Festung Krakau - Twierdza Kraków.pdf

(2195 KB) Pobierz
380762116 UNPDF
Historia Twierdzy Kraków - wprowadzenie
Polska jest jedynym krajem w Europie, gdzie historia zebrała prawie wszystkie typy fortyfikacji na
jednym obszarze. Nie ma w Europie drugiego takiego kraju, w którym istniałby przegląd ewolucji
budownictwa obronnego. Zasoby budowli obronnych są więc istotną częścią europejskiego
dziedzictwa kulturowego.
Lata drugiej połowy XIX wieku i początek wieku XX stanowią okres przełomowy w dziejach
fortyfikacji. W tym bowiem czasie drogą ewolucji następuje przejście od fortyfikacji nowożytnej
reprezentowanej przez systemy poligonalny i bastionowy do fortyfikacji nowoczesnej, której
przedstawicielem jest fortyfikacja rozproszona. Przełom to zatem nie mniejszy niż przejście od
średniowiecznych baszt i basteji do nowożytnych bastionów. Na ten zaś okres przypada szczególnie
silny rozwój fortyfikacji na terenie Polski.
Stosunki pomiędzy dotychczasowymi sojusznikami, państwami rozbiorowymi Polski: Austrią,
Prusami i Rosją pogarszają się na tyle, iż granice pomiędzy nimi podlegają intensywnej fortyfikacji.
W wyniku tej działalności przecinają ziemie Polski trzy pasy najnowocześniejszych na owe czasy,
starannie rozbudowanych umocnień. Obszar ,południowo-wschodni, zwany , wczas Galicją stanowi
dla monarchii austro-węgierskiej rubież przygraniczną, określaną kryptonimem "R", będącą
szczególnie ważnym "obszarem manewrowym" spodziewanego, "teatru wojny". Stąd też
wznoszone tu fortyfikacje znalazły się w głównym nurcie ówczesnej europejskiej sztuki obronnej.
Ich nieustanna modernizacja, wprowadzenie wszelkich najnowocześniejszych osiągnięć
teoretycznych i technicznych spowodowała, iż można na nie obecnie patrzeć jako na rodzaj modelu
fortyfikacji tego czasu.
Mimo dobrego stanu zachowania tych dzieł obronnych, badania nad nimi prowadzone były tylko
dorywczo i fragmentarycznie.
(fragm. J. Bogdanowski - Fortyfikacje Austriackie na terenie Galicji w latach 1850-1914)
Po niezrealizowanych w XVIII wieku planach Chastellera, zmierzających do zamienienia Krakowa
na twierdzę, myśl stworzenia twierdz, powraca dopiero około lat dwudziestych XIX wieku,
zmierzając do stworzenia obozów warownych w Krakowie, Przemyślu, Andrychowie, Wieliczce.
Kraków stanowi najlepszy punkt na obóz warowny. Zamyka główną linię operacyjną z Warszawy,
flankuje drugą przez Tarnów idącą, kryje przejścia przez doliny Hornadu i Wagu oraz najkrótszą
linię operacyjną na Wiedeń. Wymaga umocnień na obu brzegach Wisły i jest w Galicji pierwszym
punktem do ataku. Najważniejsza rola po Krakowie przypada Przemyślowi, jako leżącemu w
środku kraju w węzłowym punkcie, broniącym przejścia przez Karpaty, stąd określano go jako
"Manovrierplatz a Cheval". Do powiązania tych punktów miał służyć Tarnów jako umocniony
"Zwischenpunkt" z cytadelą. Podobna rola jak Przemyślowi przypada na zachodzie Zaleszczykom,
na koniec Lwów miał pełnić zbliżoną rolę jak Tarnów, pomiędzy Przemyślem a Zeleszczykami.
Plany te opierające obronę na zachodzie na linii podnóża Karpat Kraków-Przemyśl, zaś na
wschodzie na linii Dniestru Przemyśl-Zaleszczyki, pozostały aktualne aż po pierwszą wojnę
światową. Choć uległy pewnym zmianom, w głównym zrębie pozostały przy koncepcji z 1850 roku.
Na kanwie wytyczonego przez Komisję Hessa planu, rozwija się budowa fortyfikacji. Jak
wspomniano już w 1845 r. planowano umocnienia Krakowa zachowując jako rdzeń kleszczową
fortyfikację Kościuszki z 1794 r. W 1847 r. oznaczono punkty do umocnienia, zaś w r. 1849
rozpoczęto prace, które w 1850 r. nabrały rozmachu, zaś w 1855 doprowadziły do ukończenia
pierścienia fortyfikacji jako punktowej, półstałej tzw. "szkieletowej" z niezabudowanymi
międzypolami i śródszańcem w postaci cytadeli na Wawelu.
W roku 1849 Austriacy rozpoczęli prace fortyfikacyjne na Wawelu i przy kopcu Krakusa .
12 kwietnia 1850 roku rozpoczęto kolejne prace fortyfikacyjne na rogatce warszawskiej i pod
kopcem Kościuszki . Rdzeń twierdzy tworzył obwód wałów, uzupełniony od południa fortyfikacjami
przyczółka mostowego w Podgórzu. Na przedpola rdzenia wysunięto w cztery strony świata
samodzielne forty. Od zachodu na wzgórzu Sikornik znalazł się fort " Kościuszko ". Panował on nad
doliną Wisły i doliną Rudawy oraz nad drogami, które biegły tymi dolinami. Jego nietypowa
budowa cytadelowa dostosowana była do walki w izolacji. Powstały standartowe forty reditowe:
północny "Luneta Warszawska" i bliźniaczy wschodni " Luneta Grzegórzecka ". Na południu fort
" Krakus ". Za fortem "Krakus" w linii rdzenia na skrzydłach Krzemionek wystawiono dwa forty
wieżowe " Św. Benedykt " i " Krzemionki ". Rolę cytadeli pełnił Wawel otoczony nowymi
fortyfikacjami: murem z krenelażem, z wykorzystaniem starszego frontu kleszczowego od strony
Wisły i średniowiecznych wież, z czterema neogotyckimi bramami, i z dwiema dużymi kaponierami
od strony zabudowy miejskiej. Dzieła te zbudowano w latach 1850 - 1857.
(fragm. J. Bogdanowski - Fortyfikacje Austriackie na terenie Galicji w latach 1850-1914)
Objaśnienia: (Zobacz wyjaśnienie terminów fortecznych w dziale: Terminologia )
A. szańce typu F. Sch.
B. forty pierścięniowe-zamknięte,
C. Wawel pełniący rolę "cytadeli" - śródszańca twierdzy,
D. forty - "Lunety",
E. linia kolejowa,
F. główne wzniesienia,
G. główne drogi
380762116.003.png 380762116.004.png 380762116.005.png
 
Ostateczna utrata niepodległości i objęcie Krakowa na trzy ćwierci wieku zaborem austriackim stały
się zarazem początkiem nowego okresu w życiu miasta, okresu wielkiej, nowoczesnej twierdzy,
jednej z najsilniejszych w Europie. Budowa tej twierdzy nie wynikała bynajmniej, jak sądzą
niektórzy, z potrzeby nadzoru nad miastem i stłumienia ewentualnych powstań lub rozruchów. Przy
ówczesnym rozwoju broni palnej - przede wszystkim artylerii - wystarczyłoby kilkanaście baterii
dział ustawionych gdziekolwiek na przyległych wzgórzach: Krzemionkach, Sikorniku, Pasterniku,
by bezbronne miasto musiało ulec po pierwszym zbombardowaniu.
Gdyby kogoś jeszcze to nie przekonało, wystarczy odwiedzić lub tylko obejrzeć zachowane nie
opodal miasta fortyfikacje, Wszystkie są odwrócone do miasta tyłem, niejako plecami, zatem
artyleryjski ostrzał Krakowa nie był z nich praktycznie w ogóle możliwy! Przekształcenie Krakowa
w potężną twierdzę miało zgoła inne przyczyny. Z punktu widzenia monarchii austro-węgierskiej,
coraz bardziej sprzymierzonej z Prusami i coraz więcej obawiającej się carskiej Rosji, miasto leżało
w kluczowym, strategicznym punkcie. Blokowało zarówno możliwy kierunek natarcia od strony
Warszawy, jak i od strony Lwowa. Zamykało drogę na Wiedeń. Uniemożliwiało przedarcie się
dolinami rzek na Słowację. W drugiej połowie XIX wieku, gdy nikomu nie śniło się o lotnictwie,
gdy motoryzacja wojska była dopiero w powijakach, gdy podstawowymi formacjami były piechota,
kawaleria i artyleria, gdy jedynymi liniami przemieszczania się armii były koleje, wąskie gościńce
lub polne drogi - twierdza krakowska miała wszelkie dane ku temu, by stać się głównym filarem
obronnym w pobłiżu styku granic trzech zaborów.
Dlaczego jednak ma nas interesować twierdza wzniesiona przez zaborcę? Czemu mamy uważać jej
pozostałości za cenne zabytki?
Czemu nie starać się po prostu o niej zapomnieć, a to co z niej pozostało zetrzeć jak najprędzej z
powierzchni ziemi?
Niestety, wielu tak - lub podobnie - myślało i dzięki nim w głównej mierze "starto z powierzchni
ziemi" większość pozostałości twierdzy lub przynajmniej poważnie je okaleczono i zniekształcono.
Co więcej, dzieje się tak nadal, chociaż już w mniejszym stopniu, między innymi dlatego, że coraz
mniej już pozostało do zniszczenia.
Powodów, aby myśleć i działać inaczej jest przynajmniej trzy. Po pierwsze, na kulturę każdego
narodu i państwa składajq się różne okresy jego historii i różne wpływy, także i w zabytkach
architektury. Z ogromnym więc pietyzmem i nakładem kosztów i starań odbudowuje się i
konserwuje w Polsce zamki i kościoły wzniesione przez Krzyżaków, w Bułgarii i w Jugosławii
meczety i fortyfikacje z okresu zaboru tureckiego, w Hiszpanii z czasów krwawego podboju i
panowania Arabów-Maurów, tak dzieje się w całym cywilizowanym świecie.
Po wtóre, krakowska twierdza była a w swych resztkach jeszcze jest - unikalnym zabytkiem
wielkiej, kompletnej, nowoczesnej na swój czas twierdzy, ostatniej formy obronnych twierdz w
ogóle. Krakowscy burzymurkowie, wsparci decyzjami austriackiego zaborcy, zniszczyli
bezpowrotnie niepowtarzalna szansę zachowania średniowiecznego miasta-twierdzy. Tak właśnie
zachowane francuskie miasto-twierdza Carcasonne stało się przecież słynne na cały świat, ściągając
tłumy turystów wszystkich narodowości. Gdyby odpowiednio zabezpieczyć - a przynajmniej nie
niszczyć i nie dewastować - pierścienie krakowskiej twierdzy i odpowiednio je wyeksponować i
zareklamować, można by stworzyć atrakcję turystyczna na skalę europejską, nie mówiąc już o
krajowej.
Austriacki cesarz wydał decyzję o rozpoczęciu budowy twierdzy w roku 1850. Uprzedzając jednak
ten dekret, władze wojskowe już o rok wcześniej rozpoczęty prace przygotowawcze. Do właściwej
zaś budowy przystąpiono z wielkim rozmachem. Przy jednym tylko umocnieniu, tak zwanej
Lunecie Warszawskiej, zatrudnionych było stale stu robotników, a przy budowie fortyfikacji wokół
kopca Kościuszki pracowało tysiąc ludzi - mężczyzn i kobiet - dowożąc, między innymi, cegłę ze
specjalnie w tym celu wybudowanej cegielni na Dębnikach. Twierdzę postanowiono wznieść
szybko; do tego dostosowano plany, których autorem (jak również dalszych) był hrabia August
Caboga, naczelny dyrektor i inżynier cesarsko-królewskiej służby fortyfikacyjnej. Był to zresztą
znany w całej Europie specjalistą z tej dziedziny. Plany te nawiązywały do istniejących już linii
okopów. W pierwszej fazie przewidywały one budowę kilku silnych fortów, połączonych w
wielobok najpierw okopami - oczywiście w razie potrzeby odnowionymi i ulepszonymi - a w
następnym, drugim etapie łańcuchem szańców - fortów polowych. Samo miasto miało być rdzeniem
i ośrodkiem tego wieloboku, spełniając nadal rolę zaplecza, magazynu i bazy - jak za czasów
Kościuszki. Wawel natomiast miał się stać koszarami i obwarowanym punktem centralnym. W tym
układzie twierdza była więc niejako powtórzeniem Kościuszkowskich koncepcji i kontynuacją dzieł
z okresu Rzeczypospolitej Krakowskiej. Stanowiła ona bowiem niejako wielki obóz warowny, w
którym miasta-rdzenia twierdzy bronił pierścień fortów, związanych okopami i szańcami. Punktem
centralnym stał się, jak już wspomniano, ufortyfikowany Wawel. Dalszymi fortami tworzącymi
naroża wieloboku były kolejno: równie ufortyfikowany kopiec Kościuszki, następnie tak zwana
Luneta Warszawska u zbiegu obecnych ulic Kamiennej i Warszawskiej; druga, identyczna Luneta
Grzegórzecka , nie opodal styku ulic Wandy i Grzegórzeckiej. Po drugiej zaś stronie Wisły -
obwarowany kopiec Krakusa i dwa forty na grzbiecie Krzemionek: jeden w pobliżu kościółka św.
Benedykta, u wylotu ulicy Radockiego, i drugi, na miejscu dzisiejszej stacji telewizyjnej. Pomiędzy
tymi sześcioma wierzchołkami wieloboku ciągnął się łańcuch dwudziestu trzech szańców, w
odstępach około 700-800 metrowych. Ponieważ każdy z nich był właściwie małym ziemnym fortem
artyleryjskim, uzbrojonym od sześciu do dziesięciu dział, Kraków otoczony został ogniowym
pierścieniem 29 dużych i małych fortów z trzydziestym centralnym - Wawelem. Pierścień ten
zbudowano w ciqgu niespełna sześciu lat.
Rozpoczynając nasze spotkanie z tą pierwszą twierdzą, wypadnie nam wrócić pod Wawel i
zobaczyć go takim, jakim był w połowie XIX stulecia. Przywoławszy więc na pomoc wyobraźnię,
stańmy pod jego obronnymi murami. Owe wyniosłe mury, nadające dzisiaj tak groźny wygląd
zamkowi, są właściwie zachowanymi murami austriackich fortyfikacji. Miały one podwójne
zadanie: uczynić z Wawelu działobitnię dalekiego zasięgu dla wsparcia wysuniętych szańców
ogniem ciężkiej artylerii i umożliwić biiską, okrężną obronę, gdyby wróg przełamał zewnętrzny
pierścień umocnień i dotarł pod same mury. Do obu tych zadań zostały odpowiednio
przystosowane. Przede wszystkim więc, zamiast dotychczasowego jedynego wjazdu od strony ulicy
Kanoniczej do dawnej Bramy Dolnej powstały dalsze, dogodne dla wtaczania dział i dojazdu
wozów, łagodnie nachylone, ale na całej długości flankowane długimi murami ze strzelnicami.
Wdzierający się tędy wróg byłby rażony z nich morderczym ogniem; przed samą bramą napotykał
jeszcze na obmurowana, głęboką fosę ze zsuwanym, łatwym do usunięcia mostkiem. Wjazdy te
jeszcze bardziej, niestety, zatarły średniowieczną stromość wzgórza, zwłaszcza, że dawną
spacerową tak zwaną "przechadzkę" od strony ulicy Bernardyńskiej podsypano i spłaszczono. Stało
się to zresztą już po zburzeniu bramy austriackiej, dla łatwiejszego podjazdu samochodów. Obie
dzisiejsze "oficjalne" wawelskie bramy wejściowe i wjazdowe są stosunkowo nowe. Północną,
zwana Herbowa, wzniesiono w roku 1921 według projektu profesora i architekta Adolfa Szyszko-
Bohusza, natomiast południowa zbudowali Niemcy w okresie okupacji. Same mury, wysokie,
potężne, ze znajdujqcymi się w dolnej części strzelnicami dla dział, a w górnej dla broni ręcznej,
tworzyły od wschodu, południa i zachodu znany nam już zarys kleszczy, wzajemnie się
flankujących. Przy obu bramach mury były nieco cofnięte, na podobieństwo bastionu, dając w barku
miejsce dla przejazdu. Od strony północnej zbudowano dwie potężne podkowiaste basteje, z
wylotami wielkich strzelnic artyleryjskich na niższej kondygnacji, a zwieńczone strzelnicami dla
broni ręcznej. Warto przy tym wspomnieć, że zabytkowej ulicy Kanoniczej groziło wtedy częściowe
380762116.001.png 380762116.002.png
wyburzenie w celu stworzenia swobodnego pola ostrzału z bastei. Z trudem udało się uzyskać
zmianę tej decyzji władz wojskowych. Tak więc tylko stąd, od północnej strony Wawelu, można by
było od biedy ostrzeliwać Kraków, ale założenie bastei i murów miało tutaj na celu przede
wszystkim bliską bezpośrednią obronę wawelskiej fortalicji.
W obrębie murów Wawel przedstawiał ponury widok; tutaj musi nas nieco wspomóc wyobraźnia.
Na miejscu wyburzonych kościołów św. Jerzego i św. Michała rozciągał się plac ćwiczeń dla
wojska. Za koszary służył zaś sam zamek, zmieniony w surowy blok, z częściowo zamurowanymi
arkadami dziedzińca, z obmurowanymi kolumnami, z małymi oknami i z izbami żołnierskimi w
królewskich komnatach.
W miejsce zburzonych murów średniowiecznych stanęły dwa monotonne, brzydkie gmachy
szpitalne: jeden szpecący wzgórze do dzisiaj, drugi częściowo później zburzony i przesłonięty
zrekonstruowanym fragmentem muru przy baszcie Złodziejskiej. Nawet wieża Zygmuntowska, bez
dzisiejszego ozdobnego hełmu, z prostym tylko nakryciem i nieco "kołpakowym" zwieńczeniem,
niewiele różniła się od innych baszt średniowiecznych. Takim był więc Wawel twierdzy
krakowskiej. I gdyby nie katedra i gotyckie baszty, oraz piękna, mimo zniekształceń, bryła
renesansowego pałacu, trudno byłoby w nim poznać wspaniały ongiś królewski zamek.
Atak armii rosyjskiej w 1914 roku zmierzający do rozbicia armii austro - węgierskiej doprowadził
front na osiach Kraków - Wrocław i Kraków - Wiedeń dając podstawę do kolejnego ataku na
wycofujące się wojska monarchii. Sytuacja stała się krytyczna. Siłą 6 armii carskich wielki książę
parł na zachód od 4 września i 14 osiągnął na lewym brzegu Wisły linię Pilica - Wolbrom - Skała -
Słomniki - Proszowice - Nowe Brzesko, a więc niemal dotarł do Twierdzy Kraków. Podobnie
przedstawiało się natarcie na prawym brzegu Wisły, zmierzające do koncentrycznego uderzenia i
przełamania frontu pod Krakowem. Liczono, że przeciwnik schowa się pod osłonę twierdzy.
Obecność twierdzy paraliżowała ruchy wojsk rosyjskich. Ten moment wahania i obawy przed
fortyfikacjami wykorzystał Konrad von Hotzendorf staczając pierwszą bitwę o Kraków 16 - 22
listopada 1914 roku.
Ruch Rosjan, wobec obawy przed twierdzą nie doprowadził do jej okrążenia. Marszałek Dankl
ściągnął część artylerii z twierdzy w pole. Gdy Rosjanie podeszli wolno pod pierścień fortów, gdzie
działa twierdzy strzelały już na przedpole ku zajętym Smardzowicom, Wierzbnu, Wawrzeńczycom
4 Armia wyszła z Krakowa gościńcami warszawskim i proszowickim wprost w pole. Ściągnięte z
twierdzy 18 batalionów i 114 dział dały wsparcie uderzeniu i 20 - 22 listopada atakujący zostali
odrzuceni za Śreniawę. 4 Armia odzyskawszy przestrzeń manewrową mogła swobodnie rzucić 2
korpusy na prawe skrzydło w rejon Wieliczka - Mszana, gdzie szykowało się nowe natarcie na
Kraków.
Front na odcinku Żarki - Kraków stabilizował się. Twierdza miała czyste przedpole, utrzymywane i
poszerzane przez liczne wycieczki, w tym 2, 9, 10 grudnia na Kocmyrzów . Startujące z Rakowic
samoloty twierdzy ustaliły, że XXI korpus Radko Dymitriewa wyszedł z Tarnowa i skierował się ku
Wieliczce. Powstała nowa, lecz podobna do poprzedniej sytuacja. Kraków stał się zawiasem dwóch
skrzydeł frontu: północnego i południowego. Rosjanie chcieli ten zawias za wszelką cenę wyważyć,
obrona zaś utrzymać. Gdy Dymitriew parł na Wieliczkę, Hotzendorf gotował uderzenie na lewe
skrzydło przeciwnika. Kolejką zakopiańską trwał gorączkowy przerzut na Jordanów XIV korpusu,
potem również 45 dywizji obrony krajowej, stanowiącej część obsady twierdzy. Cała 4 Armia
znalazła się na południu. Grupa uderzeniowa gen. Rotha gotowa była do przeciwnatarcia na
kierunku Limanowej. Lewe skrzydło tkwiło w pewnym zawiasie Twierdzy Kraków. W Krakowie
prócz stałej obsady fortów pozostały 1 dywizja i 2 brygady pospolitego ruszenia z 5 bateriami
ruchomych dział. Zaczyna się nowa fala bojów, czyli druga bitwa o Kraków.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin