Tomasz Marek Sobieraj ZA BRAMAMI ZIEMI OBIECANEJ - BEHIND THE GATES OF THE PROMISED LAND.pdf

(10103 KB) Pobierz
975871912.011.png
Tomasz Sobieraj ZA BRAMAMI ZIEMI OBIECANEJ BEHIND THE GATES OF THE PROMISED LAND
Editions Sur Ner
975871912.012.png 975871912.013.png 975871912.014.png 975871912.001.png 975871912.002.png 975871912.003.png 975871912.004.png 975871912.005.png 975871912.006.png 975871912.007.png 975871912.008.png 975871912.009.png 975871912.010.png
MITOLOGIA PRZEKL TYCH REWIRÓW
Witold Egerth
Cykl fotograficzny „Za bramami Ziemi Obiecanej” Tomasza Sobieraja cechuje klarowno prozy i poetycka metafora; to
podró przez czyciec poczona z nauk pokory wobec historii i kaprysów fortuny, które w sposób wyjtkowy obeszy
si z odzi, a szczególnie z jej ródmiejsk tkank. Autor komunikuje si z odbiorc na wielu poziomach: historycznym,
spoecznym, filozoficznym i oczywicie artystycznym.
Przedstawiony przez Sobieraja wiat podlega bezwzgldnym, niszczycielskim siom czasu i czowieka, a take
dziaaniu natury, która wdziera si kad szczelin, skrztnie zagospodarowujc to, co zdegradowane i zbdne.
Niemymi wiadkami tego nieuchronnego procesu s wszdobylskie gobie i jakby zaklci w kamie, znieruchomiali,
przycupnici na schodach, awkach czy na parapetach okien ludzie. Owa posgowo nadaje tym postaciom wymiar
alegoryczny, by nie rzec sakralny – matka siedzca na podwórku w zniszczonym fotelu i przygldajca si zabawie
dzieci, para kloszardów wpatrzonych gdzie przed siebie, ebraczka z wózkiem, jakby zawstydzona swoj sytuacj.
Fotograf wydaje si by dla nich niezauwaalny, przezroczysty, czasem jednak dochodzi do bliskiego kontaktu
pomidzy nimi i wtedy mona dostrzec w spojrzeniu ludzi zadum nad wasnym losem, poczucie beznadziejnoci
i smutek. Te zdjcia nie milcz, trzeba je uwanie „czyta” i „wsuchiwa si” w nie – s zapisem ulotnych, jeli patrze
ze strony pojedynczego czowieka, a przecie uniwersalnych opowieci o sprawach, dziejcych si w humanosferze. Na
zdjciu z dwoma modymi zadowolonymi mczyznami, jednym siedzcym na schodach, a drugim na masce starego
BMW, gównym, moe niezauwaalnym od razu elementem jest dziura w przedniej szybie samochodu: „Tak si najeba
na imprezie, e postanowi lata, no i kurwa nie wyszo” – opowiada jeden z nich o nieyjcym wacicielu auta. Inni
mówili o sobie, jedni chtnie, drudzy mniej, a byli te tacy, którzy sowami: „Czym si pan tu zajmuje, bo my dawaniem
w mord” od razu ustalali hierarchi wanoci, przyzwalajc jednak wspaniaomylnie na fotografowanie swoich
przekltych rewirów. Duy adunek witalnoci i energii wprowadzaj do nich portretowane dzieci. Ten gincy – z
punktu widzenia dorosych – wiat dla dzieci to czas „beztroski” i przede wszystkim prawdziwa akademia ycia. Z ich
perspektywy wszystkie napisy na murach, wulgarne i niejasne dla przybysza ze wiata tzw. inteligencji, zaczynaj
nabiera znaczenia, oywaj – skadaj si na swoisty „dekalog”, kodeks ulicy, który na trwae zapisze si i w ich
pamici, i w kreowaniu mitologii tego miejsca i czasu. Tak wic kade zdjcie, skadajce si na t epick opowie
3
o przemijaniu, wymaga uwanego, wielokrotnego „czytania” i „suchania”, zdejmowania kolejnych warstw, i tak – to, co
ulotne, tymczasowe, lokalne, przenosi nas w uniwersalny wymiar archetypów i symboli.
Fotografowane miejsca nierzadko sprawiaj wraenie pustych scenografii teatralnych, w których za chwil
pojawi si aktorzy i rozpocznie si kolejne przedstawienie. S jeszcze lady (porzucone meble, rowery, wózki) po tych,
którzy dopiero co zeszli ze sceny – ich czas si koczy, pozostali jeszcze nieliczni maruderzy. Ale wida ju i sycha
kroki „nowego wspaniaego wiata”, który bezpardonowo wdziera si w te rejony wielkimi, przytaczajcymi bilbordami
i plakatami reklamowymi z wizerunkami nowych boyszcz i nowymi zaklciami, jako zapowied „zagady”, z jednej,
i powszechnej „szczliwoci”, z drugiej strony. Niektóre plakatowe postaci nabieraj groteskowego „mistycznego”
charakteru, jak choby umiechnita kobieta w biaym fartuchu w oknie apteki, u stóp której siedzi ze spuszczon gow
bezdomny ebrak. Zderzenie starego z nowym czsto potrca o drwin, i tu wida, e Sobieraj nie prowadzi swojej
fotograficznej narracji beznamitnie, e jego wraliwo jest po stronie tych, którzy „schodz ze sceny”, a ich
„egzotyczny” wiat zamienia si w ruin. Ale podró przez ten wiat pozwala na bezporednie dowiadczanie ywiou,
jakim jest ycie, nie to plastikowe, upozowane, sztuczne z bilbordów, tylko to rzeczywiste, z najniszych,
najciemniejszych rejonów ódzkiego – i ludzkiego – czyca, i przez to bardzo prawdziwe. Tomasz Sobieraj tu i ówdzie
skutecznie próbuje nawet „zachwyci” jakim detalem, urokliwym zaktkiem, ale na kolejnych zdjciach, kiedy poszerza
pole obserwacji albo zmienia perspektyw, nie pozostawia zudze co do katastroficznej sytuacji tych miejsc, z których
przecie tak niedaleko do parków… – trzykrotnie przywoanych w tym cyklu jak dalekie echo „normalnego” wiata.
Cykl „Za bramami Ziemi Obiecanej” ustawia wysoko artystyczn poprzeczk, bo autor, posugujc si
wasnym, oryginalnym stylem obrazowania opartym na szerokim kadrowaniu, czsto ukonej i niskiej perspektywie,
kontrastach, spaszczeniu walorów, jednoczenie nawizuje do twórczoci takich artystów i dokumentalistów, jak
Brassaï, André Kertész, Robert Frank czy Eugene Smith i tworzy z jednej strony dokument historyczny – zapis
niewidocznych dla zwykego przechodnia fragmentów czasoprzestrzeni wolny od pocztówkowatoci, krytyczn
i realistyczn interpretacj przydatn z pewnoci dla przyszych badaczy, np. historyków, antropologów kultury,
socjologów, a z drugiej dokonuje realizacji czysto artystycznej, mitologizujc rzeczywisto, nadajc jej poetycki,
kontemplacyjny i zwizy charakter.
4
Zgłoś jeśli naruszono regulamin