Fakty i Mity 26-2005.pdf

(12937 KB) Pobierz
str_01_26.qxd
Najgłupszy projekt konstytucji w dziejach świata
GIERTYCH: MEIN KAMPF
INDEKS 356441
ISSN 1509-460X
http://www.faktyimity.pl
Nr 26 (278) 7 LIPCA 2005 r. Cena 2,80 zł (w tym 7% VAT)
Str. 3
miesiącu ciąży! Polscy katolicy robią... na dwumetrowych
plakatach w Łodzi. Porównują też zabójstwa zwierząt do
zabójstw dzieci. Tyle że te ostatnie to tak naprawdę zapłodnio-
ne komórki jajowe – maksimum półtoracentymetrowe. Tymcza-
sem zdjęcia na wystawie „Wybierz życie” pokazują poćwiarto-
wane dzieci. To się nazywa obrzydliwa manipulacja!
Str. 9
N ikt na świecie, żadna klinika, nie robi aborcji w siódmym
96458682.025.png
2
KSIĄDZ NAWRÓCONY
Nr 26 (278) 1 – 7 VII 2005 r.
FAKTY
KOMENTARZ NACZELNEGO
ŚWIAT Hitem tygodnia jest opublikowanie sondażu w sprawie
poziomu samozadowolenia społeczeństw. Najbardziej na świe-
cie niezadowoleni z funkcjonowania swojego państwa są Polacy
– 82 proc.! – co chyba nie dziwi nikogo, bo wiadomo jak z na-
szym państwem jest źle... Zaskoczeniem natomiast jest fakt, że
najbardziej zadowoleni ze swojego kraju nie są zawsze uśmiech-
nięci Amerykanie, lecz – uwaga – Chińczycy! Właśnie owi bied-
ni, przepracowani i zniewoleni komunizmem Chińczycy.
Na wszelki wypadek sondażu nie przeprowadzano na Białorusi.
Pierwszy, ale który?
POLSKA Nowa matura miała być prostsza i łatwiejsza od sta-
rej, a tymczasem oblała ją rekordowa liczba uczniów. Najwięcej
oblanych egzaminów było na terenach najbiedniejszych – w woj.
zachodniopomorskim i warmińsko-mazurskim. W tym ostatnim
jest nawet szkoła, w której nikt nie zdał matury.
Może takie było założenie europejskiej matury w Polsce, skoro Unia
potrzebuje naszych hydraulików...
rają poszczególne partie polityczne. Możemy się do-
myślać, kogo na tym stanowisku chcieliby widzieć biskupi
i księża, a także lekarze, biznesmeni – zwłaszcza handlarze
dżinsami. No i oczywiście mniejszość chińska, której marzy
się skośnooka pierwsza dama. Ale kogo tak naprawdę na
swojego reprezentanta chce polski naród w swej masie?
Aby wsłuchać się w głos ludu, zwołałem wszystkich pra-
cowników firmy Błaja News – reprezentantów mnóstwa za-
wodów i społecznego tudzież geograficznego pochodzenia.
Usiedliśmy przy kaweczce, a ja rzekłem: – Moi drodzy, ja-
kim człowiekiem powinien być przyszły „pierwszy pomiędzy
równymi”? Rad bym poznać wasze opinie. I niech każdy
mówi za siebie.
Najpierw w sali konferencyjnej zapadła cisza śmier-
telna, jednak już po chwili – zrazu nieśmiało, a póź-
niej coraz żwawiej – zaczęli jeden przez drugiego roz-
taczać wizje polskiego, modelowego ideału.
– Prezydent powinien być ładny jak Oleksy – pi-
snęła jedna z pań korektorek.
– Pełen tolerancji i gołębiego serca jak Ro-
man Giertych albo Lech Kaczyński – dodała
druga.
– Najważniejsze, aby był szczupły i bły-
skotliwy, jak poseł Witaszek – zaopo-
nowała moja asystentka.
– Co tam błyskotliwy,
ważne, aby był godzien
zaufania jak Lepper – rzu-
cił ktoś z tyłu.
– I seksowny jak
Renia Beger – wtrącił
obleśnie redakcyjny
kierowca.
Wieczerzak i Jamroży razem wzięci – przekonywał zastępca
naczelnego. Drugi zastępca z przekory mruknął: – Co z tego,
że będzie prawy i wykształcony, ale przy tym śmierdzący ny-
gus? Moim zdaniem, powinien być kompetentny i pracowi-
ty, a tu wszyscy możemy brać przykład z posła Florka.
– Wiecie, że jestem praktykującym katolikiem – bąknął
nieśmiało jeden z redaktorów. – Dla mnie wiecznie żywy
pozostanie Jan Paweł II. Takiego właśnie prezydenta bym
sobie życzył: walczącego z obłudą we władzach państwo-
wych i potępiającego politykę pełną hipokryzji. „Pierwszy”
musi zerwać ze złą tradycją. Chciałbym, żeby taki ktoś zmie-
nił nasze prawo i konstytucję, wyrzucił z niej przepisy, któ-
rych i tak nikt nie przestrzega i nie egzekwuje. Poza tym
polskiej gospodarce potrzebny
jest cud i to nie jeden...
Na te słowa wszyscy
milcząco przytaknęliśmy
głowami.
Niestety – tak
to mniej więcej
może wyglądać
w październiku,
bo przecież na in-
teligencję, seksa-
pil czy prezencję
kandydata każdy
z nas patrzy
w sposób
subiektyw-
ny. Nie mówiąc już
o tak dyskusyjnych cechach jak
uczciwość czy prawdomówność albo tak trudnych
do zweryfikowania jak wierność i umiłowanie gorzałki.
Aby więc uniknąć fatalnej pomyłki, która poskutkuje ogól-
nonarodowym pluciem w polskie brody przez następne
pięć lat – można już teraz wypracować dwa warianty przy-
szłej prezydentury.
Wariant 1. Prezydenturę będą sprawować kolegialnie
wszyscy kandydaci, a koszty ich przyszłego utrzymania po-
kryje się z oszczędności na kilkunastu kampaniach wybor-
czych, które się nie odbędą. Wielkim udogodnieniem będą
zwłaszcza gospodarskie wyjazdy prezydentów poza pałac,
który też można sprawiedliwie podzielić. Powiększona mu-
si być tylko kaplica. Prezydentura zbiorowa da „pierwszym”
większą sprawność w sprawowaniu władzy oraz umożliwi
podział cech i kompetencji – według potrzeb. I tak przystoj-
ny Oleksy i śliczna Beger mogą być gośćmi wyborów Miss
i Mister Polonia. Wieczerzak i Jamroży będą negocjować
umowy międzynarodowe, a Lepper może je podpisywać.
Witaszek i Mazowiecki zasiądą na skoczni podczas skoków
Małysza, polecą też na mistrzostwa świata i olimpiadę. Ka-
czyńscy z Giertychem zajmą się modyfikacją prawa o zgro-
madzeniach publicznych, ich podziałem na słuszne i niesłusz-
ne. Danuta Hojarska będzie wizytowała wyższe uczelnie, Pę-
czak testował nowe modele samochodów, Michnik wygła-
szał przemówienia, a Urban załatwi reprezentację władzy
na religijnych spędach w Licheniu i Częstochowie. Do Da-
vos i Krynicy pojedzie Kulczyk, Niesiołowski będzie od plag
insektów i debat telewizyjnych z antyklerykałami. Prezy-
dent Florek może robić za każdego. Przysięgę na wierność
konstytucji złożą za wszystkich Rywin z Jakubowską. I tak
dalej – wedle preferencji, upodobań i prezydenckich narad,
koniecznie przy okrągłym stole.
Wariant 2. Damy szansę Stanowi Tymińskiemu.
Teraz już wiecie, dlaczego nie startuję. Po prostu nie lu-
bię dzielić się władzą i nie lubię kompromisów. Z dwojga
złego wolałbym już grać główną rolę w reklamie pigułek
przeciw wzdęciom.
Włodzimierz Cimoszewicz umiejętnie potrzymał gawiedź w na-
pięciu, wszedł na czołówki sondaży i ogłosił, że brzydzi się po-
lityką, ale będzie startował. Spryciarz szefową swojego sztabu
wyborczego uczynił Jolantę Kwaśniewską. W najnowszym son-
dażu prezydenckim Cimoszewicz (27 proc.) prowadzi przed
Religą i Kaczyńskim.
My też brzydzimy się Kaczyńskim, ale stawiamy na Szyszkowską.
Jolanta Kwaśniewska w dobrym stylu utarła nosa komisji śled-
czej ds. Orlenu. Była dobrze przygotowana, nie straciła głowy,
a jej antagoniści wyszli na chamów i ćwierćinteligentów. Czyli
pokazali prawdziwe oblicze. Wnikliwi obserwatorzy zauważyli
na rączce pierwszej damy zegarek za 60 tysięcy złotych...
Och, Jolka, Jolka – żebyś ty jeszcze prawdziwą lwicą lewicy była,
a nie farbowaną katoliczką i neoarystokratką.
Katolickie media w Polsce rozpaczliwie poszukują pieniędzy,
bo dochody z reklam są mizerne wobec braku zainteresowania
wiernych kościelnymi audycjami. Franciszkanie sprzedali ko-
lejne akcje Telewizji Puls Zygmuntowi Solorzowi-Żakowi, wła-
ścicielowi Polsatu. Episkopat szuka też nabywcy dla Radia Plus.
Doszło do konfliktu ze spółką CR Media, która od pełnomoc-
nika Episkopatu, księdza Sowy, kupiła więcej niż chcieli bisku-
pi (logo!). Sowa postanowił zarobić na sprzedaży i założył wła-
sną spółkę medialną.
Prędzej czy później Kościół kat. zamieni się w masę upadłościową.
POLSKA/UKRAINA Otwarto odnowiony Cmentarz Orląt Lwow-
skich, czyli młodych żołnierzy, którzy walczyli w 1918 r. o Lwów
przeciwko armii ukraińskiej. Biskup polowy Tadeusz Połoski uznał,
że ma to być sanktuarium pojednania pomiędzy narodami i za-
oferował Ukraińcom (w imieniu Kościoła?) jednostronne prze-
baczenie, a także skierował do nich prośbę o rozgrzeszenie.
Co my, jełopy jedne, byśmy bez „naszego” Kościoła zrobili?! Po pro-
stu jak dzieci we mgle.
WATYKAN Na rozpoczętym właśnie procesie beatyfikacyjnym
Jana Pawła II padł pomysł, aby uznać go za męczennika. Wnio-
skodawcy, stowarzyszenie „Tiberis Custos”, uważają, że tytuł na-
leży się papieżowi, bo był ciężko ranny w zamachu w 1981 r.
Słusznie, przecież to nie jego wina, że przeżył.
Benedykt XVI przypomniał, że „kapłaństwa nie można nigdy
równać z jakimkolwiek tytułem świeckim czy funkcją społeczno-
-polityczną”.
Ależ wiemy! Stąd zapędy kleru do polityki i kierowania państwami.
– Prezydent nie musi być seksowny. Najważniejsze,
aby miał solidne wykształcenie jak Danuta Hojarska i po-
trafił pięknie się wysławiać jak Michnik – oponował redak-
tor od reportaży.
– W dzisiejszych czasach, w dobie powszechnej korupcji,
liczy się tylko uczciwość – tu wzorem powinien być Andrzej
Pęczak – nie zgodziła się z poprzednikami redaktorka Ania.
– W naszym katolickim kraju ponad to wszystko przed-
kłada się pobożność i umiłowanie Wartości. Nie widzę tu
lepszego wzorca niż Jerzy Urban – odciął się od reszty re-
daktor graficzny.
– Jeśli już mówimy o Wartościach, to powiedzmy też
o rodzinie. To osobiście dla mnie, matki Polki, bardzo ważne.
Z całą pewnością przyszły prezydent musi być wierny
w małżeństwie jak Waldemar Pawlak oraz stronić od alko-
holu jak biskup Głódź – dorzuciła fotoreporterka.
– W świecie przeżartym przez kłamstwo chciałbym, że-
by prezydent stanowił wzór prawdomówności – coś jak
Rywin albo Jakubowska – nieśmiało wtrącił portier.
– I jeszcze... i jeszcze był skromny jak Wałęsa i miał
końskie zdrowie jak Gruszka, a do tego prowadził stałe
ćwiczenie tężyzny fizycznej, czego wzorem jest Mazowiec-
ki – rozmarzyła się sekretarka. Dobrze też by było, aby nie
miał nic wspólnego ze wstydliwymi chorobami jak poseł
Wassermann – dodała, czerwieniąc się.
– Uczciwość i zdrowie to jedno, jednak prezydent po-
winien nade wszystko dzielić los biednego narodu, dokład-
nie tak, jak to robi Jan Kulczyk – zawyrokowała księgowa.
– Nieźle by było mieć prezydenta miłego niczym Wrzo-
dak i subtelnego jak Niesiołowski. Przy tym prawego jak
Papież, z którym nic i nikt na świecie nie może się równać, przy-
jął nowego ambasadora Szwajcarii i opieprzył go za to, że jego
rodacy głosowali w ostatnich latach za aborcją, eksperymentami
genetycznymi i związkami osób tej samej płci.
To niewiarygodne. Ci Szwajcarzy myślą, że jak już mają swoich żoł-
nierzy w Watykanie, to im wszystko wolno!
IZRAEL Patriarcha Ireneusz, do niedawna przywódca prawosław-
nych w Jerozolimie, nie myśli rezygnować z dobrze płatnej robo-
ty. Gwiżdże na własnych biskupów i hierarchów z Synodu Wszech-
prawosławnego w Konstantynopolu, którzy wyrzucili go z urzędu
za odsprzedanie i wynajęcie części dóbr kościelnych Żydom.
To już nie jest kupiec w świątyni, to jest po prostu kupiec świątyni!
Sąd Najwyższy uznał racje izraelskich mniejszości seksualnych
i wydał zgodę na organizację parady gejów i lesbijek w Jerozo-
limie. Sędziowie wskazali, że orientacja seksualna obywateli nie
może być podstawą ograniczania ich praw. Przeciwny manife-
stacji był ortodoksyjny mer Jerozolimy Uri Lupoliansky oraz
rada miasta wspierana przez większość duchownych żydowskich,
chrześcijańskich i muzułmańskich. Klęska konserwatystów jest
tym bardziej hańbiąca, że mer będzie musiał zapłacić 7 tys. do-
larów kary na jerozolimski ośrodek mniejszości seksualnych,
a rada miejska tę samą kwotę do kasy parady.
Kaczora trzeba skazać na miesiąc prac społecznych w barze dla ho-
moseksualistów.
USA Komitet ONZ przeciwko torturom domaga się od Amery-
kanów wyjaśnień w sprawie doniesień o statkach zamienionych
na więzienia i pływających po Oceanie Indyjskim. Armia USA
przetrzymuje na nich osoby podejrzane o terroryzm, wywiezione
z Iraku i Afganistanu. Organizowanie więzień na wodach mię-
dzynarodowych jest próbą uniknięcia przestrzegania konwencji
dotyczących więźniów i jeńców. Amerykanie nie zgadzają się na
inspekcję ONZ na statkach oraz w obozie Guantanamo.
Nawet Hitler wpuszczał delegacje Czerwonego Krzyża do obozów.
JONASZ
W iemy już, którego kandydata na prezydenta RP popie-
96458682.026.png 96458682.027.png 96458682.028.png 96458682.001.png
Nr 26 (278) 1 – 7 VII 2005 r.
GORĄCY TEMAT
3
Bez zgody Watykanu
Polska nie ma prawa
wypowiedzieć konkor-
datu – czytamy w pro-
jekcie konstytucji
Ligi Polskich Rodzin.
To tylko jedna z bez-
czelności tej ustawy.
(ale nie do końca), bowiem całe ka-
wałki ich pracy zostały zapożyczone
z twórczości Tomasza Jeffersona
i innych „ojców” Ameryki.
Na przykład taki o prezydencie
i – UWAGA! – wiceprezydencie, któ-
rzy pospołu tworzą jakiś zdumiewa-
jący superrząd. Co więcej, opierając
się na tradycjach USA, „my naród”,
czyli LPR, doszedł do wniosku, że
należy wzorem waszyngtońskim roz-
łączyć kadencyjność Sejmu i Senatu.
Sejm – cztery lata, Senat – sześć lat
(coś jak Izba Reprezentantów i Se-
nat Stanów). Po co? Nikt nie wie,
ale reforma jest.
Niestety, w żaden sposób nie da-
je się określić, jaki będziemy mieli
ustrój państwowy pod rządami Gier-
tychów . Ich konstytucja nie określa
Innymi słowy – zabroniona jest
działalność wszelkich Kościołów in-
nych niż jedynie słuszne. A kto jest
kim, zdecydują już ojciec i syn Gier-
tychowie. A tak na marginesie, to chy-
ba wszystkie wyznania posługują się
manipulacją. A co, może dają jakieś
empiryczne dowody?
Dalej jest ciekawiej. W tym sa-
mym artykule 25 odnajdujemy zapis,
że: „Stosunki pomiędzy Rzeczypospo-
litą Polską a Kościołem Katolickim
określa Konkordat zawarty ze Stolicą
Apostolską i ustawy. Konkordat obo-
wiązujący w dniu przyjęcia niniejszej
Konstytucji nie może być zmieniony
bez zgody Stolicy Apostolskiej”.
Rewelacja! Konkordat jest w myśl
prawa międzynarodowego zwykłą
umową pomiędzy państwami. Prawo
Wszystko jasne? Jeśli nie, to spie-
szymy donieść, że jest to pierwszy
w nowoczesnej Europie zapis konsty-
tucyjny zabraniający aborcji – nawet
wówczas, gdy ciąża jest wynikiem
gwałtu lub płód jest trwale uszkodzo-
ny, a życie matki zagrożone.
Wróćmy jeszcze na chwilę do
ustroju państwa. Otóż senatorów, we-
dług LPR, powinni wybierać obywa-
tele – ale tylko połowę Izby Wyższej.
„najważniejszość” może być niebez-
pieczna, więc w projekcie konstytu-
cji czytamy, że wyroki Trybunału pod-
legają kontroli Senatu. I jeśli taki
na ten przykład TK uzna konkordat
za niezgodny z ustawą zasadniczą, to
owo orzeczenie będą rozpatrywać
panowie senatorowie na wniosek pre-
zydenta. Innymi słowy – władza wy-
konawcza pospołu z ustawodawczą
zadecydują, czy złamano konstytu-
Tydzień temu zrecenzowaliśmy
projekt konstytucji, który chce wpro-
wadzić w życie PiS, gdy ewentualnie
zdobędzie władzę. Zanim po zażyciu
stosownych medykamentów przesta-
ło nam być niedobrze, już pojawił
się alternatywny (?) projekt ustawy
zasadniczej, wymyślony przez dewo-
tów z Ligi Polskich Rodzin.
My, narodek (2)
Zacznijmy od preambuły. Brzmi
ona tak: „My, Naród Polski, dzięku-
jąc Bogu Wszechmogącemu za odzy-
skanie możliwości (...) stanowienia
o losie Ojczyzny (...) w poczuciu od-
powiedzialności przed Bogiem i przed
własnym sumieniem ustanawiamy
Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej”.
Przytaczamy tu jedynie fragmen-
ty początku konstytucji, bo reszta to
nic innego jak zwykła nachalna pu-
blicystyka i bełkot. Ot, np. taki:
„Świadomi potrzeby współpracy ze
wszystkimi krajami dla dobra Ro-
dziny Ludzkiej (...) oraz smutnych
doświadczeń z okresu załamania
struktur państwa wynikających z ko-
rupcji, braku poszanowania spra-
wiedliwości oraz monopolizowania
środków masowego przekazu...” i tak
dalej jeszcze jakieś sto słów.
Na razie mamy najdłuższą pream-
bułę na świecie. A co dalej? Dalej mo-
żemy z pewnym zdumieniem stwier-
dzić, że autorzy projektu z LPR chy-
ba nawet znają nieco język angielski
bowiem, kto jest ważniejszy: parla-
ment, rząd czy w końcu prezydent.
Coś takiego łatwo możemy odnaleźć
w republikach bananowychnu.
Przejdźmy do omówienia po-
szczególnych punktów konstytucji.
Na przykład w artykule 25 czytamy,
że „Kościoły i inne związki wyzna-
niowe są równouprawnione”. Jak
pięknie – chciałoby się powiedzieć.
Do czasu jednak, bo już czytamy na-
stępny zapis: „Prawo w Rzeczypospo-
litej Polskiej musi być zgodne z ety-
ką opartą o Prawo Naturalne, które-
go zasady i wartości stały się podsta-
wą funkcjonowania Rzeczypospoli-
tej przez wieki jej historii”.
No i tu mamy zakamuflowaną pu-
łapkę legislacyjną. Otóż „owo Prawo
Naturalne” (co to jest?) oraz passus
o wartościach na przestrzeni wieków
jasno wskazują, o którą religię cho-
dzi. Gdyby jeszcze ktoś miał wątpli-
wości, to kawałek dalej czytamy, że
„zakazane jest działanie sekt, które sto-
sują metody manipulacji ludźmi”.
do jej wypowiedzenia powinna mieć
każda ze stron! Ale nie w Polsce. LPR
czyni Polskę lenną wobec Watykanu,
stwierdzając w ustawie zasadniczej,
że ponad polskim jest prawo tzw. Sto-
licy Piotrowej. Jako żywo przypomi-
na nam to słynny konstytucyjny za-
pis z roku 1976 o wieczystej, nieroz-
wiązywalnej przyjaźni Polski i ZSRR.
Czy coś się zmieniło? Jasne: „przyja-
ciel” (a dokładnie zaborca) nam się
zmienił. Nic więcej.
Teraz weźmy na tapetę art. 30.
Widzimy w nim zapis: „Przyrodzona
i niezbywalna godność człowieka, któ-
ry zaczyna się (sic!) od momentu po-
częcia, stanowi źródło wolności i praw
człowieka i obywatela. Jest ona nie-
naruszalna”. Na razie może się nam
włos zjeżyć na głowie z powodu pol-
szczyzny LPR, ale szybko zaczynamy
pojmować, o co chodzi. I słusznie,
bowiem w art. 38 czytamy: „Rzecz-
pospolita Polska zapewnia każdemu
człowiekowi prawną ochronę życia od
momentu poczęcia”.
Pozostałych 50 wybierają osoby miesz-
kające za granicą (niekoniecznie oby-
watele RP; wystarczy, że wykażą pol-
skie pochodzenie – 22 senatorów),
natomiast 16 mają wyłonić sejmiki sa-
morządowe i wybrane uczelnie wyż-
sze, np. KUL i Uniwersytet Kardy-
nała Stefana Wyszyńskiego. Co wię-
cej, marszałkiem Senatu ma być
z urzędu wiceprezydent.
Wszyscy senatorowie i posłowie
obowiązani są składać przyrzeczenie
„wobec Boga Wszechmogącego w Trój-
cy jedynego i wszystkich świętych”.
O, wszyscy święci! – i to jest ta rów-
ność wszystkich religii w wydaniu Ligi!
Weźmy się teraz za Trybunał
Konstytucyjny – najważniejszy auto-
rytet w państwie. Według LPR taka
cję, czy nie złamano. Tego nie ma
nigdzie na świecie! Ale było. A jak-
że! W PRL. To są – jak widać – naj-
lepsze wzorce dla Giertycha.
Ale na wszelki wypadek Gier-
tych w swojej konstytucji zapisał, że
gdy dojdzie do władzy, to rozpędzi
na cztery wiatry były Trybunał Kon-
stytucyjny i powoła swój – słuszny.
Wcale się nie dziwimy, jest facet
konsekwentny!
Według doktora Tomasza Słom-
ki z Uniwersytetu Warszawskiego, cy-
towany przez nas projekt konstytucji
jest „wyjątkowym wkładem” w nie-
poszanowanie demokracji i... ewene-
mentem w skali globalnej. Brawo!
JOANNA GAWŁOWSKA
ANNA KARWOWSKA
GŁASKANIE JEŻA
Skazany Lech K.
poniża konstytucyjne organa Rzeczypospolitej
Polskiej, podlega grzywnie, karze ograniczenia
wolności lub pozbawienia wolności do lat 2”.
Tuż po ogłoszeniu wyroku skazany K. zwo-
łał konferencję prasową, podczas której – wraz
z wtórującym mu posłem Ziobrą – nie zosta-
wił na sądzie suchej nitki, zaś werdykt nazwał
skandalicznym, tendencyjnym i politycznym.
W USA lub w Niemczech Lech K. poszedł-
by do aresztu, ale my – m.in. dzięki braciom
K. – jesteśmy krajem daleko bardziej „cywili-
zowanym i prawym”. Co to oznacza? A to, że
ludzie dzielą się na równych i równiejszych. Oto
dowód: w 2004 r. Józef Oleksy niemal w tak
samo ostrych słowach skrytykował decyzję są-
du, który uznał go za kłamcę lustracyjnego. Co
wtedy zrobiło Prawo i Sprawiedliwość? Oczy-
wiście natychmiast powiadomiło prokuraturę
o popełnieniu przez Oleksego przestępstwa ze
znanego nam już art. 226 kk.
Lecz to jeszcze nie koniec. Oto skazany
Lech K., nazywając Wachowskiego przestęp-
cą, jakoś tak zapomniał, że przez rok był
ministrem sprawiedliwości i wówczas nie zro-
bił nic, aby Miecia postawić przed sądem.
Ciekawe, prawda? Tym bardziej interesują-
ce, iż w „Kodeksie karnym” czytamy: „Kto
mając wiarygodną wiadomość o (...) doko-
naniu czynu zabronionego (...), nie zawiada-
mia niezwłocznie organu powołanego do ści-
gania przestępstw, podlega karze pozbawienia
wolności do lat 3” – art. 249, par. 1 kk).
Teraz sąd kolejnej instancji będzie rozpa-
trywał rewizję skazanego Lecha K. Na pewno
nie uczyni tego przed wyborami, bo sędziowie
nie są samobójcami. A nuż K. zostanie prezy-
dentem... Kariera każdego sędziego, który utrzy-
ma zaskarżony wyrok w mocy, jest wówczas
przesądzona. Ktoś się z tym nie zgadza?
I jeszcze jedna ciekawostka prawna: skaza-
ny Lech K. (jeśli wyrok zostanie utrzymany
w mocy) nie będzie mógł pełnić funkcji prezy-
denta Warszawy, za to bez najmniejszego kło-
potu może być prezydentem III (albo IV) RP.
Oto jest właśnie prawo i sprawiedliwość!
MAREK SZENBORN
Zapowiedź tego, co Prawo i Sprawiedli-
wość – gdy dojdzie do władzy – zrobi
z prawem i sprawiedliwością, mieliśmy
w piątek 24 czerwca.
W samo południe warszawski Sąd Rejono-
wy orzekł (w procesie karnym), że Lech K. jest
winny zniesławienia Mieczysława Wachow-
skiego . K. został skazany na symboliczne kary
pieniężne za nazwanie żelaznego Miecia „wie-
lokrotnym przestępcą”. Najważniejsze jest jed-
nak to, że oto K. – prezydent Warszawy i być
może przyszły prezydent Polski – został uzna-
ny za winnego.
Akurat nie jestem specjalnym fanem Wa-
chowskiego, ale nie o to tu chodzi. Oto Lech
K. jeszcze przed ogłoszeniem sądowego
orzeczenia powiedział dziennikarzom, że
wyrok niekorzystny dla niego jest z góry
przesądzony i oświadczył:
„Nie sądzę, aby Sąd Okręgowy mógł się tak
skompromitować”. Skazanemu K. chodziło
o to, że będzie się odwoływał i zapewne wy-
gra. Tak przynajmniej twierdzi. Jednak proszę
uprzejmie zwrócić uwagę na słowo „skompro-
mitować”, które – rzecz jasna – odnosi się do
trybunału pierwszej instancji. Mało kto za-
uważył, że skazany K. popełnił w tym momen-
cie kolejne przestępstwo, obrażając odważną
Panią Sędzię (i jej urząd), która wypowiedzia-
ła formułkę „uznaję za winnego”. W „Kodek-
sie karnym” czytamy bowiem artykuł 226, a w
nim paragraf 3: „Kto publicznie znieważa lub
96458682.002.png 96458682.003.png 96458682.004.png
4
Z NOTATNIKA HERETYKA
Nr 26 (278) 1 – 7 VII 2005 r.
ŚWIAT WEDŁUG RODANA
Seks z pacjentką
Prowincjałki
Telekomunikacja Polska SA przesłała swoim
klientom informację o zmianach w regulami-
nie świadczenia usługi Neostrada TP, czyli dostawy sygnału sieci internetowej.
Pod listem do abonentów podpisał się niejaki Leszek Paczyński . Jego stanowi-
sko to – jak widnieje w podpisie – „Dyrektor Dywizji Usługi dla Domu”.
Rozpoczął się proces znanego psy-
chologa Andrzeja S., oskarżone-
go o pedofilię. A co z innymi „psy-
choterapeutami”?
Psychologowi grozi do 10 lat wię-
zienia. Andrzej S. został oskarżony
o „doprowadzenie nieletnich poni-
żej lat 15 do poddania się innym
czynnościom seksualnym” oraz udo-
stępnianie im „treści pornograficz-
nych”. Odpowie także za utrwala-
nie pornografii dziecięcej na różnych
nośnikach i rozpowszechnianie jej
m.in. w Internecie.
Doktor Marek Czernikiewicz ,
znany polski seksuolog, mówi: „To
może zszokować, bo w świadomo-
ści społecznej wciąż pokutuje prze-
konanie, że pedofil to jakiś strasz-
ny człowiek z marginesu społeczne-
go, najpewniej mieszkaniec śmiet-
nika. Tymczasem w każdej grupie
społecznej, czy to wyodrębnionej ze
względu na pochodzenie społeczne,
wykształcenie czy zawód, procent
osób o pedofilskich skłonnościach
jest podobny”.
Prof. Zbigniew Starowicz mó-
wi na ten temat: „No, w końcu taki
ktoś nie zostaje mechanikiem sa-
mochodowym, tylko wybiera sobie
zawód pozwalajacy mu być bliżej
dzieci – harcerstwo, szkołę, często
zakłada jakąś fundację, niby dla do-
bra najmłodszych”.
To jest dla wszystkich oczywiste,
ale jakoś nikt nie martwi się, że naj-
bardziej sprzyja pedofilii tzw. powo-
łanie kapłańskie... A skoro się nie mar-
twi, to i bagatelizuje coraz liczniejsze
przypadki księżowskich zboczeń.
Trzeba powiedzieć, że na przykład
w Wielkiej Brytanii prawo przewidu-
je dla pedofila nawet dożywocie, a już
za samo umieszczenie pedofilskiego
zdjęcia w Internecie dostaje się 10 lat.
U nas: 2 lata, często w zawieszeniu.
Ilu może być pedofilów w Polsce?
Na internetowej stronie założonej na
serwerze amerykańskim (umieszczo-
no tam tysiące nagich dzieci z róż-
nych stron świata) pol-
scy zwyrod-
nialcy piszą
tak: „Jest
nas 400 ty-
sięcy!”.
W wy-
dawnictwie
Santorskiego
ukazała się książ-
ka, że dziecko, rów-
nież w sferze seksu, po-
winno być... równym part-
nerem dorosłego człowieka.
Książka ta była zupełnie serio
omawiana na wykładach i se-
minariach uniwersyteckich
wydziałów pedagogiki. Pro-
fesor filozofii Bogusław
Wolniewicz nazywa te książkę łajdac-
ką bzdurą. Podobnego zdania są in-
ni myślący ludzie.
Wojciecha Eichelbergera oskar-
żono o romans ze swoją pacjentką
(oczekiwała od niego pomocy psycho-
terapeutycznej, a w zamian otrzyma-
ła seks), po czym Polskie Towarzystwo
Psychologiczne skreśliło go (tylko na
rok!) z listy licencjonowanych psycho-
terapeutów. Psychologowi wcale to nie
przeszkadzało, gdyż w tym czasie szko-
lił pracowników Telewizji Polskiej
i prowadził u kumpli zajęcia terapeu-
tyczne z indywidualnymi pacjentami.
Sam Eichelberger ocenia romans z pa-
cjentką jako... głupstwo, podkreśla jed-
nak, że żałuje i przeprasza.
Dr Ewa Woydyłło widzi tę
sprawę inaczej: „Gdyby Eichelber-
ger pracował w Stanach Zjed-
noczonych, seks z pacjentką
oznaczałby śmierć towarzy-
ską i wykluczenie z życia za-
wodowego”.
„FiM” od dawna pięt-
nują i wołają: Koniec
milczenia o pedofilii!
Ale skandaliczna po-
błażliwość parlamentu,
sądów i mediów powo-
duje, że pedofilia po-
żera wciąż nowe ofia-
ry. ANDRZEJ
RODAN
KC
Trzech dwudziestolatków ze Świnoujścia postanowiło zarobić
na naiwności turystów z Niemiec. Sprzedawali im bilety na bez-
płatną przeprawę promową, wręczając niezorientowanym przybyszom... nieważne
bilety do cyrku i inkasując za to nawet po 50 euro! Obrotni handlowcy nie zosta-
ną ukarani, bowiem niemieccy turyści opuścili już nasz gościnny kraj.
OH
Łukasz Ciecierski , student położnictwa wrocławskiej Aka-
demii Medycznej, chce odejść z uczelni, gdyż, jak twier-
dzi, specjalnie oblano go na egzaminie. Biedakowi nie udawało się zaliczyć plano-
wania rodziny i seksuologii. „Uważam, że umiałem dobrze. Pomyliłem się w obli-
czaniu cykli miesiączkowych” – mówi.
No, panie Łukaszu, przez takie pomyłki jesteśmy zmuszeni oglądać tendencyjne
wystawy antyaborcyjne. Pan jest studentem położnictwa, a jak mają sobie wyli-
czyć cykle nieuczone Polki katoliczki?
AH
Łódzka Straż Miejska chciała ukarać mandatem mieszkań-
ca wsi Baby, który zaparkował w okolicach szpitala CZMP.
„Zajął pan pas zieleni, za niszczenie trawnika grozi mandat” – wyjaśnili funkcjona-
riusze. „To jest trawa?! Moja Mućka do pyska by tego nie wzięła, a ona się zna
i byle czego nie żre” – wyjaśnił mężczyzna. Strażnicy dali się przekonać i manda-
tu nie wlepili. Oficer dyżurny zaniemówił, gdy usłyszał w krótkofalówce: „Inter-
wencja zrealizowana i zakończona ugodowo. Krowa uniewinniła kierowcę”. AH
Do sklepu spożywczego w Rostkach włamali
się złodzieje. Straty niewielkie, bo ok. 150 zł.
O wiele większe przyniosły sklepikarzowi kontakty z sądem, który za nieuspra-
wiedliwioną nieobecność na rozprawie wymierzył mu grzywnę w wysokości...
2 tys. zł!
AH
Pielęgniarka przyszła na nocny dyżur do jednego z łódz-
kich szpitali. Miała 3,5 promila alkoholu we krwi. Choć
według podręczników jest to dawka śmiertelna, siostrzyczka miała się dobrze
i trzymała prawie prosto. Sprawa rypła się, kiedy siostra usiłowała zmusić pa-
cjentkę do zrobienia siusiu w... męską „kaczkę”.
AH
rze kolońskiej, czyli o tym, jak z naszych eu-
ropejskich podatków wspieramy katolickie ewan-
gelizowanie młodzieży.
Wyjazd do Berlina to zawsze duża przyjemność. Z Pol-
ski to mniej niż 100 km, czyli taka większa wycieczka za
miasto. A wrażenie ogromne – trochę tak, jakby się wy-
lądowało na innej planecie.
Stolica Niemiec to liberal-
ne obyczajowo, wielokultu-
rowe miasto, z ledwie kil-
kuprocentową mniejszością
katolicką. To także potęż-
ny ośrodek myśli i prakty-
ki laickiej. Dość powiedzieć, że tamtejsza organizacja
wolnomyślicielska zatrudnia około 400 pełnoetatowych
pracowników, podczas gdy w całej Polsce nie ma, o ile
wiem, nawet jednego takiego etatowego działacza.
Zapewne dlatego zdecydowano, aby doroczna konfe-
rencja Europejskiej Federacji Humanistycznej odbyła się
właśnie w tej mekce wolnej myśli. Tam właśnie jako pol-
ski delegat reprezentujący „FiM” dowiedziałem się o afe-
rze kolońskiej, czyli o tym, jak organizatorzy Światowych
Dni Młodzieży w Kolonii łyknęli 1,5 mln euro od Unii
Europejskiej. Owszem, Unia wspiera imprezy młodzie-
żowe, jeśli służą one dialogowi i tworzeniu pluralistycz-
nego, tolerancyjnego społeczeństwa, ale przecież impre-
za z udziałem Benedykta XVI nie ma z tym nic wspól-
nego! UE nie dotuje ani katolickiej, ani ateistycznej pra-
cy misyjnej. Sprawa jest zresztą śmierdząca – prośbę
o dotację najpierw w grudniu odrzucono, jednak w lutym
kościelny projekt dostał w końcu pieniądze. Jest wiele py-
tań. Na przykład niektórzy głosujący nad budżetem twier-
dzą, że zostali oszukani przez wnioskodawcę, gdyż nie
wiedzieli, że sponsorują papieski spęd i wycieczkę. Skar-
gi składają organizacje młodzieżowe z Europy, bo kasę
dla Watykanu wyłożono ze skromnego funduszu młodzie-
żowego, więc dla innych zostanie mniej. Irytację budzi
także kwota – pozostali wnioskodawcy dostają na pro-
jekty najczęściej po kilkadziesiąt tysięcy.
Humaniści europejscy wspierają również walkę sło-
wackiej lewicy i liberałów przeciwko ratyfikacji aneksu do
konkordatu, który umożliwi np. katolickim sędziom nie-
orzekanie rozwodów dzię-
ki powołaniu się na klau-
zulę sumienia. Ten dziwo-
ląg prawny wywołał osłu-
pienie w Unii, która za-
mierza przebadać euro-
pejskie konkordaty pod
kątem ich zgodności z prawem unijnym.
Berlin, obok spotkania humanistów, fetował dorocz-
ną paradę gejowską – Christopher Street Day (CSD), któ-
ra jest m.in. wielką publiczną zabawą, festynem z muzy-
ką i straganami, na który przychodzą całe rodziny berliń-
czyków. Podczas CSD burmistrz miasta potępił działania
prezydenta Kaczyńskiego wobec warszawskiej Parady
Równości. Poczynania PiS stały się zresztą bardzo znane
w Niemczech. Członkowie niemieckiego rządu komento-
wali niemal nieznaną w Polsce wypowiedź wiceprezyden-
ta Warszawy, który oskarżył homoseksualistów o „za-
chwaszczanie polskiej przestrzeni publicznej”. Niemcy
przypomnieli, że ta nienawistna retoryka ma hitlerow-
skie pochodzenie i już pół wieku temu doprowadziła do
palenia „społecznych chwastów” w krematoriach. Libe-
ralny Berlin z troską i niedowierzaniem patrzy na fana-
tyczną Warszawę. Pewnie dlatego delegacja polskich ge-
jów i lesbijek na berlińskiej paradzie była niemal noszo-
na na rękach – szła blisko honorowego czoła pochodu,
wśród wiwatów i oklasków tysięcy mieszkańców miasta.
Taki bliski Polsce jest ten Berlin, a taki daleki...
ADAM CIOCH
Trzech pijanych młodzieńców usiłowało zniszczyć ka-
merę policyjną. Rzucali w nią kamieniami, śmiali się
i rozbierali od pasa w dół. Urządzenie zarejestrowało jednak ten pokaz, a policja
odszukała sprawców.
AH
RZECZY POSPOLITE
MYŚLI NIEDOKOŃCZONE
Watykan ssie Unię
Nie ma klimatu na moje kandydowanie na prezydenta. Na dzisiaj jestem
za, a nawet przeciw.
(Lech Wałęsa)
Nie wiem, czy z przykrością, czy nie, ale muszę stwierdzić, że prezydent
Kwaśniewski nie pił wódki.
(Lech Wałęsa)
Mąż dba o formę. Codziennie robi pompki, od 50, jeśli się nie wyśpi, do 70.
(Halina Borowska o kondycji Marka Borowskiego)
Katolik to ktoś, kto wierzy w to, czego nie może zrozumieć. Oczywiście, nie
jest to powód do wstydu, bo takich ludzi jest bardzo wielu. Ale z drugiej
strony nie ma z czego być dumnym, gdyż nie brakuje i takich, którzy kiedy
nie mogą czegoś zrozumieć, to zaczynają po prostu myśleć.
(Włodzimierz Galant, „Boskie akwarium”)
Bez świętych Polska sobie nie poradzi. Bez świętych grozi nam ciemnota
władz i wybierających je ludzi, grozi nam ciemnota stanowionych praw
i promowania ideologii cywilizacji śmierci. Polska potrzebuje świętych.
(abp Józef Michalik)
Ujawniony fragment scenariusza materiału, którego produkcję planował
TVN, ma takie same cechy jak scenariusze materiałów propagandowych
III Rzeszy czy „agitek” stalinowskich. („Nasz Dziennik” 148/2005)
Wybrała OH
TP NA WOJENNEJ ŚCIEŻCE
CYRKOWCY
SEKS „NA OKO”
KROWI EKSPERT
ZŁODZIEJE I ZBRODNIARZ
SIKAJ, MÓWIĘ!
W Europie mówi się coraz więcej o tzw. afe-
GOŁO I NIEWESOŁO
96458682.005.png 96458682.006.png 96458682.007.png 96458682.008.png 96458682.009.png 96458682.010.png 96458682.011.png 96458682.012.png 96458682.013.png 96458682.014.png 96458682.015.png 96458682.016.png 96458682.017.png 96458682.018.png 96458682.019.png 96458682.020.png
Nr 26 (278) 1 – 7 VII 2005 r.
NA KLĘCZKACH
5
POD LATARNIĄ...
przysporzą ojczyźnie speców od kon-
trolowania lekarzy.
Drżyjcie, ginekolodzy przepisu-
jący środki antykoncepcyjne i prze-
prowadzający aborcje! Drżyjcie,
wstrętni aptekarze sprzedający na-
stolatkom pigułki! Za trzy lata no-
wa generacja „obrońców życia”
wkroczy do akcji. W każdej aptece
krucyfiks, w każdym gabinecie Ma-
ryja z Dzieciątkiem, w każdej kro-
plówce woda święcona!
A chorych uzdrowi wiara w cud.
RB
wesprzeć proces beatyfikacyjny JPII,
znajdują się na stronie www.vicaria-
tusurbis.org. Zapraszamy... PSz
Liczba postępowań dyscyplinar-
nych wobec adwokatów niepokoją-
co wzrasta. Jak poinformowała Na-
czelna Rada Adwokacka, tylko
w ubiegłym roku wszczęto w Polsce
180 postępowań dyscyplinarnych
(większość skarg rady odrzucają...),
z czego 71 trafiło do Wyższego Są-
du Dyscyplinarnego. W 6 przypad-
kach podjęto decyzję o wydaleniu
z palestry, 10 adwokatów zawieszo-
no w czynnościach zawodowych, a w
19 przypadkach zakazano czasowo
wykonywania praktyki. Adwokaci ła-
mią też etykę zawodową, nie płacą
składek, naruszają wolność słowa i...
nadużywają alkoholu. „W tym roku
może być jeszcze gorzej” – progno-
zuje samorząd adwokacki. AH
że dawniej wiernych spowiadano
w zakrystii.
AK
znamionujących w myśl nauczania
Ojca Świętego Jana Pawła II – cy-
wilizację śmierci”.
Mimo apelu i telefonicznych po-
gróżek koncertu 27 czerwca nie od-
wołano, jednak z obawy przed skan-
dalem wycofano ze sprzedaży część
biletów, ponieważ „obrońcy moral-
ności” zapowiedzieli, że wykupią je
i dopiero wtedy zrobią zadymę.
Na razie jedynemu występowi bo-
stońskich artystów w Polsce towarzy-
szyła pikieta kilku NOP-owców
i wszechpolaków.
BENEDYKT STRONG
NOWY PAN
NA PLATFORMIE
7,5 proc. alkoholu zawiera piwo
o nazwie „Benedikt XVI” – produkt
jednego z bawarskich browarów. Pa-
pieskiego trunku można skosztować
na razie tylko w jednym pubie na
Zatybrzu, rzymskiej dzielnicy restau-
racji i barów. Podobno piwo wypro-
dukowane na cześć papieża z Ba-
warii cieszy się coraz większą popu-
larnością. Klienci zwykle proszą
o kufel „benedykta”. Etykieta na bu-
telce przedstawia Bazylikę św. Pio-
tra. Sam Benedykt XVI jest miło-
śnikiem piwa. Jeszcze jako kardynał
na spotkaniu z przedstawicielami bro-
waru ze Stuttgartu dał się sfotogra-
fować ze zgrzewką ich wyrobu. Po
wyborze na papieża zdjęcie to przy-
czyniło się do podratowania tracącej
kondycję firmy. Szefowie browaru
z wdzięczności wysłali papieżowi do
Watykanu 185 galonów piwa. Wkrót-
ce może się okazać, że Papa Ratzi
pod sukienką nosi bawarskie spoden-
ki ze skóry, a podczas śpiewania cho-
rałów potajemnie jodłuje... RB
DOBRE RADY
MW
Synod Archidiecezji Katowic-
kiej zaleca rodzicom wysyłającym
dzieci na kolonie i obozy letnie,
by zgłaszali „do kierownictwa sfor-
mułowane na piśmie żądanie, aby
ich dzieciom umożliwiono spełnia-
nie praktyk religijnych, a szczególnie
udział w niedzielnej mszy świętej”.
Ogłoszenie tej treści pojawiło się
w śląskich parafiach.
My z kolei spieszymy z sugestią,
aby niewierzący rodzice kierowali do
organizatorów letniego wypoczynku
prośbę o zwolnienie ich pociech ze
stadnego uczestnictwa we wspomnia-
nych praktykach.
BOND(A)
PAPIEŻ DO PORTFELA
Fot. BAR
Poseł Ryszard Bonda – oskar-
żony o przywłaszczenie 27 tys. ton
zboża wartości ponad 11 mln zł
– gra sobie w kulki z sądem i ani my-
śli chylić głowę przed Temidą czy ukła-
dać się z wierzycielami. Natomiast
w Sejmie na lewo i prawo rozpowia-
da o tym, że wspólnie z Markiem
Słomskim (dawny działacz AWS,
twórca jednej z kanapowych party-
jek i właściciel dwóch gazetek) zakła-
da nowy zachodniopomorski tytuł pra-
sowy. Właśnie w tym celu przymie-
rza się do kupna maszyn złodziejskie-
go archidiecezjalnego wydawnictwa
gdańskiego „Stella Maris”. Według
Słomskiego, Bonda „ma talent do ku-
powania”. I oszustw – dodajmy. RP
Narodowy Bank Polski wprowa-
dza do obrotu cztery monety z wi-
zerunkiem nieodżałowanego JPII .
Złoty Papa na rewersie będzie wart
100 zł, srebrny platerowany złotem
lub czysty srebrny – 10 zł, a ze sto-
pu Nordic Gold – tylko 2 zł. Nosze-
nie Wojtyły w portfelu ma ponoć za-
pewniać dostatek. Na wszystkich mo-
netach znajduje się napis: „Jan Pa-
weł II 1920–2005”. Do tej pory NBP
wprowadził 36 monet przedstawia-
jących „wielkiego”. Wszystkie zo-
stały wyprodukowane w Mennicy Pol-
skiej w Warszawie.
Tak jak przepowiadaliśmy
w „FiM” (25/2005), biznesmen
Janusz Palikot (na zdjęciu) ofi-
cjalnie wstąpił w szeregi Platformy
Obywatelskiej. Teraz – choć mówi,
że „ewentualnie” – będzie kandy-
dować z jej listy do Sejmu z pierw-
szego miejsca w okręgu lubelskim,
co daje mu niemal 100-procentową
gwarancję zostania posłem. Dziw-
nym zbiegiem okoliczności jedna
z firm Palikota wydała w ostatnich
dniach książkę szefa PO, Donalda
Tuska , pt. „Solidarność i duma”...
Palikot cieszy się wsparciem pro-
minentnego działacza partyjnego Mi-
rosława Ziomka – dyrektora na-
czelnego Filharmonii Lubelskiej, ab-
solwenta KUL (muzykologia kościel-
na) oraz długoletniego dyrygenta chó-
ru archikatedralnego. Zresztą Pali-
kot także studiował w latach 80. na
KUL. To właśnie w kole kierowanym
przez Ziomka formalnie przyjęto Pa-
likota do partii. Jak wieść gminna
niesie, dyrygent Ziomek ma zostać
po wyborach nowym wojewodą lu-
belskim, co z pewnością w żaden spo-
sób nie jest związane z ostatnimi wy-
darzeniami...
MW
PAPA NIE TEN?
ŚWIĘTY KOSZTUJE
Tylko 17 tys. Polaków wybiera się
na Światowy Dzień Młodzieży do
Kolonii. Organizatorzy spodziewali
się, że będzie ich trzy razy tyle, bo-
wiem młodzież polska była dotąd
jedną z najliczniejszych grup naro-
dowych – w 2000 r. do Rzymu po-
jechało 50 tys. osób. Tegoroczna mar-
na frekwencja zasmuciła ks. Grze-
gorza Suchodolskiego , dyrektora
Krajowego Biura Światowego Dnia
Młodzieży. Trudno się dziwić. Wy-
cieczka do Kolonii kosztuje około
1000 zł. Jeśli pojedzie na nią 17 tys.
osób, to do kasy wpłynie „zaledwie”
17 mln zł i kościelni słudzy będą zmu-
szeni zacisnąć pasa.
RB
Do Rzymu napływają setki li-
stów oraz e-maili ze świadectwami
świętości papieża Jana Pawła II .
Wiele z nich zawiera doniesienia
o cudownych uzdrowieniach doko-
nujących się za jego wstawiennictwem.
O dziwo, za życia Wojtyła uzdrowił
podobno tylko starego kardynała.
Sławomir Oder , ksiądz z wika-
riatu rzymskiego, powiedział, że jest
tego prawdziwa „powódź”. Jednak
nie o taką powódź chodzi Odero-
wi. Wikariat ogłosił, że liczy przede
wszystkim na konkretną (a jakże!)
pomoc finansową. Informacje o tym,
w jaki sposób można kasiorą
KURIA APOLITYCZNA
PAN, WÓJT I PLEBAN
Lubelska kuria arcybiskupia bu-
rzy się przeciw zbieraniu pod kościo-
łami podpisów poparcia przez dzia-
łaczy LPR. „Kuria nie zamierza po-
zwolić, by na terenie kościołów na
Lubelszczyźnie miała miejsce agita-
cja na rzecz jakiejkolwiek partii”
– powiedział ksiądz Mieczysław
Puzewicz , rzecznik abp. Życińskie-
go . „Nawet gdyby LPR zapytała nas
o pozwolenie, jedyną odpowiedzią
byłaby odmowa” – dodał. LPR-owcy
jednak nadal agitują, mimo że cza-
sem ostentacyjnie zostają z terenu
świątyni wyproszeni. Szef miejscowej
Ligi, poseł Andrzej Mańka , mówi
wprost: „Trudno, żebyśmy poparcia
szukali w lesie”. Czyżby ligusy wie-
rzyły, że kościoły i place przed nimi
są własnością parafii? KC
Nadzwyczajną zgodność poglą-
dów prezentują w Ełku wszyscy ci,
którzy powinni stać na straży zabyt-
ków, a godzą się na dobudowanie do
kościoła przy ul. Armii Krajowej pra-
wie 120-metrowej zakrystii. Adam
Żywiczyński , kierownik ełckiej de-
legatury Urzędu Ochrony Zabytków,
twierdzi, że dobudówka nie będzie
miała negatywnego wpływu na za-
bytkowy charakter obiektu. Podob-
nie mówi ks. Piotr Walczak . Po-
twierdza to naczelnik Wydziału Bu-
downictwa Starostwa Powiatowego
Wacław Gasperowicz . Mało tego,
Urząd Miasta z własnej nieprzymu-
szonej woli proponuje odsprzedaż
działki, na której ma stanąć zakry-
stia, za – tradycyjnie dla Kościoła
– 1 procent jej wartości. Przyklepa-
nie przez radnych tak „korzystnej”
dla miasta transakcji to formalność.
W Ełku pan, wójt i pleban w jedną
trąbkę dmuchają.
AH
KC
CIENKO ŚPIEWAJĄ
Działacze wrocławskiej LPR
– wicemarszałek województwa dol-
nośląskiego Artur Paprota oraz Ra-
fał Borutko – w liście protestacyj-
nym do dyrekcji tamtejszej filharmo-
nii ostro sprzeciwili się występowi
chóru Boston Gay Men’s Chorus pod
dyrekcją Rubena Reynolodsa . Po-
wód? Liczący 110 artystów zespół
to gejowski chór z USA, ceniony na
całym świecie. Wykonuje utwory kla-
syczne, standardy z musicali i kom-
pozycje Gershwina . Zdaniem Papro-
ty i Borutki to niedopuszczalne, aby
„występ grupy o takiej proweniencji
został zaaranżowany w placówce kul-
turalnej. Dyrekcja Filharmonii przy-
zwala na organizowanie imprezy,
która w oczywisty sposób jest mani-
festacją wynaturzeń i amoralności,
SPOWIEDŹ
KONTROLOWANA
PS
Kto chciałby na własne uszy prze-
konać się, jak funkcjonował dawny
podsłuch kościelny, koniecznie po-
winien zwiedzić archikatedrę w Lu-
blinie. Wprawdzie słynie ona głów-
nie z cudownego obrazu Matki Bo-
skiej Płaczącej, ale jej największą
atrakcją jest pochodząca z XVIII w.
zakrystia akustyczna – słowa wypo-
wiadane szeptem w jednym z naroż-
ników doskonale słychać w przeciw-
ległym kącie. Warto też przypomnieć,
KONTROLA
W sierpniu łódzki Uniwersytet
Medyczny działający we współpracy
z Uniwersytetem Kardynała Stefana
Wyszyńskiego w Warszawie rozpocz-
nie nabór kandydatów na dwa nowa-
torskie kierunki – bioetykę medycz-
ną i etykę. Trzyletnie dzienne studia
licencjackie w Międzywydziałowej
Katedrze Nauk Humanistycznych
96458682.021.png 96458682.022.png 96458682.023.png 96458682.024.png
Zgłoś jeśli naruszono regulamin