Wolf Joan - Królewska narzeczona.pdf

(1157 KB) Pobierz
5716678 UNPDF
Wolf
Królewska
narzeczona
Joan
Część pierwsza
Londyn
1815
Rozdział
pierwszy
List był zaadresowany do Jej Wysokości Księżnej
Mariany, hrabiny Beaufort. Wiekowa księżna wzięła
papier z rąk pochylonego w ukłonie lokaja i podeszła
do otwartego okna, przez które wpadało dzienne
światło. Starannie wygładziła papier, od razu rozpo­
znając pismo, kreślone silną, zdecydowaną ręką. List
był po niemiecku.
Hotel d'Aramis
Bruksela
25 czerwca 1815
Droga Ciociu!
Do Anglii dotarty już pewnie wieści o wielkim
zwycięstwie sil sprzymierzonych pod Waterloo. To
była straszna bitwa; zginęło zbyt wielu żołnierzy,
ale w końcu udało się pokonać potwora, którego
chciwość omal nie połknęła całej Europy.
Jak wiesz, przed ucieczką Napoleona brałem
udział w Kongresie Wiedeńskim, podczas którego
Anglia, Austria, Rosja, Prusy i Francja dzieliły
podbite przez niego ziemie. Moją jedyną troską by­
ło przekonanie wielkich mocarstw do niepodle-
gtości naszej kochanej ojczyzny. Udało się. Ostat­
ni akt Kongresu potwierdza, że Jura będzie wol­
na i niezależna.
Austria podpisała dekret, chociaż austriacki
minister, książę Metternich, robił wszystko, aby
przekonać inne kraje, że Jurę należy wcielić do au­
striackiego imperium.
Austria to nasz największy problem. Jeśli spoj­
rzysz na mapę, zobaczysz, że Jura jest teraz ze
wszystkich stron otoczona przez habsburskie im­
perium. Jestem przekonany, że cesarz Franciszek
i książę Metternich nie spoczną, dopóki nie zagar­
ną naszych ziem. Musimy wzmocnić naszą pozy­
cję i stąd konieczne jest pozyskanie przychylności
i opieki jednego z wielkich mocarstw.
Rozmawiałem podczas Kongresu z brytyjskim
ministrem spraw zagranicznych, lordem Castle-
reagh. Powiedział, że Anglia wesprze Jurę w zamian
za udostępnienie brytyjskiej flocie portu w Seiście.
Piszę do Ciebie, ponieważ chciałbym scemento-
wać traktat poprzez małżeństwo z Brytyjką. Nieste­
ty księżniczka Charlotte wkrótce wychodzi za mąż
za księcia Coburg, a żadna z panien z królewskiej
rodziny nie jest obecnie do wzięcia. Ewentual­
na kandydatka musi pochodzić z arystokratycznej
rodziny, i to silnie powiązanej z rządem.
Wiem, że Ty właśnie jesteś w stanie pomóc mi
w tej sprawie. Przez następne kilka tygodni znaj­
dziesz mnie pod powyższym adresem. Jestem pe­
wien, droga ciociu, że nie zawiedziesz ani mnie,
ani swojego kraju.
Twój bratanek Augustus Josef Charles
PS Ani słowa mojej matce!
Księżna Mariana przeczytała list jeszcze raz, tym
razem wolniej, marszcząc czoło w zadumie. Miała
siedemdziesiąt dwa lata i mieszkała w Anglii od dzie­
więtnastego roku życia. Nigdy jednak nie zapomnia­
ła, że urodziła się jako księżniczka Jury. To właśnie
z krajem narodzin czuła się najsilniej związana.
Plan Augustusa brzmi doskonale, pomyślała.
Od dawna wiedziała, że chłopak jest niezwykle od­
ważny, a teraz przekonała się jeszcze, że potrafi my­
śleć jak mąż stanu.
Z listem w ręku, podpierając się laską, podeszła
do obitej czerwonym jedwabiem kanapy, która była
jednym z elementów wystroju chińskiego salonu
w miejskim domu Beaufortów. Opadła powoli na je­
dwabne poduszki i wygładziła papier na kolanach.
Z zadumy wyrwał ją znajomy głos:
- Babciu! Zapadłaś w trans?
Księżna spojrzała na osóbkę idącą w jej stronę
po czerwono-niebieskim, perskim dywanie. Młodsza
wnuczka ubrana była w prostą sukienkę z białego
muślinu, przewiązaną w pasie błękitną szarfą. Miała
długie, ciemne włosy związane w koński ogon, zdro­
we rumieńce na policzkach i piwne oczy, które skrzy­
ły się z ciekawości.
- Nic podobnego, Charity - księżna odpowiedzia­
ła po niemiecku. Wnuczka była jedyną osobą w an­
gielskiej rodzinie, której chciało się nauczyć rodzi­
mego języka babki. Księżna zmarszczyła czoło. - Co
masz na sukience?
Charity obejrzała żółtawą plamę na spódnicy i od­
powiedziała tonem świadczącym, że nie bardzo się
tym przejęła:
- Byłam na spacerze z Hero. Musiał mnie obślinić.
Księżna westchnęła.
Zgłoś jeśli naruszono regulamin