bajka o laleczce.doc

(12 KB) Pobierz

Małgorzata Szymańska

 

Bajka o Laleczce

 

Pierwszą twarzą, którą zobaczyła po zdjęciu pokrywy pudełka, była buzia ślicznej dziewczynki o czarnych oczach i cudownych włosach ozdobionych czerwona kokardą. Jeszcze nigdy nie widziała kogoś tak pięknego i tak ślicznie ubranego. Dotychczas otaczający ją ludzie nie byli ani ładnie ubrani, ani sami nie byli ładni. Mieli smutne twarze i zawsze trzymali w rękach jakieś narzędzia. Pan, który ja zrobił był zamyślony i ciągle nucił jakieś ponure melodie. Bardzo mu zależało, by Laleczka miała złote włosy i by jej sukienka była błękitna, pełna koronek. Kiedy zapakowywał ją do pudełka śpiewał piosenkę o pałacu i królewnie zaklętej w lalkę. Potem powiedział smutnym głosem:

-Mam nadzieje, że ta mała dziewczynka, która cię zamówiła, będzie się z tobą dobrze obchodzić.

Mała dziewczynka o czarnych oczach uśmiechała się promiennie a wysoki mężczyzna trzymający pudełko spytał:

-O takiej właśnie marzyłaś, prawda?

-Dziękuję, Tatusiu!- dziewczynka rzuciła się mu na szyje i ucałowała go w policzek. Potem wzięła Laleczkę na ręce i przytuliła do siebie:

-Jaka jesteś piękna...-szepnęła- będziesz ze mną spała, prawda?

Laleczka uśmiechała się wesoło, ale Tata dziewczynki powiedział szybko:

-Oj, spać to chyba z nią nie będziesz, bo pogniecie się jej sukienka...

-Więc zamówię dla niej koszulkę nocną i będę ją przebierać do snu.

Tuląc Laleczkę do siebie wyszła z pokoju. W korytarzu spotkała starszą kobietę w przybrudzonym fartuchu. Kobieta nachyliła się nad Laleczką:

-Śliczna!

-Tatuś mi ją kupił.-dziewczynka mocniej przytuliła Laleczkę do siebie.

-Tatuś panienkę za bardzo rozpieszcza.

Kobieta odeszła niespiesznie a dziewczynka weszła do wielkiego pokoju, w którym stało błękitne łóżko i tysiące zabawek poustawianych na segmencie. Posadziła Laleczkę obok siebie. Gładząc jej długie złote włosy, powiedziała łagodnie:

-Ja jestem Maria a ciebie nazwę...- zamyśliła się, jej spojrzenie powędrowało do lalek poustawianych na półkach, po chwili podjęła- Ciebie nazwę Leokadia.

Laleczka też spojrzała na inne lalki. Wszystkie były śliczne i każda miała inny kolor sukienki, włosów, inną kokardę na głowie i wypucowane buciki. Lalki na półkach były dumne a ich oczy patrzyły na Laleczkę z kpiną.

-O jej!- pomyślała Laleczka- trudno mi będzie się z nimi zaprzyjaźnić.

-Tatuś zamówił ci dużo różnych ubranek i będzie ci tu naprawdę dobrze.- odezwała się Maria- Będziesz spała w moim łóżku. Jest bardzo miękkie, więc powinno ci być w nim wygodnie. Na razie zostawię cię tutaj, bo muszę iść na obiad, a potem przyjdzie moja koleżanka Kasia ze swoją lalką Magdą i pobawimy się.

Pocałowała Laleczkę na do widzenia i wyszła z pokoju.

Laleczka została sama. Lalki z półek przyglądały się jej z ironicznym zaciekawieniem. Najładniejsza z nich uśmiechnęła się:

-Witaj w pokoju Marii. Jesteś bardzo ładna więc Maria długo będzie chciała się z tobą bawić.

Laleczka nie bardzo rozumiała. Uśmiechnęła się przyjaźnie:

-Cieszę się, że tu trafiłam i, że nie jestem już w pracowni. Tutaj jest tak wesoło i tak was dużo!

W odpowiedzi usłyszała pełen smutku śmiech Najładniejszej:

-Jest nas więcej niż widzisz.

-A gdzie jest reszta?- zdziwiła się Laleczka.

-Reszta jest w piwnicy. Gdy Maria znudzi się nami, odstawia nas na półkę a potem przychodzi specjalny pan i wrzuca nas do wora. Później stoimy w ciemnej piwnicy.

-W ciemnej piwnicy?

-Tak, ale ty jeszcze nie musisz się o to martwić.

-Masz takie ładne włosy.- wtrąciła się inna lalka, stojąca bardziej z tyłu.

Laleczka niepewnie przesunęła dłonią po włosach. Rzeczywiście, były takie miękkie i błyszczące, aż chciało się ich dotykać.

-I jakie ładne masz oczy...- westchnęła inna z zachwytem.

-A jaką piękną sukienkę...

Laleczka przygładziła falbanki sukienki:

-Rzeczywiście, jest piękna...

-Maria będzie tobą zachwycona.

Miały rację. Maria uwielbiała Laleczkę. Karmiła ją, czesała, ubierała w śliczne sukienki, które tatuś przynosił w kolorowych pudełeczkach. Spały razem przytulone do siebie. Maria przez sen gładziła włosy Laleczki a rano myła ją i ubierała. W szybkim czasie Laleczka zadomowiła się w pokoju Marii, przywykła do puszystego łóżeczka, do przyjemnego zapachu, którym Maria czasami spryskiwała ją, zaprzyjaźniła się z lalkami na półce i z lalką Magdą, którą przyprowadzała koleżanka Marii.

Maria któregoś dnia zabrała Laleczkę ubraną w futerko i ciepłe buciki, do ogrodu. W ogrodzie świeciło słońce i rosło mnóstwo kwiatów. Laleczka ze zdumieniem przyglądała się niebieskiemu niebu, mrużyła oczy przed słońcem, wdychała zapach róż. Czasami Maria z koleżanką zostawiały Laleczkę i lalkę Magdę na słońcu a same plotły wianki z kwiatków. Laleczka mogła wtedy rozmawiać z Magdą albo z różami, które kwitły niedaleko.

Pewnego popołudnia gdy Maria i Laleczka znowu bawiły się w ogrodzie, jedna z Róż powiedziała szeptem:

-Niedługo będzie zima.

Laleczka nie wiedziała, co to takiego ta zima, ale przestraszyła się, bo Róża powiedziała to bardzo smutnym głosem. Zaraz też dodała:

-Zobaczymy się dopiero na wiosnę, Laleczko.

-Czy to bardzo długo?- spytała Laleczka z przejęciem.

-Tak, to bardzo długo.

-Co będziesz robić przez tak długi czas?

-Zamknę swoje płatki i zapadnę w sen. Ja i tak mam dobrze...- westchnęła - Inne kwiatki umierają na zimę.

Rzeczywiście dni stawały się coraz krótsze, coraz rzadziej Maria wychodziła z Laleczką do ogrodu, coraz zimniejszy wiał wiatr i słońce nie świeciło już tak mocno jak niegdyś. Laleczka przez okno patrzyła, jak kwiaty chowają się i kurczą. Widziała, jak Róża zapadła w sen zimowy i jak na ziemię spadają pierwsze puszyste białe śnieżynki. Niektóre z nich zatrzymywały się na Róży i otulały ją swoimi płaszczykami, inne stawały się wodą w zetknięciu z ziemią. Kilka śnieżynek przysiadło na oknie i przez szyby zaglądało do środka. Laleczka pozdrawiała je z wnętrza pokoju i uśmiechała się wesoło.

Tuż przed świętami jedna ze śnieżynek powiedziała:

-Tatuś Marii pojechał po prezent dla niej.

I Laleczka zobaczyła, jak lalki na półce zaczynają płakać. Jeszcze tego samego dnia przyszedł pan i westchnąwszy ciężko zaczął wrzucać lalki do ogromnego worka. Laleczka szlochała patrząc na to i prosiła cichutko, by nie zabierał lalek do piwnicy. Starszy pan zatrzymał się przy Najładniejszej i powiedział ze złością:

-Można by wami uszczęśliwić tyle biednych dzieci...

Najładniejszej z lalek nie zabrał i razem z Laleczką opłakiwały utratę koleżanek.

Nastały święta i w domu zrobiło się bardzo uroczyście. W jednym z pokoi postawiono kolorową choinkę, na niej zawieszono przepiękne bombki i choinkowe laleczki. W Wigilię pod choinką znalazły się szeleszczące, kolorowe prezenty. Jednym z nich była rudowłosa lalka o zielonych oczach, ubrana w złotą sukienkę.

-Jaka śliczna!- zawołała Maria radośnie i przytuliła ją do siebie. Lalka leniwie rozejrzała się dookoła, jej spojrzenie spoczęło na Laleczce. Znowu pojawiła się pani w fartuchu i ponownie powiedziała ze smutnym uśmiechem:

-Piękna lalka...Tatuś bardzo panienkę rozpieszcza.

Maria posadziła nową lalkę obok Laleczki i radośnie rzekła:

-Poznajcie się!- wzięła Laleczkę na ręce i patrzyła na nią przez długa chwilę. - Przykro mi, Leokadio...teraz nowa lalka będzie ze mną spała. Ale nie martw się, nie zapomnę o tobie.

Laleczka rozpłakała się, a Maria pocałowała ją i postawiła na półce obok Najładniejszej. Na półce było zimno i twardo. Laleczka przez łzy patrzyła, jak nowa lalka śpi wtulona w Marię, a Maria przez sen gładzi jej rude włosy. W dzień rudowłosa była kąpana, ubierana i czesana, a Laleczka siedziała dalej na półce i popłakiwała. Tęskniła do Marii i do zabaw z nią. W nocy marzła, a kiedy nadeszła wiosna, tęskniła , by zobaczyć Różę i inne kwiaty.

-Przecież kochałaś mnie...- szeptała, ale Maria jakby nie słyszała jej głosiku zajęta nową lalką.

Któregoś dnia znowu pojawił się starszy pan z dużym workiem i powitał lalki:

-Zbliżają się urodziny Marii, więc musicie zwolnić miejsca dla nowych zabawek. A będzie ich dużo.

Laleczka przez chwilę obawiała się, że i ona zostanie wrzucona do wora, a potem zrozumiała, że wcale jej nie zależy, by tu zostać, skoro Maria i tak już o nią nie dba. Starszy pan wrzucił Najładniejszą i ruszył do drzwi. Tam zatrzymał się i przeliczył lalki raz jeszcze.

-Jeszcze jedna...- mruknął

Laleczka wstrzymała oddech. Silna ręka spoczęła na niej. Wór, w którym się znalazła, podskakiwał i lalki piszczały z przerażenia. Starszy pan potknął się o coś i Laleczka wypadła z wora na zimne schody w ciemnym wnętrzu, które musiało być piwnicą. Leżała bez ruchu popłakując i drżąc na całym ciele. Maria zapomniała o niej i nic już nie miało znaczenia. Usłyszała kroki- to starszy pan wracał, tym razem bez wora. Zatrzymał się tuż przy Laleczce i ostrożnie wziął ją do ręki:

-Musiała wypaść...I co ja mam teraz zrobić?

Zamyślił się:

-Wiem!...- wykrzyknął i poniósł Laleczkę w nieznane.

Ukrył ją pod płaszczem, bo na dworze padało i dął zimny wiatr. Szli dość długo, zanim dotarli do jakichś drzwi. Zapukał, ktoś otworzył, kobiecy głos obwieścił, że "Dorotka jest bardzo chora", starszy pan spytał, czy mógłby jej coś przekazać i wyjął Laleczkę.

Niemłoda kobieta o posmutniałej twarzy uśmiechnęła się z wdzięcznością:

-Dorotka się ucieszy.

Zaniesiono Laleczkę do małego pokoju o ciemnych zasłonach i szarym wnętrzu. Na twardym łóżku leżała dziewczynka. Miała rozczochrane włosy a na czole zimną chustkę. Jej oczy, rozpalone gorączką, na widok Laleczki rozświetliły się . Szepnęła:

-To dla mnie?...

I Laleczka zobaczyła , jak łzy pokrywają jej policzki. Kobieta, która przyniosła Laleczkę, położyła ją obok dziewczynki. Małe rączki objęły ją i przytuliły do rozpalonego gorączką czoła. W pokoju nie było żadnych innych zabawek i to strasznie zdziwiło Laleczkę. Dziewczynka pocałowała ją, a gdy kobieta wyszła z pokoju i zostały same, pogładziła włosy Laleczki i szepnęła:

-Jesteś moją jedyną lalką, jaką kiedykolwiek miałam...i taką śliczną...już teraz zawsze będziemy razem....

 

Przypisek: Bajka została nagrodzona w konkursie na bajkę Radia Wrocław.

Zgłoś jeśli naruszono regulamin