Collin Forbes - Komórka (cykl Tweed t.20).pdf

(2272 KB) Pobierz
851878373.001.png
Colin Forbes co roku pisze powieść.
Od wielu lat utrzymuje się wyłącznie z pracy pisarza.
Odwiedza wszystkie miejsca, które ma zamiar umieścić
w nowej powieści.
Według Forbesa:
,,Obejrzenie miejsca, w którym umieszczam akcję
mojej książki ma pierwszorzędne znaczenie.
Jedynie w ten sposób jestem w stanie stworzyć
szczególną atmosferę wybranych miejsc akcji"..
Zwiedził większą część Europy, Wschodnie i Zachodnie
Wybrzeże Ameryki, odbył podróże do Afryki i Azji.
Każda z jego nowych książek trafia na wszystkie
znaczące listy bestsellerów.
Ankiety wykazały, iż wśród jego czytelników jest tyle
samo mężczyzn co kobiet
851878373.002.png
Prolog
– Linda Warner, żona ministra bezpieczeństwa wewnętrznego,
zniknęła trzy tygodnie temu – tłumaczył Tweedowi nadinspektor Roy
Buchanan. – Trzy tygodnie! I nic, żadnego śladu, żadnej poszlaki. Nie
wiadomo, co się z nią stało.
Naczelnik wydziału śledczego Scotland Yardu rozejrzał się po biurze
Tweeda w gmachu przy Park Crescent. Tweed siedział naprzeciwko,
po drugiej stronie swojego biurka.
Policjant skinął głową Pauli Grey, asystentce Tweeda, która siedziała
przy swoim własnym biurku. Dalej stało biurko Boba Newmana,
byłego międzynarodowego korespondenta, z którym też się milcząco
i powściągliwie przywitał. W rogu biura sekretarka Tweeda, Monica,
pani w średnim wieku z włosami związanymi w wielki kok nad
karkiem, zapamiętale młóciła palcami w klawiaturę komputera. To
właśnie Paula, atrakcyjna brunetka po trzydziestce, zadała sobie trud,
by odpowiedzieć Buchananowi:
– Trzy tygodnie to długo. Strasznie długo. Czy było jakieś żądanie
okupu? O ile założymy, że to było porwanie..
– Nie, i to właśnie sprawia, że to jej zniknięcie staje się jeszcze
bardziej niepokojące.
– Ta sprawa tylko na początku trafiła do gazet – zauważyła Paula –
Teraz prawie się o tym nie pisze.
– Gazety bardziej zainteresowało ostrzeżenie wywiadu, że jesteśmy
numerem dwa na liście al-Kaidy – wyjaśnił Buchanan. – Mamy
podobno stać się obiektem ataku w rocznicę jedenastego września.
– W jaki sposób doszło do jej zniknięcia?
– Victor Warner ma dwa domy. Ostatnie piętro apartamentowca
w Belgravii i posiadłość w Carpford. To taka zapadła wiocha
u podnóży North Downs. Porsche pani Warner znaleziono na
poboczu po przeciwnej strony drogi tuż za zakrętem. Żadnych śladów
walki. Silnik wyłączony, kluczyki w stacyjce. Dziwna sprawa –
Buchanan odwrócił się do Tweeda – Chciałbym, żebyś tam ze mną
pojechał i sam rozejrzał się po okolicy.
– Ja? Zapomniałeś, że jestem zastępcą dyrektora SIS?
– Oczywiście, że nie zapomniałem – odezwał się po chwili
nadinspektor. – Ale mimo to zdołałeś rozgryźć sprawę Arbogasta,
wyjaśniając pięć morderstw na dwóch kontynentach, że już udziału
wiceprezydenta Stanów Zjednoczonych nie wspomnę. A poza tym,
zanim zacząłeś się tu marnować, byłeś najmłodszym naczelnikiem
wydziału zabójstw w historii Scotland Yardu. Sprawa Arbogasta
dowiodła, że na szczęście węchu nie straciłeś.
– To niemożliwe. Muszę się skoncentrować na tym, co tutaj robię.
Tweed był człowiekiem w nieokreślonym wieku, średniego wzrostu,
nosił okulary w rogowej oprawie. Na ulicy większość ludzi minęłaby
go, nawet nie zauważając – nie raz już korzystał z tego dobrodziejstwa
w swojej pracy. Ostatnio nawet jakby odmłodniał, jego legendarna
energiczność była jeszcze bardziej zauważalna niż zwykle, ruchy
żwawsze.
– Nie mógłbyś tego zrobić dla mnie? – łasił się Buchanan.
– Roy, powiedziałem „nie”! – walnął pięścią w blat biurka Tweed –
A poza tym Warner wymógł na Gabinecie pełną kontrolę nad
sprawami wewnątrz kraju i ograniczenia ingerencji ze strony innych
agend. To dotyczy w szczególności mnie, Buchanan.
Nabierał tchu, by kontynuować tyradę, kiedy drzwi otworzyły się
z takim impetem, że ledwie wytrzymały to zawiasy. Dyrektor Howard
wpadł do biura, jak bomba, wymachując jakimś trzymanym w garści
plikiem papierów. Potężne, niemal dwumetrowe chłopisko, od zbyt
długiego przesiadywania w drogich restauracjach i klubach stracił
kondycję i dostał zadyszki.
W paru susach przemierzył pomieszczenie i padł ciężko na fotel przed
biurkiem Newmana. Ubrany w nienaganny garnitur uszyty na
zamówienie u drogiego krawca z Saville Row, wykrochmaloną na
sztywno białą koszulę z muchą, z grzmiącym głosem i nienagannym
akcentem z wyższych sfer, Howard był ucieleśnieniem ideału
wysokiego urzędnika.
Na szczęście do tego wszystkiego miał jeszcze głowę na karku, więc
z Tweedem podzielili się obowiązkami sprawiedliwie – on użerał się
z podobnymi sobie pawianami z Whitehallu, a Tweedowi zostawiał na
wolną rękę w kierowaniu Firmą.
– Zwycięstwo! – wychrypiał teraz, kiedy tylko odzyskał wreszcie
mowę. – Wracam od premiera. Zdołałem go przekonać, żeby odwołał
edykt Warnera o tym, że wszystko, co dzieje się w kraju to wyłącznie
jego sprawa Tweed, ma się pan zająć sprawą zniknięcia pani Warner.
Premier bardzo niepokoi się ta sprawą. Zaczynają krążyć brzydkie
pogłoski o tym, że piękna Linda ponoć za bardzo zaprzyjaźniła się
z innym wysokim członkiem Gabinetu.
– Wspaniale! – ucieszył się Buchanan. – Tweed możemy zaraz jechać
Zgłoś jeśli naruszono regulamin