ADOLF HITLER
ROZMOWY PRZY STOLE
1941-1944
Rozmowy w Kwaterze Głównej zapisane na polecenie Martina
Bormanna przez jego adiutanta Heinrieha
Istota wielkiego polityka leży w zdolności odgadywania oraz
realizowania tych dążeń, które posiadajądlajego zbiorowości
najdonioślejsze znaczenie. Czyta on z niezawodnąintuicjąw
księdze historii szlaki przeznaczeń swojego narodu, wyczuwa
instynktem teraźniejsze jego potrzeby. Ku czemu dążył wśród
wielu wahań i załamań rozwój zbiorowości, czego pragną,
często podświadomie, masy, to krystalizuje się wjego umyśle
w konkretny program, staje się pod dotknięciem jego ręki
rzeczywistością
UMYSŁ ADOLFA HITLERA
H R. Trevor-Roper
Gdy idzie o dzieło wielkiego ducha, znacznie łatwiej wykazać
jego usterki i błędy, niż wyłożyć w pełni i wyraźniejego wartość.
Błędy sąbowiem czymśjednostkowym i skończonym, i dlatego
wzrok możeje w pełni ogarnąć. Natomiast piętno, jakie geniusz
wyciska na swych dziełach, polega na tym właśnie, że ich
znakomitości nie można zgłębić ani wyczerpać i dlatego nie
starzejąsię nigdyjako nauczyciele wielu następujących po sobie
wieków.
Artur Schopenhauer Światjako wola iprzedstawienie
Kim był Hitler? Historiajego kariery politycznej jest obficie udokumen-
towana, a my nie możemy uciec odjej okropnych skutków. Całe pokolenie
może być nazwane w historiijego imieniem i powinniśmy mówić o Wieku
Hitlera takjak mówimy o Wieku Napoleona lub o Wieku Karola Wielkiego.
Ale wciąż jeszcze, mimo brutalnej oczywistości jego wpływu na świat,
jakże nieuchwytny pozostajejego charakter! To co zrobiłjestjasne; każdy
szczegół jego politycznej działalności jest teraz-dzięki zdobyciu i wyko-
rzystaniu dokumentów na skalę niespotykaną w historii-historycznie u-
stalony; jego codzienne życie i sposób bycia zostały zbadane i przedsta-
wione. Ale ciągle jeszcze, gdy pytani są nie o to co zrobił, ale jak to zrobił
lub raczej jak on mógł to zrobić, historycy unikajątego pytania, wyślizgując
się odpowiedziami mało wiarygodnymi. Dla marksistów-najbardziej staro-
świeckich ze wszystkich-był po prostu pionkiem, tworem umierającego
kapitalizmu wjego ostatnich stadiach. Inni widząw nim szarlatana wykorzy-
stującego serię przypadków, wytrawnego aktora i obłudnika, cwaniaka,
chłopka-roztropka lub hipnotyzera, który uwiódł umysły ludzi przy pomocy
czarnoksięskich uroków. Nawet Sir Lewis Namier aprobuje relację, przeka-
zanąprzez nieujawniającego się wysokiego urzędnika niemieckiego, prze-
dstawiającą go jako zwykłego analfabetę, pozbawionego logiki, niesyste-
matycznego blagiera i nieuka. Nawet pan Bullock wydaje się zadowalać
uważaniem go za diabolicznego awanturnika ożywianego jedynie nieogra-
niczonążądząwładzy. Ale wciążjeszcze możemy protestować: czy to moż-
liwe, że zwykły awanturnik, cwaniak, podstrzelony szarlatan mógłby zrobić
to co zrobił Hitler, który zaczynając od zera-samotny plebejusz w wielkim
kosmopolitycznym mieście-utrzymał się przy życiu i zapanował nad wszy-
stkimi ciemnymi mocami, które zmobilizował i, dowodząc nimi, prawie
podbił cały świat? Tak więc pytamy, ale rzadko otrzymujemy odpowiedź:
historycy odwrócili się, i na podobieństwo antycznych herosów wiemy tylko,
że prowadziliśmy rozmowę z nieśmieńelnymi z faktu, że tutaj już ich rue ma.
7
Obecnie ten problemjest,jak sądzę, problemem realnym i wartym raczej
uwypuklenia niż unikania. Zastanówmy się przez chwilę nad osiągnięciami
Hitlera. Syn drobnego urzędnika w sielskiej Austrii, ze skromnym wykształ-
ceniem i bez koneksji-według wszystkich relacji nieporadne, nieudolne,
bez pracy, neurotyczne życie z dnia na dzień w najuboższych dzielnicach
Wiednia-pojawia się w Niemczech, jako cudzoziemiec, i, w okresie ich
największego upadku, ogłasza, że naród niemiecki, dzięki swym wysiłkom
i wbrew żądaniom zwycięzców, może nie tylko odzyskać utracone pro-
wincje, ale dołączyć do nich, podbić i opanować całą Europę. Następnie
ogłasza, że on osobiście może dokonać tego cudu. Dwadzieścia lat później
był tak bliski pełnego sukcesu, że kiedy w końcu został zatrzymany - reszta
świata uznała to za kolejny cud.
Dla historyków cuda nie istnieją Cokolwiek się wydarzy oni wyjaśniają,
i retrospektywnie, staje się to dla nich czymś nieuniknionym. Ale dobrze
jest czasami spojrzeć na wydarzenia w momencie ich rozpoczęcia, a nie na
ich skutki, aby ocenić szanse sukcesu, a nie sprawę. Tylko w ten sposób
możemy docenić charakter tych, którzyje przewidzieli. Słusznie uważamy
to za jedną z oznak wielkości pana Churchilla, że on, od 1933, zdawał
sobie sprawę, podobniejak kilku innych, z rzeczywistego niebezpieczeństwa
nowego Imperium Niemieckiego. Powinniśmy,jak sądzę, uznać to za oznakę
geniuszu Hitlera, że on, dwanaście lat wcześniej, kiedy wydawało się to o
wiele mniej prawdopodobne, zdał sobie sprawę z możliwości powstania
takiego imperium i wierzył prawidłowo jak się okazał*-zarówno w to,
że ono może być zbudowane, jak również w to, że on, wtedy jedynie
samotny, zdemobilizowany kapral, może byćjego budowniczym.Rozwijam
ten punkt, ponieważ chcę twierdzić-wbrew, jak się wydaje, wszystkim
powszechnie przyjętym opiniom-że Hitler miał umysł. Wydaje mi się, że
podczas gdy zwykły marzyciel mógł, w 1920, śnić o takiej rewolucji, a
zwykły awanturnik mógł, w latach 1930-tych, wykorzystać taką rewolucję
(jak Napoleon wykorzystał Rewolucję Francuską, którązrobili inni), każdy
człowiek, który zarówno zaprojektował, jak i sam stworzył zarówno
rewolucję jako drogę do imperium, jak i imperium po rewolucji, i który,
przegrany i zamknięty w więzieniu, publikuje z wyprzedzeniem pełny plan
swoich zamierzonych zdobyczy, w żadnym istotnym punkcie nie odbie-
gający od swej ostatecznej, rzeczywistej postaci, po prostu nie może być
uznany za zwykłego marzyciela lub zwykłego awanturnika. Był syste-
matycznym myślicielem i jego umysł, dla historyka, jest równie ważnym
* problemem, jak umysł Bismarcka lub Lenina.
Dlaczego więc historycy tak niewiele mówiąnam o umyśle Hitlera, często
pomijają go jakby nie istniał? Częściowo, bez wątpienia, z uwagi na jego
odpychający charakter. Interesującymi umysłami sąumysły, które sąwraż-
liwe, jasne, bogate, giętkie, ludzkie. Umysły wielu despotycznych mężów
stanu i groźnych doktrynerów, z celami których niezbyt sympatyzujemy,
jednak sąnam przedstawianejako interesujące, może nawet sympatyczne,
dzięki tym cechom: jak umysł Richelieu pociąga nas swąjasnością, tak
Św.Augustyna swym bogactwem, a Cromwella przyciężkim rueco człowie-
czeństwem. Ale umysł Hitlera nie miał takiego zachęcającego charakteru.
Był szorstki, mętny, ciasny, surowy, okrutny. Nie miał nic do zaofiaro-
wania-tylko swoją potęgę; a potęga intelektu, chociaż ważna, sama w
sobie nie jest atrakcyjna.
Istnieje również,jak sądzę,jeszczejeden powód, dla którego umysł Hitlera
jest tak nisko oceniany przez historyków. Tkwi on w źródłach, których oni
używają, a które w większości sąopublikowanymi relacjami tych Niemców,
którzy mieli z nim kontakt, ponieważ służyli u niego i to służyli długo. Ci
ludzie oczywiście potrafili pisać, a ponieważ posiadali tak przenikliwąświa-
domość wulgarności, nieelastyczności umysłu swego pana-więc te cechy
w swoich pismach, w porę, podkreślają Ale byli również sługami, którzy
po wojnie uważali za konieczne usprawiedliwić swoją służbę u tak zdy-
skredytowanego pana; a jak lepiej mogli ją usprawiedliwić, niż ukazując
siebie jako niewinne ofiary nadludzkiego zwodziciela, hipokryty, który
dzięki swej przewyższającej wszystko hipokryzji, potrafił zwieść nawet
tak prawych i rozumnych ludzi jak oni sami? Takie usprawiedliwienia są
czymś powszechnym w historu nieudanych rewolucji. Ci, którzy skompro-
mitowali się służbą u Olivera Cromwella podobnie przedstawiali go jako
mistrza makiawelicznej hipokryzji i diabolicznego zwodzenia, i przez
dwieście lat -dopóki Carlyle nie opublikował listów i mów Cromwella
ten pogląd był uznawany. Tojest cenajakąsię ptaci za katastrofalnąporażkę.
Bez wątpienia, jeśliby Adam i Ewa nie zostali złapani na gorącym uczynku,
to wąż(jeśli rzeczywiście można przypisać mujakąś zasługę w ich odktyciu)
zostałby upamiętniony jako pożyteczny rzecznik wypowiadający ogólną
wolę ludności Raju. Po katastrofalnym niepowodzeniu, jemu przypisali dia-
bolicznąreputację, aby uratować swoją
W ten sposób, jeśli chcemy odkryć umysł Hitlera to musimy szukać za
grubymi zasłonami powierzchownych opisów, które go ukrywają*dpy-
9
chający charakter,który ukształtowałjego ekspresję, a którego żadna potęga
myśli nie może wynagrodzić i mało wiarygodni pośrednicy, którzy przekazali
o nim swoje uwagi. Musimy zwrócić się bezpośrednio do osobistych wypo-
wiedzi Hitlera: oczywiście nie dojego listów i przemówień - które, chociaż
cenne, są zbyt oficjalne, zbyt formalne do naszych celów - ale do jego
rozmów prywatnych, jego Rozmów przy Stole. Pamiętniki dr Goebbelsa
pisane z myśląo publikacji posiadająniewielkąwartość historyczną; o wiele
więcej życia posiada umysł,tego najbardziej intelektualnego z nazistów,
wynurzający się z rozmów przy stole żapisanych przez Rudolfa Semlera !
Orginalne rozmowy Hitlera przy stole w przełomowych latach Machter-
greifung ( 1932-34 ), zanotowane zwięźle przez Hermanna Rauschninga,
tak zdumiały świat ( który nawet w 1939 nie miał śmiałości przypisać mu
ani takiej bezwzględności, ani takich ambicji ), że długo uważano je za
sfałszowane. Obecnie są,jak sądzę, przyjęte. Jeśli ktokolwiek ciąglejeszcze
wątpi w ich autentyczność, to prawdopodobnie przestanie po przeczytaniu
niniejszego tomu. Ponieważ mamy tutaj oficjalny, autentyczny zapis Hitlera
Rozmów przy Stole prawie dokładnie w dziesięć lat po rozmowach zano-
towanych przez Rauschninga.
Jaka zmiana zaszła przez te dziesięć lat! W I 932, kiedy Rauschning rozpo-
czął swój zapis, Hitler osiągnął pierwsze stadium swojej rewolucji. Dziesięć
lat wcześruej pojawił się w Niemczechjako rewolucyjny partyjny przywódca
jedynie po to, aby doświadczyć upokorzenia i klęski oraz samemu znaleźć
się w bawarskim więzieniu, jego polityczna kariera wydawała się złamana
i skończona. Teraz Kampfzeit, te lata walki do których później tak często i
entuzjastycznie się odwołuje, był zakończony; on stałjuż na progu władzy
w Niemczech, i już, podczas gdy publicznie uspokajał swoich konserwa-
tywnych sojuszników i zwierzchników pełnymi szacunku wypowiedziami,
prywatnie opisywał, z wyraźnąprzyjemnością, następne stadium rewolucji.
Słuchając tego, Rauschning samodzielnie - ponieważ był konserwatystą,
wschodnio-pruskim Junkrem przerażonym takimi tysiącletnimi ambicjami
- wyciągnął wnioski. W I 932 sam wyprząg się z tego wojennego rydwanu,
którego maniakalnego woźnicę udało mu się przypadkowo podsłuchać i
uciekł za granicę. W ten sposób okno do umysłu Hitlera, które wkrótce
potem Rauschning otworzył dla Zachodu ( ale jak niewielu zajrzało w nie
lub uwierzyło temu co tam zobaczyli ) zostało nagle znów zamknięte; i w
następnej dekadzie rozmowy przy stole w Kwaterze Głównej Fiihrera stały
się,takijakie miały być zawsze, prywatne. Jak to się stało, że w 194 l, kiedy
s" Hitler zakończył drugie stadium swojej rewolucji i stał wyprostowany w
oczekiwaniu finału koronującego ambicję - podboju Wschodu - nagle
okno zostało na powrót otwarte, otwarte nie przez przypadek podobny do
dezercji Rauschninga dziesięć lat wcześniej, ale świadomie, dzięki instytucji
oftcjalnego kronikarza? Aby udzielić odpowiedzi na to pytanie musimy
przez chwilę rozważyć okoliczności, w których te rozmowy miały miejsce.
. W czasie wojny Hitler przebywał, ogólnie biorąc, w swoich wojskowych
kwaterach głównych. Najpierw, podczas kampani w Polsce, mieszkał w
specjalnym pociągu stacjonującym w pobliżu Gogolina, później przeniósł
swojąkwaterę głównądo hotelu w Sopocie. Na początku kampani zachod-
niej jego kwatera główna znajdowała się w zatłoczonym bunkrze w pobliżu
Bad Nauheim, który nazwał Felsennest, lub "Eyrie"; później, gdy następo-
wało jedno zwycięstwo po drugim, przeprowadził się do Bruly-de-Pesche
na granicy fiancusko-belgijskiej, w pobliżu Roczoi. Jego kwatery tam zostały
nazwane Wolfsschlucht "Wilcze Gniazdo"(miał dawne upodobanie do naz-
wy Wolf, której używałjako nazwiska ukrywając się w dniach Kampfzeitu).
To właśnie w Wolfsschlucht dowiedział się o upadku Francji i wykonał
swój słynny taneczny podskok. Potem podzielił swój czas między nową
kwaterągłównąw Schwarzwaldzie ( Tannenberg ), a pociągiem specjalnym.
Następnie w czerwcu I 94 I przeniósł się do Prus Wschodnich, aby kierować
największą ze wszystkich swoich kampani, nokautującym uderzeniem na
Wschód. Przez trzy lata jego kwatera główna pozostawała na Wschodzie,
głównie w Prusach Wschodnich, krótko ( podczas triumfalnego marszu latem
1942 ) w samej Rosji. W listopadzie 1944, feldmarszałek Keitel w końcu
przekonał go do pozostawienia tego niezdrowego miejsca, wśród posępnych
sosnowych lasów, w których o mało nie został zamordowany i gdzie żył,
przez ostatni rok, dzień i noc, podziemnym życiem troglodyty. Ta wscho-
dnio-pruska kwatera znajdowała się w Kętrzynie, a Hitler nadał jej nazwę
Wofschanze, "Wilczy Szaniec". Jego tymczasowa rosyjska kwatera główna
była w Winnicy na Ukrainie i została nazwana Werwolf. To był albo Wo f
schanze, albo Werwolf,gdzie rozmowy zapisane w tej książce miały miejsce.
Miały one miejsce podczas posiłków: czasami podczas obiadu, czasami
podczas kolacji, ale najczęściej w czasiejego ostatniego, najbardziej ożywio-
nego towarzysko posiłku, długiej serii ciasteczek i herbaty, która - przewa-
żnie grubo po północy - zamykała dzień pracy. Wtedy Hitler stawał się
wylewny. Namiętny gawędziarz, wydaje się że, zarówno swym głosem,jak
i oczami---choć był to głos szorstki, a oczy bez wyrazu--oczarowywał słu-
10 11
chaczy, gdyż jego prywatne rozmowy, niepodobne do oficjalnych prze-
mówień, były-wszyscy słuchacze sązgodni*żywione,giętkie, czasami
nawet wesołe. Oczywiście przeważnie był to monolog-chociaż Hitler lubił
pobudzające wtrącenia-i oczywiście często się powtarzał. Mimo to jego
najbliższy krąg-ponieważ to był wyłącznie jego najbliższy krąg i godni
zaufania goście, którzy pełnili tego rodzaju funkcje-wydaje się rozko-
szować nimi. Widzieli w nich cały umysł swego Fuhrera autobiograficzne
szczegółyjego wczesnego, nieudokumentowanego życia, tajemnicząhistorię
wspaniałego Kampfzeitu, przerażającą, ale ekscytującą filozofię, dzięki
której już zrealizował trzy czwarte swego ogromnego programu, a teraz,
jak się wydawało, rozpoczął doprowadzanie go do końca. Dlaczego, pytali,
autentyczne wypowiedzi Mistrza nie mogą być zapisane dla potomności?
Szczególnie często stawiał to pytanie Martin Bormann, pozbawiony wyo-
braźni ewangelista ruchu, niezastąpiony sekretarz Hitlera, niezawodny
pośrednik, i, na końcu, zaufany wykonawca. Ale Hitler zawsze odmawiał.
Nienawidził myśli o urządzeniach rejestrujących, a nawet o stenografach,
w godzinach swego wypoczynku, gdy wypowiada się bez przygotowania,
spontanicznie, a czasem nawet żartobliwie. Nagle, całkiem niespodziewanie,
w lipcu I 941, kiedy nadciągnął apokaliptyczny moment i wielki, wschodni
triumf właśnie się rozpoczął, zgodził się. Wciąż jeszcze odrzucał jakie-
kolwiek mechaniczne urządzenia rejestrujące i podkreślał, że żadna natrętna
postać, ani rzucające się w oczy gesty nie powinny mu przeszkadzać w
rozmowie lub ograniczaćjego swobody w dyskusji, ale zgodził się, że przy
posiłkach może być obecny urzędnik Partii, który ma prawo, w oddalonym
kącie pokoju, dyskretnie zanotować kilka wypowiedzi-których ostateczna
forma powinna być poprawiona i zaprobowana oraz przechowana przez
jedynego godnego zaufania interpretatora myśli Fuhrera, Martina Bormanna.
Bormann natychmiast poczynił konieczne przygotowania. Został wyzna-
czony partyjny urzędnik i, od 7-go lipca, punktualnie dopuszczono go do
obecności podczas posiłków Hitlera. Nazywał się Heinrich Heim. Przez
cały monolog siedział zwykle z boku, robiąc zwięzłe ręczne notatki, później
wycofywał się i, na podstawie tych notatek, dyktowałjednemu ze stenogra-
fów Bormanna swój zapis rozmowy. Ten maszynopis przekazywano Bor-
mannowi, który czytał go, czasami poprawiał lub dodawał wyjaśniające
komentarze, podpisywał i umieszczał w archiwum. Heim prowadził te zapisy
do 11-go marca 1942, kiedy został wysłany na cztery miesiące do Paryża w
specjalnej misji. Podczas tych czterech miesięcy zastępował go inny urzędnik
Dr Henry Picker. Zarówno Heim, jak i Picker byli jedynie podległymi
*zędnikami działającymi według instrukcji i pod kontroląBormanna, który
osobiście, jako sekretarz Hitlera, był odpowiedzialny za przygotowanie,
dokładność i przechowanie zapisów. Czasami, w szczególnych przypadkach,
Bormann sam robił notatki. Oftcjalnie nazywano je Bormann-Permerke,
notatki Bormanna; ijako nagłówek 1045 stron, które ostatecznie wypełniły,
i które Bormann trzymał pod swojąopieką, napisał własnoręcznie te słowa:
"Notatki o fundamentalnym znaczeniu dla przyszłości. Przechowywać z
największą ostrożnością."
Kiedy Heim wrócił,1-go lipca 1942, aby podjąć na nowo swoje obowiązki
...
AGAPE_AGAPE