Tucker Bonnie - Miłość i Uśmiech 13 - Bajaderki Hanny Hart.pdf

(712 KB) Pobierz
Hannah's Hunks
BONNIE TUCKER
Bajaderki Hanny Hart
1
204363961.221.png 204363961.232.png 204363961.243.png 204363961.254.png 204363961.001.png 204363961.012.png 204363961.023.png 204363961.034.png 204363961.045.png 204363961.056.png 204363961.067.png 204363961.078.png 204363961.089.png 204363961.100.png 204363961.111.png 204363961.122.png 204363961.133.png 204363961.144.png 204363961.155.png 204363961.166.png 204363961.177.png 204363961.188.png 204363961.189.png 204363961.190.png 204363961.191.png 204363961.192.png 204363961.193.png 204363961.194.png 204363961.195.png 204363961.196.png 204363961.197.png 204363961.198.png 204363961.199.png 204363961.200.png 204363961.201.png 204363961.202.png 204363961.203.png 204363961.204.png 204363961.205.png 204363961.206.png 204363961.207.png 204363961.208.png 204363961.209.png 204363961.210.png 204363961.211.png 204363961.212.png 204363961.213.png 204363961.214.png 204363961.215.png 204363961.216.png 204363961.217.png 204363961.218.png 204363961.219.png 204363961.220.png 204363961.222.png 204363961.223.png 204363961.224.png 204363961.225.png 204363961.226.png 204363961.227.png 204363961.228.png 204363961.229.png 204363961.230.png 204363961.231.png 204363961.233.png 204363961.234.png 204363961.235.png 204363961.236.png 204363961.237.png 204363961.238.png 204363961.239.png 204363961.240.png 204363961.241.png 204363961.242.png 204363961.244.png 204363961.245.png 204363961.246.png 204363961.247.png 204363961.248.png 204363961.249.png 204363961.250.png 204363961.251.png 204363961.252.png 204363961.253.png 204363961.255.png 204363961.256.png 204363961.257.png 204363961.258.png 204363961.259.png 204363961.260.png 204363961.261.png 204363961.262.png 204363961.263.png 204363961.264.png 204363961.002.png 204363961.003.png 204363961.004.png 204363961.005.png 204363961.006.png 204363961.007.png 204363961.008.png 204363961.009.png 204363961.010.png 204363961.011.png 204363961.013.png 204363961.014.png 204363961.015.png 204363961.016.png 204363961.017.png 204363961.018.png 204363961.019.png 204363961.020.png 204363961.021.png 204363961.022.png 204363961.024.png 204363961.025.png 204363961.026.png 204363961.027.png 204363961.028.png 204363961.029.png 204363961.030.png 204363961.031.png 204363961.032.png 204363961.033.png 204363961.035.png 204363961.036.png 204363961.037.png 204363961.038.png 204363961.039.png 204363961.040.png 204363961.041.png 204363961.042.png 204363961.043.png 204363961.044.png 204363961.046.png 204363961.047.png 204363961.048.png 204363961.049.png 204363961.050.png 204363961.051.png 204363961.052.png 204363961.053.png 204363961.054.png 204363961.055.png 204363961.057.png 204363961.058.png 204363961.059.png 204363961.060.png 204363961.061.png 204363961.062.png 204363961.063.png 204363961.064.png 204363961.065.png 204363961.066.png 204363961.068.png 204363961.069.png 204363961.070.png 204363961.071.png 204363961.072.png 204363961.073.png 204363961.074.png 204363961.075.png 204363961.076.png 204363961.077.png 204363961.079.png 204363961.080.png 204363961.081.png 204363961.082.png 204363961.083.png 204363961.084.png 204363961.085.png 204363961.086.png 204363961.087.png 204363961.088.png 204363961.090.png 204363961.091.png 204363961.092.png 204363961.093.png 204363961.094.png 204363961.095.png 204363961.096.png 204363961.097.png 204363961.098.png 204363961.099.png 204363961.101.png 204363961.102.png 204363961.103.png 204363961.104.png 204363961.105.png 204363961.106.png 204363961.107.png 204363961.108.png 204363961.109.png 204363961.110.png 204363961.112.png 204363961.113.png 204363961.114.png 204363961.115.png 204363961.116.png 204363961.117.png 204363961.118.png 204363961.119.png
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Hanna Hart ujęła mocno mosiężną klamkę u drzwi, zerkając na
tabliczkę z napisem „Burmistrz Ada Hart". Ponad głową recepcjonistki
spojrzała raz jeszcze z wysokości dwóch pięter na znajdujący się na dole
parking. Na pierwszy rzut oka mógł wydawać się najzwyklejszym w
świecie placem o betonowej nawierzchni, z miejscami oznaczonymi biało
namalowanymi liniami, wypełnionym samochodami w różnym wieku, o
najprzeróżniejszych kształtach i kolorach.
Zainteresowanie, jakim obdarzała go Hanna, zawdzięczał pewnemu
nieszczęsnemu czerwonemu samochodowi, stojącemu w drugim rzędzie.
- Przecież nie zrobiłam tego specjalnie - mruknęła do siebie. -
Cofanie nigdy nie było moją specjalnością.
W gabinecie burmistrza powitało ją oślepiająco jasne światło,
wpadające przez wielkie, zajmujące całą ścianę okno. Jej matka stała
pośrodku, przecinając swoją sylwetką widok parkingu. Hanna postąpiła
kilka kroków i wtedy zobaczyła mężczyznę, siedzącego tyłem przy biurku.
Zatrzymała się, nieznajomy podniósł się z miejsca, a Hanna przestała od-
dychać.
2
204363961.120.png 204363961.121.png 204363961.123.png 204363961.124.png 204363961.125.png 204363961.126.png 204363961.127.png 204363961.128.png 204363961.129.png 204363961.130.png 204363961.131.png 204363961.132.png 204363961.134.png 204363961.135.png 204363961.136.png 204363961.137.png 204363961.138.png 204363961.139.png 204363961.140.png 204363961.141.png 204363961.142.png 204363961.143.png 204363961.145.png 204363961.146.png 204363961.147.png 204363961.148.png 204363961.149.png 204363961.150.png 204363961.151.png 204363961.152.png 204363961.153.png 204363961.154.png 204363961.156.png 204363961.157.png 204363961.158.png 204363961.159.png 204363961.160.png 204363961.161.png 204363961.162.png 204363961.163.png 204363961.164.png 204363961.165.png 204363961.167.png 204363961.168.png 204363961.169.png 204363961.170.png 204363961.171.png 204363961.172.png 204363961.173.png 204363961.174.png 204363961.175.png 204363961.176.png 204363961.178.png 204363961.179.png 204363961.180.png 204363961.181.png 204363961.182.png 204363961.183.png 204363961.184.png
Po chwili dotarło do niej, że chociaż popełniła w życiu mnóstwo
błędów, najwidoczniej musiała jednak dokonać też czegoś niezwykłego,
gdyż oto zobaczyła przed sobą nagrodę.
Nazwać go przystojnym byłoby grubo za mało. Stał przed nią
najwspanialszy, najbardziej pociągający samiec, jakiego kiedykolwiek
miała szczęście ujrzeć. Na jego widok serce Hanny zabiło mocniej.
Najgorsze, że nieznajomy poprawił od niechcenia krawat i spojrzał
na nią takim wzrokiem, jakby chciał powiedzieć: „Dobrze o tym wiem,
maleńka, i mogę sprawić, że zacznie walić jak młotem".
Miał dość długie, ciemne włosy, sięgające prawie do kołnierzyka
koszuli. Jeden kosmyk opadł mu na oczy, a ją kusiło, żeby wyciągnąć rękę
i odgarnąć go. Potem otarłaby się o niego, jakby była kotem, a on kanapą,
następnie zerwałaby z niego ubranie i dała ponieść się temperamentowi.
Nie zrobiła tego jednak, gdyż była dobrze wychowana, nieśmiała i
przede wszystkim dlatego, że tuż obok znajdowała się jej matka.
O Boże, matka! Szybko odwróciła się ku posągowej postaci z
nienaganną fryzurą i w nieskazitelnie białym kostiumie, która stała
spokojnie i przyglądała się jej bez słowa. Matka nigdy nie gapiłaby się w
ten sposób na mężczyznę. To by świadczyło o złym smaku i braku klasy.
- Spóźniłaś się, kochanie - odezwała się pani burmistrz spokojnym,
wystudiowanym tonem, w którym tylko z lekka pobrzmiewał południowy
akcent.
Hanna minęła nieznajomego, podeszła do matki i pocałowała ją w
policzek.
- Nie mogłam wcześniej - szepnęła, patrząc jednocześnie na parking,
gdzie czerwony mustang prezentował swój przefasonowany przód. Miała
3
204363961.185.png
nadzieję, że matka, kiedy już zobaczy ten samochód, nie zapomni o fakcie,
że łączą je więzy krwi.
Ada spojrzała w tym samym kierunku i nagle ścisnęła ramię córki
tak mocno, że paznokcie niemal wbiły jej się w skórę poprzez ubranie.
Dzięki temu Hanna zrozumiała bez słów, że rezultat jej działalności nie
pozostał nie zauważony.
- Znowu? - syknęła Ada. - Jak mogłaś? Hanna sama tego nie
wiedziała.
- To był przypadek.
- Czy mógłbym w czymś pomóc? - odezwał się książę z bajki
głębokim, niskim głosem, który zdawał się wypełniać całą pustą przestrzeń
w pokoju.
Pomyślała, że mogłaby posłać go na dwór z łopatą, żeby wykopał dla
niej dół, do którego wpełzłaby w pokorze. Taka kara nie byłaby całkiem
zła, gdyby on zdjął przy tym koszulę. Pokryte potem mięśnie lśniłyby w
słońcu i grały w rytm jego ruchów. Gotowa była postawić w zakład koszt
następnej polisy ubezpieczenia samochodu, o ile jeszcze ktokolwiek ze-
chce jej takową wydać, że pod tym ubraniem kryją się potężne bicepsy.
Czy to naprawdę zbyt wiele, gdyby poprosiła, żeby pozwolił jej patrzeć,
jak naprężają się i lśnią w słońcu? Zdecydowanie nie. W końcu jej też się
coś należy, żeby mogła przestać myśleć o tych wszystkich rzeczach, które
jej się nie udały.
- Tak - odparła bez namysłu.
- Nie - odezwała się matka, rzucając jej ostrzegawcze spojrzenie.
Mężczyzna zachichotał cicho. Co by było, gdyby wiedział, że ona
właśnie snuje rozważania na temat jego fizycznych atrybutów? Lepiej nie;
4
204363961.186.png
zbytnia dociekliwość nie jest zbyt dobrze widziana u kobiet, ani w Sugar
Land, ani gdzie indziej.
- Więc to jest właśnie pani córka, o której przed chwilą
rozmawialiśmy?
Książę podszedł do Hanny i wyciągnął dłoń, a ona stała, wpatrując
się w nią, jakby straciła mowę. Chciała powiedzieć coś dowcipnego,
oryginalnego, ale słowa na zawsze utknęły głęboko w gardle.
- W rzeczy samej - powiedziała Ada dość cierpko i szturchnęła
dyskretnie córkę. To wystarczyło, żeby przywrócić ją do życia. - Moja
droga, przedstawiam ci pana Chance'a McCoya. Właśnie objął u nas
stanowisko dyrektora do spraw parków i terenów rekreacyjnych, na
miejsce Gusa Rappaporta, który - jak wiesz - poszedł na urlop wycho-
wawczy.
Mężczyzna ujął jej dłoń i potrząsnął nią mocno. Powstrzymała
westchnienie, kiedy poczuła ciepło emanujące z jego skóry.
- To wielka dla nas ulga, że jest ktoś, kto zastąpi Gusa, żeby mógł
zająć się domem i dzieckiem - powiedziała Hanna dziwnym, nieswoim
głosem.
- Idziecie z duchem postępu, jeśli ojcowie też mogą korzystać z
urlopów wychowawczych.
- Prawda? Nawet zdarza się, że w drodze wyjątku udzielamy ich
matkom.
- Jestem pod wrażeniem - odparł poważnie, przez cały czas mierząc
ją wzrokiem. Jego spojrzenie wędrowało powoli w dół, wzdłuż szyi, piersi,
bioder aż do stóp, by po chwili znów powrócić w górę. Wszędzie tam,
gdzie spoczął jego wzrok, czuła mrowienie i miała wrażenie, jakby stała
przed nim naga..
5
204363961.187.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin