Mahabharata 6.odt

(31 KB) Pobierz

 

              Sauti powiedział, "Dźanamedźaja, syn Pariksita, uczestniczył wraz z braćmi w długiej ofierze na równinach Kurukszetry. Braci jego było trzech: Śrutasena, Ugrasena i Bhimasena. Kiedy siedzieli  podczas ofiary, przyszedł na to miejsce pewien potomek Saramy (niebiańskiej suki). A zbity przez braci Dźanamedźaji, uciekł do swej matki, płacząc z bólu. Matka, widząc go niezmiernie płaczącego, spytała: Dlaczego tak płaczesz? Kto Cię pobił?” Odpowiedział matce: „Stłukli mnie bracia Dźanamedźaji”. Na to matka odparła: „Zawiniłeś czymś i za to zostałeś zbity!” Odpowiedział: „Nie popełniłem żadnej winy. Nie tknąłem językiem ofiarnego masła, ani nawet nie rzuciłem na nie okiem.” Matka jego, Sarama, słysząc to i bardzo zmartwiona nieszczęściem syna udała się do miejsca, gdzie Dźanamedźaja z braćmi byli na tej długotrwałej ofierze. Tam zwróciła się z gniewem do Dźanamedźaji: „Ten oto mój syn nie popełnił żadnej winy: nie spojrzał na masło ofiarne, ani nie tknął go językiem. Z jakiego powodu został pobity?” Nie odpowiedzieli ani słowem. Rzekła: „Pobiliście mojego syna, który nie popełnił żadnej winy, dlatego zło przyjdzie do Was, kiedy najmniej będziecie się go spodziewali”.

Usłyszawszy te słowa niebiańskiej suki Saramy, Dźanamedźaja  niezmiernie się zaniepokoił i przygnębił. Po zakończeniu ofiary  powrócił do Hastinapury i począł dokładać wszelkich trudów, by znaleźć jakiegoś Purohitę, który poprzez wystaranie się o odpuszczenie jego grzechu, unieszkodliwiłby skutek tej klątwy.

              Pewnego dnia Dźanamedźaja, syn Pariksita, będąc na polowaniu zauważył w pewnej części swoich dziedzin pustelnię, w której mieszkał słynny Risi Śrutasrawa. Miał on syna o imieniu Somasrawa, głęboko oddającego się ascetycznym modlitwom.

              Pragnąc wyznaczyć tego syna Risiego jako swego Purohitę, Dźanamedźaja, syn Pariksita, pozdrowił go i zwrócił się do niego słowami: 'O Ty, co posiadasz sześć  cech, niech Twój syn będzie moim purohitą.”  Risi, słysząc to,  odpowiedział Dźanamedźaji: 'O Dźanamedźajo, ten oto mój syn, głęboko zajęty ascetycznymi modlitwami, znakomity w badaniu Wed i obdarzony pełną mocą mojego ascetyzmu, narodził się z wężycy, która wypiła moje nasienie. Jest w stanie oczyścić Cię ze wszystkich przewinień, poza tymi, które zostały popełnione przeciwko Mahadewie.   Ma on jednak pewien szczególny zwyczaj, mianowicie obdarowałby każdego Brahmina wszystkim o co ów mógłby go prosić. Jeśli Cię to zadowala, możesz go zabrać”. Dźanamedźaja po tych słowach odparł Risiemu: „Tak będzie, mimo to”. Po czym przyjąwszy go na swego Purohitę, powrócił do stolicy. Następnie zwrócił się do braci:  „Oto osoba, którą wybrałem na swego  duchowego mistrza; cokolwiek  powie, macie się tego zastosować  bez żadnego badania.” Bracia uczynili, jak im nakazano. Wydawszy te polecenia braciom, król wyruszył do kraju Takśjaśila i poddał go swojemu panowaniu.

              Około tego czasu żył sobie Risi, który nazywał się Ajoda-Dhaumja.  Ajoda-Dhaumja miał trzech uczniów, o imionach Upamanyu, Aruni i Weda. [Oewnego razu] Risi ten kazał jednemu z uczniów, Aruniemu z Pańćali, pójść i załatać wyrwę w korycie wodnym na pewnym polu. Aruni z Pańcali, otrzymawszy rozkaz nauczyciela, udał się na tamto miejsce. Przybywszy tam zobaczył, że nie może uporać się z tą wyrwą zwykłym sposobem. Jednak strapił się, ponieważ nie mógł wykonać nakazu nauczyciela. Wreszcie znalazł sposób' powiedział sobie: „Cóż w takim razie zrobię to tak”. Zszedł do owego kanału wodnego i położył się tam [w miejscu owej wyrwy]. W ten sposób wypływ wody został powstrzymany.

              Po jakimś czasie, nauczyciel, Ajoda-Dhaumja spytał uczniów, gdzie jest Aruni z Pańćali. Odparli: „Proszę pana, został on wysłany przez pana ze słowami 'Idź, uporaj się z wyrwą w łożysku wodnym tamtego pola'. Po tym przypomnieniu Dhaumja powiedział do  uczniów: 'W takim razie chodźmy tam, gdzie on jest'. 

              Przybywszy tam, krzyknął: 'Hej, Aruni z Pańćali! Gdzie jesteś? Chodź tu, moje dziecko'.  Aruni, słysząc głos nauczyciela, prędko wyszedł z tego kanału wodnego i stanął przed nim. Zwracając się do nauczyciela,  powiedział:  'Jestem tutaj, w wyrwie w tym kanale. Nie zdoławszy wymyślić innego sposobu, sam tam wszedłem w celu powstrzymania wypływu wody. Dopiero kiedy usłyszałem pana głos, wyszedłem i pozwoliwszy wodzie uciekać, stanąłem tu przed panem. Pozdrawiam pana, Mistrzu. Niech mi pan powie, co mam robić.'

Nauczyciel, usłyszawszy to, odparł: „Ponieważ powstając z tego rowu otworzyłeś koryto wodne, odtąd, na znak przychylności swego nauczyciela, będziesz zwany Uddalaka. A ponieważ byłeś posłuszny moim słowom, zyskasz dobry los. Zaś wszystkie Wedy będą jaśniały w Tobie, jak też wszystkie Dharmasastry.'

              Aruni, po usłyszeniu słów nauczyciela, udał się do kraju do którego ciągnęło go serce.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin