Olej lniany jako środek zapobiegający_artretyzmowi.doc

(213 KB) Pobierz
Olej lniany jako środek zapobiegający artretyzmowi, zawałowi serca, nowotworom i innym chorobom*

Olej lniany jako środek zapobiegający artretyzmowi, zawałowi serca, nowotworom i innym chorobom*

http://www.olejlniany.zdrowe-produkty.pl/index.php?go=wyklady-drbudwig1

 

Szanowni Państwo!

Chciałabym bardzo Państwu podziękować za tak liczne przybycie na mój wykład. Pragnę również podziękować organizatorom ze Stowarzyszenia na rzecz Zdrowia Publicznego, którzy poświęcili problemowi tłuszczy wiele lat wytrwałej pionierskiej pracy. Często przychodziło im pracować pod naciskiem. Nie ulegli jednak presji, chociaż wychodząca na światło dzienne prawda o tłuszczach stawała się niewygodna. Chciałabym również podziękować wielu moim przyjaciołom obecnym tutaj, którzy w ciągu ostatnich pięciu lat wiernie mnie wspierali i poszukiwali prawdy, nawet wbrew nieprzychylnej atmosferze. Jestem również wdzięczna wszystkim tym, którzy po raz pierwszy są tu, by dowiedzieć się czegoś o sprawie, która nabrała ostatnio ogromnego znaczenia, to jest o problemie tłuszczów. Dlaczego tłuszcze stały się tak ważne?

Z punktu widzenia anatomii, badania dotyczące zawału serca nie wykazały nic nienormalnego w obrazie z wyjątkiem problemu tłuszczów stałych, które otaczają normalnie pozbawiony tłuszczu mięsień serca, przyczyniając się do zakłóceń w jego pracy.

W chorobach reumatycznych, jedynym czynnikiem, który wyróżnia chore mięśnie od zdrowych jest tłuszcz. Ta wiadomość skłania wiele osób do całkowitego pozbycia się wszelkich tłuszczy z diety. Na międzynarodowym Kongresie Żywieniowym w Paryżu, w 1957 roku, dziewięciuset ekspertów z wielu krajów świata usłyszało, że ostatnie wyniki badań przeprowadzonych w Instytucie Badań nad Nowotworami (jedyny instytut badawczy na świecie, wyposażony w tak duży i tak dobry mikroskop elektronowy) wykazały, że jedyną substancją, która wyróżniała komórki nowotworowe od zdrowych był tłuszcz, formacja tłuszczu w jądrze komórki, ciele komórki i cytoplazmie. Była to jedyna wyróżniająca cecha w komórkach nowotworowych, w porównaniu z komórkami zdrowymi. Jak na razie nikt nie chce podjąć się interpretacji wyników badań i oceny ich znaczenia. Zamiast tego proponuje się następujące działania:

"Na obecnym etapie powinniśmy zbadać gady oraz inne niższe formy życia pod kątem zawartości tłuszczu w jądrze komórkowym i cytoplazmie, by sprawdzić, jaki poziom degeneracji człowiek osiągnął. (...)"

Ponieważ miałam taką możliwość, zadałam na paryskim kongresie pytanie: Dlaczego by nie zbadać samego zjawiska? Właściwie nie otrzymałam żadnej odpowiedzi, prócz wyczuwalnej, wyraźnej niechęci wobec wszelkich tłuszczy. Przewodniczący Komitetu Noblowskiego w Sztokholmie zastanawiał się nad możliwością rozwiązania problemu nowotworów poprzez badania nad substancją lipolityczną. "Lipos" znaczy "tłuszcz". Substancja lipolityczna powoduje, że tłuszcze zaczynają się ponownie rozpuszczać. Kiedy żywa tkanka odrzuca niektóre tłuszcze, organizm zaczyna je izolować i przenosi je do miejsc, gdzie tłuszcze zazwyczaj się znajdują. Bauer, autor książki "Problem nowotworów", która przyniosła mu światową sławę, napisał w wydaniu z 1966: "wszystko wskazuje na to, że to tłuszcze odgrywają ogromną rolę w tym problemie?" Jednak wypowiedzi "Tłuszcz może rozpuszczać guzy" oraz "Tłuszcz może powodować guzy" są tak sprzeczne ze sobą, że trudno wyciągnąć z nich jakieś wnioski istotne dla dalszych badań nad nowotworami. Pogłoski zatem, jakoby oddział w Federalnym Instytucie Badań nad Nowotworami został skierowany do zbadania bliżej tej sprawy, nie są całkowicie pozbawione podstaw. A początkowo potwierdziliśmy, że brakuje dowodów w kwestii tłuszczy.

W latach 1949-50 nie było możliwym rozróżnienie pomiędzy kwasami tłuszczowymi występującymi w oliwie, nasionach lnu czy oleju słonecznikowym. Obecni tutaj specjaliści od tłuszczów z pewnością mogą to potwierdzić. Kennzahlen Metoden* nie dawała żadnego zabezpieczenia przeciwko wprowadzającym w błąd wynikom. Nie znane były żadne bezpośrednie reakcje, jak na przykład te, istniejące od dziesięcioleci w dziedzinie białek czy przy testowaniu różnego rodzaju cukrów. Odkrycie jasnych, nowych, przydatnych i niezwykle czułych reakcji dowodowych nie po raz pierwszy w historii chemii czy medycyny otworzyło nowe terytoria dla badań. Poprzez rozwój chromatografii w dziedzinie tłuszczy, to znaczy za pomocą nowych testów substancji tłuszczowych - które przeprowadziłam po raz pierwszy w 1949, nie wiedząc jeszcze wtedy, jak wielki to będzie miało wpływ na świat medycyny - możliwym stało się zbadanie miligrama krwi w najdrobniejszych szczegółach. A to oznaczało, że tłuszcz w kropli krwi może być rozłożony na składniki i dokładnie skatalogowany ze względu na różnorodne kwasy tłuszczowe. W trakcie tych studiów, pojawiło się kilka publikacji związanych z pracą białek, które twierdziły, że:

"Zwraca uwagę w medycynie całkowity brak jakichkolwiek rozstrzygających metod czy reakcji badawczych, które pozwoliłyby określić nieprawidłowości w metabolizmie tłuszczy u żywych ludzi. Możemy tylko badać nieprawidłowości metabolizmu w końcowej fazie, to jest po śmierci pacjenta."

Właśnie wtedy rozpoczęto badanie tłuszczy pobranych z krwi, co dało początek olbrzymiej, nowej dziedzinie produktywnych badań, prowadzonych w Ameryce, Anglii, Belgii, Holandii i na całym świecie. Odkryto zaskakująco wiele korelacji pomiędzy śmiertelnymi chorobami a metabolizmem tłuszczy. Ważnym spostrzeżeniem było, że "tłuszcz" nie zawsze jest "tłuszczem". W pouczający sposób podsumował te badania Francuski profesor na Kongresie Odżywiania w Paryżu: "O co chodzi z tymi tłuszczami? Nie tak dawno nikt nie chciał o nich słyszeć; tłuszcz był tylko tłustą, mazistą substancją, z którą nie wiadomo było, co robić. Teraz wszyscy rozprawiają o tłuszczach, niezależnie od tego, czy prowadzą badania nad węglowodanami, białkami czy innymi składnikami metabolizmu. Wszyscy zajmują się tłuszczami!" Paryska prasa doniosła: "Margaryna oskarżona!" Dwa tygodnie wcześniej w Londynie "Daily Express" napisał: "Tłuszcz z naszych patelni może okazać się śmiertelnym zagrożeniem!" Cytowano w prasie rozmowę między żoną a mężem: Mąż - "Usmaż mi mięso, ale pamiętaj, by przed podaniem pozbyć się tłuszczu", Żona - "Ale tłuszcz kosztował nas 36 pensów", Mąż - "Czyż Twój mąż nie jest wart więcej niż 36 pensów?"

Dla wielu stało się oczywistym, że o wiele lepszym rozwiązaniem jest pozbycie się szkodliwego tłuszczu niż spożycie go w ramach oszczędzania pieniędzy. I w tym tkwi sedno sprawy. Czy wszystkie tłuszcze są takie same? Dlaczego problem tłuszczu stał się tak niezwykle istotny w obecnych czasach? Jak to się dzieje, że tłuszcze są w stanie zarówno spowodować guz, jak i przyczynić się do jego zniknięcia? Dlaczego tłuszcze mogą powodować i zapobiegać zawałom serca? Jakie nowe dane mamy w tej dziedzinie? Odpowiedź na te pytania oraz ścisłe badania nad istotą i możliwościami tłuszczy stały się możliwe po roku 1950 i są nadal potrzebne, zwłaszcza dzisiaj, w erze rozwiniętego przemysłu utwardzania tłuszczy z jednej strony i wielkiego znaczenia naturalnych, bogatych w elektrony, niezbędnych nienasyconych kwasów tłuszczowych z drugiej.

Za Państwa zgodą, pozwolę sobie powiedzieć kilka słów, aby wyjaśnić istotę tłuszczu. Tłuszcz składa się z gliceryny. Gliceryna posiada trzy ramiona. Do każdego z ramion przyczepiony jest łańcuch z kwasów tłuszczowych. W maśle z mleka krowiego ten łańcuch ma cztery ogniwa, w maśle orzecha kokosowego czy palmowego od 14 do 16 ogniw. Te naturalnie występujące tłuszcze nasycone nie mogą być w organizmie zamienione w energię bez obecności niezbędnych kwasów tłuszczowych. Jednak to tłuszcze z innej grupy odgrywają większą rolę, szczególnie wtedy, gdy brakuje istotnych, wielonienasyconych kwasów tłuszczowych. Co się wtedy dzieje? Wrócimy do tego za chwilę.

Co to są tłuszcze nienasycone? Analizując substancje tłuszczowe, znajdujemy kwasy tłuszczowe, które mają nawet 18 ogniw. Zauważamy jednak, że w niektórych miejscach te ogniwa nie są mocno ze sobą połączone. W tych miejscach łańcuch jest wątły, kruchy; łatwo wchłania wodę. Możemy to porównać do postrzępionej jedwabnej nitki, zanurzonej w wodzie. Postrzępiony fragment wchłania wodę, lub farbę, o wiele szybciej niż pozostała część. W ten sam sposób, osłabione, nienasycone ogniwa kwasów tłuszczowych tworzą z łatwością związki białkowe. Poprzez takie związki z białkami, kwasy tłuszczowe stają się rozpuszczalne w wodzie. Znamy nienasycone kwasy tłuszczowe, które jak oliwa posiadają tylko jedno nienasycone połączenie. Taki tłuszcz nie jest szkodliwy, ale również nie daje nam wielu korzyści. Mieszkańcy Ukrainy, których dieta różni się od naszej, należą do innej kategorii. Natomiast dla mieszkańców Europy, Niemiec, Szwajcarii, Ameryki czy Francji niezbędne są wielonienasycone kwasy tłuszczowe. Jeśli w tłuszczu występują dwa nienasycone podwójne ogniwa, efekt jest zwielokrotniony, zaś w kwasach wielonienasyconych, jak kwas linolenowy, tworzy się pole elektronów, które może być szybko przekazane organizmowi, zwłaszcza mózgowi i tkance nerwowej. Niestety, w przemyśle tłuszcze są utwardzane i te nienasycone połączenia - niszczone. A to właśnie wielonienasycone kwasy tłuszczowe odgrywają tak istotną rolę w procesie oddychania. Bez nich, enzymy biorące udział w oddychaniu nie funkcjonują i dusimy się, nawet jeśli podaje się nam dodatkowo tlen. Brak tych wielonienasyconych kwasów tłuszczowych paraliżuje wiele istotnych funkcji. Po pierwsze, odcina dopływ powietrza. Nie możemy przeżyć bez powietrza i pożywienia, a także nie możemy przeżyć bez tych kwasów tłuszczowych - to zostało już dawno udowodnione. Chciałabym skierować te uwagi do obecnych tutaj przedstawicieli przemysłu utwardzania tłuszczy. Od 1902 roku, nie mogło się nam przytrafić nic gorszego niż utwardzanie tłuszczy. Wprawdzie stały się łatwiejszymi w użyciu, łatwiejszymi w obrocie handlowym, z dłuższym okresem przydatności do spożycia, nie jełczeją, łatwo się rozsmarowują, co w naszej strefie klimatycznej okazało się bardzo przydatne. Jednak poprzez takie chemiczne wzbogacanie, wszystkie nienasycone właściwości tłuszczy zostają zniszczone, pole elektronów usunięte, utracona zdolność do łączenia się z białkami, czyli do tworzenia związków rozpuszczalnych w wodzie i płynach organizmu. Takie tłuszcze nie są już aktywne na poziomie naczyń włosowatych, co oznacza, że nie są w stanie wpływać do naczyń włosowatych. Medycznie mówiąc, krew potrzebuje rozrzedzenia. Tłuszcze stałe, które nie rozpuszczają się w wodzie, nie mogą łączyć się z białkami, zatem nie mogą krążyć w sieci cieniutkich naczyń włosowatych. Krew się zagęszcza i tworzą się kłopoty z krążeniem. Chciałabym to omówić, zanim przejdziemy dalej do indywidualnych nieprawidłowości organicznych i do skomplikowanych efektów metabolizmu tłuszczy na wszystkie czynności życiowe. Tłuszcze stałe zachowują się inaczej niż oleje. Utwardzona postać naturalnych olejów takich jak rzepakowy czy oliwa z osiemnastoma ogniwami przypomina tłuszcz wieprzowiny; i to jest jeszcze jeden z możliwie najlepszych scenariuszy. Gorzej, gdy weźmiemy pod uwagę olej arachidowy w postaci utwardzonego masła arachidowego (z pewnością Państwo słyszeli, że taki produkt jest dostępny), ponieważ kwasy tłuszczowe w orzechach arachidowych składają się z dwudziestu ogniw. Najgorsza sytuacja jest w przypadku oleju z ryb. Łańcuchy kwasów tłuszczowych w oleju z ryb posiadają 26, 28 a nawet 30 ogniw z licznymi nienasyconymi połączeniami. W tej postaci, olej z ryb czy wątroby jest idealny dla organizmu dzięki licznym nienasyconym połączeniom grup elektronowych i ich zdolności do tworzenia związków z białkami i innych nowych substancji. Jest to spowodowane elektryczną polaryzacją pomiędzy tłuszczem a białkiem podczas rozwoju komórki; zdolność ta jest niezbędna przy regeneracji każdej tkanki organizmu, również u dorosłych. Olej z ryb, który pod wpływem procesu utwardzania stał się obojętny względem tlenu i którego pole elektronów zostało zniszczone, nie jest już w stanie przeprowadzić wymienionych powyżej reakcji jako części metabolizmu w żywym organizmie. Związki pomiędzy tymi rzeczami nie zostały rozpoznane i dlatego fakt stosowania takich metod konserwacji przez przemysł tłuszczowy nie powinien stanowić podstawy do zarzutów stawianych temu przemysłowi. Jednak fakt, że naukowcy zajmujący się tym problemem i świadomi tych związków próbują powstrzymać kontynuację badań, nie pozwalając by prawda ujrzała światło dzienne, to jest doprawdy godne potępienia. Jakkolwiek, poczucie satysfakcji jest silniejsze niż poczucie oburzenia, satysfakcji, że w ciągu ostatnich dziewięciu lat osiągnięto wyraźny postęp we wspomnianym kierunku badań naukowych. Jestem niezmiernie zadowolona, że jest to prawda wielkiej wagi dla ludzkości i że w obronie tej prawdy coraz więcej osób jest gotowych się poświęcić. Prawda, niestety, wciąż jest tłumiona siłą pieniądza i innymi metodami wpływu. Wierzę jednak, że zwycięży.

Metabolizm tłuszczy wywiera tak olbrzymi wpływ na czynności życiowe, na poszczególne organy, na samo życie, włączając w to nowe pokolenia, że nie można już dłużej akceptować braku nienasyconych tłuszczy. Należy zmienić obecne metody konserwacji tłuszczy, które choć pomyślane jako służące dobremu celowi, niszczą ich dobre właściwości. Metabolizm tłuszczy wpływa na działanie każdego organu. Pacjenci z problemami związanymi z wątrobą czy woreczkiem żółciowym są w pełni świadomi wpływu tłuszczu na ich samopoczucie. Zaleca się im spożywanie mniejszych ilości tłuszczu ze względu na zaobserwowane kłopoty z jego trawieniem. Jednak te problemy znikają, gdy zaczyna im się podawać tłuszcze, które właśnie omawiamy, czyli tłuszcze wielonienasycone. Najlepiej podawać trójnienasycone tłuszcze przygotowane z oleju lnianego, razem z substancją, w której się z łatwością rozpuszczają, na przykład białym serem. Oczywiście, u wielu wysoko wykształconych i świetnie wyszkolonych osób informacja, że poważne choroby mogą być wyleczone przy pomocy białego sera i oleju lnianego, wzbudza konsternację i irytację. W każdym bądź razie, chory organ nie jest w żaden sposób uszkadzany przez te substancje. Jest jeszcze tylko jedna rzecz do zaobserwowania. Otóż, zwykłe metody konserwacji pożywienia są oparte na procesie "oksydacji", który powstrzymuje substancje zobojętniające proces spalania. Większość środków konserwujących można być określić jako trucizny oddychania, gdyż ich działanie polega na blokowaniu spalania tłuszczy. Kiedy, w takich sytuacjach jak opisywana, dostarczymy tłuszczy aktywujących oddychanie i zapobiegniemy spożywaniu blokujących oddychanie konserwantów, wtedy znaczna ilość pacjentów, nawet tych uznanych za przypadki nie rokujące nadziei na wyleczenie, odzyskuje zdrowie. Kilka dni temu, podczas wykładów w Meilen, było mi niezwykle przyjemnie, gdy jedna ze słuchaczek - osoba, której wcześniej nie znałam, ani tym bardziej nie zachęcałam do zabrania głosu - wstała i opowiedziała o swojej rodzinie. Jej mąż miał guza w płucach a córka cierpiała na jakiś beznadziejny przypadek łuszczycy oraz na zwyrodnienie chrząstki stawów, uznane za nieuleczalne. Nie pozostało już nic prócz stałej opieki nad przykutą do łóżka chorą córką. Syn również miał jakieś kłopoty zdrowotne. I ta kobieta oznajmiła, że wszyscy w jej rodzinie odzyskali zdrowie po tym jak zmienili sposób odżywiania na zawierający oleje i białka, które ja polecam. Pewnie trudno w to uwierzyć, ale i mi trudno jest w ciągu dwudziestu minut przedstawić cały ten skomplikowany system, na który wpływa metabolizm tłuszczy. Postaram się jednak przybliżyć Państwu ten problem w telegraficznym skrócie. A tych z Państwa, którzy będą chcieli dowiedzieć się czegoś więcej, zachęcam do przestudiowania dostępnej literatury.

W procesie formowania się wydzielin śluzowych, niezwykle ważne jest wzajemne oddziaływanie nienasyconych, powierzchniowo czynnych tłuszczy z białkami. Żaden z gruczołów, ani wątroba, ani trzustka, ani gruczoły górnej części ciała, jak migdałki, ślinianki czy inne, ani gruczoły dolnej części ciała nie są w stanie produkować śluzu bez nienasyconych kwasów tłuszczowych. Wysychanie błon śluzowych jest obecnie bardzo rozpowszechnione i często jest przedmiotem skarg pacjentów. Łatwo można temu zaradzić poprzez wprowadzenie do organizmu naturalnych wielonienasyconych tłuszczy. Tłuszcze obce organizmowi blokują metabolizm innych tłuszczy w delikatnych gruczołach, naczyniach włosowatych czy organach filtrujących. Dlatego należy unikać utwardzonych, tłoczonych na gorąco olejów. Tylko wtedy różne istotne funkcje wracają do normalnego stanu - wydzielanie gruczołowe często w ciągu kilku dni, a nawet 24 godzin. Głównym problemem chorych na cukrzycę jest w rzeczywistości uszkodzony układ metabolizmu tłuszczy, a nie metabolizmu cukrów. Problem asymilacji cukrów jest drugorzędny.

Brak wielonienasyconych kwasów tłuszczowych jest szczególnie widoczny w związku z funkcjonowaniem mózgu i nerwów. Zmiana diety na zawierającą oleje i białka z wysoką zawartością nienasyconych tłuszczy przynosi najlepsze rezultaty u dzieci. Mogłam to często obserwować podczas leczenia pacjentów z rakiem. Zazwyczaj polecam, by cała rodzina zmieniła dietę i spożywała więcej naturalnych tłuszczy. W przypadku dzieci, które nie najlepiej radzą sobie w szkole - a tak zwykle jest w rodzinach, gdzie rodzice nie odżywiają się prawidłowo - rezultatem zmiany diety są lepsze oceny w szkole i to nie tylko o jeden, ale nawet o dwa stopnie.

Jakiekolwiek nieprawidłowości w przemianie tłuszczy wpływają na funkcjonowanie serca na trzy sposoby. Spożywane tłuszcze są transportowane w organizmie przez układ chłonny. Zanim krew, to znaczy krew żylna, zużytkowana już przez organizm i uboga w tlen, wpłynie do prawej komory serca, z każdym uderzeniem serca wprowadzana jest do krwi chłonka razem z tłuszczem prosto z układu trawiennego. Krew, która wpływa do lewej komory serca, pochodzi z płuc i jest bogata w tlen. Różnice potencjału elektrycznego w stosunku do prądu między krwią żylną, wzbogaconą w tłuszcz z prawej komory serca a krwią tętniczą, bogatą w tlen, z lewej komory wytwarzają prąd elektryczny, odpowiedzialny za akcję serca. Jest to zjawisko anatomicznie rozpoznawalne i może być dokładnie zmierzone. Jeśli wystąpi brak nowych impulsów elektrycznych w trakcie wzbogacania krwi w tłuszcz z chłonki lub gdy tłuszcz ten zawiera kwasy bezwartościowe czy szkodliwe, serce odrzuca te tłuszcze, które zaczynają odkładać się w naczyniach wieńcowych a następnie w całym mięśniu sercowym. W dodatku, jak już dawno naukowo udowodniono, mięsień serca mocno odczuwa brak pewnej substancji, która odgrywa znaczną rolę w procesie natlenowania, oddychania i regeneracji samego mięśnia. Ta substancja, wspomnę na marginesie, jest znana jako cytochromooksydaza i odpowiada substancji, którą Wartburg nazwał "das gelbe Atemferment"*. Serce informuje, że zły rodzaj tłuszczu został spożyty i że pojawił się brak tłuszczy istotnych dla jego akcji. I to jest właśnie ta sytuacja, kiedy brakuje wielonienasyconych tłuszczy w krwi. Skutki są takie, że natlenienie krwi w płucach nie jest optymalne i serce musi tę samą ilość krwi przepompować trzy cztery razy zanim odpowiednia ilość tlenu zostanie dostarczona do tkanek. Trzecim elementem tej sytuacji jest fakt, że tylko naturalne tłuszcze mogą przecisnąć się przez najcieńsze naczynia włosowate. Utwardzone tłuszcze stają się kolejnymi przeszkodami dla krwi. Przeprowadzono badania w Ameryce, w których udowodniono, że u zwierząt, których dieta zawierała tylko nasycone tłuszcze, w przypadku zastosowania głodówki, tłuszcze natychmiast są wypuszczane do większych naczyń krwionośnych jak aorty, arterie. Stan ten, znany jako "stwardnienie arterii" został uznany jako nieprawidłowość w metabolizmie tłuszczy, jako izolowanie tłuszczu. Natomiast, jeśli w diecie zwierząt występowała znaczna ilość nienasyconych tłuszczy, wtedy proces izolowania tłuszczy po odstawieniu pokarmu nie występował. W ostatnich latach, zwłaszcza w roku ostatnim, przeprowadzono pewne ciekawe doświadczenia na szczurach. Wczoraj przeczytałam w magazynie "Die Weltwoche", że dzieci coraz szybciej osiągają dojrzałość fizyczną i że jest to powodem do zmartwień, gdyż uważa się, że z tym faktem można połączyć wzrost przestępczości i inne problemy społeczne. Również eksperymenty na szczurach i myszach pokazują, że porównując zwierzęta z jednego miotu, te karmione utwardzonymi tłuszczami - można im podawać utwardzone masło arachidowe, niekoniecznie trzeba podawać najgorsze dostępne tłuszcze - dojrzewają dużo szybciej niż ich rodzeństwo karmione tłuszczami nienasyconymi. Cykl łączenia się w pary zostaje zaburzony. W czasopiśmie napisano dalej, że: "takie zwierzęta również parzą się intensywnie". Młode w tym stanie będą zdzierać łapki do krwi na prętach klatki. Cykl parzenia się jest zaburzony, młode samce stają się impotentami, a samice rodzą martwe czy umierające młode. Kilka tygodni temu, wpadł mi w ręce ważny artykuł, którego autorem był profesor Dam z Danii. Należał on do obozu zwolenników margaryny, ale z czasem zdecydował się zmienić swoje przekonania. Otóż opublikował on, że po ośmiu tygodniach podawania zwierzętom utwardzonego tłuszczu (np. utwardzonego masła arachidowego) jądra młodych samców przestają produkować nasienie. Pojawiają się nieprawidłowości na skórze, przerzedza się sierść i ogólnie zwierzę znajduje się w złym stanie. Zauważono również ogromne zmiany w nerkach. W innym badaniu użyto tylko dwóch rodzajów pokarmu, jako czynników powodujących chorobę: produktów cukierniczych i kiełbas. Zwierzęta wykazywały objawy niedożywienia i zaczynały gryźć się nawzajem. Kilka lat temu, w Lucernie opiekowałam się pacjentem chorym na raka, kiedy jego matka przedstawiła mi dwójkę swoich innych dzieci, w wieku 12 i 14 lat. Chłopiec był bardzo otyły, a dziewczyna wyglądała niezdrowo. Matka skarżyła się na złe zachowanie swoich dzieci. Po krótkiej rozmowie, powiedziałam, że przyczyną wszystkiego jest zły sposób odżywiania. Kobieta zaprzeczyła. Przyglądałam się jej dzieciom. Dziewczyna rzeczywiście była nieposłuszna i nie chciała zachowywać się przyjaźnie wobec własnej mamy. Po jakimś czasie, pożegnałam się i wyszłam. Dziewczyna wyślizgnęła się za mną, dogoniła mnie i zapytała szeptem: "Jak się nazywa to lekarstwo, które mogłabym brać, by lepiej się zachowywać? Czy mogłaby mi Pani dać trochę?" Dałam jej mieszankę oleju lnianego z miodem, bogatą w nienasycone tłuszcze. Ta dziewczyna mogłaby nam posłużyć jako świetny przykład obecnej sytuacji - problemu z młodzieżą. To nie prawda, że młode pokolenie nie jest chętne do pracy czy nauki. Według mnie, winne jest starsze pokolenie, które bardzo często, ze względów komercyjnych, przetwarza jedzenie i zmniejsza zawartość ważnych dla życia tłuszczy. Młode pokolenie odzwierciedla całą sytuację. Oczywiście, nie wszystkie problemy moralne mogą być rozwiązane przez spożywanie tłuszczy i olejów, ale zapewniam, że efekty zmiany diety na bogatszą w nienasycone tłuszcze będą olbrzymie. Pożycie małżeńskie jest również często komplikowane przez kłopoty, które wynikają z niewłaściwej diety i jej wpływu na metabolizm tłuszczy, co z kolei dotyka życia seksualnego pary. A pożycie seksualne może być wyraźnie odmienione na lepsze, jak pokazuje doświadczenie, przez wprowadzenie do diety naturalnych, skutecznie działających tłuszczy.

Moglibyśmy rozważyć indywidualne przypadki w rozległym obszarze chorób skóry. Znaczące dla tych rozważań mogą być choroby nerek. Profesor Dam z Danii, o którym już wspominałam, napisał w swojej publikacji, że w przypadku młodych szczurów, w ciągu ośmiu tygodni pojawiły się u nich nieprawidłowości w funkcjonowaniu nerek oraz zanik tkanki nerkowej. Układ filtrujący w nerkach składa się z niezwykle cienkich błon lipidowych, które zawierają powierzchniowo czynne nienasycone kwasy tłuszczowe. Te błony łatwo się rozciągają i nie są zwarte, jak tkanka guza. Nie chciałabym zbyt dużo czasu poświęcić na opisywanie po kolei funkcji wszystkich organów i ich związków z zakłóceniami w przemianie tłuszczy, ale na sam koniec chciałabym przedyskutować rozległy zakres zakłóceń wzrostu i rozmnażania komórek. W rozwijających się komórkach występuje polaryzacja pomiędzy elektrycznie dodatnim jądrem a elektrycznie ujemną błoną komórkową zawierającą wielonienasycone kwasy tłuszczowe. Proces podziału komórki rozpoczyna się w jądrze. Ciało komórki i komórka potomna są następnie oddzielane przez błonę lipidową. W czasie takiego podziału powierzchnia komórki powiększa się, gdyż musi posiadać wystarczająco materiału i kwasów nienasyconych, aby komórka potomna mogła się całkowicie oddzielić. Normalny proces wzrostu dzieli się na wyraźne etapy. W naszej skórze i naszych błonach nieustannie występują takie procesy. Stare komórki się rozszerzają, by nowe mogły się formować w ich wnętrzu. Kiedy ten proces ulegnie zahamowaniu, oznacza to, że organizm zaczyna umierać.

Życie komórki zależy od funkcjonowania nienasyconych kwasów w jej błonie, zewnętrznej "skórze" komórki. Pokarmy, zwłaszcza te związane z przemianą i asymilacją wody, są zależne od prawidłowego funkcjonowania i przyjmowania wielonienasyconych tłuszczy i ich wzajemnego oddziaływania z białkami cytoplazmy. Substancja białkowa również musi być stale odnawiana. Ustalono, że czynniki rakotwórcze związują się z tymi elementami komórki, które reprodukują substancję białkową oraz z tymi, które znajdują się w zewnętrznej błonie lipidowej, to znaczy zawsze tam, gdzie są zlokalizowane wielonienasycone kwasy tłuszczowe.

Polaryzacja pola elektrycznego pomiędzy tłuszczami i białkami jest niezwykle istotna, jeśli chodzi o zachowanie struktury żywego ciała. Zniszczenie polaryzacji między wielonienasyconymi tłuszczami a białkiem zawierającym siarkę zostaje - na przykład z powodu utwardzenia spożywanych tłuszczy -niszczy ładunek elektryczny i powoduje brak drugiego bieguna, który utrzymuje napięcie elektryczne. Krótko mówiąc, bateria zostaje wyczerpana. Dokładnie tak samo, jak w samochodowym akumulatorze. Gdy usuniemy jeden biegun, prąd przestaje płynąć. Pewien znany amerykański badacz, Selye, podkreśla, jak ważne jest oderwanie metody diagnozowania od lokalizacji dolegliwości. Wydał on książkę pod tytułem "Syndrom adaptacji", gdzie pisze że zdrowy organizm jest zdolny do dostosowania się do wszystkich okoliczności, do zimna, do gorąca, do wszelkich nawet nadmiernych bodźców i innych zapotrzebowań. Nazywa te zapotrzebowania "obciążeniem", "stresem" i twierdzi, że wszystko zależy od zdolności organizmu do ładowania baterii życia. "Często mam wrażenie, że nasze życiowe baterie nie są odpowiednio ładowane." Czyż w świetle tej wypowiedzi, znaczenie nienasyconych tłuszczy nie staje się jaśniejsze? To właśnie elektrony są w stanie doładować nasze baterie życia. Oznaki rozładowanej baterii są zawsze blisko zestawiane z pojawieniem się nowotworów, guzów czy mięśniaków. Takie nowotwory są tylko jednym z przejawów w skomplikowanym układzie, który właśnie opisaliśmy.

Tworzenie się nowotworów zwykle odbywa się według następującego schematu: w tych częściach ciała, w których zazwyczaj przebiegają procesy wzrostu - jak skóra, błony, gruczoły, na przykład wątroba, trzustka, gruczoły w żołądku czy przewodzie pokarmowym - dochodzi do zatrzymania tego procesu. Z powodu braku wymaganej polaryzacji, a to z kolei z braku nienasyconych tłuszczy, następują zaburzenia w toku rozwojowym: nie ma powierzchniowo czynnych tłuszczy, substancja staje się nieaktywna zanim procesy dojrzewania i oddzielania będą miały miejsce. Podkreślam jeszcze raz: nie należy traktować problemu nowotworów tylko jako problemu nadmiernego rozrostu danej tkanki. Takie podejście w konsekwencji prowadzi do leczenia opartego tylko na zahamowywaniu wzrostu, jak radioterapia, leczenie hormonalne czy kortyzonem. Jestem świadoma, że to bardzo śmiałe podejście do problemu. Zdawałam sobie sprawę z tej śmiałości już w 1956, kiedy mówiłam o tym w trakcie audycji radiowej. Ale uważam, że o tym należy głośno mówić, tak, by wszyscy cierpiący mogli otrzymać odpowiednią pomoc. Aby udowodnić to, o czym mówię, i ułatwić Państwu prawdopodobnie podjęcie trudnej decyzji, dodam, że kiedy Główny Instytut Badań nad Rakiem, reprezentowany przez trzech profesorów, podjął prawne środki przeciwko mnie właśnie za to śmiałe podejście, sędzia przewodniczący powiedział: "Dokumenty i artykuły pani doktor Budwig nie zostawiają wątpliwości. W naukowym świecie mielibyśmy wielki skandal, gdyż społeczeństwo z pewnością poparłoby doktor Budwig." Doradził profesorom wycofanie oskarżenia, ale oni nie zastosowali się do jego rady. Później zaangażowano nawet prorektora uniwersytetu, prawnika. Cała sprawa została jednak unieważniona, by uniknąć publicznego zamieszania.

Gdyby to, przy czym ja się tak upieram, było rzeczywiście zbyt fantastyczne i nie dające się połączyć w całość, na pewno zostałoby potraktowane obojętnie. Jedyny wniosek, jaki można wyciągnąć z tego, o czym Państwu powiedziałam, jest taki, że w przypadku guzów typowe leczenie szpitalne prowadzi do pogorszenia się choroby, szybszej śmierci, a w przypadku ludzi zdrowych do powstania nowotworu. Dlatego nie mogę pozwolić, żeby stare metody hamowania rozrostu tkanki były używane. Oleje i białka, głównie olej z nasion lnu - najaktywniejszy, jaki znam - spożywane z białym serem są lekkostrawne i smaczne, by pocieszyć obecnych tutaj smakoszy. Szwajcarzy, którzy przygotowywali takie potrawy, uważają, że odpowiednio przyrządzone są bardzo smakowite. Jest nawet książka kucharska dla tych, którzy przyrządzają te potrawy po raz pierwszy. To proste jedzenie usprawnia zatrzymane procesy wzrostu i w ten sposób guz lub guzy ulegają rozpuszczeniu, a całe spektrum objawów "wyczerpanej baterii" znika. W krótkim czasie pacjent znowu dobrze się czuje. Doradzam, jednakże, by nie czekać aż kilku lekarzy uzna naszą chorobę za nieuleczalną, tylko jak najszybciej starać się odzyskać zdrowie poprzez właściwe optymalne odżywianie.

Jestem bardzo zadowolona, że ostatnio w Niemczech wielu młodych ludzi i sportowców uświadomiło sobie te sprawy. Raporty osiągnięć sportowców pokazują, że także rosyjscy lekkoatleci dokładnie przeanalizowali zużycie tlenu w trakcie wysiłku. To bardzo ważny problem nie tylko dla szpitali, ale również dla ekspertów od reformy zdrowia.

W dziedzinie zdrowego stylu życia przedstawiono już wiele pomysłów. Ćwiczenia fizyczne na świeżym powietrzu są z pewnością korzystne, choć naturalne pożywienie, które rekomenduję, jest o wiele lepsze. Najważniejsze, by dobrze zrozumieć ideę nienasyconych tłuszczy. W naszych czasach, w naszej skomplikowanej zachodniej cywilizacji z jej wszystkimi nieprawidłowościami, potrzebujemy optymalnej dawki tłuszczy, by naładować nasze fizyczne i psychiczne baterie. Sugerowałabym tym wszystkim, którzy wahają się, czy spróbować, aby podjęli ryzyko tylko na trzy dni. Jeśli po tych trzech dniach, w których przestawicie się na korzystne, optymalne naturalne tłuszcze i wykluczycie wszystkie niestrawne, szkodliwe tłuszcze oraz inne trucizny, używane jako konserwanty - ileż takich substancji spożywamy! - zatem, jeśli po tych trzech dniach powrócicie do poprzedniego pożywienia, w co wątpię, proszę napiszcie mi o tym. Obiecuję, że zrefunduję wszystkie poniesione koszty. Zdarzyło mi się kilka razy, gdy miałam do czynienia z bardzo chorymi pacjentami, kiedy ani wykład, ani dłuższa rozmowa nie są możliwe, kiedy potrzeba tylko kogoś uspokoić czy pomóc przezwyciężyć uprzedzenia wobec naturalnych olejów, obiecywałam: "Dam Ci 100 franków, jeśli rzeczywiście powrócisz do poprzedniego jedzenia." Później, w trakcie przerwy będzie możliwość zadawania pytać związanych z praktyczną stroną tego, o czym rozmawiamy. Na razie, chciałabym podkreślić, że wszystkie oleje nasycone czy jednonienasycone są obojętne dla organizmu i nie mamy z nich żadnego pożytku. To nie ma nic wspólnego z przestrzeganiem jakiejś surowej diety - to tylko kwestia rozstrzygnięcia, jakie pożywienie ma dla naszego zdrowia największą wartość, a jakie nie daje nam nic, czy wręcz szkodzi. Decyzja zależy tylko od Państwa. Często w trakcie dyskusji ktoś zadaje pytanie, po czym wymienia długą listę produktów z zapytaniem: "Czy to jest dla mnie dobre? Czy ten produkt jest korzystny czy szkodliwy?" Proszę nie zadawać mi pytań o poszczególne produkty tej czy innej firmy. Ważne są zasady i nimi się kierujcie przy kupowaniu olejów. Jeśli chodzi o nazwy olejów, to jestem bardzo sceptyczna w przypadku jakichś wymyślnych nazw. Myślę, że również Państwo będziecie się czuli pewniej kupując oleje oznaczone prostymi nazwami, jak olej lniany, słonecznikowy, sezamowy czy z nasion maku. Nie mogę dać żadnej informacji o olejach czy tłuszczach, wchodzących w skład produktów o nieznanych mi, wymyślonych nazwach. Gdybym to ja robiła zakupy, chciałabym wiedzieć, na co wydaję pieniądze, a dobry olej oszczędza pieniądze.

Zwierzęta, które były karmione utwardzonymi lub nasyconymi, obojętnymi tłuszczami, jedzą sześć razy tyle tłuszczu i sześć razy tyle pokarmu. Zatem możemy zaoszczędzić, kupując właściwy rodzaj tłuszczu. Nie wiem, czy od tej strony praktycznej zostało mi coś jeszcze do dodania. Podkreślam, że to ważne, by do pożywienia dodawać wielonienasycone tłuszcze. A ponieważ w naszych zachodnich krajach, nikt nie ma ochoty zrezygnować z łatwych do rozsmarowywania tłuszczy ani przy gotowaniu, ani przy przyrządzaniu kanapek, może warto wprowadzić do obrotu w sklepach ze zdrową żywnością łatwych do smarowania tłuszczy z wysoką na przykład 30-sto procentową zawartością oleju lnianego? Nie wszyscy muszą go kupować, ale doświadczenie pokazuje, że w takiej postaci dla wielu jest to bardziej wygodne.

Jeszcze kilka słów o oleju z nasion lnu, ponieważ pojawia się tu pewne ryzyko. Mianowicie, najbardziej wartościowe tłuszcze to te, które są czynne z tlenem. Kiedy nasiona lnu są mielone, wszystkie wartościowe kwasy tłuszczowe, jak ten najkorzystniejszy, trójnienasycony, giną bardzo szybko, w ciągu 10 - 15 minut. I jeśli kupują Państwo mielone nasiona lnu w sklepie z zdrową żywnością, po powrocie do domu, wszystkie jego właściwości są już utracone, a produkty uboczne utlenienia są nawet szkodliwe. Dlatego doradzam ostrożność przy kupowaniu nasion lnu. Znam jeden produkt, który zawiera miód jako środek konserwujący. I uważam, że w porównaniu z mielonymi nasionami lnu, ten produkt, konserwowany miodem, wypada znacznie lepiej. Nie należy spożywać całych nasion lnu, ponieważ nasz organizm nie jest w stanie wydobyć korzystnych elementów z całego ziarna. Jeśli zwracają Państwo uwagę na proces trawienia, łatwo to można zauważyć. Większość z nasion nie jest trawiona, przechodzi przez układ pokarmowy i jest wydalana. Z punktu widzenia wartości odżywczych, godne polecenia są produkty takie ja Linomel. Jedzenie powinno być przyjemnością.

To, o czym mówiłam, łatwo praktykować. Należy tylko być świadomym, gdzie ukrywają się szkodliwe tłuszcze, na przykład w ciastach, ciastkach, wędlinach, kiełbasach. Jakich konserwantów upośledzających oddychanie należy szczególnie unikać? Szczególnie zwracam się teraz do kobiet zajmujących się domem i kuchnią - po prostu bądźcie rozsądne! W Dusseldorfie, gdzie byłam z wizytą lekarską u jednego z moich pacjentów, poznałam dziewczynę, która zaczynała pracę w kuchni. Ta dziewczyna gotowała, sprzątała, poprzednio pracowała w cateringu. W czasie mojej pierwszej wizyty, wydawało się, że problem nowego stylu w żywieniu sprawiał jej pewne kłopoty. Po 14 dniach, podczas drugiej wizyty, zauważyłam, że zrozumiała istotne zasady i z łatwością się do nich dostosowała. Kiedy zapytałam, jak jej idzie w kuchni, odpowiedziała: "Bardzo dobrze, to tylko wymaga odrobiny myślenia". Te oleje i białka, które polecam, nie stanowią żadnej nowej diety. Przedstawię Państwu, w jaki sposób można włączyć te niezbędne, naturalnie aktywne tłuszcze do naszych zwyczajów żywieniowych i jak przyrządzać smaczne posiłki z dodatkiem składników bogatych w zdrowe tłuszcze. W ten sposób, tłuszcze rzeczywiście odgrywają główną rolę jako skuteczna pomoc w zapobieganiu zawałom serca, chorobom wątroby i woreczka żółciowego, miażdżycy naczyń i guzom. Mówiąc jeszcze prościej, pomagają w utrzymaniu zdrowego stylu życia.

W 1954 roku, podczas wykładów w Karlsruhe poświęconych tym odkryciom, pewien Japończyk, szef grupy lekarskiej z Tokyo, poprosił o możliwość zabrania głosu i powiedział: "Ona ma rację. W Japonii mówimy, że upadek zachodnich standardów pracy jest wewnętrznym, dławiącym problemem spowodowanym tym, co Europejczycy jedzą." Moglibyśmy pozostać zdrowymi, używając rozumu przy wyborze tego, co jemy, by zachować nasze fizyczne, umysłowe i psychiczne zdrowie.

Pożywienie, które jemy nie jest jedynym czynnikiem determinującym ludzkość. Ciało, dusza i duch mają również swoje funkcje i role do odegrania, każde w swojej dziedzinie. Jednak szkody wyrządzane przez niewłaściwe pożywienie mają swoje odzwierciedlenie w różnych sferach życia, włączając w to także zdrowie umysłowe i duchowe funkcjonowanie. W naszym świecie, jednak, wybór zdrowego jedzenia jest podstawowym aspektem naszego życia, które powinniśmy starannie zorganizować. To ważniejsze niż ludzie Zachodu są w stanie przyznać. To nie ci, którzy uznają ten fakt są materialistyczni w ich sposobie myślenia, to ci, którzy nie chcą obejść się bez czegoś, by uzyskać o wiele więcej.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

ENERGIA SŁONECZNA PRZECIWKO RAKOWI

Biologiczna Ochrona i Leczenie Nowotworów

Biochemiczne Reakcje Nienasyconych Tłuszczy
Biologia Elektronowa i Rezonansowa Absorpcja Słonecznych Elektronów

Wykład z dnia 17 lipca 1966, przedstawiony w trakcie Drugiego Tygodnia poświęconego Biotechnice w Neviges.

Chciałabym wyrazić Panu Kokaly swoją wdzięczność za zaproszenie mnie tutaj. Bardzo mnie również cieszy, że słońce tak ładnie uśmiecha się dzisiaj do nas, ponieważ już za kilka miesięcy stanie się bardzo "gorącą" wiadomością. W trakcie, gdy moja książka "Kosmiczna energia przeciwko nowotworom" była drukowana, pojawiały się niewielkie wzmianki w różnych gazetach, o tym jak ważne są słoneczne elektrony. Pojawiła się także książka "Słoneczna energia i człowiek jako antena", która, sądząc po tytule mogłaby być przedmiotem ciekawej dyskusji. Wydaje się, że ludzie pozytywnie reagują na słońce, wbrew radom lekarzy, by go unikać.

Czy słońce przestało być dla nas dobrodziejstwem? Nie wierzę, że interwencja człowieka w kosmiczne relacje, biologiczne procesy czy naszą biologiczno-dynamiczną równowagę, zaszła tak daleko, że doprowadziła do zanegowania pozytywnego wpływu słońca na nas. Problem chyba leży nie w słońcu, lecz w antenie. Bardzo możliwe, że antena odbierająca promienie słoneczne nie funkcjonuje prawidłowo. Zastanówmy się przez chwilę nad tymi związkami.

Dziś rano - na szczęście my wszyscy tu zgromadzeni jesteśmy ludźmi myślącymi - ktoś powiedział: "Do tej pory, rozmyślaliśmy tylko o tym, co się wydarzyło; ważne jest byśmy, być może, zaczęli rozmyślać z wyprzedzeniem, o tym, co może się wydarzyć. Ale, przede wszystkim, powinniśmy myśleć!"

Jestem o tym święcie przekonana, ponieważ gdy przyglądamy się sobie i temu, jak dalece człowiek podąża za różnymi komercyjnymi korzyściami i jak niedbale burzy swą biologiczno-dynamiczną równowagę - podcinając w ten sposób swój własny nerw życia - staje się oczywistym, że nigdy wcześniej człowiek nie był tak zmuszony, jak dzisiaj, myśleć o tym, co oznacza bycie istotą ludzką i używać raz jeszcze, jako homo sapiens, swojej inteligencji. Na ostatniej konferencji w Gegenbach, kiedy dawałam wykład pod tytułem: "O zakłóceniach biologiczno-dynamicznej równowagi i co człowiek może zrobić, by ją przywrócić", był z nami profesor Wellenstein, kierownik Instytutu Leśno-zoologicznego. Opierając się na jego publikacji, przedstawiałam, w jaki sposób przecinamy nasz nerw życia przy pomocy pestycydów.

W moim dzisiejszym wykładzie: "Co możemy zrobić, by zapobiegać i leczyć nowotwory?", sformułowałam ten temat bardziej ściśle. Chciałabym by Państwo zauważyli, jak bardzo każda ingerencja czy interwencja - która zakłóca biologiczno-dynamiczną równowagę człowieka, jego miejsce w kosmicznym układzie, w spolaryzowanym polu elektro-magnetycznych sił, które otaczają świat i wszelkie stworzenia i które rządzą całym kosmosem - w te pozornie odlegle relacje, przyczynia się do powstawania raka. Ten dział, o którym chciałabym dzisiaj mówić, jest tylko wycinkiem z wielkiej całości, tak jak rak jest tylko najbardziej zaawansowanym etapem tej ingerencji w zdrowe życie.

Zatem, kiedy mówię, że chciałabym dzisiaj opowiedzieć o zdrowych życiowych funkcjach w człowieku, wewnątrz kosmicznego układu, energii promieniowania i elektro-magnetycznych pól, to znaczy, że chciałabym opowiedzieć o zapobieganiu i leczeniu raka. Dokładnie to samo.

Pod koniec mojej książki o promieniowaniu słonecznym, która się właśnie ukazała "Kosmiczne siły w walce z rakiem", napisałam: " W przyszłości badania nad rakiem - jestem przekonana - staną się bardzo prostą sprawą, przejrzystą i zrozumiałą dla każdego." Najwięksi i najlepsi myśliciele, nie tylko w dziedzinie fizyki, jak Max Born, podkreślali: "Najlepszą metodą określenia podstawowych praw, które rządzą nami, jest prostota". Max Planck, twórca teorii kwantowej, powiedział: "Jeśli ktoś uważa, że odkrył coś nowego, ale jako naukowiec nie potrafi tego przedstawić tak, by wszyscy zrozumieli, wtedy nie odkrył nic nowego w ogóle." To dlatego, jestem tak głęboko przekonana, jeśli mamy coś do powiedzenia, co dotyczy nas wszystkich, musimy to wyrazić tak, by wszyscy zrozumieli.

Z czym to się wiąże? Profesor Wellenstein, kierownik Instytutu Leśno-zoologicznego we Fryburgu powiedział o sobie, że nie ma człowieka na świecie, a na pewno nie ma w Niemczech, który by wyrządził więcej szkody niż on; na szczęście jego Szaweł ujrzał światło i stał się Pawłem. Mówi on, że jest przerażony faktem, gdy odpowiedzialne władze powtarzają, że to nie jego sprawa, kiedy on nie potrafi przejść do porządku dziennego nad ilością zapadających na raka winiarzy, którzy opryskują swoje winnice arszenikiem wapnia, albo gajowych i leśniczych używających DDT czy trinitrofenoliny jako środków owadobójczych. To jest właśnie zadanie Władz Leśnych. Profesor Wellenstein podkreśla, że nie może już dłużej przymykać oczu, gdy pracownicy lasów czy farm maja do czynienia ze śmiertelnymi truciznami...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin