dr Agnieszka Widera-Wysoczańska
Ciało pamięta
Seks kojarzył mi się z moją własną winą. Bałam się, że bliskość ponownie doprowadzi do bólu…
Pani B. często brakuje tchu, ciągle jest spięta bez powodu. Serce skacze jej w piersi, a razem z nim ciśnienie. Nie może spać, nie ma apetytu, a innym razem objada się bez opamiętania, no i te okropne bóle głowy. Cierpi, a lekarze mówią, że nic jej nie dolega.
Wiele osób podobnych do pani B. po wizytach u różnych specjalistów słyszy w końcu: "Ma pani nerwicę". Tak trafiają do psychologa. W trakcie terapii docierają do przyczyny fizycznych problemów. Często leży ona w doznanej przemocy, o której osoba "zapomniała" lub której nigdy nie łączyła z bólem ciała.
W jaki sposób ból psychiczny wynikający z doznanych urazów wiąże się z chorobą ciała? Związek nie jest do końca jasny. Sądzi się, że niepokój powstały w wyniku doświadczonego urazu powoduje wzmożoną czujność na "niebezpieczeństwa" wokół, niezależnie od tego, czy istnieją one obiektywnie, czy nie. Powstaje nadmierny przymus sprawowania kontroli nad otoczeniem, związany z przekonaniem, że nawet drobna niemożność ochrony siebie prowadzić może do katastrofy. Niepokój dręczący osobę automatycznie pobudza jej ciało. Tak powstają problemy psychosomatyczne. Są one bardziej skutecznym sposobem zwrócenia na siebie uwagi, wołania o pomoc lub utrzymania bezpieczeństwa przez kogoś, kto nauczył się, że pokazywanie bólu psychicznego nie jest poważnie traktowane przez otoczenie.
Dom alkoholika zagraża żyjącym w nim dzieciom. Stres kumulowany wewnątrz ciała wpływa na ich stan zdrowia. Dzieci alkoholików częściej niż inne narzekają na bóle głowy, płytki, nerwowy i czujny sen, bóle brzucha i nudności, rozstrój żołądka, nerwowe tiki, zmęczenie i znużenie. Częściej też chorują na alergie, astmy, anemie i przeziębienia. Kobiety mówią o problemach z jedzeniem: nadwagą lub niedowagą. Kłopoty te pojawiają się już we wczesnym dzieciństwie i nasilają się w życiu dorosłym.
Ania podczas terapii mówiła: "Przez wiele dni jadłam mało. A potem zaczynało się... Gdy się objadałam, najpierw czułam przyjemność w połykaniu dużej ilości pokarmu. W pewnym momencie zaczynałam mieć poczucie winy, że nie dbam o siebie, że znowu będę gruba. I to poczucie winy powodowało, że... jadłam jeszcze trochę. Uczęszczałam na różne programy odchudzające, ale efekty były krótkotrwałe, to wzmagało rezygnację. Teraz wiem, że moje nadmierne jedzenie było sposobem radzenia sobie z niskim poczuciem własnej wartości. W ten sposób mogłam stłumić złość na rodziców zajętych alkoholem i pokazać im, że cierpię. Nie potrafiłam wyrazić tej złości. Gdy zaakceptowałam siebie, polubiłam swoje ciało i nauczyłam się wyrażać uczucia wprost, kłopoty z jedzeniem minęły".
U dzieci alkoholików zwiększa się ryzyko wystąpienia choroby wieńcowej związanej z nagłymi zmianami w ciśnieniu krwi i tempie akcji serca. Łączy się to z występowaniem osobowości Typu A, której geneza tkwi m.in. w rodzinie przymuszającej dziecko do szybkiego dorastania. Typ ten obserwowany jest u dzieci alkoholików już od 5 roku życia. Dziecko chce w ten sposób zdobyć uczucia i uwagę rodzica niecierpliwego, ignorującego, wrogo nastawionego, nadkontrolującego i karzącego, w ten sposób radzi sobie z chaotyczną sytuacją rodzinną. Radzi sobie, przyjmując rolę rodzica, bohatera, który musi być doskonały we wszystkim - w nauce, gotowaniu, sprzątaniu i opiekowaniu się młodszym rodzeństwem, w byciu partnerem dla rodzica lub w zdobywaniu pieniędzy na alkohol dla ojca.
Tomek, który po ataku serca trafił na terapię, mówi: "A potem, gdy dorosłem, nadal miałem niskie poczucie własnej wartości i małe poczucie bezpieczeństwa. Nierealistycznie nisko oceniałem swoje osiągnięcia. Ciągle czułem napięcie twarzy, szczęk, całego ciała. Paliłem dwie paczki papierosów dziennie. Miesiącami nie wychodziłem na dwór. Łapałem się na zaciskaniu pięści, czasami do krwi. Byłem niecierpliwy i wybuchowy. Ciągle się śpieszyłem. Ciągle współzawodniczyłem z innymi - teraz myślę, że oni chyba nawet o tym nie wiedzieli. Zajęty swoją kariera zawodową, mało dbałem o innych ludzi. Byłem wobec nich agresywny i wrogo nastawiony. Wszystko po to, by pozbyć się tego bólu dręczącego mnie od dzieciństwa, że jestem nieważny dla własnych rodziców. Teraz odbudowuję ciepłe relacje z ważnymi dla siebie osobami i wiem, że bez pracy potrafię być szczęśliwy".
U osób, które w dzieciństwie doznały przemocy seksualnej, pojawia się zwiększona podatność na wiele problemów zdrowotnych. Objawy i choroby mogą być wręcz wskaźnikami pozwalającymi profesjonalistom rozpoznawać z pewnym prawdopodobieństwem doznaną przemoc seksualną nawet wtedy, gdy traumatyczne zdarzenie jest niedostępne świadomości osoby skrzywdzonej.
Zgłaszają się do mnie mamy lub wychowawczynie zaniepokojone zachowaniem niemowlaków i małych dzieci, które doznały przemocy seksualnej: "To dziecko jest w zasadzie bez powodu bardzo niespokojne i często płacze, jakby zahamowane w rozwoju. Ma już trzy lata i jeszcze wcale nie mówi, jest wycofane i nie chce bawić się z rówieśnikami. Pojawiły się kłopoty z jedzeniem i straciło na wadze. Ale gdy wyjedziemy z domu (w którym mieszka sprawca), znowu odzyskuje apetyt". Pewna dorosła kobieta, która od piątego roku życia była wykorzystywana seksualnie przez wujka, wspominała: "Jakbym cofnęła się w rozwoju - zaczęłam moczyć się w nocy, chociaż wcześniej nie miałam takich kłopotów i ssałam palec. Czułam przymus drapania się, ponieważ ciągle swędziała mnie skóra. Ciągle bolała mnie głowa i żołądek, straciłam apetyt i spadłam na wadze, miałam mdłości i nudności. Bardzo często musiałam chodzić do ubikacji, ciągle podejrzewano u mnie zapalenie pęcherza.
Długotrwałe konsekwencje doznanego bólu mogą rozwijać się po upływie dwóch lat od doznanej przemocy lub później. Niektóre z nich pojawiają się, a potem wycofują, by niespodziewanie pojawić się ponownie w stresowej sytuacji. Badane kobiety skarżą się, że objawy związane z doznaną krzywdą ujawniają się najczęściej w klatce piersiowej, udach, pośladkach, kościach czy genitaliach w postaci dyskomfortu, chronicznego bólu, infekcji, niespodziewanego uczucia stymulacji, lęku o funkcjonowanie narządów rodnych. Niektóre osoby tak wstydzą się swojego ciała, że nie chcą dotykać siebie i nie zgadzają się na opiekę medyczną, zwłaszcza na zabiegi ginekologiczne.
Badania naukowe oraz doświadczenie klinicystów wskazują na duży związek między doznaną przemocą seksualną a zaburzeniami jedzenia, szczególnie na wzrastającą rolę przemocy seksualnej w genezie bulimii (ale nie anoreksji) jako ucieczkowej reakcji na zaburzone relacje w rodzinie, związane z przemocą seksualną i uwodzeniem dziecka przez rodzica. O problemach z jedzeniem czy z wagą ciała mówi około 82 proc. kobiet, które doznały przemocy seksualnej, w tym 57 proc. skarży się na problemy z kompulsywnym jedzeniem, zwłaszcza uzależnieniem od słodyczy. Wiele z nich doświadczyło nagłego wzrostu wagi ciała w dzieciństwie, w momencie pojawienia się przemocy seksualnej lub wtedy, gdy przemoc była szczególnie nasilona. Niektóre kobiety zauważyły, że po spotkaniu ze sprawcą, nawet po wielu latach, nagle przybierały na wadze. Ola w trakcie terapii uświadomiła sobie na przykład, że jej nadmierna tusza była ochroną przed zagrażającymi mężczyznami, dla których nie chciała być atrakcyjna. Gdy odkryła inny sposób obrony przed agresywnie zachowującymi się osobami, stopniowo zrzuciła wagę. Zofia natomiast zrozumiała, że za pomocą tuszy radziła sobie z poczuciem winy i oskarżaniem siebie za doznaną od ojca przemoc seksualną. To poczucie winy wzmacniane było jej uwodzicielskimi zachowaniami w życiu dorosłym. Tusza miała ją powstrzymać przed kontaktami z mężczyznami. Gdy Ola i Zofia, już dorosłe, znalazły inny sposób na uzyskanie bezpieczeństwa, opieki i miłości lub na wyrażenie złości, ich waga ciała samoistnie spadła. Nudności, wymioty, reakcje dławienia się, niechęć do czyszczenia zębów - również kojarzone są przez kobiety z łamaniem ich intymnych granic.
Problemy ginekologiczne zgłaszane są przez 75 proc. kobiet, które doświadczyły przemocy seksualnej. Wymienia się tu bolesne menstruacje, aż do utraty przytomności, z zachowaniami agresywnymi i utratą kontroli, problemy z zajściem w ciążę, bóle w narządach rodnych bez podstaw somatycznych, częste poronienia, operacje ginekologiczne, brak dzieci lub zrzekanie się ich, niechciane lub zbyt wczesne ciąże. Kobiety od dzieciństwa cierpią z powodu chorób przenoszonych drogą płciową. Ala pamięta na przykład, że już jako pięciolatka miała problemy ginekologiczne: „Mama robiła coś ze mną domowymi sposobami, ale nigdy nie poszła ze mną do lekarza. Może nie chciała tam pójść. Teraz mam kłopoty ginekologiczne. Mam poczucie, że moje cierpienie nie ma końca".
Kobiety, które doświadczyły w dzieciństwie przemocy seksualnej, uskarżają się na wielogodzinne lub wielodniowe migrenowe bóle głowy z towarzyszącymi im wymiotami i nudnościami, na zaburzenia widzenia, obniżony nastrój i zaciśnięte zęby. Narzekają również na kaszel chroniczny lub sytuacyjny. Mają cichy głos, a w dzieciństwie częściej zapadają na zapalenie płuc. Cierpią na bóle kości, stawów i pleców. Z badań wynika, że 87 proc. dorosłych kobiet molestowanych w dzieciństwie boryka się z poważnymi problemami seksualnymi. Problemy takie pojawiają się tylko u 20 proc. kobiet, które nie miały podobnych doświadczeń w dzieciństwie. Łączy się je z lękiem przed bliskością i intymnością oraz z winą związaną z zachowaniami seksualnymi.
Beata wspomina: "Najpierw ufałam ojcu, ponieważ to on w dzieciństwie zajmował się mną. Potem, gdy wykorzystywał mnie seksualnie, myślałam, że zrobiłam coś złego i on mnie za to karze. A potem poczułam się zdradzona. Gdy miałam 35 lat, czułam do seksu niechęć. Bez powodzenia przez lata leczyłam się na oziębłość płciową. Seks kojarzył mi się z moją własną winą. Bałam się, że bliskość ponownie doprowadzi do bólu. Miałam przymus kontrolowania otoczenia po to, by ochronić siebie, a zwłaszcza zagrożone kiedyś części ciała. Ciągle w napięciu czekałam, co złego mi się przydarzy. Teraz wiem, że łączył się z tym odczuwany przeze mnie ból, a nawet zamrożenie w seksualnych częściach ciała i w całym ciele. Całe lata chorowałam na nerki". Beata dodaje: "On rozbudził mnie seksualnie, gdy byłam dzieckiem zaniedbanym przez rodziców i czułam wtedy coś w rodzaju 'bliskości'. A potem, ciągle czując nadmierne pobudzenie, za pomocą kompulsywnego seksu z nieznajomymi szukałam miłości i bliskości. I oczywiście nigdy jej nie otrzymałam".
Wiedza o tym, że niektóre nasze dolegliwości wynikają z trudnych doświadczeń doznanych w dzieciństwie, umożliwia dokonywanie diagnozy medycznej i psychologicznej. Daje osobom cierpiącym nadzieję na to, że proces terapii jest sposobem powrotu do zdrowia.
Agnieszka Widera-Wysoczańska jest doktorem psychologii, adiunktem w Zakładzie Psychologii Klinicznej Instytutu Psychologii Uniwersytetu Wrocławskiego. Od 15 lat prowadzi terapię dla osób, które doznały urazu chronicznego w dzieciństwie, a także szkoli profesjonalistów w zakresie diagnozy i terapii. Jej pasją są podróże.
Z FORUM DYSKUSYJNEGO..http://kiosk.onet.pl/charaktery/1,65,8,9474237,28328948,262525,0,forum.htmlChcę żyć, ale gdzie szukać pomocy?!
Ten temat ja także niestety znam z autopsii. Ból, samotność, niezdolność do nawiązywania satysfakcjonujących relacji i ten ciągły wstyd i dylemat, czy powiedzieć o tym temu komuś bliskiemu... Takich współczesnych powidoków tamtych zdarzeń mogłabym wymieniać jeszcze dużo.Ale ja już nie chcę zastanawiać się nad tym. Chcę zacząć żyć pełną piersią. Próbowałam psychoanalizy... Spotkałam się z czymś niewiarygodnym. Moja terapeutka próbowała przerzucać odpowiedzialność za to co się stało na mnie. To ja dziecko rzekomo prowokowałam, więc to On był ofiarą. Złość, poczucie poniżenia, samoobwinianie. Przez to przeszłam po terapii. Potem jeszcze drobna próba. Szok na treningu grupowym. Kolejna terapeutka, która nie udźwignęła tematu, choć pewnie się starała. Efekt. Kosmiczny lęk. Więcej nie chcę ryzykować, a jednocześnie chcę żyć... Czy jest w Warszawie ktoś, kto potrafi mi pomóc. Ktoś, kto nie zachłyśnie się na hasło byłam dzieckiem wykorzystywanym.Proszę o pomoc. Chcę zacząć życie od nowa.
marrzec