrzyści,należy przerwać medytację. Możesz źle medytować, ale nie możesz medytować o niewłaściwych porach.

Jak radzić sobie z lenistwem?

OLE: Kup sobie dom z widokiem na cmentarz. Kiedy będziesz patrzył przez okno, pomyśl: "Teraz oni wszyscy tam leżą, a ja nie mogłem im pomóc, więc muszę się czegoś nauczyć".

Czym różni się miłość od pożądania?
OLE: Miłość daje, a pożądanie chce tylko mieć. W rzeczywistości możemy powiedzieć, że istnieją różne rodzaje miłości. Jedna próbuje uzyskać obietnicę dotyczcą przyszłości - ta sprawia, że wszyscy są biedni. Istnieje również miłość, która daje tyle, ile może i tyle też otrzymuje. Czymś jeszcze innym jest współczucie: daje się wtedy, kiedy się nie otrzymuje; jest to dobre tak długo, jak długo nie sprawiamy, że ludzie stają się od nas zależni, lecz dbamy o to, by się od nas uczyli. Mówimy też o czymś, co można nazwać współradością. Jeżeli ją rozwinęliśmy, cieszymy się, gdy coś dobrego się wydarzy, również wtedy, gdy nie mamy z tym żadnego związku. Wreszcie ostatni rodzaj miłości to równość. Tutaj po prostu wiemy, że wszyscy mają naturę buddy, mimo, że czasami może być trudno to zobaczyć. Zawsze powinniśmy wiedzieć, czy próbujemy wepchnąć ludzi w jakiś schemat, próbujemy ich ograniczyć, czy też staramy się dać im wolność i rozwój. Coś, co daje wolność, jest zawsze dobre. 

Jaki jest sens pokuty i zadośćuczynienia?

OLE: Te rzeczy nie mają żadnego sensu - istnieje tylko przyczyna i skutek. Zbieramy dokładnie takie żniwo, jakie zasialiśmy. Jeżeli istniałby jakiś bóg, który byłby przyczyną wszystkich cierpień, wówczas powiedziałbym: "Zbierzmy jak najwięcej pieniędzy, zbudujmy wielką rakietę
i zestrzelmy go". Problem przestałby istnieć. Funkcjonuje to jednak niestety zupełnie inaczej
- to my sami wprowadzamy do umysłu pewne wrażenia, które następnie wypływają na powierzchnię i zaczynają działać.

Dlaczego tak często udzielasz Poła?

OLE: Poła jest najszybszym rodzajem błogosławieństwa, który mogę przekazać ludziom.Dla nowoczesnego świata jest to znakomita metoda. Dałem dostęp do niej wielu tysiącom ludzi
i wszyscy stwierdzili, że istniało życie przed poła i po poła, że jest to bardzo pożyteczne. Udzielam wiele poła dlatego, że życie jest krótkie.

Jaki wpływ na Twój rozwój miały kobiety?

OLE: Moimi najlepszymi nauczycielami były zawsze kobiety. Ponieważ sam z natury nie mam
w sobie prawie niczego kobiecego, żebym mógł stać się naprawdę ludzki, musiałem wielu rzeczy nauczyć się od kobiet. Więc powiedziałbym, że jest to przez cały czas wielkie dawanie
i branie z obu stron. Myślę, że ja miałem z tego tak samo dużo korzyści jak one.

Na czym polega różnica w postrzeganiu zjawisk na poziomie relatywnym i absolutnym?

OLE: Na najwyższym poziomie wszystko ukazuje nieograniczony potencjał umysłu - starość, choroba i śmierć są równie interesujące jak młodość, szczęście i miłość.
Te pierwsze pokazują jak rzeczy znikają w umyśle, a drugie - jak pojawiają się znowu.
Zarówno jedno jak i drugie jest tak samo ciekawe. Na poziomie subiektywnym, kiedy utożsamiamy się z naszym ciałem i posiadanymi rzeczami, oczywiście trudno jest tak postrzegać zjawiska: mamy nadzieje i lęki, chwytamy jedne rzeczy, a odpychamy inne.
Jednak na poziomie absolutnym wszystko jest wolną grą umysłu i jego potencjałem.

Jakie uczucia są pożyteczne a jakie nie?

OLE: Istnieją tylko trzy uczucia, które są ważne, ponieważ ukazują prawdziwą naturę umysłu. Nieustraszoność, pojawiająca się, kiedy umysł odkrywa, że jest niezniszczalny, ponieważ ma naturę przestrzeni. Radość, która powstaje, kiedy nieustraszony umysł odkrywa swoje możliwości. ! Wreszcie miłość, której doświadczamy odkrywając, że wszystkie istoty są takie jak my, że też chcą uniknąć cierpienia i pragną szczęścia. Jeżeli doświadczasz tych trzech uczuć: nieustraszoności, spontanicznej radości i głębokiej miłości, jest to naprawdę znaczące, gdyż wyrażają one twoją ponadczasową naturę. Wszystkie inne uczucia to istny disneyland - dzisiaj wzlot, jutro upadek, dzisiaj tu, jutro tam; - nie ma w tym wiele znaczenia. Praktyka sprawia, że stajesz się silny, solidny. Słowo "guru" w sanskrycie oznacza właśnie kogoś, ciężkiego. Nie w tym sensie, że ma ciężkie wibracje, lecz że po prostu jest tak solidny i tak pewnie spoczywa w sobie samym, że nic nie potrafi nim zachwiać. Sam, jako Skandynaw, mam bardzo przejrzysty pogląd na ten temat. My zawsze mówimy, że małe psy szczekają, a duże nie muszą. O ile wiem, w karate jest takie powiedzenie: "Uważaj na moc spokojnego człowieka". Ktoś, kto panuje nad sobą, działa zawsze w odpowiednim momencie, a ten, kim rządzą emocje, robi niewłaściwe rzeczy w niewłaściwym czasie i przegrywa. Kiedy praktykujemy przez jakiś czas i rozwijamy się, często nam się wydaje, że nic się nie dzieje. Jest tak dlatego, że wzloty i upadki, których dawniej się doświadczało, stają się bardziej zrównoważone, dziury zostają zacementowane. Postrzegamy wzloty tylko dlatego, że istnieją upadki, z którymi możemy je porównać. Kiedy nie ma już upadków, trudniej jest zobaczyć wzloty. Wznosimy się coraz bardziej, ale skoro upadki zostały już zlikwidowane, to nie ma już z czym tego porównać, zostaje tylko sam wysoki poziom. To tak, jakbyśmy jechali pod górę i zmieniali biegi na coraz niższe, a później patrzymy przez okno i widzimy, że poruszamy się coraz szybciej, bo jedziemy z góry. Właściwie dość trudno jest się zorientować w którym miejscu znajdujemy się w naszym rozwoju. Jednak ogólnie mówiąc, jeśli wydarza się mniej wzlotów i upadków, jest mniej przyszłości i przeszłości, mniej chwytania i odpychania, jeżeli spoczywa się spokojnie w jasnej przestrzeni umysłu, posiadając nadmiar energii i radości dla innych, wtedy można powiedzieć, że sobie dobrze radzimy.
To jest znak, więc szukajcie właśnie tego. 

Co się odradza jeśli nie jest to dusza?

OLE: W buddyzmie nie ma duszy. Nie możesz mi niczego takiego pokazać - nie ma wagi, zapachu, rozmiaru, koloru, niczego. To, co się odradza, jest strumieniem doświadczeń.
Ale dochodząc do tego trzeba najpierw zrozumieć, że umysł ma dwa aspekty. Lustro i obrazy, ocean i fale. Lustro i ocean są ponadczasowe. Patrzą przez twoje oczy, słyszą przez twoje uszy
i doświadczają wszystkiego właśnie tu i teraz. Jest to otwarta, bezgraniczna przestrzeń, która nigdy się nie narodziła i nie może umrzeć. Są też rzeczy, z którymi się utożsamiamy - wrażenia, uczucia, myśli etc. I to jest strumień doświadczeń. Strumień ten zmienia się i płynie dalej, kiedy umieramy; przechodzi proces transformacji, podczas którego żadne nowe zewnętrzne wrażenia nie docierają do umysłu. Kiedy łączymy się potem z zapłodnionym jajeczkiem w łonie matki
i zaczyna się nowe życie, znów gromadzimy doświadczenia. Tego przepływu wrażeń nie można nazwać w jakikolwiek sposób, nie ma tam niczego, co byłoby trwałe, niezmienne. Stałe jest jedynie przejrzyste światło, takie samo w każdym, a to, co jest w nas różne, zmienia się przez cały czas. Co się właściwie dzieje, kiedy osiągamy oświecenie? Jesteśmy wtedy jak człowiek stojący na szczycie góry - po pierwsze widzimy wszystko w promieniu 360 stopni,
a po drugie - różne drogi, którymi można wejść na szczyt. Realnej duszy, "mnie" i "ja" nie można nigdzie znaleźć. Tylko przejrzyste światło, które jest w każdym. Ocean jest ten sam, fale są różne.

Kto to jest nauczyciel?

OLE: Najpierw spotykasz zewnętrznego guru, czytasz teksty, otrzymujesz instrukcje. To budzi wewnętrznego guru - uzyskujesz zdolność do pracy z koncepcjami i uczuciami, co z kolei aktywizuje tajemnego guru, którym jest sposób postrzegania świata, pogląd. Więc żeby być dobrym nauczycielem, musisz zadbać o to, by te rzeczy współgrały ze sobą. Jeśli masz po prostu trochę doświadczeń, lecz nie wiesz z czym je połączyć, nie znasz ich miejsca w obrębie całości, prawdopodobnie poprowadzisz innych w ślepą uliczkę. Jeżeli jednak posiadasz ogólną ramę i trochę doświadczeń, które do niej pasują, możliwe, że będziesz mógł kogoś zainspirować. Moje nauki, pomimo że żyję w tak jogiczny sposób, są właściwie ogólnie biorąc bardzo konserwatywne. Nie "poprawiam" Buddy, chociaż czasem zapominam o szczegółach, gdyż niezbyt mnie interesują. Jednak jeśli chodzi o ogólny pogląd, drogę i cel, sądzę, że przekazuję je dosyć przejrzyście. Z drugiej strony tego, o czym mówię, również doświadczam,
co dodaje całości trochę szczególnej energii.

Czym się różni buddyzm od hinduizmu?

OLE: Buddyzm bardzo różni się od hinduizmu. Nie od Adwajtawedanty, ponieważ jej nauki są właściwie buddyzmem, lecz od pozostałych jego odłamów. W buddyzmie nie ma atmana
i brahmana, boga i duszy, nie ma niczego, co musi zostać połączone w całość.
Naturą wszystkich rzeczy i naturą umysłu było zawsze przejrzyste światło.
Chodzi tylko o rozpoznanie tego, o usunięcie zasłon okrywających umysł. Bardzo ważna
i obszerna część nauk Buddy mówi o tym, że nie istnieje żadna osoba, żadne "ja", "ego".
Nie ma czegoś takiego ani w ciele, w którym każdy atom zmienia się co chwila,
ani w nieustannie przychodzących i odchodzących myślach i uczuciach. Umysł jest nigdy nie znikającym jasnym światłem. Już u samej podstawy nastawienia buddyzmu i hinduizmu bardzo się od siebie różnią

Na czym polega reinkarnacja?

OLE: Przyjrzawszy się umysłowi, zauważymy, że istnieje w nim morze i fale, odbicia i lustro, przeżywający i to, co jest przeżywane. Jeżeli poszukamy tego kogoś, kto teraz przeżywa rzeczy, zauważymy, że natura naszego umysłu jest pusta, że nie jest rzeczą. Znaczy to, że jest poza narodzinami i śmiercią, istnieje poza czasem. Jednocześnie jest promieniująca, przejrzysta
i pełna możliwości. Nie ma również końca ani granic - umysł jest nieograniczony.
Oznacza to, że nie ma początku ani końca, nie posiada centrum ani miejsca, w którym przestaje istnieć. Trudno jest powiedzieć również, czy morze i fale są tym samym, czy czymś różnym. Prawdopodobnie należałoby stwierdzić, że jest i tak, i tak.
Myśli i uczucia pojawiają się w umyśle, swobodnie się w nim rozgrywają i z powrotem w nim znikają. Jeśli więc spojrzymy na umysł od strony jego przejrzystości, pustości
i nieograniczoności, to okaże się, że coś takiego jak reinkarnacja nie istnieje. Umysł zawsze był, jest wszędzie i nie może zniknąć. Rzadko jednak się zdarza, by zwykły zjadacz chleba doświadczał tego stanu. Przeżywamy to w najbardziej intensywnych momentach: w czasie kochania się, czy też w chwilach największego napięcia. Poza tym przeżywamy zawsze tylko wyobrażenia, które pojawiają się w umyśle. Nie sam umysł, lecz to, co się w nim wydarza - a to oczywiście zmienia się przez cały czas. Dlatego też mówimy, że nie ma żadnego stałego "ja". Na przykład w siedemdziesięcioletnim mężczyźnie nie ma niczego, co nie zmieniłoby się od czasu, kiedy był siedmioletnim chłopcem. Każda myśl, każde uczucie, każdy atom w ciele, wszystko wielokrotnie się zmieniało. Z drugiej jednak strony, jeżeli nie istniałoby dziecko, nie istniałby również starzec. Na przestrzeni całego życia gromadzimy w umyśle doświadczenia, zmieniają się bez przerwy piękne i brzydkie obrazy, a my przez cały czas widzimy tylko te odbicia, nie dostrzegamy samego zwierciadła. Później, kiedy umieramy, ten strumień wrażeń gromadzonych przez zmysły zostaje przecięty, gdyż nie posiadamy już zmysłów. Na początku przez pewien krótki czas jesteśmy nieświadomi, najczęściej są to trzy dni. Następnie budzimy się z owego stanu na okres około tygodnia, w czasie którego doświadczamy wrażeń związanych jeszcze z zakończonym właśnie życiem. Następnie odkrywamy, że rzeczywiście umarliśmy i tracimy świadomość. Wkrótce potem dochodzi do głosu podświadomość - zaczyna pokazywać to, co zawiera. Trwa to około pięciu i pół tygodnia. W siedem tygodni po śmierci, zaczyna dominować to uczucie, które jest w nas najsilniejsze i rodzimy się w takim stanie świadomości, w takiej rzeczywistości, jaka do niego pasuje. Potem znowu umieramy i znowu rodzimy się mając takie, a nie inne ciało, w konkretnym kraju itd.
W ten sposób przechodzimy z jednej inkarnacji do drugiej. Toczy się to przez cały czas, aż pewnego razu dotrzemy do celu. Odkryjemy, że wszystko to jest snem, że przeżywający jest ponadczasowym, przejrzystym światłem, a nie tylko tym, co pojawia się i znika. Oświecenie następuje w momencie, kiedy wyskakujemy z tej rzeki i zaczynamy spoczywać w absolutnym stanie, w którym wszystko widzimy i wszystko wiemy. Jednocześnie jednak nie jesteśmy przez nic związani.

Po co człowiek żyje?

OLE: Po prostu spotkały się warunki sprawiające, że doświadczamy ludzkiego życia.
Możemy patrzeć na nie niejako z dwóch stron, z dwóch punktów widzenia. Jeśli postrzegamy je z poziomu mądrości, wówczas wszystko jest pełne znaczenia po prostu dlatego, że się wydarza, każdy atom wibruje radością i jest zespolony w całość przez miłość. Każda myśl, niezależnie od tego jak głupia by nie była, jest wspaniała, ponieważ ukazuje możliwości umysłu, jego bogactwo. To jest najwyższy poziom. Po prostu spoczywa się w tym, co jest, doświadczając wszystkich zjawisk jako grającej samej ze sobą przejrzystości umysłu.
Istnieje jednak również inny sposób postrzegania; zwyczajny, światowy, pełen obaw
i oczekiwań, chwytania i odpychania. Jeśli patrzymy na życie z tego poziomu, to doświadczamy często rzeczy, których nie chcemy. Istnieje tu wiele przeszkadzających, pomieszanych uczuć
i cierpienia, choroba, starość i śmierć są czymś rzeczywistym, itd. Wszystko zależy więc od poziomu, z jakiego patrzymy na świat, od tego czy będzie to poziom bogatego, czy też biednego człowieka. Jeżeli utożsamiamy się z naszą naturą buddy, wówczas wszystko pasuje do siebie nawzajem, jeśli zaś uważamy, że jesteśmy naszym "ja", mamy kłopoty.
Wyobraźcie sobie na przykład szklankę wody. Kiedy macie dobry humor - jest pełna nektaru, jeśli jesteście gniewni - może stanowić broń, możecie wylać ją komuś w twarz. Woda zazwyczaj jest po prostu czymś do picia, jeżeli jednak nie ma jej pod ręką akurat wtedy, kiedy jesteście spragnieni, będziecie myśleć tylko o tym, żeby ją zdobyć, pojawi się zachłanność. Komuś pełnemu lęku woda w szklance może się wydać; będzie dla niego czymś niebezpiecznym, natomiast dla wielu małych żyjątek stanowi olbrzymie jezioro.
Tymczasem jest to ciągle ta sama szklanka wody.
To umysł, nasze nastawienia, stwarza świat.

Jaka jest relacja miedzy umysłem a mózgiem?

OLE: Bardzo dobre pytanie, dziękuję. Od czasu do czasu powinienem powiedzieć coś na ten temat w czasie wykładu, ale najczęściej o tym zapominam. Zwykle uważa się, że mózg produkuje swego rodzaju elektryczność i to właśnie ona jest umysłem. Istnieje jednak wiele zjawisk, których przy pomocy tego poglądu nie da się wytłumaczyć. Sam na przykład pamiętam różne sceny bitewne ze swych poprzednich żywotów - potwierdzili to również moi nauczyciele. Często podnosimy słuchawkę telefonu i zanim jeszcze usłyszymy głos, wiemy, kto do nas dzwoni albo myślimy o kimś intensywnie i później dostajemy od niego list. W tym kontekście zupełnie nieprawdopodobnie brzmi teza, że mózg jest stacją nadawczą całego programu. Znacznie bardziej pasuje do tych doświadczeń idea, że stanowi on tylko odbiornik audycji,
a świadomość jest pewną energią, wibracją w przestrzeni. I kiedy plemnik spotyka się z jajem, świadomość łączy się z nowym ciałem i zaczyna gromadzić nowe wrażenia. Potem ciało umiera i ponieważ umysł nie otrzymuje już wrażeń poprzez zmysły, do głosu dochodzi podświadomość. Następnie w pewnym określonym czasie jedno z naszych uczuć dominuje nad innymi i prowadzi nas w kolejne życie - odnajdujemy rodziców w obszarze któregoś
z sześciu światów.
W ten sposób rozgrywa się to od nie mającego początku czasu.

Co to znaczy że życie jest snem?

OLE: Oznacza to, że wszystko na zewnątrz i wewnątrz nieustannie się zmienia, że nie jest niczym trwałym. Tak naprawdę mówimy o dwóch rodzajach snów. Mówimy o zbiorowym śnie, który mamy wszyscy, na przykład, tutaj w tej sali. Ten sen wyłania się z naszych podświadomych wrażeń, z naszej karmy. Druga rzecz, to te prywatne sny, które zależą od tego czy patrzymy na świat poprzez różowe, czy też czarne okulary. Więc to są te dwa rodzaje snów: sen zbiorowy i sen indywidualny. Mogę ci opowiedzieć taką historię. Mniej więcej rok temu niemieccy psychologowie przeprowadzili ciekawy eksperyment. Dowiedli, że ludzie, którzy nie medytują, doświadczają tak naprawdę tylko dwudziestu procent tego czego myślą, że doświadczają. Pozostałe osiemdziesiat procent pochodzi od naszego "zaplecza", naszej rodziny, od ludzi do których jakby należymy. Oczywiście nie to dotyczy takich wysoce oświeconych i wyzwolonych istot jak moi uczniowie, którzy widzą jakimi rzeczy są. W związku ze snami nauki Buddy mówią, że chociaż wszystko jest snem, istnieje różnica pomiędzy dobrym
i złym snem. Z dobrego snu można się wyzwolić i osiągnąć oświecenie. Zły sen przynosi natomiast jedynie coraz więcej problemów. Więc możemy pracować z tą naturą snów.
Tak naprawdę nie ma żadnego innego filozoficznego poglądu, który mógłby to objaśnić. Jeżeli myślimy na przykład, że rzeczy są prawdziwe, w taki ogólnie materialistyczny sposób, wówczas starość, choroba i śmierć również są rzeczywiste. Cierpienie jest prawdziwe. Z drugiej strony, jeżeli myślimy, że nic nie istnieje, to jest to nihilizm. Wówczas nie możemy naprawdę nic zrobić. A cierpienie, którego ciągle doświadczamy wciąż jeszcze nas rani. Trzeci sposób polega natomiast na tym, że widzimy iż wszystko jest snem, ale potrafimy się z tego snu przebudzić.
Na tym poziomie mamy cel i mamy drogę.

Co to znaczy że pustka jest formą?

OLE: Kiedy weźmiesz coś, co wygląda na realne i następnie będziesz to rozbijał, przyglądał się coraz mniejszym i mniejszym tego fragmentom, atomom, częściom atomów, w końcu dojdziesz do czegoś co się nazywa kwarki, do gluomów, leptonów i innych takich cząstek. Jeżeli im się przyjrzysz, to okaże się, że nie ma tam niczego co można by zmierzyć, zobaczyć. Z drugiej strony, jeśli się przyjrzysz umysłowi, to zobaczysz, że gdy znikają myśli i uczucia nic nie pozostaje, Jednakże jest to tylko połowa historii. Druga połowa jest taka: ma się pustą przestrzeń i naukowcy to zrobili, udało im się całkowicie oczyścić z materii, z jakichkolwiek cząsteczek pewien obszar przestrzeni, i zauważyli, naukowcy, że w tej przestrzeni nagle pojawiają się cząsteczki, choć nie wiadomo skąd one się tam wzięły. W ten sam sposób, wasz umysł, kiedy się zrelaksuje, wypełni się na powrót obrazami i poglądami. Oznacza to, że ten normalny podział, którego nas nauczono, istnienie i nieistnienie, materializm i nihilizm, egzystencja lub brak egzystencji, nie są dwiema oddzielnymi rzeczami, są dwoma aspektami tej samej rzeczy. My buddyści, pragnąc by uczynić to zdanie: "Pustka jest formą, forma jest pustką" brzmialo bardziej nowocześnie, powiadamy, że kiedy niczego nie ma, to jest natura przestrzeni Umysłu, kiedy coś się pojawia to jest natura przejrzystości lub też swobodna gra Umysłu; natomiast a to, że jest przestrzeń i jednocześnie mogą się w niej pojawiać rzeczy, to jest nieograniczona natura Umysłu. Dlatego twoje pytanie dotyka tylko jednej części całości i naprawdę pokazuje nam, że prawda jest poza koncepcjami. Wszystkie ekstremalne stany są nietrwałe, zarówno istnienie jak i nieistnienie znajdują się w ciągłym strumieniu zmian, zarówno w świecie zewnętrznym jak i wewnątrz umysłu rzeczy pojawiają się i znikają przez cały czas; przychodzą i odchodzą.

...
Zgłoś jeśli naruszono regulamin