MORDERSTWA POLITYCZNE XX WIEKU
Wydawnictwo: OFICYNA WYDAWNICZA "MAJ"
WSTĘP
Nie zawsze musi dojść do wojny, by nastąpił znaczący zwrot polityczny.
Kula, ładunek wybuchowy, cios noża potrafią skierować historię świata na
nieprzewidziane tory. W naszych czasach mord polityczny był
popularniejszym niż wojna środkiem korygowania losów całych narodów.
Mord polityczny jest tak stary jak historia, przynajmniej ta pisana.
Zamachy uwiecznione zostały w Starym Testamencie, w greckich i rzymskich
sztukach klasycznego antyku, zaś świat arabski wzbogacił zachodnią mowę
o techniczne określenie "assassin" - morderca - w języku angielskim i
francuskim, oznaczające pierwotnie członka bractwa haszyszowego, jak
Arabowie określali średniowieczną sektę fanatycznych morderców, dla
których nie było przeszkód w dotarciu do wyznaczonego celu.
Późniejsze stulecia szlifowały technikę morderstwa politycznego,jak
np. trucizna Borgiów. A wiek XIX i XX poszerzył spectrum potencjalnych
morderców o anarchistów i terrorystów.
Przez stulecia mord polityczny dorobił się również wymiaru moralnego.
Filozofowie i teolodzy głowili się, czy zamach na tyrana jest moralnie
usprawiedliwiony, jak np. zamach na Adolfa Hitlera z 20 lipca 1944 roku.
Smutne statystyki mówią nam jednak, że w większości wypadków ofiarami
zamachów nie są krwawi tyrani, lecz ludzie dążący do pokoju określanego
przez innych jako zdrada narodu.
Tak czy inaczej - mord polityczny ciągnie się krwawym ściegiem przez
historię powszechną. W tym aspekcie nic się nie zmieniło, a wiek XX był
szczególnie obfity w krwawe zamachy.
ALEKSANDER I OBRENOVIĆ (1876 - 1903)
10 czerwca 1903 roku wieczorem jaśniały wszystkie światła rezydencji
władców Serbii tzw. "starego Konaku". Z powodu duchoty otwarto
okiennice, a w ogrodzie przygrywała wojskowa kapela.
Król Aleksander I zaprosił tego wieczoru członków gabinetu i
niektórych znacznych członków i popleczników rodu Obrenović na naradę
zakończoną galowym przyjęciem.
Niespełna dwudziestosiedmioletni monarcha od miesięcy dręczony
kłopotami wewnątrz- i zewnątrzpolitycznymi był w wyjątkowo dobrym
nastroju. Powodem świetnego humoru było podpisanie wczesnym wieczorem
tego dnia zaczepnego sojuszu z Bułgarią, który miał być podstawą do
wspólnego ataku na Turcję. Świetne zwycięstwo nad arcywrogiem miało
odświeżyć nieco wyblakłą sławę rodu Obrenović.
Doradcy Aleksandra nie byli takimi optymistami. Premier Demeter
Cincin-Marković złożył swoją rezygnację, zaś minister wojny chętnie
przesunąłby termin ofensywy na jesień. Ale król miał dość czekania.
Wojskowe obrady zakończyły się po 22.00. Całe towarzystwo udało się do
jadalni. Przy drzwiach jeden ze służących doręczył królowi
zapieczętowane pismo, które ten nie czytając schował do kieszeni
zapominając o nim niemal natychmiast. Nie powinien był tego robić, gdyż
pismo zdradzało wszelkie tajniki zamachu na królewski dom, który miał
się odbyć niespełna dwie godziny później.
Po 23.00 pożegnali się ministrowie. Król nadal w doskonałym humorze
odprowadził ich do schodów, podczas gdy królowa pełna niepokoju
zwierzyła się jednemu z ministrów: "Wiem, że coś jest przeciwko nam
przygotowane, Rosja spiskuje przeciwko królowi - to duże zagrożenie i
wszyscy nasi przyjaciele powinni teraz stać przy nas." Królowa Draga
miała powody, by bardziej od męża obawiać się rozlicznych wrogów.
Przed dziesięciu laty Aleksander uwolnił się z pęt regencji i jako
siedemnastolatek proklamował swoją pełnoletność. Lud i armia
przyklasnęli trochę blademu ale nieźle wyglądającemu młodemu
człowiekowi. Po usunięciu z tronu ojca sybaryty Milana I i likwidacji
niepopularnej regencji wyglądało na to, że z nowym monarchą wstaje nowa
era. Tron serbski jednak był zawsze kruchym siedziskiem. Z czterech
dotychczasowych władców jednego zamordowano, a trzech przepędzono.
Miodowy miesiąc niezakłóconej harmonii pomiędzy Aleksandrem a jego
"ludem", czyli elitarną warstewką zaangażowanych politycznie serbskich
możnowładców, zakończył się bardzo szybko.
Finansowe kłopoty zmusiły Aleksandra do prowadzenia podwójnej gry
zarówno w polityce zagranicznej jak i wewnętrznej.
Krótko po swojej intronizacji zezwolił ojcu na powrót z banicji. Ten
momentalnie zaczął ingerować w sprawy rządowe, zaś przede wszystkim
próbował przywrócić proaustriacką politykę zagraniczną, której syn
poniechał.
Intrygi Milana I trwały dopóty, dopóki nie skłócił się z synem-królem,
który ponownie zesłał go z Belgradu. Na miejsce Milana pojawiła się jego
małżonka Nathalie, próbując przekonać Aleksandra do prowadzenia polityki
prorosyjskiej. Wiedeń skontrował jej wieńczone sukcesem wysiłki środkiem
wypróbowanym już w przeszłości - zakazem importu serbskiej wieprzowiny,
co było mocnym ciosem godzącym w podstawy serbskiej gospodarki,
premiującym jednocześnie rolnictwo węgierskie.
Jednocześnie Austriacy przychylnym okiem spojrzeli na Piotra
Karadjordjevicia - rywala Aleksandra i jego spiskową działalność na
terenie naddunajskiego mocarstwa, zmierzającą do uzyskania serbskiego
tronu. Z przychylności owej Austriakom niewiele przyszło, gdyż Piotr
nawet nie pomyślał o ograniczeniu swoich kontaktów z Petersburgiem.
W życiu prywatnym Aleksander pozwolił sobie na mezalians. Tuż po
intronizacji serbscy dyplomaci rozpoczęli poszukiwania odpowiedniej
kandydatki na żonę dla króla Serbii. Wprawdzie księżniczka któregoś z
rodów panujących w Europie raczej nie wchodziła w grę ze względu na zbyt
małe znaczenie rodu Obrenoviciów, tym niemniej poślubienie potomkini
któregoś np. z niemieckich rodów książęcych było dla młodego Aleksandra
całkiem realne. Również Rosjanie włączyli się próbując zaaranżować
małżeństwo z jedną z córek księcia Mikołaja Montenegro.
Aleksander przekreślił wszelkie rachunki swoim swatom. Zakochał się w
o dziesięć lat od siebie starszej damie dworu swojej matki - Dradze
Masin.
Poznał ją jako szesnastolatek podczas wizyty w Biarriz. Chłopiec
cierpiał na zahamowania wobec kobiet spowodowane phimosą - deformacją
członka - łatwą do usunięcia na drodze operacyjnej. Dlaczego do operacji
nie doszło, nie wie nikt.
Prawdopodobnie Dradze Masin sprawiało przyjemność pomaganie królowi w
przezwyciężaniu zahamowań, przez co uzależniła go od siebie całkowicie.
Królowa-matka, jak się zdaje, błogosławiła początkowo temu związkowi.
Gdy zorientowała się, że jest to coś poważniejszego niż drobna miłostka,
było już za późno. W połowie 1897 roku w ręce Nathalie wpadł liścik
Aleksandra do Dragi, po przeczytaniu którego zasłona spadła jej z oczu.
Natychmiast zwolniła Dragę z funkcji damy dworu, co błyskawicznie
wykorzystał Aleksander ściągając ją do Belgradu w celu zainstalowania w
małym ale luksusowym domu niedaleko Konaku.
W tym czasie powrócił król Milan do Belgradu i wraz z ówczesnym
premierem Vladanem Djordjeviciem postanowili wymusić na królu decyzję
ożenku. Jako kandydatkę swatali księżniczkę Andreę von Schaumburg -
Lippe. Po krótkiej zwłoce Aleksander oświadczył, że jest gotów spotkać
się z księżniczką w Karlsbadzie i wysłał przodem swego ojca jako swata.
Potem jednak nastąpiło nieoczekiwane "zjawisko zewnętrzne", które
pobudziło opór Aleksandra względem ojcowskich planów matrymonialnych.
28 czerwca 1900 roku austriacki następca tronu arcyksiążę Franciszek
Ferdynand, zrezygnował z praw dziedziczenia dla swoich dzieci z
małżeństwa z hrabiną Sophią Chotek, jako warunek wstępny tego
małżeństwa.
Decyzja Franciszka Ferdynanda zrobiła na Aleksandrze bardzo duże
wrażenie. Serbski król nie cofnie się przed decyzją, na którą było stać
austriackiego następcę tronu. Również Draga wiedziała, jak wykorzystać
moment i poinformowała króla, że jest w odmiennym stanie. Podobno już
wcześniej dwukrotnie spędzała ciążę wyjeżdżając w tym celu za granicę -
co jednak nie znalazło potwierdzenia przy późniejszych badaniach
lekarskich - tym niemniej raport austriackiego poselstwa mówi, że jednym
z motywów decyzji Aleksandra była "niechęć króla do żądania trzeciej
ofiary od Dragi".
W każdym razie Aleksander musiał szybko podjąć decyzję. O radę zwrócił
się do ministra spraw wewnętrznych Djordje Gencicia, który notabene
natychmiast poinformował o tym króla Milana. Następnego dnia król
wtajemniczył również pozostałych ministrów. Wierni poplecznicy rodu
Obrenović byli wstrząśnięci, ich sprzeciwy wzbudziły jedynie gniew
Aleksandra. Gdy w związku z tym cała rada ministrów złożyła rezygnację
dla królewskiego prestiżu, nie było już odwrotu i 21 lipca 1897 roku
ogłosił oficjalnie zaręczyny z Dragą Masin.
Ministrowie próbowali w międzyczasie wymóc na Dradze rezygnację,
knując jednocześnie porwanie i wywiezienie jej z Serbii. Draga pozornie
zgodziła się zrezygnować ze związku z królem i zaproponowała ministrom,
że na razie ukryje się u przyjaciółki, przed opuszczeniem gniazdka
poinformowała jednak o miejscu pobytu swego brata, który o wszystkim
doniósł królowi.
Aleksander sprowadził kochankę do pałacu i jął mścić się na doradcach.
Przy wszystkich spoliczkował ministra Gencicia, gdy ten w pałacu przy
służbie w porywie rozpaczy zakrzyknął: "Nie możecie pojąć tej kobiety,
która była dziwką wszystkim - mnie też".
Również generalicja zaklinała króla, by ten odstąpił od swego
samobójczego planu. Pułkownik Aleksander Konstantinović, królewski
kuzyn, który twierdził, że również spał z Dragą, został wydalony z
Serbii.
Dla prostego ludu wybór króla był niezrozumiały, ale nie z przyczyn
moralnych czy dynastycznych - w oczach ludu 37-letnia kobieta była starą
babą.
Niezwykle oburzone były zagraniczne rody książęce - szczególnie te, z
którymi przed skandalem prowadzono rokowania na temat ewentualnego
połączenia z rodem Obrenović. Przez przedłożenie Dragi Masin nad którąś
z księżniczek, serbski monarcha obraził całą europejską arystokrację.
Podczas gdy zachodnioeuropejskie rody panujące postanowiły zignorować
królewski mezalians, Rosja zwietrzyła dużą szansę na podbudowanie
swojego wpływu w Belgradzie. Mikołaj II jako jedyny monarcha
pogratulował Aleksandrowi z tytułu zaręczyn, mało tego - zgłosił
gotowość uczestniczenia w ślubie jako świadek. Rosja nie myślała jednak
stawiać wszystkiego na jedną kartę - kontakty z królewskim rywalem
Piotrem Karadjordjeviciem były dalej rozbudowywane.
Ślub - odwleczony przez zamordowanie włoskiego króla Umberto - odbył
się 5 sierpnia 1900 roku w katedrze w Belgradzie. Pannę młodą do ołtarza
prowadził jej brat Nikodem, zaś w imieniu cara jako świadek wystąpił
poseł rosyjski graf Kapnist. Po ceremonii państwo młodzi fetowani przez
dziesiątki tysięcy ludzi przejechali otwartą karetą do pałacu. Po
południu pokazali się jeszcze raz na mieście, a wieczorne galowe
przedstawienie teatralne zakończyło ten historyczny dzień.
W nocy ciężka burza przetoczyła się nad Belgradem, co przesądni uznali
za złą wróżbę. Inni nie przydawali temu zjawisku żadnego znaczenia
- letnie burze nie są rzadkością w Serbii.
Po ślubie wpływ Dragi na królewskiego małżonka narastał. Z dużą stratą
dla Aleksandra, gdyż Draga, mądra w życiu prywatnym, nie znała się
kompletnie na polityce, w którą próbowała się coraz mocniej angażować.
W lutym 1901 roku umarł w Wiedniu stary król Milan - Aleksander nie
pojawił się u łoża śmierci powstrzymywany przez małżonkę popieraną w tym
zamyśle przez rosyjskiego posła. Powszechne odczucie głosiło: "Król jest
bez serca".
Dużym ciosem dla Aleksandra było ogłoszenie testamentu starego króla -
w ostatniej woli zlecił on bowiem, by pochowano go nie w Belgradzie lecz
w ortodoksyjnym klasztorze w Syrmii. Milan był wprawdzie intrygantem,
lecz jego zwolennicy tworzyli jedyną liczącą się podporę domu Obrenović.
Śmierć starego króla równoważyła poniekąd oczekiwanie na następcę
tronu. Draga widocznie grubiała i coraz rzadziej ukazywała się
publicznie. Z czasem przybierały jednak na sile plotki, że z jej ciążą
jest coś nie tak. Wyliczony termin dawno minął. Z Europy Zachodniej
sprowadzono lekarzy, którzy po krótkim czasie postawili diagnozę: ciąża
urojona.
Wrogowie Dragi natychmiast stwierdzili, iż zaaranżowała ona ciążę i
zamierzała potem udawać macierzyństwo biorąc cudze dziecko. Taka
argumentacja przyjęta jest bezkrytycznie przez aktualną jugosłowiańską
historiografię. Jednak historyk Glad, nie mający powodów do wybielania
królowej, twierdzi, że ciąża urojona jest bardziej prawdopodobna.
Rumuńska królowa Elżbieta (bardziej znana jako poetka Carmen Silva) oraz
caryca Aleksandra swego czasu miały bardzo podobne objawy.
Przeciwnie do oczekiwań, afera z ciążą nie wstrząsnęła pozycją Dragi w
pałacu. Aleksander we wzruszający sposób starał się ją pocieszać i
wpływy królowej stały się jeszcze bardziej widocze.
Belgradzka firma głosiła w tym czasie, że Draga pragnie przekonać
króla do mianowania swego brata Nikodema następcą tronu. Tak daleko
Aleksander nie zamierzał się jednak posunąć. Na audiencji w obecności
zagranicznych posłów zdradził się z zamiarem adopcji chłopca z jednej z
bocznych gałęzi rodu Obrenović i obwołania go księciem następcą tronu.
Król zamierzał dodatkowo podeprzeć nadwątlony autorytet na drodze
oficjalnych wizyt zagranicznych. Jednak próba przywrócenia lepszych
stosunków z dworem austro-węgierskim spaliła na panewce. Również Wschód
nie spełnił jego oczekiwań. Wprawdzie car jako jedyny uznał jego
małżeństwo, lecz umizgi dyplomatyczne w celu zaaranżowania wizyty króla
Serbów potraktowane zostały bardzo chłodno.
W ten sposób Rosja wystawiła Aleksandra niejako "na odstrzał".
Na taki sygnał wrogowie Aleksandra czekali już od dawna. Spiskowców
nie brakowało. Od 1900 roku narastało niezadowolenie w kręgach polityków
i oficerów armii. Po ogłoszeniu królewskich zaręczyn niezadowoleni
zaczęli się konsolidować tworząc pierwociny spisku; pod koniec 1900 roku
spisek liczył 200 osób, w tym około stu czynnych oficerów. Do kluczowych
postaci zaliczali się silny jak niedźwiedź kapitan Sztabu Generalnego
Dragutin Dimitrijević, bardziej znany pod pseudonimem "Apis" oraz
porucznik Piotr Żiwković, przydzielony do królewskiej lejbgwardii.
Uznany jugosłowiański historyk, między innymi biograf marszałka Tity,
profesor Vladimir Dedjer przedstawia spiskowców jako kryształowo
czystych patriotów. Z pewnością byli między nimi idealiści, jednak
większością kierowały pobudki osobiste, głównie chęć zemsty oraz
pragnienie wywierania większego wpływu na serbską politykę.
Pierwotnie puczyści zamierzali wyeliminować jedynie królową Dragę.
Jeden z nich konsultował się w tej sprawie z "delegatem" Piotra
Karadjordjevicia, który był naturalnie przeciwny zastosowaniu półśrodka.
Rozumowanie obozu pretendenta do tronu było proste - usunięcie
przyczyny, dla której aktualny król Serbów stał się pariasem wśród
arystokracji europejskiej, mogłoby doprowadzić do wzmocnienia pozycji
Aleksandra na tronie - rodowi Karadjordjeviciów zależało na czymś
dokładnie przeciwnym.
Początkowo spiskowcy zamierzali zgładzić parę królewską w czasie
uroczystego nabożeństwa z okazji Palmowej Niedzieli. Nie doszło do
zamachu, gdyż z powodu złej pogody monarchowie odwołali swój udział w
obchodach.
W kilka dni później szef kuchni spostrzegł jednego z kucharczyków
dosypującego białego proszku do garnka. Chłopiec zmuszony do spożycia
tej potrawy zmarł po kilku minutach. Oficjalny komunikat głosił, iż
młodzieniec otruł się z powodu nieszczęśliwej miłości.
Nerwowość wśród spiskowców narastała. Dogodny do zamachu czas uciekał,
zbliżał się bowiem termin rozpoczęcia wojny przeciwko Turcji, zaś
spodziewany wybuch "wojennego patriotyzmu" prawdopodobnie uniemożliwiłby
dokonanie zamachu.
Ostatecznie zdecydowali się na noc z 10 na 11 czerwca, noc, na którą
porucznik Żivković miał wyznaczoną służbę w pałacu.
Dla większej pewności przekupili jeszcze kapitana Mikę Naumovicia
osobistego adiutanta króla, który za 50000 franków zgodził się
przystąpić do spisku przeciw człowiekowi,któremu wszystko - łącznie ze
spłacaniem długów karcianych - zawdzięczał.
Akcja rozpoczęła się krótko przed północą, gdy ostatni goście opuścili
Konak. Pół batalionu piechoty, normalnie stacjonującej w starej
tureckiej fortecy zwanej Kalmegdan, pod dowództwem jednego z puczystów
obsadziło ulice pomiędzy pałacem a centrum miasta. Jeden z komisarzy
wiernej królowej policji zaobserwował przemieszczenie wojska i
poinformował o tym natychmiast prezydium. Jego zaspany przełożony
polecił mu skontaktować się w tej sprawie z oficerem policji mającym
służbę w dzielnicy pałacowej. Ten jednak dużo wcześniej opuścił swój
posterunek, by wziąć udział w libacji, zaś zastępca nie bardzo wiedział
co ma począć z tak wiele mówiącą informacją. W ten sposób przepadła
ostatnia szansa zdławienia puczu w zarodku.
W tym czasie śmiertelny wróg królowej pułkownik Masin pojawił się w
koszarach Palilua. Całkowicie zdezorientowanemu oficerowi służbowemu
przedstawił się jako nowy dowódca dywizji naddunajskiej polecając
jednocześnie zbiórkę regimentu pod bronią. Tymi ludźmi, nie mającymi
naturalnie pojęcia o celu operacji, odizolował Konak wytaczając na
koniec w pobliże pałacu działa.
Zadanie zasadniczego ciosu przypadło. w udziale kapitanowi
Dimitrijeviciovi i grupie około 50 młodych oficerów, którzy podchmielili
sobie nieco w celu nabrania odwagi, co potem negatywnie odbiło się na
ich sprawności.
Przy ogrodowej bramie do Konaku czekał już porucznik Żivković by
wpuścić zamachowców. Uprzednio uśpił swego przełożonego, kapitana
Panajotovicia, dosypawszy mu środka nasennego do wina. Przy wnikaniu do
ogrodu podpici oficerowie spowodowali tyle hałasu, że obudzili sierżanta
straży pałacowej, który zaalarmował swoich ludzi, budząc również
uśpionego kapitana. Gdy straż pałacowa przeciwstawiła się intruzom, ci
otworzyli ogień, zabijając kapitana i sierżanta.
Również Dimitrijević został przy tej niezaplanowanej wymianie strzałów
lekko ranny - nie powstrzymało go to jednak przed dalszym działaniem.
Żivković wykorzystał zamieszanie spowodowane śmiercią dowódcy gwardii,
by straży pałacowej "w imieniu króla" wydać rozkaz nieingerowania w tok
zdarzeń. Żołnierze podporządkowali się bez dyskusji, gdyż Żivković był
ich bezpośrednim przełożonym.
Po strzelaninie zamachowcy podzielili się na dwie grupy. Pierwsza, pod
dowództwem Naumovicia pobiegła w stronę bramy głównej, by otworzyć ją od
środka, druga do apartamentów osobistego sekretarza Aleksandra, generała
Lazy Petrovicia. Generał, który jeszcze nie spał, zdążył chwycić dwa
pistolety, zanim powalił go pierwszy strzał rebeliantów. Część z nich
zamierzała dobić rannego w ramię generała, przeważyła jednak opinia
innych, którzy stwierdzili, że trzeba go pozyskać do puczu, gdyż znany
jako "piękny Laza" generał raczej nie będzie chciał nadstawiać karku
stając w obronie przegranej sprawy.
Ten błędny osąd o mało nie doprowadził do upadku spisku, gdyż jak się
potem okazało, generał był rzeczywiście gotów umrzeć za swojego króla.
Tymczasem przed główną bramą pałacu spiskowcy bezskutecznie oczekiwali
na otwarcie bramy przez Naumovicia, gdyż ten upił się tego wieczoru i po
prostu zasnął. Oficerowie postanowili wysadzić bramę główną, jednak
użyli ładunku wybuchowego tak wielkiej mocy, że hałas poderwał na nogi
pół miasta, w tym również obsadę posterunku policji w pobliżu Konaku,
która otworzyła ogień. Ich opór został błyskawicznie zdławiony, gdyż
placówka liczyła jedynie 16 żandarmów.
W wyniku detonacji obudził się także Naumović. Gdy zataczając się
wyszedł rebeliantom naprzeciw, Dimitrijević po prostu go zastrzelił.
Dopiero teraz mocarny "Apis" Dimitrijević odczuł skutki upływu krwi po
postrzale, opadł na schody i resztką sił polecił swoim ludziom
przeszukanie komnat kró...
lancastrian