Mroczne marzenie - rozdział 2.doc

(109 KB) Pobierz

Dark Dream – Christine Feehan

 

 

- Rozdział 2 -

 

              Sara doskonale prześlizgnęła się prosto pod nim, podnosząc wzrok na tą twarz. Na jeden długi moment czas się zatrzymał. Przerażenie wolno minęło, zostało zastąpione przez udręczone zdziwienie.

- Znam cię szepnęła w zdumieniu.

Skręciła swój nadgarstek prawie z roztargnieniem, łagodnie, prosząc o uwolnienie. Falcon pozwolił, aby jej ręce wysunęły się z jego chwytu. Niepewnie dotknęła jego twarzy dwoma opuszkami palców. Ostrożny artystyczny ruch. Przesuwała palce po jego twarzy, jakby była niewidoma i pamięć o nim była wyryta w jej duszy, a nie w jej wzroku.

Miała łzy w oczach, plączące się na jej długich rzęsach. Oddech uwiązł jej w gardle. Drżące ręce przesunęły się na jego włosy, drążąc tunele przez ciemną grubość, z miłością, delikatnie. Trzymała jedwabne kosmyki w swoich pięściach, gruba garść spadła na jej rękę.

- Znam cię. Znam. – Jej głos był miękką miarą pełnego cudu.

Znała go, każdy kąt i każdą płaszczyznę jego charakterystycznych cech. Te czarne, zapadające w pamięć oczy, bogactwo kruczoczarnych włosów spadających na jego ramiona. Był jej jedynym towarzyszem odkąd była piętnastolatką. Co noc z nim sypiała, codziennie nosiła go ze sobą. Jego twarz, jego słowa. Znała jego duszę dokładnie, tak jak własną. Zna go. Mroczny anioł. Jej mroczny sen. Znała jego piękne, zapadające w pamięć słowa, które odsłaniały duszę nagą i wrażliwą, i tak boleśnie samotną.

Falcon był całkowicie zafascynowany, złapany przez miłość w jej oczach, z całą intensywnością. Promieniowała szczęściem, nawet nie próbowała tego przed nim ukryć. Jej ciało poszło z dziko walczącego w całkowity bezruch. Ale teraz pojawiła się subtelna różnica. Była całkowicie kobieca, miękka i kusząca. Każde pociągnięcie jej opuszków palców po jego twarzy, wysłało faliste ciepło przesyłane prosto do jego duszy.

Szybko wyraz jej twarzy zmienił się w zmieszanie, w lęk. W poczucie winy. Wraz z czystym przerażeniem mógł wyczuć determinację. Falcon poczuł narastanie agresji w jej ciele i chwycił jej ręce zanim mogła zrobić sobie krzywdę. Pochylił się blisko niej, chwytając jej spojrzenie jego własnym.

- Uspokój się; rozwiążemy to. Wiem, że cię przestraszyłem i za to przepraszam. Celowo zniżył głos tak, aby był miękki, bogactwo nut miało uspokoić, uciszyć, usidlić. Nie możesz wygrać bitwy sił między nami, więc nie trać energii. – Jego głowa obniżyła się tak, że opierał, przez jedną krótką chwilę, swoje czoło o jej.
Słuchaj dźwięku bicia mego serca. Niech twoje serce podąży śladem mojego.

Jego głos był jednym z niezrównanie pięknych. Chciała ulec jego ciemnej mocy. Jego chwyt był niezwykle łagodny, nawet czuły; trzymał w ramionach z wyjątkową opieką. Świadomość ogromnej siły, połączonej z jego łagodnością, wysyłała dziwne liżące płomienie wzdłuż jej skóry. Znalazła się w potrzasku na wieki, w bezdennej otchłani jego oczu. Nie było tam dna, tylko swobodne spadanie, nie mogła się wycofać. Jej serce podążyło za jego, zwalniało do czasu, biło dokładnie takim samym rytmem.

Sara miała żelazną wolę, udoskonaloną w ogniu uraz, a jednak nie mogła wyrwać się z tego ciemnego, hipnotycznego spojrzenia, chociaż jakaś jej część zdała sobie sprawę, że jest pod nienaturalnym urokiem czarnej magii. Jej ciało zadrżało nieznacznie, kiedy podniósł swoją głowę, gdy wzniósł jej rękę na wysokość swoich oczu, by zbadać zdartą skórę.

- Pozwól mi, bym to dla ciebie wyleczył powiedział miękko. Jego akcent dodał głosowi zmysłowy wymiar, który zdawało się, czuła jak spływa w dół aż do palców stóp. Wiedziałem, że zraniłaś się w czasie ucieczki. – Poczuł zapach jej krwi w nocnym powietrzu. To go wzywało, przyciągało go poprzez mrok jak najjaśniejsza z latarń.

Jego czarne oczy płonęły w niej, Falcon wolno wzniósł rękę Sary do ciepła swoich ust. Przy pierwszym dotyku jego oddechu na jej skórze, oczy Sary powiększyły się we wstrząsie. Ciepło. Żar. To była zmysłowa bliskość poza jej doświadczeniem, a wszystko co zrobił, to chuchnął na nią. Jego język głaskał leczniczo, kojącą pieszczotą wzdłuż tyłu jej ręki. Aksamitna ciemność, wilgotna i zmysłowa. Jej całe ciało zacisnęło się, rozpłynęło pod nim. Oddech uwiązł jej w gardle. Ku jej całkowitemu zdziwieniu, pieczenie zniknęło, gdy szorstki aksamit podążył wzdłuż każdego skaleczenia, zostawiając z tyłu mrowiącą świadomość. Czarne oczy wędrowały po jej twarzy, intensywnie, płonąc. Intymnie.

- Lepiej? zapytał łagodnie.

Sara wpatrywała się w niego bezradnie przez wieczność, zgubiona w jego spojrzeniu. Zmusiła się do wciągnięcia powietrza w płuca i powoli skinęła głową.

- Proszę, uwolnij mnie.

Falcon przesunął ciało niemal niechętnie, zmniejszając swój ciężar na niej, zatrzymując władanie nad jej nadgarstkiem tak, żeby mógł pociągnąć ją na nogi jednym płynnym, lekkim szarpnięciem, gdy płynnie wstał. Sara rozplanowała w głowie każdy ruch, wyraźnie i zwięźle. Jej wolna ręka zgarnęła nóż ukryty w kieszeni przemoczonej kurtki, która leżała obok niej. Gdy ją podciągnął, podniosła nóż, łapiąc jego nogi pomiędzy swoje w nożycowatym ruchu, przetaczając go w dół i pod siebie. Przetoczył się dalej, jeszcze raz na górę. Spróbowała zagłębiać nóż prosto w jego sercu, ale każda komórka w jej ciele była krzykiem protestu, a jej mięśnie odmówiły posłuszeństwa. Sara zdecydowanie zamknęła oczy. Nie mogła patrzeć na ukochaną twarz, gdy niszczyła. Ale zniszczyłaby go.

Jego ręka chwyciła jej, zapobiegając całemu ruchowi. Zastygli razem, jego noga niedbale przyciskała jej uda do podłogi. Sara była w znacznie bardziej ryzykownej pozycji niż poprzednio, tym razem z nożem między nimi.

- Otwórz oczy – rozkazał cicho.

Jego głos roztapiał jej ciało, więc było miękkie i płynne jak miód. Chciała wykrzyknąć sprzeciw. Jego głos pasował do twarzy anioła, ukrywając w nim demona. Uparcie potrząsnęła swoją głową.

- Nie chcę cię takiego widzieć.

- Jakim mnie widzisz? zapytał z ciekawością. Skąd znasz moją twarz?Zna ją. Jej serce. Jej duszę. Nie wyczytał nic z jej twarzy albo jej ciała. Nawet z jej umysłu. Zrobił uprzejmość nie naruszając jej myśli, ale jeśli uparcie będzie próbowała go zabić, nie będzie miał wyboru.

- Jesteś niezrównanym potworem. Dostrzegłam twój rodzaj i nie dam się zw...

Zgłoś jeśli naruszono regulamin