Teodorczyk Jerzy Pogrom Kantymira 1624 Wydawnictwo MON Warszawa 1972 Przepisa�: Franciszek Kwiatkowski Na pocz�tku XVII wieku najwi�ksz� pot�g� �wczesnego �wiata by�a Porta Ottoma�ska, jak w�wczas nazywano Turcj�. Ogromne granice tego osma�skiego imperium obejmowa�y terytoria dzisiejszych W�gier, Rumunii, Jugos�awii, Albanii, Grecji, Cypru, Bu�garii, po�udniowych kra�c�w Zwi�zku Radzieckiego (dorzecze Kubania, Gruzja, Krym), Iraku, wschodniego Iranu, Syrii, Jordanii, cz�ci Arabii, Jemenu, Adenu (przej�ciowo), Libanu, Palestyny, Egiptu, Libii, Tunezji i Algierii. Dziesi�tki narod�w musia�y znosi� okrutne jarzmo niewoli. Opr�cz Turk�w - tylko wyznawcy islamu byli uprzywilejowani, to jest Tatarzy i Arabowie. Od 1529 roku, kiedy wojska tureckie obleg�y Wiede� po raz pierwszy, a� do 1683 roku, kiedy uczyni�y to po raz ostatni i zosta�y rozbite przez Jana III Sobieskiego - Turcja stanowi�a �miertelne niebezpiecze�stwo r�wnie� dla ca�o�ci i niepodleg�o�ci Rzeczypospolitej. Poczynaj�c od nieszcz�snej wyprawy Jana Olbrachta w 1497 roku a� do pokoju w Kar�owicach - prowadzi�a z Polsk� prawie bezustanne wojny. Rzadko kiedy jednak wojska bezpo�rednio podleg�e su�tanowi wkracza�y lub usi�owa�y wkroczy� w granice Polski. Turcy woleli zazwyczaj pos�ugiwa� si� swoimi wasalami, Wo�ochami, a przede wszystkim - Tatarami ordy krymskiej i budziackiej. Krym dosta� si� pod w�adz� Turk�w w 1475 roku. Stopie� rozwoju spo�ecznego zamieszkuj�cych go Tatar�w r�wny by� etapowi wczesnego feudalizmu, z licznymi prze�ytkami ustroju rodowego. Tatarzy, �yj�cy w wi�zi rodowej, stanowili szlacht� - wojownik�w. Do s�u�by wojskowej w kawalerii zobowi�zani byli wszyscy m�czy�ni (opr�cz duchownych). Na czele oddzia��w rodowych stali naczelnicy rod�w - bejowie, kt�rym podlegali murzowie. Wojownicy szlacheccy byli bardzo dobrze uzbrojeni; mieli szyszaki, tarcze i pancerze, �uki, dzidy i dziryty, szable i koncerze. Znacznie gorzej byli wyposa�eni karaczowie, czyli czer�. Dobry �uk by� u nich rzadko�ci�. Czasami nawet szabl� musia�a zast�pi� d�uga, spr�ysta r�zga z przywi�zanym na ko�cu kawa�kiem �elaza. Dzi�ki tym swoistym stosunkom spo�ecznym m�g� Krym w ka�dej chwili wystawi� dla su�tana co najmniej 20 000 doskona�ej, zawodowej, lekkiej kawalerii, w�wczas mo�e najlepszej, a na pewno najszybszej na �wiecie. Swoje sukcesy zawdzi�cza�a ona przede wszystkim szybkim, silnym - cho� ma�ym - odpornym na g��d, zimno i s�oty, koniom bojowym - bachmatom. Poza dobrymi ko�mi do sukces�w tatarskich przyczynia� si� specjalny system wychowywania ch�opc�w - przysz�ych wojownik�w, przyzwyczajanych od najm�odszych lat do karno�ci i trud�w. Opr�cz wojownik�w tatarskich przebywa�y zawsze na Krymie wojska bezpo�rednio podleg�e su�tanowi. Stanowi�y one za�ogi twierdz i podtrzymywa�y Tatar�w w wierno�ci dla Turcji. Byli to sejmeni (semeni - strzelcy na koniach, uzbrojeni w d�ug� bro� paln� - janczarki). Tatar�w w og�le nie przyjmowano do ich szereg�w, chocia� zaci�gano do� Grek�w, Ormian i Czerkies�w. Natomiast w licznej artylerii rozmieszczonej w twierdzach krymskich s�u�yli wy��cznie Turcy. Na prze�omie XVI i XVII wieku chanowie krymscy pocz�li zaci�ga� w�asnych sejmen�w, nazywanych - w odr�nieniu od su�ta�skich - kapy�ukami. Nie byli to r�wnie� Tatarzy, lecz Czerkiesi lub Gruzini. Tatarzy bowiem stronili od broni palnej, uwa�ali j� za niegodn� wojownika i bali si� jej. Podobne stosunki jak na Krymie, panowa�y tak�e w ordzie budziackiej, koczuj�cej na zachodnich wybrze�ach Morza Czarnego oraz u Nogaj�w znad Morza Azowskiego. Odk�d te trzy ordy wesz�y w sk�ad imperium ottoma�skiego, na Polsk� zacz�y spada� rok w rok niszcz�ce najazdy. Cz�sto podejmowane one by�y na rozkaz su�tana tureckiego, kt�ry w ten spos�b stara� si� wywiera� presj� polityczn�, ale r�wnie� i cz�sto - po prostu z g�odu, gdy posucha lub zaraza wyniszczy�a Tatarom stada byd�a i koni. Kres tym najazdom mog�o po�o�y� jedynie zdobycie Krymu. Przewiduj�c jednak tak� ewentualno��, Turcy bardzo dobrze go ufortyfikowali. Od l�du sta�ego oddziela� p�wysep Przesmyk Perekopski (Przekop), po kt�rego obu brzegach zbudowano mury obronne, strze�one dodatkowo przez twierdz� Fereh Kerman (Perekop). Opr�cz tego wzniesiono twierdze wewn�trz p�wyspu m. in. G�zlewe (Eupatori�), Ba�ak�aw�, Kercz i Kaff�. Ponadto Krym by� dodatkowo jeszcze os�oni�ty przez gigantyczny pas neutralny - bezludny step, Dzikie Pola. Ich szeroko�� - od Brac�awia, przez Ba�t�, Tawa� do Perekopu - wynosi�a oko�o 530 km. Tatarzy starali si� przeszkodzi� wszelkim pr�bom zagospodarowania tego obszaru - pokrytego stepow� ro�linno�ci� i poprzecinanego licznymi rzekami, jak Boh, Ingu�, Ingulec czy Dniepr. Dzikie Pola by�y - praktycznie rzecz bior�c - nie do przebycia dla armii, uzbrojonej w artyleri� i mas� piechoty. Natomiast ten sam step mog�a �atwo przeby� lekka jazda tatarska. Potrafi�a ona ca�ymi miesi�cami w nim �y� i koczowa�, parali�uj�c drobnymi wypadami wszelk� dzia�alno�� gospodarcz� na zachodnich jego kra�cach. Od schy�ku XV wieku dla ich odparcia, Polska musia�a zorganizowa� na swoich po�udniowo-wschodnich kresach specjalny system obronny. Sk�ada� si� on z sieci zamk�w, pilnuj�cych g��wnych szlak�w komunikacyjnych i przepraw na rzekach oraz z manewruj�cych mi�dzy tymi umocnieniami zawodowych oddzia��w wojskowych, z�o�onych przewa�nie z kawalerii. W latach 1562-1563 kr�l Zygmunt August, na sejmie piotrkowskim, zamieni� obron� potoczn� w tzw. wojsko kwarciane podnosz�c jego liczb� do 4000. Nazwa wywodzi�a si� st�d, �e oddzia�y zawodowych �o�nierzy mia�y by� utrzymywane z 1/4, czyli z kwarty dochod�w z kr�lewszczyzn. Wojsko kwarciane mia�o organizacj� "towarzysk�", podobn� do cechowej. Towarzysz - jak gdyby majster - wynajmowany by� do wojska wraz ze swoim pocztem, warsztatem, w sk�ad kt�rego wchodzi� on sam, trzech pacho�k�w (czeladnik�w), co najmniej trzech ciur�w (pacholik�w, pe�ni�cych rol� terminator�w), cztery konie bojowe, dwa poci�gowe, w�z taborowy, bro�, namiot, kocio� itd. s�owem wszystko, co do walki i obozowania by�o potrzebne. Konie i ekwipunek by�y w�asno�ci� towarzysza. W zamian za to, tylko on otrzymywa� pe�ny �o�d za ca�y poczet i wyp�aca� z kolei pacho�kom bardziej lub mniej drobne sumy w zale�no�ci od prywatnej z nimi umowy. W obozie ka�dy poczet gospodarowa� osobno, jego cz�onkowie sami starali si� o �ywno�� i pasz�, sami gotowali na swojej kuchni itd. Na jedn� chor�giew sk�ada�o si� oko�o 25 poczt�w. Na czele jej sta� rotmistrz oraz jego zast�pca - porucznik. W czasie bitwy towarzysze walczyli w pierwszym szeregu. Wojska kwarciane pocz�tkowo na og� z powodzeniem zwalcza�y najazdy tatarskie, chocia� zawsze by�y znacznie s�absze liczebnie od najezdnik�w. Ale poczynaj�c od 1620 roku spada� zacz�y na Polsk� najazdy niezwykle pot�ne, szczeg�lnie trudne do pokonania. Wi�za�o si� to z og�ln� sytuacj� polityczn� �wczesnego �wiata. W tym czasie trwa�a wojna trzydziestoletnia 1618-1648. Francja, Holandia, Czechy, Dania i opozycyjni protestanccy ksi���ta niemieccy walczyli z Habsburgami - rodem, kt�ry dzier�y� niemiecki tron cesarski, panowa� w Austrii, w Hiszpanii, we W�oszech, w Belgii, na W�grzech i posiada� bogate kolonie w Ameryce. Przeciwnicy Habsburg�w pozyskali sobie Turcj� i Szwecj�. Zanim jednak Gustaw Adolf, kr�l szwedzki, zdecydowa� si� uderzy� na Niemcy, postanowi� za francuskie i holenderskie pieni�dze odebra� Rzeczypospolitej jej ba�tyckie porty - Ryg� i Gda�sk. Z kolei Turcja pr�bowa�a, jak mog�a, pom�c sojusznikowi. Gdy zatem pod szwedzkimi ciosami pada�a Ryga, na przeciwnym kra�cu Rzeczypospolitej, pod Chocimiem, wojska polskie odpiera�y z trudem wielki najazd turecki. W ci�kich zmaganiach ze Szwecj� Polska broni�a najpierw Inflant, a od 1626 roku - Gda�ska, Pomorza, Mazur i Warmii. Grozi�o jej zupe�ne odci�cie od morza. W tym samym czasie Tatarzy, inspirowani przez Turcj�, zorganizowali a� 23 najazdy na po�udniowo-wschodnie kresy Rzeczypospolitej, kt�ra tak bardzo zaanga�owana na p�nocy, nie mog�a u�y� przeciwko najezdnikom ca�ej swojej pot�gi. Najgro�niejszy z nich by� dziesi�ty z kolei - latem 1624 roku. Oczekiwanie Noc d�u�y�a si� �ukaszowi niemi�osiernie. Od zwalczania senno�ci rozbola�a go g�owa. By�o mu zimno. Nogi dr�twia�y. Wsta� wi�c z krzes�a, oczy�ci� knot od �wiecy i zacz�� przechadza� si� po komnacie, ogl�daj�c ju� po raz nie wiadomo kt�ry roz�o�one na stole rzeczy hetma�skie; zegarek na �a�cuszku, perspektyw� z trzech wysuwanych rur miedzianych, bu�aw�, szabl�, �adownic�, par� pistolet�w i klucz do ich nakr�cania, misternej �lusarskiej roboty, kt�ry jegomo�� nosi� na sznureczku jedwabnym na szyi. Na drugim stole by�a roz�o�ona wielka karta papierowa, na kt�rej krainy r�nymi farbami wymalowano - drogi i go�ci�ce, rzeki i jeziora, miasta i wioski, lasy i g�ry. Pan Appelman, in�ynier Kr�la Jegomo�ci, nazywa� j� "mappa". Hetman wczoraj cyrklem na niej du�o odmierza� i grubym o��wkiem rysowa� miejsca, gdzie wszystkie chor�gwie sta�y. Oto tutaj u do�u - Bar, gdzie jest zamek, a w nim komnata, w kt�rej �ukasz w�a�nie ziewa, hetman polny koronny Stanis�aw Koniecpolski chrapie opodal w alkowie, a wojsko �pi w obozie pod wa�ami miasteczka. Od Baru odchodzi�y w r�ne strony grube krechy, jakby promienie. Pierwsza - do Kamie�ca i Chocimia, a potem dalej, a� za Dniepr, do �niatynia nad Prutem. Ta strzeg�a szlaku wo�oskiego, kt�rym chadzali Tatarowie budziaccy i nogajscy. Druga przekre�la�a Mohyl�w, Jampol, Raszk�w i gin�a hen w Dzikich Polach, gdzie� pod Jahorlikiem. Trzecia, obok niej, przechodzi�a przez Brac�aw, dotykaj�c niebieskiej kreski, kt�ra udawa�a rzek� Boh. Obie strzeg�y szlaku kuczma�skiego, nawiedzanego przez ord� krymsk�. Czwarta si�ga�a zrazu za Boh...
GAMER-X-2015