Koncepcja homo spirytus.doc

(43 KB) Pobierz

Prawda nie wynika z natury, stąd wiedza ale i dlatego mamy prawdę objawioną. Platońska koncepcja prawdy o rzeczywistości nie jest jakby się mogło zdawać jedynie proroctwem chrześcijańskiego porządku. Obraz człowieka żyjącego w jaskini i patrzącego na cień który tworzy światło ogniska jako na świat to obraz człowieka żyjącego w kłamstwie wobec poznania. Człowieka który zamknął się sam w sobie. Widzi on jedynie blade bezkształtne odbicie tego co jest wokoło. Prawdziwą wiedzę na temat świata wg niego mają jedynie filozofowie. Jednak filozofem później najczęściej staje się gdy całe życie kontempluje się jedną myśl którą oświęciło światło pochodzące z poza jaskini. Platon głosi wyzwolenie i wyjście z jaskini. Wg niego kontemplacja jednak wychodzić ma od człowieka, jakoby on sam po ciemku był w stanie wyjść z jaskini niewiedzy. Platon operuje jednak pojęciami, idealnymi odniesieniami, jakby zakotwiczonymi poza światem. Jego opis świata nie ma charakteru relacyjnego. Dostrzega on jednak formę w jakiej możliwe jest poznanie prawdziwe. Wyjście z jaskini to oczywiście obraz, ukazuje on szczególny kierunek aktu poznawczego. Obraz życia człowieka w jaskini własnej ułomności mówi przede wszystkim o tym, że prawda jest poza człowiekiem. Jeśli człowiek chce poznania musi jakby wyjść z siebie aktem istnienia. To jednak nie jest akt samoistny. Bóg musi być wybrany jako kierunek i żaden inny. Platon z pewnością skierowany był cały swoim życiem w stronę prawdy. Kontemplacja idei to kontemplacja duchowego świata. Być może odkrywając w sobie ducha prawdy nadał to miano całemu światu. Chrześcijaństwo przenika umiłowanie tego co nie widoczne dla oczu, umiłowanie prawdy, umiłowanie Boga. Czy to znaczy, że każdy chrześcijanin to filozof? Trzeba pamiętać, że Filozof patrzy na prawo naturalne. Wynikające przede wszystkim z natury. Natura jednak nie istnieje sama, przeniknięta jest czynnikiem relacyjnej prawdy Boga. Nie sposób zrozumieć istnienia świata nie poznając istoty chrześcijaństwa. Jezus całe swoje nauczanie wskazuje na Boga. Jest on całym sobą skierowany poza siebie. Nie skupia myśli na sobie. Wyzwolenie ma źródło w relacji do Boga. W życiu skierowanym na prawdę która jest poza nami. Gdy skupiamy się na myślach pochodzących z nas samych jakoby zamykamy się w takiej jaskini Platońskiej, w której nie mamy możliwości poznania prawdy. Im bardziej człowiek skierowany jest ku poznaniu prawdy a sam nie chce być jej kreatorem tym bliżej jest jej istoty. Człowiek z pewnością jak pisze Immanuel Kant ma zdolność tworzenia tego co poznaje. Głosi on, błędnie jednak że świat poznany to świat stworzony przez człowieka. Eliminuje on zdolność człowieka do odkrywania rzeczywistości. Prawdziwe poznanie dokonuje się jednak na pierwszy i drugi sposób. Człowiek jednocześnie odkrywa i nadaje znaczenie światu. Chrześcijaństwo słusznie wskazuje na to że świat duchowy i świat fizyczny łączy się jedynie w istocie człowieka. Bóg kontempluje świat, świat staje się twórczy gdyż oddał nam część swojej woli. Wolna wola dana przez Boga człowiekowi powinna powrócić do Boga i to wydaje się najbardziej właściwe. Bóg jednak stwarza człowieka raz, na wieczność i osobowy charakter samego człowieka zostaje w tym wszystkim zachowany. Powrót woli Boga do niego samego co prawda ma przechodzić przez człowieka i człowiek ma mieć w niej udział lecz jedynie na wzór poszukiwania przez niego samego woli Boga. To jednak nie odbywa się bez pierwszego aktu, który wychodzi od Boga do człowieka, akt ten wydaje się być wiecznotrwały. Akt ten jest jakby światem poza jaskinia platońska. Gdy jednak człowiek raz tylko ujrzy światło i nie zanosi go ku Bogu szybko traci. Być może to wtedy człowiek staje się filozofem, który ciągle wraca do myśli poznanych u źródeł światła spoza jaskini. Sam staje się wtedy światłem dla ludzi lecz światło jego nie jest wieczne i w większej ciemności blednie. Bóg chce by człowiek był światłem świecy, które święci w każdym kierunku. Światłem jednak które pamięta o tym kto je w nim rozpalił. Zdaje się czasem, że światło niektórych jest mocniejsze i wskazuje na jakieś konkretne rzeczy. To naturalne i wynikające z natury. Bóg jest światłem świata i nie istnieje inne światło które by nie miało początku w Nim. Gdy człowiek zda sobie sprawę, że tak naprawdę we wszystkim co istnieje jest światło, które nie musi istnieć zobaczy w sposób naturalny pustkę która jest poza nim. Nie ma bowiem światła tylko tam gdzie nie istnieje nic. W środku ziemi, w mroku czarnych dziur, wszędzie jest światło bo nie może istnieć materia poza światłem. To jednak wciąż świat fizyczny i światło również do niego należy. Poza światem fizycznym jednak istnieć musi jakby się zdawało nic. Stan taki jednak nie jest możliwy a jedynie istnienie Boga wypełnić może tą pustkę. Poznanie jednak dokonuje się na pograniczu świata duchowego i fizycznego. Cała tragedia człowieka opiera się, chociaż nie wynika z tego, na tym że znalazł się on w poznaniu na pograniczu dobra i zła. Swoją naturę widzi w świecie fizycznym jednak duch Boga nie pozwala mu widzieć tylko tego. Gdy człowiek dostrzega i dobro i zło dostrzega pełnię stworzenia jednak odtąd świat stał się dla niego wrogi i dobry jednoczeście. Nie potrafi on dostrzec, że świat jest dobry bo zakotwiczony jest w poznaniu które wypływa z niego samego, z serca. Następnie nie potrafi uwierzyć, że świat jest zły ze swej natury bo duch patrzyć nauczył go na sposób Boży a więc na sposób dobry i doskonały. Serce człowieka to nic innego jak miejsce gdzie łączy się ciało z duchem. Serce to ster który nadaje kierunek całemu życiu człowieka. Od niego wypływać może dobro za sprawą Boga i zło gdy kieruje się wolą natury. Człowiek stał się jak Bóg bo dostrzega i dobro i zło jednak nie jest Nim samym a w konsekwencji tego nie może poradzić sobie w takim istnieniu. Bóg w swej potędze jak pisze Arystoteles zawierać musi w sobie istnienie pełni dobra i pełni zła, jednak tylko on może skierowany być nieustannie w sposób doskonały w stronę dobra. Metafizyka Arystotelesa opisując sposób istnienia boskiego rozumu uwydatnia iż myśli on o swoim myśleniu. To jednak nie jest czynnością a aktem. Aktem woli, w którym jesteśmy, poruszamy się i żyjemy. Nieustanna nauka człowieka odtąd polega na szukaniu woli Boga. Nie jest to żadna wola mocy jak chciałby Nietzsche bo Bóg jest osobą a wola mocy ma charakter bezosobowej siły. Bóg jest skierowany w swojej doskonałości ku doskonałości. Poznanie Boga jednak umyka człowiekowi bo ani wielkości ani ilości ani przestrzeni ani złożoności czy też niepodzielności nie potrafi on dostrzec u Tego który od nicości do doskonałości skierowany jest zanim świat istniał. Nie można także określić gdzie Boga jest więcej czy mniej czy twarz Boga to sama doskonałość czy wynikająca z doskonałości forma. Podobieństwo człowieka opiera się na kierunku istnienia. Bóg jednak w swojej doskonałości dostrzegać pragnie jedynie to co jest dobre. Nie jest to jednoznaczne z nie widzeniem zła a jedynie mówi, że w każdej sytuacji czy dobrej czy złej widzi On odrazu możliwość zaistnienia dobra. Człowiek nie ma takiej możliwości z natury. Z natury wypływa widzenie dobra i zła jednocześnie. Poznanie oparte na naturze dostrzegać może jedynie negatywne rzeczy. Poznanie oparte na prawdzie, która jest poza nim a wypływa z ducha dostrzegać może to co dobre. Silny to duch i łaska, która nie znając Boga dobro czynić umie. Stan człowieka sprzed upadku podobny był na sposób Boży w widzeniu świata. Czyny dobre był czynami determinującymi do dobra a czyny złe były dostrzegane w kontekście możliwego zaistnienia w nich dobra. Zaistnienia świadomej wolnej woli. Wolna wola była jakby przeciwwagą na sytuacje niepożądane gdyż w niej realizowało się istnienie przeciw determinacji wynikającej z niedoskonałości. To była doskonałość człowieka. Prawda którą człowiek został zwiedziony to kłamstwo, że wolna wola nie istnieje. Wolna wola tak naprawdę zaczyna się przy determinacji w stronę dobra. Człowiek sam musi wyjść z kłamstwa, że czynienie dobra jest bez wolne. Prawdziwa wolność a zarazem wolna wola mogą zaistnieć tylko w czynieniu dobra. Istnienie całkowitej determinacji i istnienie całkowitej wolnej woli może współistnieć jedynie gdy człowiek wyjdzie z nieprawdziwego świata ku dobru. To wszystko nie może wypływać od niego. Sam jednak jeśli chce może skierować się ku Bogu do czego nawołuje On sam pod postacią Jezusa. Szukać woli Boga to tyle co szukać wolnej woli swojej, nigdy odwrotnie. Oddaj wszystko by zyskać wszystko. Istnieje tylko jedno spojrzenie, jedna perspektywa prawdziwa i jest to sposób widzenia świata przez Boga. Wszystko do niego zmierza a nic co niedoskonałe czy źle nie może się ostać. Tylko dobro ma możliwość przetrwania. Sam człowiek gdy tylko skupiać zaczyna się na sobie, słuchać zaczyna bardziej innych ludzi niż Boga upada w ucisku. Na szczęście często to co za młodu zostało ukazane sercu w życiu dorosłym rozwija się nawet gdy serce nie jest wpatrzone w prawdę. Realizuje wtedy taki człowiek dobrą determinację. W sensie metafizyczny gdy osoba odwraca się od doskonałości, niezależnie od tego co jest tego przyczyna, nie może sama z siebie zwrócić się ku doskonałości. Jedynie za sprawą Boga i Jego łaską może ponownie uzyskać spojrzenie na wszystko w prawdziwej wolnej woli z przemianą zła na dobro. Czyny złe determinują niedoskonałość czyny dobre determinują doskonałość jednak tylko w dobru istnieje możliwość przemiany złych na dobre. W kulturach wschodu wręcz naucza się by pozostawić porządek naturalny i nie ingerować gdy dostrzega się coś co złego spotkało drugiego człowieka. Jest to jak najbardziej zgodne ze stanem natury człowieka jednak w stanie takim nie istnieje wolna wolą, która w swojej pierwotnej formie miała na celu ukierunkowywanie w doskonałość. Gdy duch Boży tworzy natura podlega Jego woli, tak więc w młodości to co człowiek traci przez czyny niedoskonałe moc stwórcza poprawia jednak podlegać musi często później zmianie. W czyny złe musi nastąpić powrót woli osoby i ponownego ukierunkowania ku dobru. Nie łudźmy się, że na świecie widzieć będziemy tylko dobro, czas taki jednak może się zdarzyć nie może istnieć długo. Sumienie zdaje się nadawać kierunek lecz na nic sumienie gdy prawdy szuka człowiek tylko w sobie lub w tym co ktoś powiedział. Sumienie zdaje się być tylko miarą tego co się widzi a nami. Miarą odnoszącą się do doskonałości. Grzech Kanta polega na tym, że Boga widzi w człowieku. Ten ogromny przewrót niesie poznanie pod którym cała ludzkość w swej drodze upada. Szczęśliwy ten który nie może poznać na sposób jego. Miłość wszystko jednak zwycięża. Miłość jest najwyższą formą wolności i doskonałości Boga. Istnienie doskonałości jak gdyby wskazywało na miłość. Sama w sobie jest ona twórcza. Prowadzi do relacji, jest aktem wolności i wolnej woli. Posiada wszystko i wszystko chce dać.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin